wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 292550.25 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.29%)
  • Czas na rowerze: 534d 00h 08m
  • Prędkość średnia: 22.71 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:542.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:26:42
Średnia prędkość:20.31 km/h
Maksymalna prędkość:41.20 km/h
Suma podjazdów:2623 m
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:30.12 km i 1h 29m
Więcej statystyk
Piątek, 29 stycznia 2010Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy. Dłuższa przerwa spowodowana m.in. kontuzją ręki i paru innymi sprawami
Dane wycieczki: DST: 14.40 km AVS: 21.60 km/h ALT: 101 m MAX: 32.60 km/h Temp:-3.0 'C
Sobota, 23 stycznia 2010Kategoria Treking, Wypad
Torvinen - Sodankyla

Zwinięcie obozowiska poszło z dużym trudem, palce u rąk po tym szczypały ładnych parę godzin, do tego strasznie rozbolała mnie prawa ręka od wczorajszego pompowania materaca, który miał jakoś tak fatalnie ustawioną wewnętrzną pompkę, że wielokrotnie naciskając ją ręką bardzo poważnie nadwyrężyłem ścięgno przy nadgarstku, ból był silny, prześladował mnie późnej dobry miesiąc. Do tego gdy ruszam na trasę (-23'C) okazuje się że zapadki bębenka wolnobiegu praktycznie przestały działać, kręcę - i nic! Długich prób wymagało ruszenie (raz na długi czas któraś zapadka zasprzęgała), a potem trzeba było jechać cały czas na zasadzie ostrego koła - nawet na chwilę nie przerywać kręcenia, bo kolejne zasprzęglenie wymagało straty paru minut. To mnie oczywiście tylko utwierdziło o słuszności decyzji o odwrocie, z ulgą dojechałem do Sodankyli, zrobiłem małe zakupy w markecie, po czym parę godzin czekałem na autobus do Rovaniemi, skąd czekał mnie długi odwrót do Polski

Zdjęcia z wypadu

Dane wycieczki: DST: 22.10 km AVS: 15.98 km/h ALT: 150 m MAX: 32.00 km/h Temp:-23.0 'C
Piątek, 22 stycznia 2010Kategoria >100km, Treking, Wypad
Rovaniemi - Torvinen

Niechętnie wysiadam z ciepluteńkiego pociągu, chwilę przygotowuję bagaż, po czym rozpoczynam jazdę przez centrum Rovaniemi. Pierwsze kilometry przebiegają na obserwacji termometru w liczniku (który opada z pociągowej temperatury ponad 20'C) dość wolno. Obserwuję ten licznik i obserwuję i aż mi się nie chce wierzyć ile jeszcze "zleci", zatrzymuje się dopiero na -23'C! Jednym słowem prognozami, które oglądałem wczoraj na promie (ok. -10'C) można się podetrzeć...

Rychło muszę założyć drugi polar pod kurtkę; pierwsze kilometry mimo takich warunków idą dość sprawnie, wspaniały bajkowy krajobraz zimowej Laponii robi duże wrażenie, kawałek za miastem przekraczam koło polarne, tutaj właśnie jest siedziba Świętego Mikołaja. Do ok. 50km jechało się jeszcze całkiem dobrze, ale później potężny mróz coraz bardziej zaczyna przeszkadzać, coraz mocniej zaczynają szczypać stopy, a kominiarka i czapka mocno zamarzają. Na ok. 70km zatrzymałem się w jakimś przydrożnym barze (jednym z bardzo nielicznych miejsc gdzie można tu stanąć w cieple), chwilkę odzipnąłem, napiłem się wody z termosu oraz założyłem ocieplacze chemiczne (po tym ustąpiły problemy ze stopami). Kolejne kilometry to już ciężka mordęga, jedzie się coraz wolniej, coraz więcej to wysiłku kosztuje, do tego koło 15 robi się ciemno, więc ostatnie 30km jadę już po ciemku, temperatura spada aż do -25'C. Dałem radę przejechać aż ok. 110km, rozstawianie namiotu w takich warunkach było makabrą, śledzie trzeba było wbijać młotkiem w zmarznięty na kość grunt, nawet kilkanaście sekund bez rękawic oznaczało długi ból palców z zimna. Podobnie i w namiocie - nie bardzo chciało mi się coś robić poza leżeniem w śpiworze, ale trzeba było przecież ugotować jedzenie. Zajmuje to masę czasu - trzeba topić śnieg, gotuje się to powoli, a makaron wyszedł bardzo mizerny, dałem radę zjeść ledwo z połowę, w takiej temperaturze po prostu nie ma się za grosz apetytu (natomiast paradoksalnie głód odczuwa się jak najbardziej). Długo się zastanawiałem czy ma sens dalsza jazda, gdy już pierwszego dnia zostałem tak mocno przeczesany, w końcu konsultując z domem prognozy pogody na kolejne dni (za 3 dni miał być przeciwny wiatr 50km/h!) zdecydowałem o odwrocie z Sodankyli.

Zdjęcia z wypadu

Dane wycieczki: DST: 109.60 km AVS: 18.02 km/h ALT: 600 m MAX: 36.00 km/h Temp:-23.0 'C
Wtorek, 19 stycznia 2010Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy i do sklepu
Dane wycieczki: DST: 21.60 km AVS: 19.94 km/h ALT: 119 m MAX: 34.80 km/h Temp:-9.0 'C
Poniedziałek, 18 stycznia 2010Kategoria Użytkowo, Treking
Do sklepu
Dane wycieczki: DST: 27.30 km AVS: 19.50 km/h ALT: 114 m MAX: 30.60 km/h Temp:-4.0 'C
Niedziela, 17 stycznia 2010Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy i odwiedzić kolegę w szpitalu
Dane wycieczki: DST: 21.10 km AVS: 20.10 km/h ALT: 120 m MAX: 39.20 km/h Temp:-5.0 'C
Piątek, 15 stycznia 2010Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy i do bankomatu
Dane wycieczki: DST: 16.20 km AVS: 21.60 km/h ALT: 75 m MAX: 37.50 km/h Temp:-10.0 'C
Czwartek, 14 stycznia 2010Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy. Znowu bardzo zimno
Dane wycieczki: DST: 14.50 km AVS: 22.31 km/h ALT: 74 m MAX: 32.80 km/h Temp:-10.0 'C
Wtorek, 12 stycznia 2010Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy
Dane wycieczki: DST: 14.50 km AVS: 21.22 km/h ALT: 79 m MAX: 32.40 km/h Temp:-3.0 'C
Poniedziałek, 11 stycznia 2010Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy
Dane wycieczki: DST: 14.50 km AVS: 21.22 km/h ALT: 78 m MAX: 32.50 km/h Temp:-3.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl