Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2013
Dystans całkowity: | 1641.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 65:10 |
Średnia prędkość: | 25.19 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 6405 m |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 65.66 km i 2h 36m |
Więcej statystyk |
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 21.35 km/h
ALT: 45 m MAX: 35.80 km/h
Temp:0.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 20.86 km/h
ALT: 57 m MAX: 36.00 km/h
Temp:0.0 'C
Czwartek, 28 marca 2013Kategoria Wycieczka, Rower szosowy
Warszawa - Góra Kalwaria - Józefów - Warszawa
Pętla nad Wisłą, powoli robi się coraz cieplej, ale dodatniej temperatury się nie odczuwa ze względu na silny i zimny wiatr, który nieźle się daje we znaki. Wracałem szosą dęblińską, z roku na rok coraz gorzej tu z asfaltem, szczególnie w rejonie Józefowa, dopiero od granicy Warszawy jest przyzwoita nawierzchnia, a od Traktu Lubelskiego elegancka dwupasmówka, którą z wiatrem pięknie się leciało
Pętla nad Wisłą, powoli robi się coraz cieplej, ale dodatniej temperatury się nie odczuwa ze względu na silny i zimny wiatr, który nieźle się daje we znaki. Wracałem szosą dęblińską, z roku na rok coraz gorzej tu z asfaltem, szczególnie w rejonie Józefowa, dopiero od granicy Warszawy jest przyzwoita nawierzchnia, a od Traktu Lubelskiego elegancka dwupasmówka, którą z wiatrem pięknie się leciało
Dane wycieczki:
DST: 68.80 km AVS: 26.46 km/h
ALT: 241 m MAX: 39.20 km/h
Temp:5.0 'C
Środa, 27 marca 2013Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Grójec - Warszawa
Trasa identyczna jak wczoraj + pętla po Ursynowie, również i warunki podobne, minimalnie cieplej, ale dalej mocny i nieprzyjemny zimny wiatr
Trasa identyczna jak wczoraj + pętla po Ursynowie, również i warunki podobne, minimalnie cieplej, ale dalej mocny i nieprzyjemny zimny wiatr
Dane wycieczki:
DST: 107.20 km AVS: 25.32 km/h
ALT: 425 m MAX: 42.20 km/h
Temp:4.0 'C
Wtorek, 26 marca 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Grójec - Warszawa
Ponownie do Grójca, choć tym razem inną trasą - przez Górę Kalwarię i DK50, na której elegancko pomagał wiatr. Ale powrót z Grójca to już sporo przeszkadzającego wiatru, trochę za cienko się ubrałem, więc dojechałem już zmarznięty
Ponownie do Grójca, choć tym razem inną trasą - przez Górę Kalwarię i DK50, na której elegancko pomagał wiatr. Ale powrót z Grójca to już sporo przeszkadzającego wiatru, trochę za cienko się ubrałem, więc dojechałem już zmarznięty
Dane wycieczki:
DST: 97.10 km AVS: 25.89 km/h
ALT: 346 m MAX: 43.10 km/h
Temp:2.0 'C
Poniedziałek, 25 marca 2013Kategoria Wycieczka, Rower szosowy
Warszawa - Piaseczno - Grójec - Tarczyn - Warszawa
Wypad do Grójca, ładna słoneczna pogoda, choć i wiatr z północnego wschodu wyraźnie odczuwalny; jeszcze parę dni - i ma wreszcie przyjść prawdziwa wiosna!
Wypad do Grójca, ładna słoneczna pogoda, choć i wiatr z północnego wschodu wyraźnie odczuwalny; jeszcze parę dni - i ma wreszcie przyjść prawdziwa wiosna!
Dane wycieczki:
DST: 92.40 km AVS: 25.32 km/h
ALT: 310 m MAX: 37.30 km/h
Temp:2.0 'C
Pożegnanie zimy
Białystok - Sokółka - Krynki - Supraśl - Białystok - Łapy - Szepietowo
Zima w tym roku ciągnie się i ciągnie, niemal wszyscy mają jej już serdecznie dosyć, też do tej grupy się zaliczam; ale jak się nie ma co się lubi - to się lubi co się ma; jeździć trzeba, a trenażery zostawiam dla "prawdziwych rowerzystów" ;))
Na takie ostatnie mocne uderzenie zimy postanowiłem więc udać się na ambitniejszą trasę, podobne plany miał też Łukasz, więc postanowiliśmy połączyć wysiłki, z tym że ja do Białegostoku jadę autobusem, a Łukasz pociągiem do Sokółki, gdzie się umówiliśmy. Bolesna pobudka o 4, dojazd na dworzec ( o tej godzinie w Warszawie aż -13'C!), do Białegostoku docieram przed 9, na stracie -10'C. Pierwszy odcinek trasy bardzo męczący - na północ do Sokółki, równo pod dość mocny wiatr (5-6m/s), zaskoczyła mnie też duża ilość górek na tym odcinku, na 40km ponad 300m podjazdów. Tak więc do Sokółki docieram już nieźle zjechany, okazuje się też, że spotkanie z Łukaszem nie wypali, bo przez jakieś problemy z trakcją jego pociąg ma prawie dwie godziny (żartowaliśmy sobie, że PKP jest w takim stanie jak polska reprezentacja w piłce nożnej ;)); umawiamy się więc na spotkanie pod Supraślem.
Za Sokółką wreszcie zaczyna się przyjemna jazda - opuszczam ruchliwą krajówkę, wiatr teraz mam głównie w plecy, a temperatura wzrosła do -5-6'C, piękna słoneczna pogoda, na niebie nie ma jednej chmurki. Droga dalej mocno pagórkowata, wjeżdża się tu aż na 220m, na boczniejszej szosie występuje też i sporo oblodzeń. Odcinek niebrzydki widokowo, zerowy ruch, więc sprawnie docieram do Krynek, pod samą białoruską granicę. Tutaj biorę kurs na Białystok i głównie pięknie ośnieżonymi lasami jadę do Supraśla (ostatnie 10km przed miastem mocno dziurawe). Tutaj wreszcie spotykamy się z Łukaszem i już wspólnie kontynuujemy jazdę na Białystok. Sprawnie przebijamy się przez miasto, na jego południowych krańcach stajemy pod sklepem na większy postój.
Trzecia część naszej trasy - to zaliczanie gmin w rejonie na południe od Białegostoku, na boczniejszych drogach występuje sporo oblodzeń, ja miałem opony z kolcami, więc wiele mi nie przeszkadzały, ale Łukaszowi dawały się we znaki, zaliczył tutaj bolesny upadek na twardy lód. Dalej mocno wieje, generalnie mamy wiatr w plecy, ale na odcinku do Łap, gdy nasza droga skręciła na północ - dał nam mocno popalić. Na szczęście o zmierzchu jego siła drastycznie zmalała i nocą już nam nie przeszkadzał. Końcówka nocą w silnym mrozie (-12'C), sporo zalodzonych odcinków, do tego lampki Łukasza na dynamo przestały kontaktować (problemy z kablem) - i większość odcinka musiał jechać bez oświetlenia ;))
Już zmęczeni dojeżdżamy na obskurny "dworzec" w Szepietowie, nieoczekiwanie okazało się że TLK którym wracaliśmy do Warszawy ma jednak przedział rowerowy (w rozkładzie go nie było) - więc można legalnie przewieźć rowery. Wycieczka bardzo udana - przede wszystkim ze względu na piękną pogodę; taka zima z pewnością da się lubić, to zupełnie inna bajka niż jazda po zasolonych drogach w pośniegowej brei
Zdjęcia z wyjazdu
Zaliczone gminy - 13 (WASILKÓW, CZARNA BIAŁOSTOCKA, SOKÓŁKA - miasto powiatowe, Szudziałowo, KRYNKI, SUPRAŚL, Juchnowiec Kościelny, Turośń Kościelna, SURAŻ, ŁAPY, Poświętne, Nowe Piekuty, SZEPIETOWO)
Białystok - Sokółka - Krynki - Supraśl - Białystok - Łapy - Szepietowo
Zima w tym roku ciągnie się i ciągnie, niemal wszyscy mają jej już serdecznie dosyć, też do tej grupy się zaliczam; ale jak się nie ma co się lubi - to się lubi co się ma; jeździć trzeba, a trenażery zostawiam dla "prawdziwych rowerzystów" ;))
Na takie ostatnie mocne uderzenie zimy postanowiłem więc udać się na ambitniejszą trasę, podobne plany miał też Łukasz, więc postanowiliśmy połączyć wysiłki, z tym że ja do Białegostoku jadę autobusem, a Łukasz pociągiem do Sokółki, gdzie się umówiliśmy. Bolesna pobudka o 4, dojazd na dworzec ( o tej godzinie w Warszawie aż -13'C!), do Białegostoku docieram przed 9, na stracie -10'C. Pierwszy odcinek trasy bardzo męczący - na północ do Sokółki, równo pod dość mocny wiatr (5-6m/s), zaskoczyła mnie też duża ilość górek na tym odcinku, na 40km ponad 300m podjazdów. Tak więc do Sokółki docieram już nieźle zjechany, okazuje się też, że spotkanie z Łukaszem nie wypali, bo przez jakieś problemy z trakcją jego pociąg ma prawie dwie godziny (żartowaliśmy sobie, że PKP jest w takim stanie jak polska reprezentacja w piłce nożnej ;)); umawiamy się więc na spotkanie pod Supraślem.
Za Sokółką wreszcie zaczyna się przyjemna jazda - opuszczam ruchliwą krajówkę, wiatr teraz mam głównie w plecy, a temperatura wzrosła do -5-6'C, piękna słoneczna pogoda, na niebie nie ma jednej chmurki. Droga dalej mocno pagórkowata, wjeżdża się tu aż na 220m, na boczniejszej szosie występuje też i sporo oblodzeń. Odcinek niebrzydki widokowo, zerowy ruch, więc sprawnie docieram do Krynek, pod samą białoruską granicę. Tutaj biorę kurs na Białystok i głównie pięknie ośnieżonymi lasami jadę do Supraśla (ostatnie 10km przed miastem mocno dziurawe). Tutaj wreszcie spotykamy się z Łukaszem i już wspólnie kontynuujemy jazdę na Białystok. Sprawnie przebijamy się przez miasto, na jego południowych krańcach stajemy pod sklepem na większy postój.
Trzecia część naszej trasy - to zaliczanie gmin w rejonie na południe od Białegostoku, na boczniejszych drogach występuje sporo oblodzeń, ja miałem opony z kolcami, więc wiele mi nie przeszkadzały, ale Łukaszowi dawały się we znaki, zaliczył tutaj bolesny upadek na twardy lód. Dalej mocno wieje, generalnie mamy wiatr w plecy, ale na odcinku do Łap, gdy nasza droga skręciła na północ - dał nam mocno popalić. Na szczęście o zmierzchu jego siła drastycznie zmalała i nocą już nam nie przeszkadzał. Końcówka nocą w silnym mrozie (-12'C), sporo zalodzonych odcinków, do tego lampki Łukasza na dynamo przestały kontaktować (problemy z kablem) - i większość odcinka musiał jechać bez oświetlenia ;))
Już zmęczeni dojeżdżamy na obskurny "dworzec" w Szepietowie, nieoczekiwanie okazało się że TLK którym wracaliśmy do Warszawy ma jednak przedział rowerowy (w rozkładzie go nie było) - więc można legalnie przewieźć rowery. Wycieczka bardzo udana - przede wszystkim ze względu na piękną pogodę; taka zima z pewnością da się lubić, to zupełnie inna bajka niż jazda po zasolonych drogach w pośniegowej brei
Zdjęcia z wyjazdu
Zaliczone gminy - 13 (WASILKÓW, CZARNA BIAŁOSTOCKA, SOKÓŁKA - miasto powiatowe, Szudziałowo, KRYNKI, SUPRAŚL, Juchnowiec Kościelny, Turośń Kościelna, SURAŻ, ŁAPY, Poświętne, Nowe Piekuty, SZEPIETOWO)
Dane wycieczki:
DST: 209.40 km AVS: 21.01 km/h
ALT: 1247 m MAX: 41.20 km/h
Temp:-8.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 20.86 km/h
ALT: 55 m MAX: 33.00 km/h
Temp:-3.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 16.00 km AVS: 21.82 km/h
ALT: 53 m MAX: 33.80 km/h
Temp:0.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 20.40 km/h
ALT: 51 m MAX: 36.50 km/h
Temp:0.0 'C