Wpisy archiwalne w kategorii
Canyon
Dystans całkowity: | 31654.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 1293:02 |
Średnia prędkość: | 24.48 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 205462 m |
Suma kalorii: | 27 kcal |
Liczba aktywności: | 205 |
Średnio na aktywność: | 154.41 km i 6h 18m |
Więcej statystyk |
Sylwestrowa pętelka do Góry Kalwarii, bardzo przyjemna pogoda, wreszcie można było pojechać na szosówce nie ryzykując kompletnego usyfienia roweru ;)
Dane wycieczki:
DST: 53.00 km AVS: 26.72 km/h
ALT: 91 m MAX: 46.60 km/h
Temp:2.0 'C
Pętla do Chynowa
Dane wycieczki:
DST: 82.30 km AVS: 25.99 km/h
ALT: 191 m MAX: 43.50 km/h
Temp:7.0 'C
Pętla do Góry Kalwarii, wreszcie fajna pogoda - słonecznie i ciepło jak na listopad
Most na Jeziorką ciągle nie skończony, a kładka już zdjęta; choć wygląda że za tydzień-dwa będzie to wreszcie gotowe, bo już z pół roku to dłubią. Za to tuż przy rowerówce do Powsina postawiono wielką stację benzynową, na którą wjazd jest właśnie po rowerówce i na pewno będzie sporo konfliktów samochód-rower.
Most na Jeziorką ciągle nie skończony, a kładka już zdjęta; choć wygląda że za tydzień-dwa będzie to wreszcie gotowe, bo już z pół roku to dłubią. Za to tuż przy rowerówce do Powsina postawiono wielką stację benzynową, na którą wjazd jest właśnie po rowerówce i na pewno będzie sporo konfliktów samochód-rower.
Dane wycieczki:
DST: 57.30 km AVS: 26.86 km/h
ALT: 107 m MAX: 50.70 km/h
Temp:12.0 'C
Krótka pętla przez Konstancin, pogoda mizerna, większość w mżawce
Dane wycieczki:
DST: 28.60 km AVS: 27.24 km/h
ALT: 32 m MAX: 41.40 km/h
Temp:5.0 'C
Zakopane
Sezon bez trasy do Zakopanego jest po prostu nieważny :)
W październiku przymierzałem się do tego wyjazdu kilka razy, niestety tegoroczne warunki nie rozpieszczają. W końcu trafiło się krótkie okienko pogodowe, bez opadów i przeciwnego wiatru, choć zimno. Jako, że decyzję podjąłem dopiero w dniu wyjazdu po analizie prognoz - na przygotowania trochę czasu się zeszło i ruszam dopiero o 15.40, równo dobę przed powrotnym autobusem, czyli zdecydowanie za późno.
Początek mizerny, 15km przebijania się przez korki, aż za Piaseczno. Tam już się zaczyna przyjemniej jechać - ruch maleje, a w lasach drzewa w pięknej jesiennej szacie. Wiatr minimalny, nawet lekko sprzyja, zmrok łapie mnie w rejonie Grójca. Jazda idzie w miarę sprawnie, jedzie się koło 27km/h, na obiad staję w Końskich po 130km. Trochę mnie zaczyna boleć kolano, więc próbuję to poprawić tracąc sporo czasu na zmiany pozycji, niemniej po ponad 300km wreszcie ból udało mi się wyeliminować. Nocą jedzie się całkiem dobrze, nie aż tak zimno jak się spodziewałem, temperatura utrzymuje się na poziomie 3-4'C. Od Końskich jadę trasą MPP, noc bardzo długa, ale nie mam problemów z sennością. Drugi postój na stacji w Koniecpolu, również znanej z MPP ;). Za Koniecpolem kończy się ulgowa część trasy, a zaczyna się solidny górski wycisk. Jura niestety jeszcze w ciemnościach, a szkoda, bo jest tu na co popatrzeć.
Świta dopiero pod Krzeszowicami, gdy mam w nogach ponad 300km, tu również robię postój w cieple. Za Krzeszowicami krótka seria górek przez ładne lasy. Za Wisłą kończy się ta łatwiejsza część trasy i zaczynają się ściany z nachyleniami wyraźnie powyżej 10%. Zaliczam rejon Kalwarii Zebrzydowskiej, następnie 17% na Zachełmną i wreszcie rzeźnię na Makowskiej Górze. Za Makowem kolejny postój, w Jordanowie opuszczam trasę MPP i odbijam na boczne drogi, zaliczając podjazdy na Wysoką i przełęcz Pieniążkowicką (710m). Z tej ostatniej otwiera się szeroki widok na Podhale. Nieoczekiwanie wyszło słońce, temperatura skoczyła do poziomu 10-11'C, szkoda tylko, że Tatr nie był widać. W Czarnym Dunajcu orientuję się, że nie dam rady wyrobić się na autobus, więc odbiłem na Nowy Targ by od tamtej strony podjechać grzbiet na Ząb, którego jeszcze nie zaliczałem. Góra solidna, koło 400m w pionie i nie brakuje odcinków przekraczających 10%, do tego z grzbietu są ładne widoki na otaczające go doliny. Na jednym ze zjazdów przy prędkości ok. 50km/h zaczęło coś strasznie wyć w rowerze, udało mi się wyhamować, myślałem że to klocki hamulcowe się nie cofnęły. Ale po regulacjach jest to samo, w końcu okazało się że to bębenek, który wył przy dużych prędkościach bez kręcenia. Na Gubałówkę docieram już nocą, z góry ekstra widok na oświetloną kotlinę Zakopanego, wraz z nocą szybko spada temperatura, nawet lekki mróz łapie.
Trasa udana, jak na tę porę roku bardzo trudna, bo zaprojektowałem ją tak, że była najeżona licznymi górami, w tym wieloma trudnymi, co w końcówce już się wyraźnie w nogach odczuwało i co doprowadziło do spóźnienia się na autobus. Ale takie trasy właśnie dają dużo satysfakcji, a słońce na Podhalu było niezłą rekompensatą za prawie dobę jazdy nocą i przy pochmurnej pogodzie ;)
Zdjęcia
Sezon bez trasy do Zakopanego jest po prostu nieważny :)
W październiku przymierzałem się do tego wyjazdu kilka razy, niestety tegoroczne warunki nie rozpieszczają. W końcu trafiło się krótkie okienko pogodowe, bez opadów i przeciwnego wiatru, choć zimno. Jako, że decyzję podjąłem dopiero w dniu wyjazdu po analizie prognoz - na przygotowania trochę czasu się zeszło i ruszam dopiero o 15.40, równo dobę przed powrotnym autobusem, czyli zdecydowanie za późno.
Początek mizerny, 15km przebijania się przez korki, aż za Piaseczno. Tam już się zaczyna przyjemniej jechać - ruch maleje, a w lasach drzewa w pięknej jesiennej szacie. Wiatr minimalny, nawet lekko sprzyja, zmrok łapie mnie w rejonie Grójca. Jazda idzie w miarę sprawnie, jedzie się koło 27km/h, na obiad staję w Końskich po 130km. Trochę mnie zaczyna boleć kolano, więc próbuję to poprawić tracąc sporo czasu na zmiany pozycji, niemniej po ponad 300km wreszcie ból udało mi się wyeliminować. Nocą jedzie się całkiem dobrze, nie aż tak zimno jak się spodziewałem, temperatura utrzymuje się na poziomie 3-4'C. Od Końskich jadę trasą MPP, noc bardzo długa, ale nie mam problemów z sennością. Drugi postój na stacji w Koniecpolu, również znanej z MPP ;). Za Koniecpolem kończy się ulgowa część trasy, a zaczyna się solidny górski wycisk. Jura niestety jeszcze w ciemnościach, a szkoda, bo jest tu na co popatrzeć.
Świta dopiero pod Krzeszowicami, gdy mam w nogach ponad 300km, tu również robię postój w cieple. Za Krzeszowicami krótka seria górek przez ładne lasy. Za Wisłą kończy się ta łatwiejsza część trasy i zaczynają się ściany z nachyleniami wyraźnie powyżej 10%. Zaliczam rejon Kalwarii Zebrzydowskiej, następnie 17% na Zachełmną i wreszcie rzeźnię na Makowskiej Górze. Za Makowem kolejny postój, w Jordanowie opuszczam trasę MPP i odbijam na boczne drogi, zaliczając podjazdy na Wysoką i przełęcz Pieniążkowicką (710m). Z tej ostatniej otwiera się szeroki widok na Podhale. Nieoczekiwanie wyszło słońce, temperatura skoczyła do poziomu 10-11'C, szkoda tylko, że Tatr nie był widać. W Czarnym Dunajcu orientuję się, że nie dam rady wyrobić się na autobus, więc odbiłem na Nowy Targ by od tamtej strony podjechać grzbiet na Ząb, którego jeszcze nie zaliczałem. Góra solidna, koło 400m w pionie i nie brakuje odcinków przekraczających 10%, do tego z grzbietu są ładne widoki na otaczające go doliny. Na jednym ze zjazdów przy prędkości ok. 50km/h zaczęło coś strasznie wyć w rowerze, udało mi się wyhamować, myślałem że to klocki hamulcowe się nie cofnęły. Ale po regulacjach jest to samo, w końcu okazało się że to bębenek, który wył przy dużych prędkościach bez kręcenia. Na Gubałówkę docieram już nocą, z góry ekstra widok na oświetloną kotlinę Zakopanego, wraz z nocą szybko spada temperatura, nawet lekki mróz łapie.
Trasa udana, jak na tę porę roku bardzo trudna, bo zaprojektowałem ją tak, że była najeżona licznymi górami, w tym wieloma trudnymi, co w końcówce już się wyraźnie w nogach odczuwało i co doprowadziło do spóźnienia się na autobus. Ale takie trasy właśnie dają dużo satysfakcji, a słońce na Podhalu było niezłą rekompensatą za prawie dobę jazdy nocą i przy pochmurnej pogodzie ;)
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 470.40 km AVS: 23.29 km/h
ALT: 4578 m MAX: 61.50 km/h
Temp:6.0 'C
Pętla przez Chynów. Do Góry Kalwarii na sucho i niepotrzebnie nie wróciłem stamtąd do domu, bo zaczęło padać i w mżawce jechałem już do końca
Dane wycieczki:
DST: 91.90 km AVS: 28.13 km/h
ALT: 166 m MAX: 42.70 km/h
Temp:9.0 'C
Słonecznie, ale mocny i bardzo zimny wiatr
Dane wycieczki:
DST: 34.10 km AVS: 27.65 km/h
ALT: 50 m MAX: 41.50 km/h
Temp:11.0 'C
Szczecinek 3
W nocy lało, rano ciągle popaduje i jest zimno. W tych warunkach odpuściliśmy sobie jazdę nad morze, bo jechanie w deszczu przy 2-3'C to już prawdziwe ekstremum. Postanawiamy dojechać do pobliskiego Szczecinka i stamtąd wrócić pociągiem.
Pociąg do Poznania z przygodami - w Pile dosiadło się kilku kiboli Lecha jadących na mecz do Poznania. Na 5-6 osób mieli duży plecak z butelkami piwa, które cały czas chlali. Szybko się upili, darli gęby cały czas, rycząc same wulgarne kawałki, oczywiście ileś antysemickich sloganów (a Żyda pewnie na oczy nie widzieli) - jednym słowem kibolstwo najgorszego sortu, do którego dociera tylko policyjna pała. Tylko dlaczego zwykli pasażerowie kolei muszą się męczyć jazdą z takim bydłem? Przed Poznaniem wsiadła do pociągu też spora grupa harcerzy, na peronie w Poznaniu coś sobie pośpiewali - kontrast porażający, zupełnie inne światy, na przepite mordy i przekrwione oczy kiboli wysiadających z pociągu przykro było patrzeć.
W nocy lało, rano ciągle popaduje i jest zimno. W tych warunkach odpuściliśmy sobie jazdę nad morze, bo jechanie w deszczu przy 2-3'C to już prawdziwe ekstremum. Postanawiamy dojechać do pobliskiego Szczecinka i stamtąd wrócić pociągiem.
Pociąg do Poznania z przygodami - w Pile dosiadło się kilku kiboli Lecha jadących na mecz do Poznania. Na 5-6 osób mieli duży plecak z butelkami piwa, które cały czas chlali. Szybko się upili, darli gęby cały czas, rycząc same wulgarne kawałki, oczywiście ileś antysemickich sloganów (a Żyda pewnie na oczy nie widzieli) - jednym słowem kibolstwo najgorszego sortu, do którego dociera tylko policyjna pała. Tylko dlaczego zwykli pasażerowie kolei muszą się męczyć jazdą z takim bydłem? Przed Poznaniem wsiadła do pociągu też spora grupa harcerzy, na peronie w Poznaniu coś sobie pośpiewali - kontrast porażający, zupełnie inne światy, na przepite mordy i przekrwione oczy kiboli wysiadających z pociągu przykro było patrzeć.
Dane wycieczki:
DST: 25.40 km AVS: 22.75 km/h
ALT: 56 m MAX: 36.90 km/h
Temp:3.0 'C
Szczecinek 2
Rano jadę po Kota na dworzec, pogoda już sporo gorsza niż wczoraj, wiatr dalej mocny, ale słońca już nie ma, rano ledwie 3'C. Wyjeżdżamy z miasta krajówką na Bydgoszcz, ten odcinek jedziemy sprawnie i z wiatrem. Ale za Wisłą odbijaliśmy sporo na północ i tutaj wiatr dał nam niewąsko popalić, a temperatura trzymała się koło 4-5'C i nie rosła jak wczoraj do 9-10'C. Dopiero po wjechaniu w Bory Tucholskie zaczęło się lepiej jechać, zaczęły się też atrakcyjniejsze tereny - jezioro Charzykowskie, Swornegacie. Do Rzeczenicy docieramy już w deszczu, którym straszyły prognozy, planujemy nocować trochę wcześniej. Ale podczas zakupów przestało padać i dociągnęliśmy aż za Czarne.
Zdjęcia
Rano jadę po Kota na dworzec, pogoda już sporo gorsza niż wczoraj, wiatr dalej mocny, ale słońca już nie ma, rano ledwie 3'C. Wyjeżdżamy z miasta krajówką na Bydgoszcz, ten odcinek jedziemy sprawnie i z wiatrem. Ale za Wisłą odbijaliśmy sporo na północ i tutaj wiatr dał nam niewąsko popalić, a temperatura trzymała się koło 4-5'C i nie rosła jak wczoraj do 9-10'C. Dopiero po wjechaniu w Bory Tucholskie zaczęło się lepiej jechać, zaczęły się też atrakcyjniejsze tereny - jezioro Charzykowskie, Swornegacie. Do Rzeczenicy docieramy już w deszczu, którym straszyły prognozy, planujemy nocować trochę wcześniej. Ale podczas zakupów przestało padać i dociągnęliśmy aż za Czarne.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 219.10 km AVS: 23.35 km/h
ALT: 836 m MAX: 43.70 km/h
Temp:5.0 'C
Szczecinek 1
Dobry wiatr południowo-wschodni postanowiliśmy wykorzystać z Kotem na trasę nad morze. Ja ruszam już w piątek by dotrzeć pod Toruń. Początek to nieprzyjemna przeprawa przez Warszawę, a następnie nudy Mazowsza. Ale wiatr zdecydowanie pomaga, więc jedzie się sprawnie i szybko. Postój w Gąbinie - i powoli zaczyna się robić ciekawiej, a pogoda słoneczna, choć zimno. Płock i piękne widoki na Wisłę ze Wzgórza Tumskiego, fajna trasa do Dobrzynia, następnie boczne, leśne drogi między Włocławkiem i Toruniem. Końcówka nocą, obozowisko rozkładam w lasach pod Toruniem
Zdjęcia
Dobry wiatr południowo-wschodni postanowiliśmy wykorzystać z Kotem na trasę nad morze. Ja ruszam już w piątek by dotrzeć pod Toruń. Początek to nieprzyjemna przeprawa przez Warszawę, a następnie nudy Mazowsza. Ale wiatr zdecydowanie pomaga, więc jedzie się sprawnie i szybko. Postój w Gąbinie - i powoli zaczyna się robić ciekawiej, a pogoda słoneczna, choć zimno. Płock i piękne widoki na Wisłę ze Wzgórza Tumskiego, fajna trasa do Dobrzynia, następnie boczne, leśne drogi między Włocławkiem i Toruniem. Końcówka nocą, obozowisko rozkładam w lasach pod Toruniem
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 232.90 km AVS: 28.58 km/h
ALT: 646 m MAX: 59.60 km/h
Temp:9.0 'C