wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 314295.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 572d 09h 48m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

>100km

Dystans całkowity:235102.69 km (w terenie 665.00 km; 0.28%)
Czas w ruchu:10217:23
Średnia prędkość:22.86 km/h
Maksymalna prędkość:87.20 km/h
Suma podjazdów:1800896 m
Maks. tętno maksymalne:175 (93 %)
Maks. tętno średnie:151 (80 %)
Suma kalorii:507846 kcal
Liczba aktywności:1025
Średnio na aktywność:229.37 km i 9h 58m
Więcej statystyk
Niedziela, 29 grudnia 2024Kategoria >100km, Canyon 2024, Wypad
Kotlina 3, czyli w Krainie Lodu i Inwersji

Biwak na Puchaczowce elegancki, na przełęczy było koło 0'C. Ale już zjazd do Bystrzycy pokazał siłę inwersji w Kotlinie, bo na dole dowaliło do -9'C. Ale to była dopiero przygrywka bo na zjeździe ze Spalonej do doliny Orlicy na ledwie 2km (sic!) poleciało z 0'C na -12'C, a na zjeździe z Zieleńca do Kudowy z 3,5'C na -10'C,a że to szybki zjazd, gdzie długimi odcinkami trzyma się koło 50km/h - to temperatura odczuwalna była pewnie koło -30'C 😆.

Z tego mrozu aż pękł mi pedał, na szczęście tylko ramka trzymająca blok, tak więc mogłem się wpinać tylko z jednej strony, co było bardzo upierdliwe. W Polsce drogi w bardzo przyzwoitym stanie, a mocno obawiałem się nocnego zjazdu z Puchaczówki i bocznej drogi na Spaloną, gdzie jeszcze nocą spotkałem pług, pomimo że to niedziela i może 2 samochody mnie minęły.

Tymczasem zaskoczenie przyszło ze strony, gdzie się tego zupełnie nie spodziewałem, czyli na dość ruchliwej drodze na Okraj. Założyłem że skoro to ośrodek narciarski i mocno turystyczne miejsce, a ruch samochodowy dość znaczący - to musi być odśnieżona. A tymczasem okazało się że te czeskie profany nic poza sypnięciem żwirkiem nie zrobiły. A że droga jest mocno zacieniona to co rusz pojawiały się lodowe skorupy, im wyżej tym więcej, była też mijanka, bo samochód leżał na boku. Ale prawdziwa zabawa zaczęła się kawałek przed przełęczą. Samochodów było tyle, że przy drodze zrobiły sobie parking i ciągnęło się to ze 2km. I było tam koło 1km z chamskim lodem, gdzie był regularny korek, nawet koła samochodów buzowały, a na moich oczach autobus obróciło i zaczął się zsuwać w bok, jednym słowem klimaty jak z kultowego "Ale urwał!" 😉.

Przy tej liczbie samochodów zostawienie drogi w takim stanie zakrawa na kryminał, nawet jeśli państwo czeskie umywa ręce to ośrodek narciarski powinien to zrobić własnym kosztem. Polskie ośrodki narciarskie w Czarnej Górze i Zieleńcu, które mijałem miały naprawdę dobrze przygotowane drogi dojazdowe. A tylko przejechałem granicę na przełęczy - to wrócił czarny asfalt. Jednym słowem wrażeń co niemiara, ale z pewnością było warto, bo dzień był bajeczny, zima w pelnym słońcu to widokowa uczta

















Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki: DST: 173.15 km AVS: 20.53 km/h ALT: 2477 m MAX: 60.41 km/h Temp:-3.0 'C
Sobota, 28 grudnia 2024Kategoria >100km, >200km, Canyon 2024, Wypad
Kotlina 2

Po pierwszych nocnych 50km w gęstych mgłachc zrobiła się elegancka pogoda i wyszło słońce, które trzymało niemal do końca dnia. Po zmroku w rejonie Nysy znowu masa wilgoci, dopiero w górach zrobiło się przyjemniej. Przełęcz Lądecka weszła elegancko, ale w Kotlinie Kłodzkiej już sporo zimniej, w Stroniu -5-6'C. Podjazd na Puchaczówkę wyslizgany, tylko się wstało z siodełka to koło od razu zaczynało buzować. Biwak na Puchaczówce bajkowy, z widokiem na wszystkie możliwe gwiazdy, hotel 5-gwiazdkowy może się schować.









Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki: DST: 297.06 km AVS: 23.21 km/h ALT: 2259 m MAX: 46.37 km/h Temp:0.0 'C
Piątek, 27 grudnia 2024Kategoria >100km, Canyon 2024, Wypad
Kotlina 1, czyli spotkanie z awatarem Mistrza Yody

Pogoda tak ponura, że mogłaby robić za wzorzec z Sevres ponurości. Dzień urozmaiciło spotkanie z awatarem Mistrza Yody, który przybrał postać pieska, tak na oko ze 25cm w kłębie. Więc zlekcewazylem go, tym bardziej że rozdzielił nas jadacy z naprzeciwka samochód. Ale piesek zgodnie z kultowym tekstem Yody "Size matters not. Look at me. Judge me by my size do you? And well you should not!" nagle przygrzał i gdy się go zupełnie nie spodziewałem pojawił się tuż kolo mojej nogi. Zaskoczony dałem w korby ma maksa, a ten skubaniec był w stanie utrzymać 40kmh przez dobre 15 sekund, czyli ze srednia jaka osiągają najlepsi sprinterzy na 100m 😆






Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki: DST: 155.36 km AVS: 26.26 km/h ALT: 730 m MAX: 50.47 km/h Temp:-1.0 'C
Sobota, 21 grudnia 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon 2024, Wycieczka
Ściana Wschodnia

Na Ścianę Wschodnią zawsze wracam z przyjemnością, szczególnie z dobrym wiatrem 😆. Jechało się elegancko, w nocy lekki mróz, w dzień lekko na plusie, odwiedziłem Świętą Górę Grabarkę i zalew Siemianówka, a w Michałowie żywą szopkę. Na granicy ciągle niespokojnie, na trasie minęło mnie dobre 50 wojskowych Starów. A na sam koniec piękne iluminacje świąteczne w Białymstoku.







Dane wycieczki: DST: 325.15 km AVS: 26.51 km/h ALT: 1427 m MAX: 46.58 km/h Temp:-1.0 'C
Piątek, 13 grudnia 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, >500km, Canyon 2024, Wycieczka
Wilno na mrozie

Grudzień bez trasy do Wilna się nie liczy, a dobre tradycje trzeba kontynuować 😉

Ale ostatnio z roku na rok los funduje mi coraz większe hardkory na tej trasie - w zeszłym roku z Martą większość trasy zmagaliśmy się z deszczem przy 1-2 stopniach, tym razem moim przeciwnikiem był mróz. Przez cale 510km nawet chwilę nie było temperatury na plusie, ale kluczowa była tu długa 16-godzinna noc, gdzie zdecydowaną większość było koło - 8'C, a chwilami nawet wartości dwucyfrowe - a to już nie przelewki jechać wiele godzin na dużym mrozie

Obawiałem się szczególnie długiego odcinka do Augustowa, gdzie jest aż 150km bez stacji, bez tak ważnej możliwości regeneracji w cieple. Ale weszło to całkiem dobrze, bo poza mrozem było ekstra, bardzo jasna księżycowa noc, jak już sie przywyklo do temperatury to ta nocna rajza miała dużo uroku, do tego mnóstwo iluminacji świątecznych bardzo jazdę nocą uprzyjemnialo. Druga nocka łapie mnie w rejonie Piwoszunów, końcówka nieprzyjemna, bo pojawiło się sporo wilgoci. Do Wilna docieram z wystarczającym zapasem czasowym by móc zrobić rundkę po pięknej starówce. I odkuć się za zeszły rok, gdy tak nas zlało że musieliśmy odpuścić zobaczenie słynnej wileńskiej choinki. Tym razem się udało 😆













Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki: DST: 510.41 km AVS: 24.84 km/h ALT: 2700 m MAX: 49.82 km/h Temp:-6.0 'C
Niedziela, 1 grudnia 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon 2024, Wycieczka
Zimowe Tatry

... czyli na przypale, albo wcale 😄
Jako że na weekend zapowiedziano dobrą pogodę w Tatrach - nie mogłem odpuścić takiej gratki by zobaczyć Tatry w zimowej szacie. Ruszam ze Skarżyska przed 14, do Suchedniowa towarzyszy mi Transatlantyk - dzięki za miłe spotkanie!
Niestety wiatr mam z poludnia - i tak było aż ponad 300km do Liptowskiego Mikulasza, z czego do Krakowa był to wiatr niewielki, natomiast za Krakowem zaczął już dawać w kość. Początek elegancki, w pięknym słońcu, ale gdy po 2h zaczyna się noc pojawiają się gęste mgły, takie, że gdy dojeżdżam do Krakowa jestem już cały mokry. Za Krakowem łapie mróz, gdy dojeżdżam do polskiego bieguna zimna, czyli Kotliny Orawskiej zaczyna solidnie trzepać, na termometrze często widać wartości kolo - 8'C. Są problemy z tylną przerzutką, mokra po tej mgle na mrozie szybko podmarza, trzeba ręcznie usuwać lód by wróciła normalna praca.

Świta za Chochołowem, przetrwanie 16-godzinnej grudniowej nocy to zawsze duży zastrzyk motywacji. Poranek choć bardzo zimny to i piękny, nie spodziewałem się że będzie aż tyle śniegu, droga na Oravice trochę zalodzona (ale ujdzie), na Kwaczanach porządnie odśnieżona, na wysokości 1000m jest już dużo śniegu, zastanawiam się co to będzie na trasie do Strbskego Plesa. Z Mikulasza (320km) ruszam z zaledwie godziną zapasu do pociągu (licząc średnią 20km/h, którą niełatwo w takich górach utrzymać, jazda pod wiatr i dotkliwy mróz wyssały ze mnie sporo sił, na takim zimnie mięśnie pracują dużo mniej efektywnie.

Na wysokości 1000m zaczyna się zabawa, okazuje się że droga do Strbskiego Plesa jest nieodśnieżona, jest dużo odcinków z gołoledzią, chwilami na szosie jest żywy lód. Jest klasyczna przeplatanka, na odcinkach gdzie świeci słońce daje się jechać, ale na wielu zacienionych fragmentach mam masakrę - lód, skorupy lodowe, odcinków z ubitym śniegiem niewiele.
Jednym słowem warunki zupełnie się nie nadają na rower szosowy, ale jak to mawiał Pawlak w Samych Swoich "kto mi zabroni spacerować z pastowanym kabanem po lesie?" 😁

W takich warunkach oczywiście jedzie się bardzo wolno, więc rychło mój zapas czasowy do pociągu spada do zera, więc byłem przekonany że się nie wyrobię i będę musiał wracać nocnym pociągiem do Warszawy. Ale na zjeździe ze Strbskego jest nieco lepiej, a od Tatrzańskiej Polanki niespodziewanie droga jest posypana solą i wraca normalny asfalt, co mnie uratowało.
Po zaliczeniu Zdziaru mam jeszcze 10min zapasu, więc postanawiam pojechać zgodnie z pierwotnym planem, czyli gorzystą drogą Oswalda Balcera, a nie skrócić przez Bukowinę do Poronina. Ale od Tatrzańskiej Jaworzyny znowu odcinek z lodem i do Zakopanego musiałem zasuwać z wywieszonym językiem, na dworzec wpadam ledwie 7min przed odjazdem, 😊
Trasa z gatunku mocnego hardcoru, ujechalem się niewąsko - ale z pewnością było warto, przeżycia i przepiękne widoki zostaną mi na dlugo









Zdjęcia z wyjazdu


Dane wycieczki: DST: 435.62 km AVS: 21.46 km/h ALT: 5685 m MAX: 58.18 km/h Temp:-2.0 'C
Niedziela, 10 listopada 2024Kategoria >100km, MTB 2024, Wypad
Antywyprawka 3

Dziś powrót z Antywyprawki, główną atrakcją dnia był przejazd przez Narwiański Park Narodowy - długa kładka i kilka ręcznych, samoobsługowych promów, którymi samotna przeprawa z rowerem była sporym wyzwaniem, bo promów nie dawało się sensownie przycumować i odpływały kawałek od brzegu, a na jednym brzeg był dobry metr wyżej niż prom. Przy dwóch osobach nie ma problemu, przy jednej robi się wesoło 😉. Do tego ciągnąc mokry łańcuch zamoczyłem "wodoodporne" rękawiczki, więcej niż 3'C nie było 😄









Zdjęcia z Antywyprawki
Dane wycieczki: DST: 153.31 km AVS: 20.08 km/h ALT: 586 m MAX: 35.57 km/h Temp:1.0 'C
Piątek, 8 listopada 2024Kategoria >100km, >200km, MTB 2024, Wypad
Antywyprawka 1

Dojazd na Antywyprawkę bezpośrednio z Warszawy, bo kto powiedział że na góralu nie można robić dużych dystansów 😉. Na asfalcie idzie trochę drętwo, szczególnie że jechałem na oponach z solidnymi klockami, które założyłem na góry (a opony na mleku niewygodnie się przekłada, więc już mi się nie chciało ich zmieniać). Ale w terenie jest już elegancko, miałem trochę piaszczystych dróg, a tam szerokie opony idą jak złoto 😉. 

Ładne odcinki nad Narwią i nad Biebrzą, Bagno Ławki, nocny przejazd Carską Drogą. Wieczorem obowiązkowo ognisko, a biwak mamy bardzo oryginalny - w byłym wojskowym składzie amunicji 😄





Zdjęcia z Antywyprawki
Dane wycieczki: DST: 261.55 km AVS: 21.95 km/h ALT: 861 m MAX: 41.54 km/h Temp:3.0 'C
Sobota, 2 listopada 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, >500km, Canyon 2024, Wycieczka
Mroźna wizyta u rodziny

W święta zawsze warto spotkać się z rodziną, więc postanowiłem się wybrać do Komańczy by zobaczyć najslynniejszego bieszczadzkiego wilka 😊

Ten wyjazd to była klasyka kolarstwa martyrologicznego, dostałem fest w kość, już same parametry trasy jak na tę porę roku (wielki dystans i masa przewyższeń) były niewąskie, ale kluczowa była tu pogoda. Mróz złapał tak ok. 18 i trzymał do ok. 10 rano, w tym ladnych parę godzin poniżej -5'C, na liczniku rekordowo wskoczyło - 9'C. Pierwszy postój jeszcze na powietrzu z gotowaniem (już był mróz), później już odpuściłem i przeniosłem się na stacje. Na Orlen w Ustrzykach dojechałem siłą woli - w 4 koszulkach, dwóch kapotach i dwóch parach portek 😉

W końcówce ze 150km ścigania się z czasem by zdążyć na pociąg z Tarnowa i nadrobić czas stracony na zagrzewaniu się na stacjach w nocy. I gdy dotarłem na dworzec wypruty jak koń po Wielkiej Pardubickiej - okazało się że parówy z PKP dały na trasę do Krakowa zupełnie inny skład niż miał jechać. Wagonu w którym miałem miejscówkę w ogóle nie było, więc ledwo trzymając się na nogach musiałem sterczeć cały odcinek do Krakowa. Na PKP zawsze można liczyć, jedt to instytucja, która dba jak może by jej pasażerowie się nie nudzili 😉Faktyczna średnia yo 23,7kmh, bo jak widać po liniach prostych nowy Garmin mi się dwa razy wywalił...






Dane wycieczki: DST: 642.99 km AVS: 21.61 km/h ALT: 6284 m MAX: 66.96 km/h Temp:0.0 'C
Środa, 23 października 2024Kategoria >100km, MTB 2024, Wypad
"Bo nigdy nie widać życia lepiej niż jesienią. Nigdy nie jest piękniejsze i nigdy nie przychodzi łatwiej zgodzić się na śmierć niż w karnawale jesieni."



Galeria zdjęć z wyjazdu
Dane wycieczki: DST: 113.65 km AVS: 19.37 km/h ALT: 1627 m MAX: 72.68 km/h Temp:9.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl