Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2009
Dystans całkowity: | 795.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 35:01 |
Średnia prędkość: | 22.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.60 km/h |
Suma podjazdów: | 3349 m |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 33.15 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
Warszawa - Truskaw - Zaborów Leśny - Zaborów - Borzęcin Duży - Pruszków - Warszawa
Na dzisiaj umówiłem się z Michałem Pieczarą i Mikim (z którymi mam jechać w Alpy) na odwiedzenie targów rowerowych w Warszawie. Michał przyjechał pociągiem z Katowic, Miki natomiast jechał rowerem aż z Łodzi - postanowiliśmy więc spotkać się na jego trasie i wspólnie zobaczyć targi. Ale że czasu było sporo za moją namową zdecydowaliśmy się odwiedzić też Kampinos i pojechać do Palmir. Do Truskawia jechało się świetnie, ale dalej zaczęła się rzeźnia. Już szutrówka do Pociechy była częściowo zaśnieżona, ze strasznymi dziurami, za Pociechą potężne kocie łby (których nie dało się ominąć bokiem jak w lecie). Dalej wjechaliśmy na zielony szlak do Mogiły Powstańców i w stronę Zaborowa. Przeprawa przez las to była masakra - mokry roztopiony śnieg w sporych ilościach powodował, że jechało się fatalnie, często poniżej 10km/h, do tego Michał miał wiele trudniej ze względu dość wąskie opony i duże obciążenie. Ale nie chcieliśmy się już cofać więc twardo pruliśmy naprzód. Za Zaborowem Leśnym były duże bagienne rozlewiska, gdzie dobrych parę razy musieliśmy forsować strumienie (Michał, który używa SPD zmoczył sobie przy tym buty). Z wielką ulgą przyjeliśmy koniec lasu i asfalt. Do Pruszkowa cieliśmy ostro w granicach 30km/h - bo już tam na nas czekał Miki, który tego dnia machnął w sumie aż 150km. Z Pruszkowa już wspólnie Alejami Jerozolimskimi (z wiatrem) dojechaliśmy w końcu ok. 17 na targi. Ale jako, że te miały trwać tylko do 18, więc uznaliśmy, że nie ma sensu płacić 20zł za wstęp i pojechaliśmy do centrum by pogadać w kawiarni. Targi - pewnie nic specjalnego, nikt za nimi specjalnie nie tesknił, grunt że sobie trochę pojeździliśmy :)
Tutaj parę fotek z puszczańskiego odcinka trasy.
Na dzisiaj umówiłem się z Michałem Pieczarą i Mikim (z którymi mam jechać w Alpy) na odwiedzenie targów rowerowych w Warszawie. Michał przyjechał pociągiem z Katowic, Miki natomiast jechał rowerem aż z Łodzi - postanowiliśmy więc spotkać się na jego trasie i wspólnie zobaczyć targi. Ale że czasu było sporo za moją namową zdecydowaliśmy się odwiedzić też Kampinos i pojechać do Palmir. Do Truskawia jechało się świetnie, ale dalej zaczęła się rzeźnia. Już szutrówka do Pociechy była częściowo zaśnieżona, ze strasznymi dziurami, za Pociechą potężne kocie łby (których nie dało się ominąć bokiem jak w lecie). Dalej wjechaliśmy na zielony szlak do Mogiły Powstańców i w stronę Zaborowa. Przeprawa przez las to była masakra - mokry roztopiony śnieg w sporych ilościach powodował, że jechało się fatalnie, często poniżej 10km/h, do tego Michał miał wiele trudniej ze względu dość wąskie opony i duże obciążenie. Ale nie chcieliśmy się już cofać więc twardo pruliśmy naprzód. Za Zaborowem Leśnym były duże bagienne rozlewiska, gdzie dobrych parę razy musieliśmy forsować strumienie (Michał, który używa SPD zmoczył sobie przy tym buty). Z wielką ulgą przyjeliśmy koniec lasu i asfalt. Do Pruszkowa cieliśmy ostro w granicach 30km/h - bo już tam na nas czekał Miki, który tego dnia machnął w sumie aż 150km. Z Pruszkowa już wspólnie Alejami Jerozolimskimi (z wiatrem) dojechaliśmy w końcu ok. 17 na targi. Ale jako, że te miały trwać tylko do 18, więc uznaliśmy, że nie ma sensu płacić 20zł za wstęp i pojechaliśmy do centrum by pogadać w kawiarni. Targi - pewnie nic specjalnego, nikt za nimi specjalnie nie tesknił, grunt że sobie trochę pojeździliśmy :)
Tutaj parę fotek z puszczańskiego odcinka trasy.
Dane wycieczki:
DST: 75.80 km AVS: 19.44 km/h
ALT: 273 m MAX: 39.70 km/h
Temp:3.0 'C
Do pracy i po mieście
Dane wycieczki:
DST: 18.00 km AVS: 22.50 km/h
ALT: 92 m MAX: 42.10 km/h
Temp:3.0 'C
Warszawa - Piaseczno - Grójec - Warka - Góra Kalwaria - Warszawa
Postanowiłem się wybrać na dłuższą wycieczkę by zobaczyć jak to będzie z kolanami. Z kolanami nie było najgorzej (aczkolwiek najlepiej też nie było), natomiast jechało się bardzo marnie. Właściwie cały odcinek do Grójca pod wiatr, do tego za Piasecznem zaczął padać deszcz i padał ponad 50km. Temperatura cały czas 2'C. Odcinek Grójec - Warka dość szybki, nieco odżyłem, ale końcowe 40km do Warszawy, mimo że generalnie z wiatrem jechało się cienko, byłem już nieźle zmęczony - jednym słowem taka pogoda to nie jest dobry pomysł na takie dystanse. Rękawiczki z gore-texu (i to renomowane Gore-Bike) na dłuższym deszczu też przemakają, aczkolwiek trzymają jako tako temperaturę, chroniąc przed wyziębieniem - choć zakładanie ich mokrych po postojach i pierwsze kilometry to nic przyjemnego. Natomiast dobrym pomysłem jest zakładanie polaru jako drugiej warstwy pod gore-tex, to w zestawie ze świetną koszulką Crafta chroni nas przed zamoczeniem nawet w czasie długiego deszczu.
Postanowiłem się wybrać na dłuższą wycieczkę by zobaczyć jak to będzie z kolanami. Z kolanami nie było najgorzej (aczkolwiek najlepiej też nie było), natomiast jechało się bardzo marnie. Właściwie cały odcinek do Grójca pod wiatr, do tego za Piasecznem zaczął padać deszcz i padał ponad 50km. Temperatura cały czas 2'C. Odcinek Grójec - Warka dość szybki, nieco odżyłem, ale końcowe 40km do Warszawy, mimo że generalnie z wiatrem jechało się cienko, byłem już nieźle zmęczony - jednym słowem taka pogoda to nie jest dobry pomysł na takie dystanse. Rękawiczki z gore-texu (i to renomowane Gore-Bike) na dłuższym deszczu też przemakają, aczkolwiek trzymają jako tako temperaturę, chroniąc przed wyziębieniem - choć zakładanie ich mokrych po postojach i pierwsze kilometry to nic przyjemnego. Natomiast dobrym pomysłem jest zakładanie polaru jako drugiej warstwy pod gore-tex, to w zestawie ze świetną koszulką Crafta chroni nas przed zamoczeniem nawet w czasie długiego deszczu.
Dane wycieczki:
DST: 116.20 km AVS: 23.63 km/h
ALT: 499 m MAX: 38.90 km/h
Temp:2.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 14.50 km AVS: 24.17 km/h
ALT: 65 m MAX: 44.80 km/h
Temp:2.0 'C
Do pracy
Max klasy alpejskiej, a uzyskany na prostej na Rosoła (oczywiście za autobusem). Bardzo blisko do mojego warszawskiego rekordu (leciutko ponad 70km/h). Jazda za autobusem z tą prędkością oczywiście do w pełni bezpiecznych zabaw nie należy, ale na szerokich dwujezdniowych ulicach bez świateł i dziur (jak Rosoła) szanse na to, że autobus zacznie ostro hamować minimalne - no a frajdy masę :))
Max klasy alpejskiej, a uzyskany na prostej na Rosoła (oczywiście za autobusem). Bardzo blisko do mojego warszawskiego rekordu (leciutko ponad 70km/h). Jazda za autobusem z tą prędkością oczywiście do w pełni bezpiecznych zabaw nie należy, ale na szerokich dwujezdniowych ulicach bez świateł i dziur (jak Rosoła) szanse na to, że autobus zacznie ostro hamować minimalne - no a frajdy masę :))
Dane wycieczki:
DST: 14.60 km AVS: 25.03 km/h
ALT: 72 m MAX: 68.60 km/h
Temp:2.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 14.50 km AVS: 23.51 km/h
ALT: 66 m MAX: 36.90 km/h
Temp:1.0 'C
Warszawa - Lasek Kabacki - Konstancin - Szymanów - Cieciszew - Kępa Okrzewska - Wilanów - Warszawa
Kolejny wariant przejażdżki nad Wisłą, ciągle mam problemy z właściwą sylwetką na rowerze - albo boli mnie kolano, albo achilles i kostka. Max wyciągnięty nad prostej, gdy uciekałem przed psem :)
Kolejny wariant przejażdżki nad Wisłą, ciągle mam problemy z właściwą sylwetką na rowerze - albo boli mnie kolano, albo achilles i kostka. Max wyciągnięty nad prostej, gdy uciekałem przed psem :)
Dane wycieczki:
DST: 48.40 km AVS: 21.83 km/h
ALT: 211 m MAX: 40.90 km/h
Temp:-3.0 'C
Do pracy. Rano -8'C
Dane wycieczki:
DST: 14.60 km AVS: 23.05 km/h
ALT: 74 m MAX: 40.00 km/h
Temp:-5.0 'C
Warszawa - Konstancin - Baniocha - Góra Kalwaria - Czersk - Góra Kalwaria - Cieciszew - Warszawa
Z początku planowałem się wybrać na ok. 20km, ale pogoda była tak piękna, że zdecydowałem się mocno przedłużyć trasę i dojechać do Czerska. Warunki fantastyczne - lekki mróz, dużo śniegu i słońce. Sporo pojeździłem po terenie (ze 20km) - w takich warunkach to zupełnie inna bajka niż ciapa którą miałem ostatnim razem w Lasku Kabackim. Duża ilość terenu spowodowała równie duże zaśnieżenie roweru - śnieg zalegający w błotnikach klinował koła, pod suportem na linkach przerzutek zrobiły się kilkucentymetrowe sople, które musiałem skuwać :))
Tutaj kilka fotek z tego wypadu
Z początku planowałem się wybrać na ok. 20km, ale pogoda była tak piękna, że zdecydowałem się mocno przedłużyć trasę i dojechać do Czerska. Warunki fantastyczne - lekki mróz, dużo śniegu i słońce. Sporo pojeździłem po terenie (ze 20km) - w takich warunkach to zupełnie inna bajka niż ciapa którą miałem ostatnim razem w Lasku Kabackim. Duża ilość terenu spowodowała równie duże zaśnieżenie roweru - śnieg zalegający w błotnikach klinował koła, pod suportem na linkach przerzutek zrobiły się kilkucentymetrowe sople, które musiałem skuwać :))
Tutaj kilka fotek z tego wypadu
Dane wycieczki:
DST: 69.00 km AVS: 21.68 km/h
ALT: 252 m MAX: 37.20 km/h
Temp:-2.0 'C
Do pracy
Powrót po 22 w pięknie zaśnieżonym mieście (a drogi już w większej części elegancko odśnieżone)
Powrót po 22 w pięknie zaśnieżonym mieście (a drogi już w większej części elegancko odśnieżone)
Dane wycieczki:
DST: 14.50 km AVS: 22.89 km/h
ALT: 79 m MAX: 38.20 km/h
Temp:-3.0 'C