Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2012
Dystans całkowity: | 2020.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 81:24 |
Średnia prędkość: | 24.82 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.20 km/h |
Suma podjazdów: | 6748 m |
Liczba aktywności: | 27 |
Średnio na aktywność: | 74.81 km i 3h 00m |
Więcej statystyk |
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.20 km AVS: 23.38 km/h
ALT: 61 m MAX: 41.40 km/h
Temp:4.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 22.95 km/h
ALT: 74 m MAX: 42.30 km/h
Temp:6.0 'C
Do sklepu
Dane wycieczki:
DST: 5.20 km AVS: 20.80 km/h
ALT: 15 m MAX: 31.20 km/h
Temp:6.0 'C
Środa, 28 marca 2012Kategoria Wypad, Rower szosowy
Repki - Sokołów Podlaskie - Siedlce - [pociąg] - Warszawa
Jakoś nie mogłem zasnąć w namiocie, więc postanowiłem ruszyć nocą by wyrobić się na pierwszy pociąg z Siedlec o 3.44 i wyspać już w domu. Nocna jazda krajówkami o tej godzinie - całkiem przyjemna, dobry asfalt, puściutko. Jak to przy wyżowej pogodzie - nocami naprawdę zimno, zaledwie 2'C. Ku mojemu zdziwieniu pociąg o tej godzinie - pod koniec był już nieźle napakowany, brakowało miejsc siedzących.
Jakoś nie mogłem zasnąć w namiocie, więc postanowiłem ruszyć nocą by wyrobić się na pierwszy pociąg z Siedlec o 3.44 i wyspać już w domu. Nocna jazda krajówkami o tej godzinie - całkiem przyjemna, dobry asfalt, puściutko. Jak to przy wyżowej pogodzie - nocami naprawdę zimno, zaledwie 2'C. Ku mojemu zdziwieniu pociąg o tej godzinie - pod koniec był już nieźle napakowany, brakowało miejsc siedzących.
Dane wycieczki:
DST: 52.70 km AVS: 26.35 km/h
ALT: 152 m MAX: 41.60 km/h
Temp:2.0 'C
Wtorek, 27 marca 2012Kategoria >100km, Wypad, Rower szosowy
Warszawa - Węgrów - Sokołów Podlaski - Repki
Do Decatholnu - a następnie nieudany wypad na Podlasie. Miałem pozaliczać trochę gmin, ale szybko mi się odechciało, na wyjazdach parudniowych jedynie po gminy - bardzo ciężko o motywację, szczególnie na terenach o znikomej atrakcyjności. Miała na to wpływ też jazda na szosówce - wypad parudniowy na takim rowerze ze sprzętem biwakowym oznacza jazdę z ciężkim plecakiem, chciałem spróbować czy tego typu wyjazdy mają sens - i okazało się że jednak nie bardzo. Jechać się da, jakiejś wielkiej tragedii nie ma, jednak te jakieś 6kg na plecach - to już za dużo, szczególnie na długich trasach.
Do Decatholnu - a następnie nieudany wypad na Podlasie. Miałem pozaliczać trochę gmin, ale szybko mi się odechciało, na wyjazdach parudniowych jedynie po gminy - bardzo ciężko o motywację, szczególnie na terenach o znikomej atrakcyjności. Miała na to wpływ też jazda na szosówce - wypad parudniowy na takim rowerze ze sprzętem biwakowym oznacza jazdę z ciężkim plecakiem, chciałem spróbować czy tego typu wyjazdy mają sens - i okazało się że jednak nie bardzo. Jechać się da, jakiejś wielkiej tragedii nie ma, jednak te jakieś 6kg na plecach - to już za dużo, szczególnie na długich trasach.
Dane wycieczki:
DST: 130.00 km AVS: 25.91 km/h
ALT: 518 m MAX: 64.20 km/h
Temp:13.0 'C
Do pracy
Zmiana napędu z zimowego na nowy letni przy stanie 943km. Przebieg napędu zimowego - 1470km
Zmiana napędu z zimowego na nowy letni przy stanie 943km. Przebieg napędu zimowego - 1470km
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 21.86 km/h
ALT: 62 m MAX: 37.90 km/h
Temp:8.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.20 km AVS: 23.38 km/h
ALT: 40 m MAX: 35.70 km/h
Temp:12.0 'C
Piątek, 23 marca 2012Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Dorżnąć Mazowsze:)
Warszawa - Grójec - Wyśmierzyce - Przysucha - Szydłowiec - Radom
Celem tego wyjazdu było "dorżnięcie Mazowsza" - czyli zaliczenie ostatnich gmin na terenie największego polskiego województwa - mazowieckiego. Ruszam przed 9, już od rana zapowiada się świetna pogoda, za Piasecznem przebieram się w krótkie spodenki. Do Grójca standardowo, później ruchliwą drogą odbijam na Białą Rawską by zaliczyć gminę Błędów, tutaj jedzie się dość ciężko, bo solidnie wieje z zachodu. Bocznymi drogami wracam na szosę na Końskie, którą jadę do Mogielnicy. Tam odbijam w stronę Pilicy, którą przekraczam mało znanym mostem w Tomczycach. Kawałek za mostem trzeba przejechać szutrówką - i wylatuje się na Wyśmierzyce - czyli najmniejsze miasto w Polsce (zaledwie 858 mieszkańców!).
Stamtąd jadę kawałek krajówką, a następnie sporo bardzo dziurawymi bocznymi drogami w gminach Klwów i Rusinów, nawet droga wojewódzka na Przysuchę jest w beznadziejnym stanie. Do samej (niestety brzydkiej) Przysuchy docieram już mocno zmęczony, bo pierwszy postój wypadł mi dopiero po 130km. Po porządnym posiłku wracam do formy i jadę w kierunku Szydłowca, po pierwszej części wyjazdu gdy wiatr mi sporo przeszkadzał - teraz mam nagrodę, wieje w plecy i z boku. A trasa ciekawa, wreszcie sporo góreczek, asfalt gładziutki, temperatura 20'C - aż chce się jechać; czemu nie mogło być tak jak jechałem do Wilna? W Szydłowcu (całkiem niebrzydkie miasteczko) jestem o czasie, stacja kolejowa jest dobrych parę km za miastem. Tutaj orientuję się, że mam jedynie 20zł - a to na pociąg nie starczy, bankomatu nigdzie nie ma, stacja to ruina.
Nie chciałem więc ryzykować - i postanowiłem pociągnąć rowerem aż do Radomia; by wyrobić się pociąg musiałem nieźle zasuwać - na 30km miałem 1h10min (+ czas na przeprawę przez Radom i zakup biletu), a wiatr już nie tak korzystny. Niemniej zasuwałem ostro i na 10km przed Radomiem miałem 30min zapasu. I pewnie bym się wyrobił - gdyby nie guma złapana jakieś 20km przed Radomiem. Powietrze schodziło powoli, więc dawało się na takim kole lecieć nawet ze średnią 30km/h jaką musiałem utrzymywać; ale przy wjeździe do Radomia droga się trochę zepsuła, było więcej dziur, a powietrza w oponie coraz mniej - i zaczynałem dobijać obręczą. Uznałem więc że nie ma sensu ryzykowanie uszkodzenia drogiej obręczy - i wziąłem się za wymianę dętki. Już spokojnym tempem docieram do Radomia, zrobiłem rundkę po pięknie odnowionym i oświetlonym centrum (jak się to porówna z Radomiem sprzed 10lat - to różnica jest ogromna); wracam jakimś przyspieszonym pociągiem osobowym, więc do wcześniejszego pociągu straciłem jedynie pół h.
Zaliczone gminy - 9 (Błędów, WYŚMIERZYCE, Klwów, Rusinów, Potworów, PRZYSUCHA - miasto powiatowe, Wieniawa, Borkowice, Chlewiska)
Warszawa - Grójec - Wyśmierzyce - Przysucha - Szydłowiec - Radom
Celem tego wyjazdu było "dorżnięcie Mazowsza" - czyli zaliczenie ostatnich gmin na terenie największego polskiego województwa - mazowieckiego. Ruszam przed 9, już od rana zapowiada się świetna pogoda, za Piasecznem przebieram się w krótkie spodenki. Do Grójca standardowo, później ruchliwą drogą odbijam na Białą Rawską by zaliczyć gminę Błędów, tutaj jedzie się dość ciężko, bo solidnie wieje z zachodu. Bocznymi drogami wracam na szosę na Końskie, którą jadę do Mogielnicy. Tam odbijam w stronę Pilicy, którą przekraczam mało znanym mostem w Tomczycach. Kawałek za mostem trzeba przejechać szutrówką - i wylatuje się na Wyśmierzyce - czyli najmniejsze miasto w Polsce (zaledwie 858 mieszkańców!).
Stamtąd jadę kawałek krajówką, a następnie sporo bardzo dziurawymi bocznymi drogami w gminach Klwów i Rusinów, nawet droga wojewódzka na Przysuchę jest w beznadziejnym stanie. Do samej (niestety brzydkiej) Przysuchy docieram już mocno zmęczony, bo pierwszy postój wypadł mi dopiero po 130km. Po porządnym posiłku wracam do formy i jadę w kierunku Szydłowca, po pierwszej części wyjazdu gdy wiatr mi sporo przeszkadzał - teraz mam nagrodę, wieje w plecy i z boku. A trasa ciekawa, wreszcie sporo góreczek, asfalt gładziutki, temperatura 20'C - aż chce się jechać; czemu nie mogło być tak jak jechałem do Wilna? W Szydłowcu (całkiem niebrzydkie miasteczko) jestem o czasie, stacja kolejowa jest dobrych parę km za miastem. Tutaj orientuję się, że mam jedynie 20zł - a to na pociąg nie starczy, bankomatu nigdzie nie ma, stacja to ruina.
Nie chciałem więc ryzykować - i postanowiłem pociągnąć rowerem aż do Radomia; by wyrobić się pociąg musiałem nieźle zasuwać - na 30km miałem 1h10min (+ czas na przeprawę przez Radom i zakup biletu), a wiatr już nie tak korzystny. Niemniej zasuwałem ostro i na 10km przed Radomiem miałem 30min zapasu. I pewnie bym się wyrobił - gdyby nie guma złapana jakieś 20km przed Radomiem. Powietrze schodziło powoli, więc dawało się na takim kole lecieć nawet ze średnią 30km/h jaką musiałem utrzymywać; ale przy wjeździe do Radomia droga się trochę zepsuła, było więcej dziur, a powietrza w oponie coraz mniej - i zaczynałem dobijać obręczą. Uznałem więc że nie ma sensu ryzykowanie uszkodzenia drogiej obręczy - i wziąłem się za wymianę dętki. Już spokojnym tempem docieram do Radomia, zrobiłem rundkę po pięknie odnowionym i oświetlonym centrum (jak się to porówna z Radomiem sprzed 10lat - to różnica jest ogromna); wracam jakimś przyspieszonym pociągiem osobowym, więc do wcześniejszego pociągu straciłem jedynie pół h.
Zaliczone gminy - 9 (Błędów, WYŚMIERZYCE, Klwów, Rusinów, Potworów, PRZYSUCHA - miasto powiatowe, Wieniawa, Borkowice, Chlewiska)
Dane wycieczki:
DST: 223.70 km AVS: 25.71 km/h
ALT: 895 m MAX: 47.10 km/h
Temp:19.0 'C
Czwartek, 22 marca 2012Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Piaseczno - Tarczyn - Janki - Warszawa
Wypad do Tarczyna, wreszcie pogoda taka, że aż chce się jeździć!
Wypad do Tarczyna, wreszcie pogoda taka, że aż chce się jeździć!
Dane wycieczki:
DST: 66.70 km AVS: 26.68 km/h
ALT: 143 m MAX: 35.10 km/h
Temp:15.0 'C
Do pracy i do sklepu
Dane wycieczki:
DST: 16.20 km AVS: 21.13 km/h
ALT: 49 m MAX: 31.10 km/h
Temp:9.0 'C