Czwartek, 17 października 2019Kategoria >100km, Canyon 2019, Wypad
Biała Ruś 6
Źle rozstawiłem wczoraj obozowisko, w efekcie czego przez cała noc byłem wystawiony na mocne podmuchy wiatru, też trochę mi siadła motywacją, bo nie chciało mi się jechać kolejny cały dzień pod ten wiatr, którego podmuchy szarpały moim namiotem. Zastanawiałem się czy nie wrócić z pobliskiej Sokółki, ale gdy wsiadłem na rower uznałem, że szkoda pięknego rejonu by z niego zrezygnować.
Ten odcinek Podlasia przy wschodniej granicy jest ekstra, zupełnie puściuteńko, a teraz jadąc pod ostro świecące poranne słońce prezentowało się kapitalnie. Przed Krynkami omyłkowo wpakowałem się też w parę km ostrego szutru i bruków, ale poza tym drogi w tym rejonie są bardzo przyzwoite. Tak więc dzisiejszy dzień to podlaska klasyka - szlak tatarski i Kruszyniany, dalej Michałowo, zalew Siemianówka, Hajnówka i Kleszczele. Wszystko tereny dobrze mi znane i lubiane, zawsze z chęcią tu wracam. Wiatr trochę mnie wymęczył, ale jak to stare porzekadło kolarskie mówi - z wiatrem to i śmieci polecą, właśnie jazda w trudniejszych dobrze wykuwa kolarski charakter, co się potem na maratonach przydaje.
Cały wyjazd bardzo udany, mnóstwo pięknych dróg, zarówno w Polsce jak i na Litwie, do tego krótki odcinek po Białorusi, która zrobiła na mnie zdecydowanie pozytywne wrażenie. Do tego świetna pogoda, ani kropla deszczu nie spadła, a przez ostatnie 4 dni miałem mnóstwo słońca, prawdziwą złotą jesień
Zdjęcia
Komentarze
Źle rozstawiłem wczoraj obozowisko, w efekcie czego przez cała noc byłem wystawiony na mocne podmuchy wiatru, też trochę mi siadła motywacją, bo nie chciało mi się jechać kolejny cały dzień pod ten wiatr, którego podmuchy szarpały moim namiotem. Zastanawiałem się czy nie wrócić z pobliskiej Sokółki, ale gdy wsiadłem na rower uznałem, że szkoda pięknego rejonu by z niego zrezygnować.
Ten odcinek Podlasia przy wschodniej granicy jest ekstra, zupełnie puściuteńko, a teraz jadąc pod ostro świecące poranne słońce prezentowało się kapitalnie. Przed Krynkami omyłkowo wpakowałem się też w parę km ostrego szutru i bruków, ale poza tym drogi w tym rejonie są bardzo przyzwoite. Tak więc dzisiejszy dzień to podlaska klasyka - szlak tatarski i Kruszyniany, dalej Michałowo, zalew Siemianówka, Hajnówka i Kleszczele. Wszystko tereny dobrze mi znane i lubiane, zawsze z chęcią tu wracam. Wiatr trochę mnie wymęczył, ale jak to stare porzekadło kolarskie mówi - z wiatrem to i śmieci polecą, właśnie jazda w trudniejszych dobrze wykuwa kolarski charakter, co się potem na maratonach przydaje.
Cały wyjazd bardzo udany, mnóstwo pięknych dróg, zarówno w Polsce jak i na Litwie, do tego krótki odcinek po Białorusi, która zrobiła na mnie zdecydowanie pozytywne wrażenie. Do tego świetna pogoda, ani kropla deszczu nie spadła, a przez ostatnie 4 dni miałem mnóstwo słońca, prawdziwą złotą jesień
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 152.30 km AVS: 22.67 km/h
ALT: 766 m MAX: 44.00 km/h
Temp:13.0 'C
Komentarze
Co to za patent z tym wspornikiem tylnej torby? I po co na noc ściągany?
vuki - 15:12 sobota, 19 października 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!