wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 317429.70 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 578d 00h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:107120.90 km (w terenie 504.00 km; 0.47%)
Czas w ruchu:4231:34
Średnia prędkość:25.31 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:456290 m
Suma kalorii:227544 kcal
Liczba aktywności:899
Średnio na aktywność:119.16 km i 4h 42m
Więcej statystyk
Niedziela, 5 kwietnia 2009Kategoria >100km, Treking, Wycieczka
Puszcza Kampinoska

Warszawa - [pociąg] - Nowy Dwór Mazowiecki - Śladów - Demboskie Góry - Górki - Roztoka - Zaborów Leśny - Truskaw - Warszawa

Wycieczka z forum Gazety Wyborczej, pierwsza w tym roku. Tylko dwie osoby - Ewa i ja. Umówiliśmy się na Dworcu Gdańskim, trochę za późno wyjechałem, tak więc przez miasto miałem niezły sprint. Do Nowego Dworu pociąg toczy się niemal godzinę (remont torów), ale za to pogoda perfekcyjna, po marcowych "przyjemnościach" nie ma już śladu. Decydujemy się jechać południowym brzegiem Wisły, tak więc w Nowym Dworze przejeżdżamy Wisłę i kierujemy się na Śladów. Droga pusta, asfalt raczej kiepski i no i przede wszystkim nieprzyjemny dość mocny wiatr w twarz, tak więc do Śladowa docieramy z ulgą. Przy wjeździ do Kampinosu odpoczywamy, po czym ruszamy dalej czerwonym szlakiem. Piasku nie za wiele, górek więcej w drugiej części. Przed Górkami skręcamy na niebieski szlak przez Demboskie Góry by ominąć bardzo piaszczysty przed samymi Górkami czerwony. W Górkach (kapitalnie położone, w samym środku Puszczy otoczone lasem) zakupy w sklepiku i odpoczynek kawałek dalej, za Sosną Powstańców. Do Roztoki jedziemy zielonym szlakiem i postanawiamy lasem pociągnąć aż do samego Truskawia. Odcinek do Zaborowa Leśnego bardziej wymagający - więcej piasku, a w szczególności bagnisty odcinek przed samym Zaborowem, w paru miejscach trzeba przenosić rowery. Z Zaborowa do Truskawia żółtym szlakiem, kawałek za wioską ostatni odpoczynek. Do Warszawy jedziemy przez Laski i Bemowo i tutaj się żegnamy. Dzięki za fajną wycieczkę!
Ślad GPS
Zdjęcia
Dane wycieczki: DST: 124.50 km AVS: 19.10 km/h ALT: 532 m MAX: 47.90 km/h Temp:20.0 'C
Czwartek, 2 kwietnia 2009Kategoria >200km, Rower szosowy, Wycieczka, >100km, >300km
Szosa Krakowska
Warszawa - Janki - Grójec - Radom - Skarżysko-Kamienna - Kielce - Jędrzejów - Miechów - Kraków

Szosę krakowską zawsze uważałem za bardzo przyzwoitą drogę do jazdy rowerem, mimo tego że jest to jedna z ruchliwszych tras w naszym kraju - to ma doskonałe dla rowerzysty szerokie pobocze, z którego samochody nieczęsto korzystają, asfalt w większości doskonały. Dobrych kilka razy przejeżdżałem różne odcinki tej trasy, teraz postanowiłem ją przejechać w całości - od Janek aż do samego Krakowa.

Zupełnie niewyspany (w pracy do 22, spać położyłem się o 24) wstaję o 4, o 5 ruszam w trasę. Ze względu na zmianę czasu o tej godzinie jest jeszcze ciemno. Przebijam się bocznymi drogami na Janki, wrażenie robi nocny przejazd nad Stawami Raszyńskimi, gdzie właśnie budzą się setki ptaków; zimniej niż się spodziewałem (0'C). W Jankach wjeżdżam na szosę krakowską, mimo tak wczesnej pory ruch jest duży. Do Sękocina (5km) dziadowski zfrezowany asfalt, dalej już doskonale. Przed Tarczynem obserwuję wschód słońca, przez ok. 20km jest -1'C, dopiero gdy słońce wchodzi wyżej powoli się ociepla. Przed Grójcem droga na parę km przechodzi w ekspresówkę, za Grójcem to już droga jednojezdniowa (oczywiście z dobrym poboczem) niedługo będzie tu druga jezdnia - bo przez 20km są szeroko zakrojone roboty drogowe, niestety to strasznie psuje widoki - same wykopy. Po 20km wjeżdżam na kolejny, tym razem aż 20km odcinek ekspresówki, wykonany perfekcyjnie, z idealnym asfaltem i nowym mostem na Pilicy (stary w Białobrzegach powodował straszne korki). Ostatnie 10-15km przed Radomiem to droga dwujezdniowa, ale już nie ekspresówka, trochę gorszy asfalt i częste zakazy dla rowerów. W Radomiu wreszcie jest cieplej (6'C), staję tu na odpoczynek, jak dotąd jedzie się świetnie, średnia 29km/h wiatr raczej sprzyjający (generalnie wschodni), no i przede wszystkim zysk z jazdy szybką i ruchliwą drogą - czyli częste podmuchy wyprzedzających samochodów (szczególnie ciężkich) w plecy. Za Radomiem odcinek raczej nieciekawy, droga lekko wznosi się do góry, poważniejsze podjazdy zaczynają się dopiero za Szydłowcem, przed Skarżyskiem to już poziom 300m, ostatni większy podjazd przed Kielcami to prawie 400m. Tutaj też trwają prace nad drugą jezdnią, przez co sporo jest króciutkich objazdów, też parę korków. Na rozjeździe w Wiśniówce zjeżdżam w dół do Kielc, gdzie staje na odpoczynek w McDonaldzie. Dalej kieruję się na Chęciny, z szosy wspaniale prezentuje się tamtejszy charakterystyczny zamek, robi się na tyle ciepło, że decyduję się na przebranie się w strój kolarski - krótkie spodenki i dwie koszulki (zresztą nieźle się spaliłem od słońca), widać że wiosna idzie, jeszcze tylko zieleni brakuje do szczęścia :). Do Jędrzejowa górki jeszcze umiarkowane, natomiast dalej to już płaskich odcinków praktycznie nie ma, cały czas góra-dół. Nie są to jakieś męczące nachylenia (z reguły 4-6%) niemniej takie ich nagromadzenie daje już w kość, tym bardziej, że wschodni wiatr jest mocny i nie zawsze pomaga. Przed Książem zaliczam ściankę na 330m, za miasteczkiem jest największy podjazd szosy krakowskiej na 400m, zjazd nie jest może jakiś oszałamiający (5-6%), niemniej naprawdę mocny wiatr w plecy (szosa prowadzi tu na zachód) i przełożenie 53-11 robią swoje i udaje mi się wycisnąć 72,8km/h. Na ostatni postój staję w Miechowie, zaledwie na 15min, bo zorientowałem się że dzięki porządnej średniej mam duże szanse wyrobienia się na pociąg o 19, nie 20 co planowałem. Do Krakowa stąd są jeszcze dwie większe ścianki, z czego ostatnia z charakterystyczną serpentynką to najostrzejszy podjazd szosy krakowskiej, z krótkim fragmentem 7-8%. Ze szczytu do Krakowa już właściwie tylko w dół - i na pociąg o 19 zdążyłem w cuglach. Dystans to niemal 300km, ale w Warszawie z dworca mam jeszcze 12km, więc pada trzyseta :)

Profil wysokościowy i zdjęcia tej trasy
Ślad GPS wycieczki
Dane wycieczki: DST: 310.10 km AVS: 28.32 km/h ALT: 2366 m MAX: 72.80 km/h Temp:12.0 'C
Poniedziałek, 30 marca 2009Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Piaseczno - Grójec - Janki - Warszawa

Typowa pętla do Grójca. Pierwsza część z wiatrem, od Grójca do Janek równo pod wiatr. Niby cieplej, ale przez zimny wiatr dalej jest chłodno i do prawdziwej wiosny to jeszcze sporo brakuje. Znowu max za tirem, ale niestety nie dałem rady utrzymać się w cieniu (tir jednak z reguły przyspiesza dużo szybciej od PKS-u)
Dane wycieczki: DST: 88.40 km AVS: 26.92 km/h ALT: 324 m MAX: 62.80 km/h Temp:9.0 'C
Czwartek, 26 marca 2009Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Sulejówek - Stanisławów - Węgrów - Siedlce

Jako, że pogodę zapowiedziano nienajgorszą postanowiłem się wybrać na trochę dłuższą przejażdżkę do Siedlec. Pierwszy odcinek - nieciekawy, długie przebijanie się przez Warszawę i jej aglomerację, dopiero za Sulejówkiem zaczęła się fajniejsza jazda. Niby było sporo cieplej niż oczekiwałem (4'C) - ale de facto wcale ciepło nie było, ze względu na dość silny, zimny wiatr z południa, odczuwalna temperatura była niższa niż na niedawnej trasie do Nowego Sącza (a tam był 1'C). Ale za to przez większą część trasy było słońce - a wtedy zawsze jedzie się lepiej. Za Stanisławowem trochę ciekawszy odcinek z małymi podjazdami w sumie na 180m, potem dłuższy zjazd do Liwu, most na Liwcem - i jestem na przedmieściach Węgrowa, gdzie stanąłem na odpoczynek. Odcinek Węgrów - Siedlce dał mi nieźle w kość, przez większość trasy pod wiatr, także znacznie więcej niż wcześniej malutkich góreczek po 2-4%. Same Siedlce - tylko przejechałem przez centrum, kierując się na dworzec kolejowy. Duzym zaskoczeniem był pociąg osobowy do Warszawy - zamiast jak zwykle obdrapanej klasycznej osobówki był nowoczesny pociąg z miękkimi siedzeniami, miejscem na rower, cichutki, a rozpędzał się do 130km/h, toaleta pierwsza klasa, zupełnie jak w Niemczech - powoli jednak się do tego Zachodu zbliżamy :)
Tutaj parę fotek z trasy
Dane wycieczki: DST: 132.50 km AVS: 26.07 km/h ALT: 606 m MAX: 38.10 km/h Temp:4.0 'C
Wtorek, 24 marca 2009Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Piaseczno - Konstancin - Warszawa

Miała być trochę dłuższa przejażdżka do Tarczyna, ale padający śnieg i grad szybko mnie do tego pomysłu zniechęciły :))
Dane wycieczki: DST: 25.90 km AVS: 24.67 km/h ALT: 80 m MAX: 35.50 km/h Temp:5.0 'C
Sobota, 14 marca 2009Kategoria >200km, Rower szosowy, Wycieczka, >100km
Warszawa - Góra Kalwaria - Pilawa - Stoczek Łukowski - Łuków - Radzyń Podlaski - Wisznice - Biała Podlaska

Dzisiaj planowałem pojechać do Siedlec, w razie lepszej pogody kawałek dalej. Na wyjazd umówiłem się z Rafałem z forum sakwiarskiego, który mieszka po drodze - w Łukowie. Początek - jak zwykle zimno, chmury, zaledwie 3'C (taką mamy dziadowską wiosnę) i tak było cały czas do Góry Kalwarii. Po drugiej stronie Wisły pogoda szybko zaczęła się poprawiać, całkiem się przejaśniło, a wraz ze słońcem szybko wzrosła do temperatura do całkiem przyjemnych 8-10'C. Niestety przyjemność z jazdy ciągle psuło mi bolące kolano, próbowałem wielu różnych ustawień siodełka, ale niewiele to pomagało. Na pierwszy odpoczynek stanąłem kawałek za Stoczkiem, zawiadamiając Rafała o której mniej więcej będę w Łukowie. Po kolejnych 30km spotykamy się już osobiście na wylotówce z Łukowa i ponieważ pogoda dalej jest dobra postanawiamy pociągnąć aż do Białej Podlaskiej. Z Łukowa kierujemy się na Radzyń, gdzie stajemy na odpoczynek. Sprawdzając odległości i czasy pociągów dochodzimy do wniosku, że mamy bardzo mało czasu, 4h z niewielkim hakiem na 80km. Wobec czego zasuwamy do Wisznic, mimo bardzo dziurawej drogi rzadko schodząc poniżej 27km/h. Na krzyżówce po kolejnych 25km oreintuję się, że źle policzyłem czas - i mamy dodatkową godzinę. Wobec czego przestajemy się spieszyć i spokojnie jedziemy w stronę Wisznic (droga jest już bardzo porządnej jakości). Im dalej na wschód - tym zimnej, leży sporo śniegu na polach, widać że w tym rejonie jest sporo chłodniej. Odpoczywamy w Wisznicach, po czym skręcamy na Białą Podlaską, zachodzi słońce i niedługo robi się ciemno, więc odpalamy lampki. Ostatni kawałek do Białej - bardzo zimny, gdy docieramy do miasta jest zaledwie 0'C; z ulgą więc meldujemy się na dworcu, gdzie czeka nas godzina oczekiwania na pociąg. W Łukowie żegnam się z Rafałem, który tu wysiada - i jeszcze raz dziękuję za wspólną wycieczkę - mam nadzieję, że nie ostatnią w tym składzie :)
Tutaj parę zdjęć z tego wypadu
Dane wycieczki: DST: 233.80 km AVS: 25.18 km/h ALT: 706 m MAX: 44.50 km/h Temp:5.0 'C
Środa, 11 marca 2009Kategoria Wycieczka, Treking
Warszawa - Piaseczno - Grójec - Tarczyn - Janki - Warszawa

Wreszcie lepsza pogoda i sporo wyższa temperatura, choć wietrznie (głównie boczny i zimny wiatr). Jechało się całkiem fajnie, od Łosia do Grójca kiepski asfalt. Kawałek za Grójcem wjechałem na szosę krakowską i jak zwykle na tym kawałku zaczęła się szybsza jazda. Kawałek za Tarczynem załapałem się w cieniu za PKS i dobre 5km zasuwałem z prędkością w granicach 60km/h (najlepszy max w sezonie). Żeby tak dobrze nie było na wysokości Sękocina złapała mnie gwałtowna ulewa, trwała mniej więcej do Janek (5km) ale za to dokładnie usyfiła wcześniej w miarę czysty rower. Od Janek z wiatrem boczną drogą nad Stawami Raszyńskimi przez Falenty i Dawidy.
Dane wycieczki: DST: 88.60 km AVS: 26.58 km/h ALT: 357 m MAX: 69.20 km/h Temp:8.0 'C
Sobota, 7 marca 2009Kategoria >200km, Rower szosowy, Wycieczka, >100km
Wypad do Włocławka
Warszawa - Leszno - Sochaczew - Sanniki - Gąbin - Płock - Dobrzyń n.Wisłą - Włocławek

Do Włocławka mieliśmy się wybrać z Mikim (Aardem z bikestats) na pierwszą dwusetę w sezonie jak będzie przynajmniej 10'C. Wyszło inaczej :). Przynajmniej połowa trasy w deszczowych (śniegu też troszkę spadło) warunkach; padało co prawda mało intensywnie, ale po mokrej drodze i w temperaturze 3'C nie jedzie się za przyjemnie, szczególnie na tak długiej trasie. Odcinek Warszawa - Sochaczew bardzo szybki, z boczno-w plecy wiatrem. Na pierwszym postoju w Żelazowej Woli średnia niemal 28km/h. Później nieciekawe przebijanie się przez Sochaczew po mokrych i zabłoconych drogach, wyjazd z miasta trasą dla tirów, dopiero po skręcie na Sanniki jechało się lepiej, choć wiatr już taki dobry nie był. Do Sannik dotarłem ok 12.15, 45min przed umówionym spotkaniem z Mikim, który musiał wracać z trasy po nowe siodełko (stare rozwaliło mu się jeszcze w Łodzi), ponadto miał znacznie cięższą przeprawę z wiatrem (generalnie północnym tego dnia) i w efekcie trochę się spóźnił. Czekając ok. godziny wytrzęsłem się zdrowo, bo w Sannikach mimo że są miastem gminnym nie było ani jednego czynnego baru. Dalej już wspólnie ruszyliśmy w stronę Płocka, jechało się całkiem przyzwoicie, większą część po niedawno wyremontowanej drodze. Do Płocka wjechaliśmy starym mostem (oczywiście zakaz), zatrzymaliśmy się na chwilę pod katedrą, wspaniale ulokowaną na wiślanej skarpie, niestety widoki tego dnia trochę zepsuła pogoda. Po odpoczynku i herbacie/kawie w barku ruszyliśmy na bardzo fajny kawałek do Dobrzynia - sporo małych górek, przejazd przez Park Krajobrazowy - każdemu polecam tą drogę. W nogach już trochę było czuć dystans i tak szybko się nie jechało, w Dobrzyniu (fajnie położony na skraju skarpy) odpoczęliśmy trochę w sklepie i już po ciemku ruszyliśmy na ostatni kawałek do Włocławka. Jechało się całkiem przyzwoicie, szczególnie ostatnie kilometry, już na południe z wiatrem w plecy. Wjazd do Włocławka bardzo fajny - długi zjazd na tamę na Wiśle (rozpędziliśmy się do 50km/h). Pozostało tylko przebicie się przez pół miasta na dworzec PKP (do nawigacji przydał się GPS), gdzie się pożegnaliśmy - ja wróciłem koleją do Warszawy (jutro niestety praca), Miki natomiast pojechał do schroniska PTSM, bo jutro zamierza wrócić do Łodzi rowerem. W Warszawie z dworca bardzo fajny wiatr w plecy, nawet średnia lekko skoczyła :)
EDIT:
Mikiemu nie udało sie znaleźć noclegu we Włocławku, więc postanowił wrócic tego samego dnia (a rczej nocy) ...rowerem! Przy okazji ustanoiwł nowy rekord odległości 333km, niesamowity jak na te warunki pogodowe.
Tutaj kilka fotek z wycieczki
Dane wycieczki: DST: 203.10 km AVS: 26.49 km/h ALT: 653 m MAX: 50.70 km/h Temp:3.0 'C
Środa, 4 marca 2009Kategoria Treking, Użytkowo, Wycieczka
Do pracy.
Po obiedzie nocny wypadzik
Warszawa - Konstancin - Bielawa - Siekierki - Wilanów - Warszawa
Dane wycieczki: DST: 42.80 km AVS: 23.14 km/h ALT: 150 m MAX: 38.00 km/h Temp:4.0 'C
Sobota, 28 lutego 2009Kategoria Treking, Wycieczka
Warszawa - Truskaw - Zaborów Leśny - Zaborów - Borzęcin Duży - Pruszków - Warszawa

Na dzisiaj umówiłem się z Michałem Pieczarą i Mikim (z którymi mam jechać w Alpy) na odwiedzenie targów rowerowych w Warszawie. Michał przyjechał pociągiem z Katowic, Miki natomiast jechał rowerem aż z Łodzi - postanowiliśmy więc spotkać się na jego trasie i wspólnie zobaczyć targi. Ale że czasu było sporo za moją namową zdecydowaliśmy się odwiedzić też Kampinos i pojechać do Palmir. Do Truskawia jechało się świetnie, ale dalej zaczęła się rzeźnia. Już szutrówka do Pociechy była częściowo zaśnieżona, ze strasznymi dziurami, za Pociechą potężne kocie łby (których nie dało się ominąć bokiem jak w lecie). Dalej wjechaliśmy na zielony szlak do Mogiły Powstańców i w stronę Zaborowa. Przeprawa przez las to była masakra - mokry roztopiony śnieg w sporych ilościach powodował, że jechało się fatalnie, często poniżej 10km/h, do tego Michał miał wiele trudniej ze względu dość wąskie opony i duże obciążenie. Ale nie chcieliśmy się już cofać więc twardo pruliśmy naprzód. Za Zaborowem Leśnym były duże bagienne rozlewiska, gdzie dobrych parę razy musieliśmy forsować strumienie (Michał, który używa SPD zmoczył sobie przy tym buty). Z wielką ulgą przyjeliśmy koniec lasu i asfalt. Do Pruszkowa cieliśmy ostro w granicach 30km/h - bo już tam na nas czekał Miki, który tego dnia machnął w sumie aż 150km. Z Pruszkowa już wspólnie Alejami Jerozolimskimi (z wiatrem) dojechaliśmy w końcu ok. 17 na targi. Ale jako, że te miały trwać tylko do 18, więc uznaliśmy, że nie ma sensu płacić 20zł za wstęp i pojechaliśmy do centrum by pogadać w kawiarni. Targi - pewnie nic specjalnego, nikt za nimi specjalnie nie tesknił, grunt że sobie trochę pojeździliśmy :)
Tutaj parę fotek z puszczańskiego odcinka trasy.
Dane wycieczki: DST: 75.80 km AVS: 19.44 km/h ALT: 273 m MAX: 39.70 km/h Temp:3.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl