wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 26 marca 2009Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Sulejówek - Stanisławów - Węgrów - Siedlce

Jako, że pogodę zapowiedziano nienajgorszą postanowiłem się wybrać na trochę dłuższą przejażdżkę do Siedlec. Pierwszy odcinek - nieciekawy, długie przebijanie się przez Warszawę i jej aglomerację, dopiero za Sulejówkiem zaczęła się fajniejsza jazda. Niby było sporo cieplej niż oczekiwałem (4'C) - ale de facto wcale ciepło nie było, ze względu na dość silny, zimny wiatr z południa, odczuwalna temperatura była niższa niż na niedawnej trasie do Nowego Sącza (a tam był 1'C). Ale za to przez większą część trasy było słońce - a wtedy zawsze jedzie się lepiej. Za Stanisławowem trochę ciekawszy odcinek z małymi podjazdami w sumie na 180m, potem dłuższy zjazd do Liwu, most na Liwcem - i jestem na przedmieściach Węgrowa, gdzie stanąłem na odpoczynek. Odcinek Węgrów - Siedlce dał mi nieźle w kość, przez większość trasy pod wiatr, także znacznie więcej niż wcześniej malutkich góreczek po 2-4%. Same Siedlce - tylko przejechałem przez centrum, kierując się na dworzec kolejowy. Duzym zaskoczeniem był pociąg osobowy do Warszawy - zamiast jak zwykle obdrapanej klasycznej osobówki był nowoczesny pociąg z miękkimi siedzeniami, miejscem na rower, cichutki, a rozpędzał się do 130km/h, toaleta pierwsza klasa, zupełnie jak w Niemczech - powoli jednak się do tego Zachodu zbliżamy :)
Tutaj parę fotek z trasy
Dane wycieczki: DST: 132.50 km AVS: 26.07 km/h ALT: 606 m MAX: 38.10 km/h Temp:4.0 'C

Komentarze
O, to ciekawe...
Ale skoro tylko do roboty jechałęś, to dystans możesz precież wpisać z pamięci :)
aard
- 14:47 poniedziałek, 30 marca 2009 | linkuj
Jeździłem - do roboty :)
Niestety zeszły weekend trzeba było odrobić. Do tego jeszcze nawalił mi licznik - przestała działać bezprzewodowa transmisja, tak więc jednego dnia nie mam w ogóle. Trochę mnie to wkurzyło (już stanęła przede mną wizja wysyłania licznika do Niemiec - coś takiego jak przerabiałeś Ty, pewnie by utkwił tam ze 2 miesiące). Na szczęście po zresetowaniu - wszystko wróciło do normy, chociaż straciłem moją najwyższą wysokość ze Strbskiego Plesa :)) Ale na Słowacji powiniśmy to nadrobić z nawiązką!
wilk
- 22:44 niedziela, 29 marca 2009 | linkuj
PS. A Ty wcale nie jeździłeś w łikend? :o
aard
- 21:18 niedziela, 29 marca 2009 | linkuj
Michał, ignoruj takich. po co sobie ciśnienie podnosić? :)
Albo lepiej: wrzucając zastrzeż, że zdjęcia są fatalne i niech się goni :P
aard
- 21:17 niedziela, 29 marca 2009 | linkuj
Ocenił Anonimowy Miszcz Foto :)
Daruj sobie takie złośliwe teksty, zdjęcia wstawiam przede wszystkim jako element relacji, nie dla doznań artystycznych
wilk
- 09:37 piątek, 27 marca 2009 | linkuj
fatalne zdjecia. leczo - 08:10 piątek, 27 marca 2009 | linkuj
Widzę, że kolega nie próżnuje :))
aard
- 19:47 czwartek, 26 marca 2009 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl