wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 317429.70 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 578d 00h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wypad

Dystans całkowity:82712.24 km (w terenie 333.00 km; 0.40%)
Czas w ruchu:3633:39
Średnia prędkość:22.76 km/h
Maksymalna prędkość:83.80 km/h
Suma podjazdów:614379 m
Maks. tętno maksymalne:179 (95 %)
Maks. tętno średnie:138 (73 %)
Suma kalorii:132498 kcal
Liczba aktywności:483
Średnio na aktywność:171.25 km i 7h 31m
Więcej statystyk
Środa, 16 października 2019Kategoria >100km, Canyon 2019, Wypad
Biała Ruś 5

Na dzisiaj prognozy wiatrowe były mizerne, miało wiać z południa, gdzie właśnie jechałem - ale początek idzie nadspodziewanie sprawnie. Jadę tu dużo lasami na Druskienniki, a te nieźle wiatr blokują. Po 30km docieram do Merecza, to tutaj w tej niewielkiej miejscowości nastąpił zmierzch potęgi Rzeczypospolitej, tu nieoczekiwanie, wracając z Wilna zmarł król Władysław IV, od tego momentu Polska, mlekiem i miodem płynąca wplątana została w ciągnące się długimi latami wojny, z których wyszła gospodarczą ruiną.

Z Merecza jadę na Druskienniki, najsłynniejsze litewskie uzdrowisko, posiedziałem sobie dłużej w ładnym centrum, w międzyczasie zrobiło się ciepło i przyjemnie, tak więc dalej można było już jechać na krótko. Za Druskiennikami czeka mnie clou tego wyjazdu - czyli Białoruś, moja pierwsza wizyta w tym kraju. Granicę przejeżdżam bez żadnych problemów, bez cudów z traktowaniem roweru jako pieszego, normalnie przejściem samochodowym. Droga z Przewałki do Grodna dobrej jakości, nieporównywalna ze standardami Ukrainy, nie wiem na ile jest reprezentatywna dla reszty kraju - ale generalnie na tym odcinku Białoruś wygląda zaskakująco dobrze. W ogóle brak śmieci, jest tu bardzo czysto. Nie brakuje drewnianych domków, smaczku dodał też antyczny autobus dla dzieci, pamiętający myślę czasy wczesnego Breżniewa ;). 

Samo Grodno też robi na mnie zdecydowanie dobre wrażenie - miasto wygląda dużo lepiej niż oczekiwałem, ładna starówka, reprezentacyjne place w centrum, ekstra widok znad Niemna na położoną na wzgórzu starówkę. Czasu dziś miałem dużo, bo ze względu na dwie granice dystans był krótszy, więc mogłem sobie dłużej posiedzieć w centrum. Tez ciekawa społeczna obserwacja - podobnie jak w miastach na Ukrainie mnóstwo pięknych dziewczyn, nie bez powodów tyle Rosjanek, Ukrainek czy Białorusinek robi na zachodzie kariery jako modelki, bo ładnych dziewczyn jest tu bardzo dużo, sporo więcej niż się widuje w polskich miastach.

Z Grodna ok. 20km do granicy w Kuźnicy, pod mocny wiatr po odkrytych terenach - i przez granicę, która tyle razy kusiła z tej drugiej strony wracam do Polski ;))

Zdjęcia
Dane wycieczki: DST: 142.80 km AVS: 22.85 km/h ALT: 692 m MAX: 52.20 km/h Temp:17.0 'C
Wtorek, 15 października 2019Kategoria >100km, Canyon 2019, Wypad
Biała Ruś 4

Poranek najzimniejszy na całym wyjeździe, ledwie koło 5 stopni. Jest też potężna mgła, chwilami widać na 50m, tak że nawet tylną lampkę odpaliłem na wszelki wypadek. Odcinek do Olity ruchliwy, po drodze jest też punkt widokowy na Niemen (ta rzeka bardzo często płynie w kanionie wysokim na 20-30m, więc jest na sporym odcinku bardzo malownicza), ale mgła jest taka, że ledwie widać koniec tarasu widokowego ;). W Olicie już mgły się podnoszą, Niemen widać sporo lepiej. Widać też, że skończyła się ulgowa jazda, przyszedł czas na zapłacenie rachunku za trzy dni dobrego wiatru ;)).

Na Troki jadę nową wersją trasy - i był to bardzo dobry pomysł, po zjechaniu z drogi 129 zaczął się elegancki i mocno widokowy kawałek, szczególnie pojezierze przed Trokami robiło duże wrażenie, że nawet jazda pod solidny wiatr (też dużo chłodniej niż wczoraj) nie irytowała. Samych Troków przedstawiać nie trzeba, to bez dwóch zdań zabytek klasy światowej, byłem tu już nie raz, a zawsze robi na mnie duże wrażenie kapitalnym położeniem. Z Troków skręcam na południe, a następnie na zachód, rozpoczynając powrót w stronę Polski. Jako, że przed sobą miałem tylko małe miasteczka wodę na nocleg musiałem już zatankować aż 40km przed planowanym noclegiem. Końcówka to malownicza droga z Rudiszek, dobrze mi znana z tras na Wilno. Zjeżdżam z niej kawałek za Hanuszyszkami, tutaj czeka mnie długi, 15km odcinek szutru, który kończę już po ciemku; nocleg elegancki, w klasycznym sosnowym lesie z mchem.

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 187.70 km AVS: 23.27 km/h ALT: 1211 m MAX: 47.90 km/h Temp:12.0 'C
Poniedziałek, 14 października 2019Kategoria >100km, Canyon 2019, Wypad
Biała Ruś 3

W nocy było zimno, poranek wilgotny, ale mgły szybko opadają zwiastując piękny dzień. Wreszcie jest to czego brakowało przez 2 pierwsze dni - czyli słońce! Teraz można podziwiać wspaniałe barwy jesieni w pełnej krasie. Początek to mocno pagórkowaty rejon Suwalszczyzny, do tego mocno wieje wiatr, a że moja trasa tu mocno kręci to i sporo mnie wywiewa. Ale widoczki są pierwsza klasa, dużo podjazdów pod ostre morenowe wzgórza,w tym i największy podjazd całych Mazur, czyli Góra Rowelska pod Wiżajnami (choć właściwie to Suwalszczyzna już do Mazur się nie zalicza, ale nie ma co być za bardzo drobiazgowym ;)). Ile jest tu górek świadczy najlepiej to, że na 50km nabiłem koło 600m w pionie.

W Wiżajnach kończę suwalską pętelkę i wjeżdżam na Litwę fajną drogą nad jezioro Wisztynieckie. Od Wisztyńca robi się ekstra jazda, jest na tyle ciepło że da się jechać w krótkim rękawku, a mocny wiatr zdecydowanie pomaga. Na drogach, jak to na Litwie pustki. W Kalwarii dłuższy postój, fajnie było posiedzieć w ciepełku, którego przez 2 pierwsze dni wyjazdu brakowało. Do Mariampola nieciekawy odcinek przerzutowy, dalej odbijam na boczne drogi na Preny, gdzie dojeżdżam późnym popołudniem, kawałek za miasteczkiem rozbijam się w lesie na nocleg.

Zdjęcia
Dane wycieczki: DST: 168.20 km AVS: 25.10 km/h ALT: 1251 m MAX: 56.80 km/h Temp:18.0 'C
Niedziela, 13 października 2019Kategoria >100km, Canyon 2019, Wypad
Biała Ruś 2

Dzisiejszy dzień to taka mazurska klasyka, wiele pięknych dróg w tym rejonie. Na początek przejazd przez Mrągowo, później fajny odcinek krajówką do Rynu, z solidnymi wzgórzami. Bałem się że może tu być ruch, a tymczasem w niedzielę jest zupełnie puściutko. Później elegancki przejazd nad jeziorem Jagodno, następnie nieoczekiwany kawałek szutru do Sterławek. Odcinek w stronę Kętrzyna to jazda pod wiatr, ale cieszy mnie to, bo wiem, że za kilkanaście km zacznie mi sprzyjać. Odwiedzam Wilczy Szaniec, później kapitalny przesmyk na Wielkich Jeziorach w Sztynorcie. Potem kieruję się na Gołdap, tutaj pojechałem inną drogą niż normalnie, zamiast klasycznie szosą wojewódzką to w Boćwince odbiłem na boczną szosę - i to był błąd, droga dziurawa i mniej atrakcyjna od klasycznej wersji, gdzie są fajne podjazdy. 

Końcówka dnia to jazda przez Puszczę Romincką aż po wiadukty w Stańczykach, kawałek dalej rozbijam obozowisko na podmokłej łące

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 193.90 km AVS: 24.49 km/h ALT: 1373 m MAX: 49.80 km/h Temp:13.0 'C
Sobota, 12 października 2019Kategoria >100km, Canyon 2019, Wypad
Biała Ruś 1

Rano dojeżdżam pociągiem do Działdowa i ruszam na trasę. Pierwszy cel to Grunwald, na tym odcinku wiatr sporo przeszkadza, ale wiem, że gdy skręcę na wschód stanie się moim sprzymierzeńcem. I tak jest w rzeczywistości, za Grunwaldem jeszcze odcinek na południe, drogami technicznymi wzdłuż S-7, a potem jedzie się już lekko, łatwo i przyjemnie. W miarę zagłębiania się w mazury coraz więcej ładnych widoków, tylko słońca brakuje, bo bez nie kolory jesieni tak ładnie się nie prezentują. Nocuję na skraju lasu, kawałek przed Mrągowem.

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 146.90 km AVS: 26.55 km/h ALT: 870 m MAX: 45.60 km/h Temp:16.0 'C
Wtorek, 20 sierpnia 2019Kategoria >100km, Giant Anthem 2019, Wypad
Powrót z Carpatii, z Mucznego do Przemyśla. Fajna trasa przez Bieszczady i Pogórze Przemyskie
Dane wycieczki: DST: 106.30 km AVS: 20.44 km/h ALT: 1165 m MAX: 63.30 km/h Temp:28.0 'C
Czwartek, 15 sierpnia 2019Kategoria Giant Anthem 2019, Wypad
Z kwatery na start Carpatii
Dane wycieczki: DST: 3.50 km AVS: 26.25 km/h ALT: 18 m MAX: 54.80 km/h Temp:22.0 'C
Środa, 14 sierpnia 2019Kategoria Giant Anthem 2019, Wypad
Dojazd z Bielska do Ustronia na start Carpatii. Krótko po deszczu, ale udało się cała trasę zrobić na sucho ;))
Dane wycieczki: DST: 52.50 km AVS: 20.45 km/h ALT: 599 m MAX: 62.30 km/h Temp:19.0 'C
Piątek, 5 lipca 2019Kategoria Giant Anthem 2019, Wypad
Na dworzec w Warszawie, a następnie w 4-osobowym (Rysiek, Irek i Piotrek) składzie z Bielska-Białej do bazy maratonu pod Baranią Górą. Przejeżdżając przez Szczyrk zobaczyłem wyciąg na Skrzyczne i zaproponowałem skorzystanie z niego i jazdę grzbietem. Chłopakom też to pasowało i w efekcie pojechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na szczyt, a później jechaliśmy granią do Malinowskiej Skały, następnie odbiliśmy na stokówki. To był dobry pomysł, fajne widoki u góry, trasy już typowo pod MTB.

Po południu zjechałem jeszcze z bazy po Marzenkę, która dojeżdżała pociągiem do Wisły i wspólnie przejechaliśmy do położonego prawie 500m wyżej schroniska
Dane wycieczki: DST: 74.80 km AVS: 17.53 km/h ALT: 1264 m MAX: 63.50 km/h Temp:20.0 'C
Środa, 10 kwietnia 2019Kategoria >100km, Canyon 2019, Wypad
Roztocze Plus - dzień 6

Rano tradycyjnie zimno, zastanawiałem się jak to będzie przy trawersowaniu Tatr, gdzie trzeba wjechać na ponad 1000m. Dojazd do Tarzańskiej Kotlinki pod wiatr, ale po dojechaniu do stóp Tatr - ucichł jak ręką odjął. Tak więc trasa przez przełęcz Zdziarską (1080m) całkiem przyjemna, tyle że Tatry schowane za chmurami. Zjazd z przełęczy pieruńsko zimny, koło 0 stopni i 50-60km/h )). W Tatrzańskiej Jaworzynie na chwilę przebiło się słońce i ukazał się bajeczny widok ośnieżonych Tatr, szkoda że na tak krótko.

Do Polski wracam przez Łysą Polanę, a na Głodówce, w świetnie kojarzącym się, klimatycznym schronisku (stała meta maratonu Północ-Południe) zatrzymałem się na śniadanie. Ciepła herbata i jajecznica po zimnym przejeździe przez Tatry - to było to czego potrzebowałem do naładowania akumulatorów, ze świeżymi siłami ruszyłem dalej. A trasę do Krakowa miałem bardzo górzystą, niemal same podjazdy, w tym pierwszy raz wjechałem na Czarną Górę zaliczając 16% ścianę w tym miasteczku. Na Podhalu niestety wrócił bardzo zimny wiatr, który towarzyszył mi już do samego Krakowa.

Ogólnie cały wyjazd bardzo udany - dobrze mi się jechało, poprawiłem parę spraw w ustawieniach roweru, dzięki czemu nie było większych problemów z kontuzjami, jedynie drobniejsze sprawy. Pogoda elegancka, sporo słońca, choć też i zimno nad ranem oraz mocny wiatr w górach przez ostatnie dwa dni.

Zdjęcia
Dane wycieczki: DST: 178.90 km AVS: 21.21 km/h ALT: 2464 m MAX: 64.80 km/h Temp:7.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl