Warszawa - Truskaw - Zaborów Leśny - Zaborów - Borzęcin Duży - Pruszków - Warszawa
Na dzisiaj umówiłem się z Michałem Pieczarą i Mikim (z którymi mam jechać w Alpy) na odwiedzenie targów rowerowych w Warszawie. Michał przyjechał pociągiem z Katowic, Miki natomiast jechał rowerem aż z Łodzi - postanowiliśmy więc spotkać się na jego trasie i wspólnie zobaczyć targi. Ale że czasu było sporo za moją namową zdecydowaliśmy się odwiedzić też Kampinos i pojechać do Palmir. Do Truskawia jechało się świetnie, ale dalej zaczęła się rzeźnia. Już szutrówka do Pociechy była częściowo zaśnieżona, ze strasznymi dziurami, za Pociechą potężne kocie łby (których nie dało się ominąć bokiem jak w lecie). Dalej wjechaliśmy na zielony szlak do Mogiły Powstańców i w stronę Zaborowa. Przeprawa przez las to była masakra - mokry roztopiony śnieg w sporych ilościach powodował, że jechało się fatalnie, często poniżej 10km/h, do tego Michał miał wiele trudniej ze względu dość wąskie opony i duże obciążenie. Ale nie chcieliśmy się już cofać więc twardo pruliśmy naprzód. Za Zaborowem Leśnym były duże bagienne rozlewiska, gdzie dobrych parę razy musieliśmy forsować strumienie (Michał, który używa SPD zmoczył sobie przy tym buty). Z wielką ulgą przyjeliśmy koniec lasu i asfalt. Do Pruszkowa cieliśmy ostro w granicach 30km/h - bo już tam na nas czekał Miki, który tego dnia machnął w sumie aż 150km. Z Pruszkowa już wspólnie Alejami Jerozolimskimi (z wiatrem) dojechaliśmy w końcu ok. 17 na targi. Ale jako, że te miały trwać tylko do 18, więc uznaliśmy, że nie ma sensu płacić 20zł za wstęp i pojechaliśmy do centrum by pogadać w kawiarni. Targi - pewnie nic specjalnego, nikt za nimi specjalnie nie tesknił, grunt że sobie trochę pojeździliśmy :)
Tutaj parę fotek z puszczańskiego odcinka trasy.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Na dzisiaj umówiłem się z Michałem Pieczarą i Mikim (z którymi mam jechać w Alpy) na odwiedzenie targów rowerowych w Warszawie. Michał przyjechał pociągiem z Katowic, Miki natomiast jechał rowerem aż z Łodzi - postanowiliśmy więc spotkać się na jego trasie i wspólnie zobaczyć targi. Ale że czasu było sporo za moją namową zdecydowaliśmy się odwiedzić też Kampinos i pojechać do Palmir. Do Truskawia jechało się świetnie, ale dalej zaczęła się rzeźnia. Już szutrówka do Pociechy była częściowo zaśnieżona, ze strasznymi dziurami, za Pociechą potężne kocie łby (których nie dało się ominąć bokiem jak w lecie). Dalej wjechaliśmy na zielony szlak do Mogiły Powstańców i w stronę Zaborowa. Przeprawa przez las to była masakra - mokry roztopiony śnieg w sporych ilościach powodował, że jechało się fatalnie, często poniżej 10km/h, do tego Michał miał wiele trudniej ze względu dość wąskie opony i duże obciążenie. Ale nie chcieliśmy się już cofać więc twardo pruliśmy naprzód. Za Zaborowem Leśnym były duże bagienne rozlewiska, gdzie dobrych parę razy musieliśmy forsować strumienie (Michał, który używa SPD zmoczył sobie przy tym buty). Z wielką ulgą przyjeliśmy koniec lasu i asfalt. Do Pruszkowa cieliśmy ostro w granicach 30km/h - bo już tam na nas czekał Miki, który tego dnia machnął w sumie aż 150km. Z Pruszkowa już wspólnie Alejami Jerozolimskimi (z wiatrem) dojechaliśmy w końcu ok. 17 na targi. Ale jako, że te miały trwać tylko do 18, więc uznaliśmy, że nie ma sensu płacić 20zł za wstęp i pojechaliśmy do centrum by pogadać w kawiarni. Targi - pewnie nic specjalnego, nikt za nimi specjalnie nie tesknił, grunt że sobie trochę pojeździliśmy :)
Tutaj parę fotek z puszczańskiego odcinka trasy.
Dane wycieczki:
DST: 75.80 km AVS: 19.44 km/h
ALT: 273 m MAX: 39.70 km/h
Temp:3.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!