wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 2 kwietnia 2009Kategoria >200km, Rower szosowy, Wycieczka, >100km, >300km
Szosa Krakowska
Warszawa - Janki - Grójec - Radom - Skarżysko-Kamienna - Kielce - Jędrzejów - Miechów - Kraków

Szosę krakowską zawsze uważałem za bardzo przyzwoitą drogę do jazdy rowerem, mimo tego że jest to jedna z ruchliwszych tras w naszym kraju - to ma doskonałe dla rowerzysty szerokie pobocze, z którego samochody nieczęsto korzystają, asfalt w większości doskonały. Dobrych kilka razy przejeżdżałem różne odcinki tej trasy, teraz postanowiłem ją przejechać w całości - od Janek aż do samego Krakowa.

Zupełnie niewyspany (w pracy do 22, spać położyłem się o 24) wstaję o 4, o 5 ruszam w trasę. Ze względu na zmianę czasu o tej godzinie jest jeszcze ciemno. Przebijam się bocznymi drogami na Janki, wrażenie robi nocny przejazd nad Stawami Raszyńskimi, gdzie właśnie budzą się setki ptaków; zimniej niż się spodziewałem (0'C). W Jankach wjeżdżam na szosę krakowską, mimo tak wczesnej pory ruch jest duży. Do Sękocina (5km) dziadowski zfrezowany asfalt, dalej już doskonale. Przed Tarczynem obserwuję wschód słońca, przez ok. 20km jest -1'C, dopiero gdy słońce wchodzi wyżej powoli się ociepla. Przed Grójcem droga na parę km przechodzi w ekspresówkę, za Grójcem to już droga jednojezdniowa (oczywiście z dobrym poboczem) niedługo będzie tu druga jezdnia - bo przez 20km są szeroko zakrojone roboty drogowe, niestety to strasznie psuje widoki - same wykopy. Po 20km wjeżdżam na kolejny, tym razem aż 20km odcinek ekspresówki, wykonany perfekcyjnie, z idealnym asfaltem i nowym mostem na Pilicy (stary w Białobrzegach powodował straszne korki). Ostatnie 10-15km przed Radomiem to droga dwujezdniowa, ale już nie ekspresówka, trochę gorszy asfalt i częste zakazy dla rowerów. W Radomiu wreszcie jest cieplej (6'C), staję tu na odpoczynek, jak dotąd jedzie się świetnie, średnia 29km/h wiatr raczej sprzyjający (generalnie wschodni), no i przede wszystkim zysk z jazdy szybką i ruchliwą drogą - czyli częste podmuchy wyprzedzających samochodów (szczególnie ciężkich) w plecy. Za Radomiem odcinek raczej nieciekawy, droga lekko wznosi się do góry, poważniejsze podjazdy zaczynają się dopiero za Szydłowcem, przed Skarżyskiem to już poziom 300m, ostatni większy podjazd przed Kielcami to prawie 400m. Tutaj też trwają prace nad drugą jezdnią, przez co sporo jest króciutkich objazdów, też parę korków. Na rozjeździe w Wiśniówce zjeżdżam w dół do Kielc, gdzie staje na odpoczynek w McDonaldzie. Dalej kieruję się na Chęciny, z szosy wspaniale prezentuje się tamtejszy charakterystyczny zamek, robi się na tyle ciepło, że decyduję się na przebranie się w strój kolarski - krótkie spodenki i dwie koszulki (zresztą nieźle się spaliłem od słońca), widać że wiosna idzie, jeszcze tylko zieleni brakuje do szczęścia :). Do Jędrzejowa górki jeszcze umiarkowane, natomiast dalej to już płaskich odcinków praktycznie nie ma, cały czas góra-dół. Nie są to jakieś męczące nachylenia (z reguły 4-6%) niemniej takie ich nagromadzenie daje już w kość, tym bardziej, że wschodni wiatr jest mocny i nie zawsze pomaga. Przed Książem zaliczam ściankę na 330m, za miasteczkiem jest największy podjazd szosy krakowskiej na 400m, zjazd nie jest może jakiś oszałamiający (5-6%), niemniej naprawdę mocny wiatr w plecy (szosa prowadzi tu na zachód) i przełożenie 53-11 robią swoje i udaje mi się wycisnąć 72,8km/h. Na ostatni postój staję w Miechowie, zaledwie na 15min, bo zorientowałem się że dzięki porządnej średniej mam duże szanse wyrobienia się na pociąg o 19, nie 20 co planowałem. Do Krakowa stąd są jeszcze dwie większe ścianki, z czego ostatnia z charakterystyczną serpentynką to najostrzejszy podjazd szosy krakowskiej, z krótkim fragmentem 7-8%. Ze szczytu do Krakowa już właściwie tylko w dół - i na pociąg o 19 zdążyłem w cuglach. Dystans to niemal 300km, ale w Warszawie z dworca mam jeszcze 12km, więc pada trzyseta :)

Profil wysokościowy i zdjęcia tej trasy
Ślad GPS wycieczki
Dane wycieczki: DST: 310.10 km AVS: 28.32 km/h ALT: 2366 m MAX: 72.80 km/h Temp:12.0 'C

Komentarze
podziwiam i gratuluje takich osiągów!!!
jota
- 19:40 poniedziałek, 20 kwietnia 2009 | linkuj
Nie obraź się , niepotrzenie się tłumaczysz temu anonimowi , swoje wiesz .
skibabike
- 11:10 środa, 8 kwietnia 2009 | linkuj
Fajne wyprawy , obejrzałem albumy z picasy .
skibabike
- 11:02 środa, 8 kwietnia 2009 | linkuj
gratuluję ;) piękne osiągi masz - tylko pozazdrościć
ja pod koniec kwietnia planuję dlugościowo podobną trasę, ale takiej średniej na pewno nie uzyskam ;)
szalonykolarz
- 10:38 środa, 8 kwietnia 2009 | linkuj
Gratuluję wyniku. Rób to co Ci daje satysfakcje, tchórzami się za bardzo nie przejmuj.
transatlantyk
- 11:49 poniedziałek, 6 kwietnia 2009 | linkuj
To tyle, drogi Tchórzu :))
aard
- 22:38 niedziela, 5 kwietnia 2009 | linkuj
"podjazdy po 5-9 km są dotkliwe, a nie po 200m :-))."

Czytaj ze zrozumieniem. 200m w pionie, nie poziomie. A 200m w pionie ze średnim nachyleniem 5% to są 4km

"Napisz co widziałeś , co zwiedziłeś. No, chyba że to była wycieczka na dworzec PKP w Krakowie"

Niestety standardowy tekst osób, które więcej niż 100km dziennie nie są w stanie przejechać :))
Oczywiste jest, że wyjazdy jednodniowe na tak długich dystansach mają charakter bardziej sportowy, nie turystyczny. I to bynajmniej nie znaczy, że są lepsze/gorsze - to po prostu coś zupełnie innego. Ja lubię jazdę zarówno typu sportowego, jak i jazdę typowo turystyczną; nie lubię natomiast ograniczenia jakie prezentujesz zakładając, że taka jazda jest nic nie warta bo nie zobaczyłeś żadnego zabytku, ograniczenia które Ci każe patrzeć na sprawę tylko ze swojej ciasnej perspektywy. Przejechałem za to ćwierć Polski, widziałem równiny Mazowsza, zaliczałem podjazdy Gór Świętokrzyskich i Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, a dla mnie góry to jest kwintesencja kolarstwa; ostatnio nawet na wyprawach sakwiarskich oglądanie miast i zabytków niespecjalnie mnie bawi, natomiast zaliczanie słynnych przełęczy, czy miejsc słynących z niesamowitych krajobrazów - jak najbardziej.

I jak komentujesz, szczególnie złośliwie - to miej przynajmniej odwagę się zalogować, nie szczekasz jak mały kundelek zza płota :)
wilk
- 14:18 sobota, 4 kwietnia 2009 | linkuj
podjazdy po 5-9 km są dotkliwe, a nie po 200m :-)). Poza tym ta Twoja wyciecka to banalne trzepanie kilometrów. Napisz co widziałeś , co zwiedziłeś. No, chyba że to była wycieczka na dworzec PKP w Krakowie? Anonimowy tchórz - 09:22 sobota, 4 kwietnia 2009 | linkuj
Suma podjazdów nie zawsze mówi wszystko. Przy jeździe na pustym rowerze górki tej klasy co na szosie krakowskiej nie odbijają się na średniej, jeśli to w minimalnym stopniu. Dopiero nachylenia po 7-10% są dotkliwe, bądź podjazdy długie - po 200 i więcej metrów na raz; a takich na tej szosie nie ma. Natomiast były na trasie, którą dwa tygodnie temu jechaliśmy z Transatlantykiem - i tam średnia była już wyraźnie niższa, mimo o połowę mniejszej sumy podjazdów. Natomiast dla roweru z dużym bagażem sprawa wygląda inaczej, tutaj takie górki już nieco większy wpływ na średnią będą miały.
wilk
- 23:41 piątek, 3 kwietnia 2009 | linkuj
Teraz dopiero przeczytałem na spokojnie. Wiatr wiatrem, podmuchy podmuchami, a suma podjazdów naprawdę duża, w świetle tego ta średnia - nawet na szosówce - jest po prostu oszałamiająca!! Wielkie, wielkie GRATU!! :DDD
aard
- 23:12 piątek, 3 kwietnia 2009 | linkuj
przeprowadziłeś szybkie wtargnięcie na pole "najdłuższa wycieczka w kwietniu" :)
vagabond
- 23:00 piątek, 3 kwietnia 2009 | linkuj
droga też mi świetnie znana, często nią jeżdżę (ale nie rowerem ;-) udając się w Tatry,
również gratuluję i podziwiam :)
tomski
- 22:09 piątek, 3 kwietnia 2009 | linkuj
Tak! znam drogę ruchliwa, ale jest pas, będę tam robił treningi do Miechowa. Wielkie Gratulacje!!!Pozdrawiam
robin
- 21:43 piątek, 3 kwietnia 2009 | linkuj
W średniej to jak napisałem niemały udział ma raczej korzystny przez większośćtrasy wiatr i samochody pchające rower podmuchami przy wyprzedzaniu. Na drogach tak ruchliwych jak szosa krakowska - ma to wcale niemałe znaczenie
wilk
- 20:36 piątek, 3 kwietnia 2009 | linkuj
WOW!! I jaka średnia!! :o aard - 20:17 piątek, 3 kwietnia 2009 | linkuj
Pozazdrościć wyniku, i trasy do Krakowa miasta które kocham...pozdro
cigane
- 19:53 piątek, 3 kwietnia 2009 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl