Wpisy archiwalne w kategorii
Wypad
Dystans całkowity: | 81420.54 km (w terenie 333.00 km; 0.41%) |
Czas w ruchu: | 3572:53 |
Średnia prędkość: | 22.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.80 km/h |
Suma podjazdów: | 606506 m |
Suma kalorii: | 101309 kcal |
Liczba aktywności: | 475 |
Średnio na aktywność: | 171.41 km i 7h 31m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 2 maja 2013Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Lubelskie - IV dzień
Trasę miałem zaplanowaną na 5 dni, ostatni dojazdowy, ok. 70km, a że wczoraj nadrobiłem 20km - postanawiam zaliczyć wszystko w 4 dni, by dzięki temu o dzień wcześniej być w domu. Początek to ładny kawałek szosą lubelską do Zamościa (pokonywany w czasie ostatniego wyjazdu), następnie z Zamościa jadę drogą wojewódzką na Chełm - i dość nieoczekiwanie okazało się, że to bardzo fajna trasa na rower - mnóstwo pagóreczków, sporo lasów, zero ruchu; najładniejszy kawałek dzisiejszego dnia. Opuszczam ją dopiero w Siennicy Różanej, stąd jadę z wiatrem do Fajsławic, płaskie tereny w rejonie Wieprza. Tam w maleńkim parku odpoczywam i kieruję się na południe, do Rudnika; na tym kawałku jest mnóstwo górek, generalnie w tym rejonie (z grubsza) wzgórza są w osi wschód-zachód, więc gdy jedziemy na północ czy południe - ciągle je przecinamy, a w połączeniu z gównianymi drogami daje to już popalić. Końcówka dnia już nieco łatwiejsza, przed Bychawą stanąłem jeszcze na gotowanie obiadu (autobus miałem późno w nocy). Miałem spore szczęście do pogody - ciemne chmury straszyły pod koniec dnia, ale deszcz mnie ominął, mimo iż w Lublinie sporo padało, bo drogi w mieście były mokre. Trochę posiedziałem w centrum, następnie na dworcu, odjeżdżam dopiero przed 22.
Wypad udany - tym razem zaliczyłem wszystko to co miałem w planach, a nawet o dzień krócej niż zakładałem; wyjazd bardzo męczący, walenie po 200km z bagażem po często kiepskich drogach, pagórkowatym terenie (dziś wyszło prawie 2000m podjazdów) - to już solidnie daje w kość; ale o to w tej zabawie chodzi! ;))
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 14 (Kraśniczyn, Siennica Różana, Trawniki, Rybczewice, Gorzków, Rudnik, Żółkiewka, Krzczonów, Wysokie, Zakrzew, BYCHAWA, Jabłonna, Głusk, Konopnica)
Trasę miałem zaplanowaną na 5 dni, ostatni dojazdowy, ok. 70km, a że wczoraj nadrobiłem 20km - postanawiam zaliczyć wszystko w 4 dni, by dzięki temu o dzień wcześniej być w domu. Początek to ładny kawałek szosą lubelską do Zamościa (pokonywany w czasie ostatniego wyjazdu), następnie z Zamościa jadę drogą wojewódzką na Chełm - i dość nieoczekiwanie okazało się, że to bardzo fajna trasa na rower - mnóstwo pagóreczków, sporo lasów, zero ruchu; najładniejszy kawałek dzisiejszego dnia. Opuszczam ją dopiero w Siennicy Różanej, stąd jadę z wiatrem do Fajsławic, płaskie tereny w rejonie Wieprza. Tam w maleńkim parku odpoczywam i kieruję się na południe, do Rudnika; na tym kawałku jest mnóstwo górek, generalnie w tym rejonie (z grubsza) wzgórza są w osi wschód-zachód, więc gdy jedziemy na północ czy południe - ciągle je przecinamy, a w połączeniu z gównianymi drogami daje to już popalić. Końcówka dnia już nieco łatwiejsza, przed Bychawą stanąłem jeszcze na gotowanie obiadu (autobus miałem późno w nocy). Miałem spore szczęście do pogody - ciemne chmury straszyły pod koniec dnia, ale deszcz mnie ominął, mimo iż w Lublinie sporo padało, bo drogi w mieście były mokre. Trochę posiedziałem w centrum, następnie na dworcu, odjeżdżam dopiero przed 22.
Wypad udany - tym razem zaliczyłem wszystko to co miałem w planach, a nawet o dzień krócej niż zakładałem; wyjazd bardzo męczący, walenie po 200km z bagażem po często kiepskich drogach, pagórkowatym terenie (dziś wyszło prawie 2000m podjazdów) - to już solidnie daje w kość; ale o to w tej zabawie chodzi! ;))
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 14 (Kraśniczyn, Siennica Różana, Trawniki, Rybczewice, Gorzków, Rudnik, Żółkiewka, Krzczonów, Wysokie, Zakrzew, BYCHAWA, Jabłonna, Głusk, Konopnica)
Dane wycieczki:
DST: 243.60 km AVS: 23.02 km/h
ALT: 1904 m MAX: 59.50 km/h
Temp:15.0 'C
Środa, 1 maja 2013Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Lubelskie - III dzień
Dzisiejszego dnia wyraźnie pogorszenie pogody - przede wszystkim mocny wiatr z północnego wschodu, do tego zimno, przez cały dzień temperatura 13-14'C nie przekroczyła, a odczuwalna ze względu na wiatr jeszcze sporo niższa, cały dzień musiałem jechać w kapturze. Pierwszy odcinek najcięższy - długi kawałek właśnie na wschód do Hrubieszowa, z którego jeszcze jadę dalej na wschód po gminę Horodło, najbardziej wysuniętą na wschód gminę Polski. Ten kawałek fajny - droga fragmentami prowadzi nad samym Bugiem, który po wiosennych roztopach jest bardzo szeroko rozlany. Następnie wreszcie odbijam na południe - i jedzie się znacznie szybciej i przyjemniej, z drogami przeplatanka - raz całkiem dobre, raz do niczego, wiele zależy tu od konkretnej gminy, te które są sprawnie zarządzane umiały pozyskać środki na remonty dróg, te którymi rządzą nieudacznicy - straszą dziurami; ale generalnie nie jest to aż taka tragedia jak w powiecie biłgorajskim i zamojskim. W końcówce już minimalnie lepsza pogoda, dociągnąłem nawet 20km dalej niż planowałem - nocuję na dużej polanie w lesie, kawałek za Tomaszowem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 15 (Werbkowice, Hrubieszów-wieś, HRUBIESZÓW - miasto powiatowe, Horodło, Mircze, Dołhobyczów, Telatyn, Ulhówek, ŁASZCZÓW, TYSZOWCE, Komarów-Osada, Rachanie, Jarczów, Lubycza Królewska, Bełżec)
Dzisiejszego dnia wyraźnie pogorszenie pogody - przede wszystkim mocny wiatr z północnego wschodu, do tego zimno, przez cały dzień temperatura 13-14'C nie przekroczyła, a odczuwalna ze względu na wiatr jeszcze sporo niższa, cały dzień musiałem jechać w kapturze. Pierwszy odcinek najcięższy - długi kawałek właśnie na wschód do Hrubieszowa, z którego jeszcze jadę dalej na wschód po gminę Horodło, najbardziej wysuniętą na wschód gminę Polski. Ten kawałek fajny - droga fragmentami prowadzi nad samym Bugiem, który po wiosennych roztopach jest bardzo szeroko rozlany. Następnie wreszcie odbijam na południe - i jedzie się znacznie szybciej i przyjemniej, z drogami przeplatanka - raz całkiem dobre, raz do niczego, wiele zależy tu od konkretnej gminy, te które są sprawnie zarządzane umiały pozyskać środki na remonty dróg, te którymi rządzą nieudacznicy - straszą dziurami; ale generalnie nie jest to aż taka tragedia jak w powiecie biłgorajskim i zamojskim. W końcówce już minimalnie lepsza pogoda, dociągnąłem nawet 20km dalej niż planowałem - nocuję na dużej polanie w lesie, kawałek za Tomaszowem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 15 (Werbkowice, Hrubieszów-wieś, HRUBIESZÓW - miasto powiatowe, Horodło, Mircze, Dołhobyczów, Telatyn, Ulhówek, ŁASZCZÓW, TYSZOWCE, Komarów-Osada, Rachanie, Jarczów, Lubycza Królewska, Bełżec)
Dane wycieczki:
DST: 209.30 km AVS: 22.35 km/h
ALT: 1215 m MAX: 51.70 km/h
Temp:13.0 'C
Wtorek, 30 kwietnia 2013Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Lubelskie - II dzień
Start nieciekawy - już po paru kilometrach, gdy dojechałem do Ostrowa Lubelskiego zaczęło padać, w deszczu jechałem ok. 20km, ale po tym pogoda już przez cały dzień była stabilna - prawie bez wiatru i pod 20'C. Dziś zaliczam głównie powiat chełmski, w rejonie Rejowca Fabrycznego asfaltowa droga z mapy okazała się dość piaszczystą gruntówką, którą musiałem się kawałek przebijać. Z Rejowca ładny leśny kawałek na Chełm, gdzie odpoczywam na przyjemnym ryneczku, gdy byłem tutaj ostatni raz wszystko było rozkopane; tym razem centrum jest już elegancko odnowione. Następnie robię sporą pętlę dookoła miasta za gminami i kieruję się na południe, pod koniec dnia w rejonie Hrubieszowa już sporo górek, nocuję w lesie kawałek przed Miączynem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 24 (OSTRÓW LUBELSKI, Uścimów, Puchaczów, Cyców, Siedliszcze, Wierzbica, Rejowiec Fabryczny-wieś, Rejowiec, REJOWIEC FABRYCZNY, Chełm-wieś, CHEŁM - miasto powiatowe + powiat grodzki, Sawin, Ruda-Huta, Dorohusk, Kamień, Leśniowice, Żmudź, Dubienka, Białopole, Wojsławice, Uchanie, Trzeszczany, Grabowiec, Miączyn)
Start nieciekawy - już po paru kilometrach, gdy dojechałem do Ostrowa Lubelskiego zaczęło padać, w deszczu jechałem ok. 20km, ale po tym pogoda już przez cały dzień była stabilna - prawie bez wiatru i pod 20'C. Dziś zaliczam głównie powiat chełmski, w rejonie Rejowca Fabrycznego asfaltowa droga z mapy okazała się dość piaszczystą gruntówką, którą musiałem się kawałek przebijać. Z Rejowca ładny leśny kawałek na Chełm, gdzie odpoczywam na przyjemnym ryneczku, gdy byłem tutaj ostatni raz wszystko było rozkopane; tym razem centrum jest już elegancko odnowione. Następnie robię sporą pętlę dookoła miasta za gminami i kieruję się na południe, pod koniec dnia w rejonie Hrubieszowa już sporo górek, nocuję w lesie kawałek przed Miączynem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 24 (OSTRÓW LUBELSKI, Uścimów, Puchaczów, Cyców, Siedliszcze, Wierzbica, Rejowiec Fabryczny-wieś, Rejowiec, REJOWIEC FABRYCZNY, Chełm-wieś, CHEŁM - miasto powiatowe + powiat grodzki, Sawin, Ruda-Huta, Dorohusk, Kamień, Leśniowice, Żmudź, Dubienka, Białopole, Wojsławice, Uchanie, Trzeszczany, Grabowiec, Miączyn)
Dane wycieczki:
DST: 221.10 km AVS: 22.79 km/h
ALT: 1023 m MAX: 44.30 km/h
Temp:17.0 'C
Poniedziałek, 29 kwietnia 2013Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Lubelskie - I dzień
Podczas ostatniego wypadu na Roztocze musiałem się wycofać nieco wcześniej niż planowałem, więc powrót w te rejony był kwestią czasu. Podobnie jak ostatnim razem - jadę koleją do Dęblina, stamtąd kieruję się na powiat lubartowski. Pogoda nieciekawa, pochmurno, zimno i odczuwalnie wieje z zachodu. Ale jazda idzie dość sprawnie, zaliczyłem nawet dodatkowo pałac w Kozłówce, który był w bliskiej okolicy mojej trasy; drogi w północnej części Lubelszczyzny jednak są zauważalnie lepsze niż na południu. Końcówka dnia już wyraźnie przyjemniejsza - sporo cieplej (18-19'C), wiatr osłabł, a i tereny ciekawsze, sporo lasów, ładny rejon Wieprza. W Łęcznej oglądam stadion Górnika, chyba jedynej w Polsce drużyny, która może się pochwalić hymnem śpiewanym przez znaną gwiazdę polskiej estrady; pewnie niewiele osób posądzało o taką działalność Krzysztofa Cugowskiego :)))
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 17(Jeziorzany, Michów, Baranów, Abramów, Kamionka, Lubartów-wieś, Firlej, LUBARTÓW - miasto powiatowe, Niedźwiada, Ostrówek, Serniki, Niemce, Spiczyn, Wólka, Milejów, ŁĘCZNA - miasto powiatowe, Ludwin)
Podczas ostatniego wypadu na Roztocze musiałem się wycofać nieco wcześniej niż planowałem, więc powrót w te rejony był kwestią czasu. Podobnie jak ostatnim razem - jadę koleją do Dęblina, stamtąd kieruję się na powiat lubartowski. Pogoda nieciekawa, pochmurno, zimno i odczuwalnie wieje z zachodu. Ale jazda idzie dość sprawnie, zaliczyłem nawet dodatkowo pałac w Kozłówce, który był w bliskiej okolicy mojej trasy; drogi w północnej części Lubelszczyzny jednak są zauważalnie lepsze niż na południu. Końcówka dnia już wyraźnie przyjemniejsza - sporo cieplej (18-19'C), wiatr osłabł, a i tereny ciekawsze, sporo lasów, ładny rejon Wieprza. W Łęcznej oglądam stadion Górnika, chyba jedynej w Polsce drużyny, która może się pochwalić hymnem śpiewanym przez znaną gwiazdę polskiej estrady; pewnie niewiele osób posądzało o taką działalność Krzysztofa Cugowskiego :)))
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 17(Jeziorzany, Michów, Baranów, Abramów, Kamionka, Lubartów-wieś, Firlej, LUBARTÓW - miasto powiatowe, Niedźwiada, Ostrówek, Serniki, Niemce, Spiczyn, Wólka, Milejów, ŁĘCZNA - miasto powiatowe, Ludwin)
Dane wycieczki:
DST: 211.30 km AVS: 22.28 km/h
ALT: 834 m MAX: 41.50 km/h
Temp:17.0 'C
Poniedziałek, 22 kwietnia 2013Kategoria >100km, >200km, >300km, Rower szosowy, Wypad
Roztocze - IV dzień
W wyniku poważnych problemów z bólem siedzenia i niekorzystnych prognoz odnośnie wiatru postanowiłem nieco skrócić wyjazd i już dziś wrócić do Lublina; niestety siodełko do wymiany, w zeszłym roku było na nim sporo lepiej, w tym nijak nie mogę z nim dojść do ładu, żeby nie wiem jak na głowie nie stawać - zawsze jest źle. Dojeżdżam więc do Tomaszowa Lubelskiego, skąd wjeżdżam na wygodną szosę lubelską i lecę z wiatrem na Lublin. Pierwszy odcinek do Zamościa bardzo fajny, mocno pagórkowaty, a i dalej podjazdów nie brakuje, choć już krótszych. W międzyczasie zastanawiam się czy nie pociągnąć dalej niż Lublin (wiatr wyraźnie pomaga) - np. do Dęblina. Po dojeździe pod Ryki (sporo góreczek na odcinku z Lublina do Kurowa) postanawiam dojechać aż do samej Warszawy rowerem. Ta końcówka już mi dała zdrowo w kość, a pod sam koniec trasy siedzenie bardzo przeszkadzało, co 1-2min trzeba było wstawać z siodła, wielka szkoda, bo strasznie psuje to przyjemność z jazdy. A dystans bardzo solidny, to chyba mój rekord z sakwami, a i średnia przyzwoita jak na jazdę z bagażem i tyle górek (choć tu oczywiście znacząco pomógł wiatr, wg. prognoz 4-5m/s, ale myślę że było jednak więcej)
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 15 (Tomaszów Lubelski-wieś, TOMASZÓW LUBELSKI - miasto powiatowe, Tarnawatka, Krynice, Izbica, Krasnystaw-wieś, KRASNYSTAW - miasto powiatowe, Łopiennik Górny, Fajsławice, PIASKI, Mełgiew, ŚWIDNIK - miasto powiatowe, Garbów, Markuszów, Kurów)
W wyniku poważnych problemów z bólem siedzenia i niekorzystnych prognoz odnośnie wiatru postanowiłem nieco skrócić wyjazd i już dziś wrócić do Lublina; niestety siodełko do wymiany, w zeszłym roku było na nim sporo lepiej, w tym nijak nie mogę z nim dojść do ładu, żeby nie wiem jak na głowie nie stawać - zawsze jest źle. Dojeżdżam więc do Tomaszowa Lubelskiego, skąd wjeżdżam na wygodną szosę lubelską i lecę z wiatrem na Lublin. Pierwszy odcinek do Zamościa bardzo fajny, mocno pagórkowaty, a i dalej podjazdów nie brakuje, choć już krótszych. W międzyczasie zastanawiam się czy nie pociągnąć dalej niż Lublin (wiatr wyraźnie pomaga) - np. do Dęblina. Po dojeździe pod Ryki (sporo góreczek na odcinku z Lublina do Kurowa) postanawiam dojechać aż do samej Warszawy rowerem. Ta końcówka już mi dała zdrowo w kość, a pod sam koniec trasy siedzenie bardzo przeszkadzało, co 1-2min trzeba było wstawać z siodła, wielka szkoda, bo strasznie psuje to przyjemność z jazdy. A dystans bardzo solidny, to chyba mój rekord z sakwami, a i średnia przyzwoita jak na jazdę z bagażem i tyle górek (choć tu oczywiście znacząco pomógł wiatr, wg. prognoz 4-5m/s, ale myślę że było jednak więcej)
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 15 (Tomaszów Lubelski-wieś, TOMASZÓW LUBELSKI - miasto powiatowe, Tarnawatka, Krynice, Izbica, Krasnystaw-wieś, KRASNYSTAW - miasto powiatowe, Łopiennik Górny, Fajsławice, PIASKI, Mełgiew, ŚWIDNIK - miasto powiatowe, Garbów, Markuszów, Kurów)
Dane wycieczki:
DST: 303.40 km AVS: 25.11 km/h
ALT: 1471 m MAX: 57.50 km/h
Temp:18.0 'C
Niedziela, 21 kwietnia 2013Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Roztocze - III dzień
Dziś czeka mnie najciekawszy odcinek - właściwe Roztocze. Od rana piękna, słoneczna pogoda, ale widać, że z wiatrem równie dobrze nie będzie, wieje z północnego wschodu i mocno wychładza. Za Tarnogrodem skręcam na północ i kieruję się w najciekawsze rejony Roztocza - rejon Józefowa i Zwierzyńca. Niestety jazda przez piękne leśne tereny jest mocno zepsuta przez po prostu fatalne drogi, nawet szosy wojewódzkie są nic nie warte, to dziura na dziurze i łata na łacie.
Taka krótka refleksja, z doświadczeń moich wypadów gminnych - póki co województwo lubelskie zdecydowanie prowadzi w niechlubnej statystyce najgorszych dróg w Polsce, odnośnie tych rejonów negatywny stereotyp "biednej, wschodniej ściany" niestety nie jest tylko stereotypem (jak np. w stosunku do Podlasia, gdzie drogi wcale nie są takie złe), poza najgłówniejszymi trasami drogi w tym rejonie to tragedia, standard ukraiński. Jadąc na rowerze szosowym bardzo to przeszkadza, ciągle trzeba uważać, omijać dziury, na zjazdach hamować itd.
Dalsza część jazdy to odbicie w stronę Zamościa, fajny kawałek przed Szczebrzeszynem, długi 100m podjazd, na którym mijałem jadącą w przeciwnym kierunku grupkę szosowców, następnie odcinek nad jeziorem Nielisz i długie okrążanie Zamościa od wschodu - tu wreszcie męczący mnie 3/4 dnia wiatr zaczął pomagać. W samym Zamościu, na wspaniałym rynku robię sobie dłuższy postój (trwał akurat jakiś koncert zespołu religijnego). Z Zamościa piękny, mocno pagórkowaty odcinek do Krasnobrodu, to jedna z nielicznych dobrych dróg na Lubelszczyźnie (dziury dopiero w końcówce). Ta trasa wywołała trochę wspomnień - w tym rejonie, jeszcze w liceum przejechałem swoją pierwszą samodzielną trasę z sakwami - z Zamościa do Suśca. Wtedy ten pagórkowaty odcinek przejechałem ledwo żywy, teraz po ponad 170km w nogach nie zrobił na mnie większego wrażenia ;). Za Krasnobrodem jeszcze dość ostry podjazd, aż 9% po straszliwych dziurach i ładny kawałek w stronę Tomaszowa przy zachodzącym słońcu, również nocleg elegancki, pod samym lasem.
Ślad niepełny, z urwanym początkiem
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 20 (TARNOGRÓD, Obsza, Łukowa, JÓZEFÓW, Aleksandrów, Tereszpol, ZWIERZYNIEC, Radecznica, SZCZEBRZESZYN, Sułów, Nielisz, Stary Zamość, Skierbieszów, Sitno, Łabunie, Zamość-wieś, ZAMOŚĆ - miasto powiatowe + powiat grodzki, Adamów, KRASNOBRÓD, Susiec)
Dziś czeka mnie najciekawszy odcinek - właściwe Roztocze. Od rana piękna, słoneczna pogoda, ale widać, że z wiatrem równie dobrze nie będzie, wieje z północnego wschodu i mocno wychładza. Za Tarnogrodem skręcam na północ i kieruję się w najciekawsze rejony Roztocza - rejon Józefowa i Zwierzyńca. Niestety jazda przez piękne leśne tereny jest mocno zepsuta przez po prostu fatalne drogi, nawet szosy wojewódzkie są nic nie warte, to dziura na dziurze i łata na łacie.
Taka krótka refleksja, z doświadczeń moich wypadów gminnych - póki co województwo lubelskie zdecydowanie prowadzi w niechlubnej statystyce najgorszych dróg w Polsce, odnośnie tych rejonów negatywny stereotyp "biednej, wschodniej ściany" niestety nie jest tylko stereotypem (jak np. w stosunku do Podlasia, gdzie drogi wcale nie są takie złe), poza najgłówniejszymi trasami drogi w tym rejonie to tragedia, standard ukraiński. Jadąc na rowerze szosowym bardzo to przeszkadza, ciągle trzeba uważać, omijać dziury, na zjazdach hamować itd.
Dalsza część jazdy to odbicie w stronę Zamościa, fajny kawałek przed Szczebrzeszynem, długi 100m podjazd, na którym mijałem jadącą w przeciwnym kierunku grupkę szosowców, następnie odcinek nad jeziorem Nielisz i długie okrążanie Zamościa od wschodu - tu wreszcie męczący mnie 3/4 dnia wiatr zaczął pomagać. W samym Zamościu, na wspaniałym rynku robię sobie dłuższy postój (trwał akurat jakiś koncert zespołu religijnego). Z Zamościa piękny, mocno pagórkowaty odcinek do Krasnobrodu, to jedna z nielicznych dobrych dróg na Lubelszczyźnie (dziury dopiero w końcówce). Ta trasa wywołała trochę wspomnień - w tym rejonie, jeszcze w liceum przejechałem swoją pierwszą samodzielną trasę z sakwami - z Zamościa do Suśca. Wtedy ten pagórkowaty odcinek przejechałem ledwo żywy, teraz po ponad 170km w nogach nie zrobił na mnie większego wrażenia ;). Za Krasnobrodem jeszcze dość ostry podjazd, aż 9% po straszliwych dziurach i ładny kawałek w stronę Tomaszowa przy zachodzącym słońcu, również nocleg elegancki, pod samym lasem.
Ślad niepełny, z urwanym początkiem
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 20 (TARNOGRÓD, Obsza, Łukowa, JÓZEFÓW, Aleksandrów, Tereszpol, ZWIERZYNIEC, Radecznica, SZCZEBRZESZYN, Sułów, Nielisz, Stary Zamość, Skierbieszów, Sitno, Łabunie, Zamość-wieś, ZAMOŚĆ - miasto powiatowe + powiat grodzki, Adamów, KRASNOBRÓD, Susiec)
Dane wycieczki:
DST: 214.90 km AVS: 21.45 km/h
ALT: 1345 m MAX: 51.70 km/h
Temp:16.0 'C
Sobota, 20 kwietnia 2013Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Roztocze - II dzień
Rano szybko docieram do Kraśnika i tutaj wjeżdżam w boczniejsze drogi, niestety z reguły fatalne, poza najgłówniejszymi szosami jest tragedia. Zaskakuje tez duża ilość górek, aż tylu podjazdów w tym rejonie województwa lubelskiego się nie spodziewałem, a tymczasem dają popalić. Pogoda już gorsza niż wczoraj, niewiele słońca i cały czas zimny wiatr z północy, w drugiej części dzisiejszego dnia mi pomógł, w pierwszej więcej przeszkadzał. Docieram aż za Biłgoraj, tereny coraz ciekawsze, wyraźnie mniejsza gęstość zaludnienia niż w północnej części województwa, przez co jedzie się przyjemniej, na drogach minimalny ruch, łatwo o ciekawszą miejscówkę na nocleg.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 27 (Trzydnik Duży, Kraśnik-wieś, KRAŚNIK - miasto powiatowe, Dzierzkowice, Urzędów, Chodel, Borzechów, Niedrzwica Duża, Wilkołaz, Strzyżewice, Zakrzówek, Szastarka, Batorz, Potok Wielki, MODLIBORZYCE, JANÓW LUBELSKI - miasto powiatowe, Godziszów, Dzwola, Chrzanów, Goraj, Turobin, FRAMPOL, Biłgoraj-wieś, BIŁGORAJ - miasto powiatowe, Księżpol, Biszcza, Potok Górny
Rano szybko docieram do Kraśnika i tutaj wjeżdżam w boczniejsze drogi, niestety z reguły fatalne, poza najgłówniejszymi szosami jest tragedia. Zaskakuje tez duża ilość górek, aż tylu podjazdów w tym rejonie województwa lubelskiego się nie spodziewałem, a tymczasem dają popalić. Pogoda już gorsza niż wczoraj, niewiele słońca i cały czas zimny wiatr z północy, w drugiej części dzisiejszego dnia mi pomógł, w pierwszej więcej przeszkadzał. Docieram aż za Biłgoraj, tereny coraz ciekawsze, wyraźnie mniejsza gęstość zaludnienia niż w północnej części województwa, przez co jedzie się przyjemniej, na drogach minimalny ruch, łatwo o ciekawszą miejscówkę na nocleg.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 27 (Trzydnik Duży, Kraśnik-wieś, KRAŚNIK - miasto powiatowe, Dzierzkowice, Urzędów, Chodel, Borzechów, Niedrzwica Duża, Wilkołaz, Strzyżewice, Zakrzówek, Szastarka, Batorz, Potok Wielki, MODLIBORZYCE, JANÓW LUBELSKI - miasto powiatowe, Godziszów, Dzwola, Chrzanów, Goraj, Turobin, FRAMPOL, Biłgoraj-wieś, BIŁGORAJ - miasto powiatowe, Księżpol, Biszcza, Potok Górny
Dane wycieczki:
DST: 221.70 km AVS: 23.71 km/h
ALT: 1451 m MAX: 61.60 km/h
Temp:16.0 'C
Piątek, 19 kwietnia 2013Kategoria >100km, Rower szosowy, Wypad
Roztocze - I dzień
Na wyjazd ruszam wcześnie rano, z domu wyjeżdżam o 6, o 7 mam pociąg ze stacji Warszawa-Anin do Dęblina. W pociągu starcie z konduktorem - już zaczął mi wypisywać karę za to, że nie zgłosiłem się do niego po bilet (na stacji nie było otwartej kasy) - ale go szybko zgasiłem pokazując mu na komórce fragment kolejowego regulaminu, wg którego pasażerowie jadący z rowerem są uznawani za "osoby z ograniczoną sprawnością ruchową" - i na zakup biletu mogą czekać aż konduktor sam do nich przyjdzie. Ale żenujące, że to konduktor czegoś takiego nie wie, gdyby trafił na kogoś kto o takim ustępie regulaminu nie wie (a o to nietrudno) - wlepił by mu jak nic niezasłużoną karę.
W Dęblinie wita mnie przyzwoita pogoda, koło 20'C, tak więc do Kazimierza jadę elegancko, z wiaterkiem i w krótkim rękawku, po drodze odbiłem jeszcze na drugą stronę Wisły do gminy Janowiec. W Kazimierzu krótki postój na wale wiślanym, piękny rynek niestety zastawiony samochodami. Dalsza jazda dzisiejszego dnia to żmudne zaliczanie gmin w okolicy Kazimierza i Opola Lubelskiego, po coraz to gorszych szosach lubelskiego. Ale dzień przeszedł sprawnie, na większości trasy pomagał mi wiatr, więc dystansu specjalnie nie odczułem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 11 (Janowiec, Wilków, Karczmiska, Wojciechów, BEŁŻYCE, PONIATOWA, OPOLE LUBELSKIE - miasto powiatowe, Łaziska, Józefów nad Wisłą, ANNOPOL, Gościeradów)
Na wyjazd ruszam wcześnie rano, z domu wyjeżdżam o 6, o 7 mam pociąg ze stacji Warszawa-Anin do Dęblina. W pociągu starcie z konduktorem - już zaczął mi wypisywać karę za to, że nie zgłosiłem się do niego po bilet (na stacji nie było otwartej kasy) - ale go szybko zgasiłem pokazując mu na komórce fragment kolejowego regulaminu, wg którego pasażerowie jadący z rowerem są uznawani za "osoby z ograniczoną sprawnością ruchową" - i na zakup biletu mogą czekać aż konduktor sam do nich przyjdzie. Ale żenujące, że to konduktor czegoś takiego nie wie, gdyby trafił na kogoś kto o takim ustępie regulaminu nie wie (a o to nietrudno) - wlepił by mu jak nic niezasłużoną karę.
W Dęblinie wita mnie przyzwoita pogoda, koło 20'C, tak więc do Kazimierza jadę elegancko, z wiaterkiem i w krótkim rękawku, po drodze odbiłem jeszcze na drugą stronę Wisły do gminy Janowiec. W Kazimierzu krótki postój na wale wiślanym, piękny rynek niestety zastawiony samochodami. Dalsza jazda dzisiejszego dnia to żmudne zaliczanie gmin w okolicy Kazimierza i Opola Lubelskiego, po coraz to gorszych szosach lubelskiego. Ale dzień przeszedł sprawnie, na większości trasy pomagał mi wiatr, więc dystansu specjalnie nie odczułem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 11 (Janowiec, Wilków, Karczmiska, Wojciechów, BEŁŻYCE, PONIATOWA, OPOLE LUBELSKIE - miasto powiatowe, Łaziska, Józefów nad Wisłą, ANNOPOL, Gościeradów)
Dane wycieczki:
DST: 190.20 km AVS: 24.92 km/h
ALT: 906 m MAX: 60.20 km/h
Temp:17.0 'C
Poniedziałek, 15 kwietnia 2013Kategoria >100km, Rower szosowy, Wypad
Łódzkie - VI dzień
Na starcie zaliczam resztkę łódzkich gmin robiąc pętlę przez Sulejów, Opoczno i Inowłódz, pogoda bardzo słoneczna, ale i myląca, bo ciepło ze względu na ten cholerny wiatr wcale nie jest. W Inowłodzu kończę zaliczanie gmin, zastanawiając się nad dalsza trasą, jazda do Warszawy wymagałaby dłuższej walki z wiatrem, więc wcale mi się to nie uśmiechało. Zdecydowałem się więc ruszyć na Koluszki i stamtąd wrócić do stolicy pociągiem, by wyrobić się na pasujące mi tańsze pociągi podmiejskie musiałem zrobić 45km w 2h, więc z bagażem to już wymagało solidnego tempa i zera postojów. Ale, że wiatr dopisywał tempo udało się utrzymywać, wyrobiłbym się na pociąg - gdyby nie to, że jakieś 15km przed Koluszkami zauważyłem spory pęcherz na oponie, który szybko rósł. Niestety już mocno zużyta przednia opona właśnie w tym idealnym momencie postanowiła zakończyć swój żywot, więc rezygnując z pociągu musiałem zmienić oponę na zapasową. Po odpoczynku zmieniam plany - i postanawiam rowerem dociągnąć aż do Skierniewic, niestety był to średni pomysł, bo kolejny raz nieźle mnie tu wywiało, jedynie słoneczna pogoda trochę rekompensowała te problemy, niemniej w kurtce gore musiałem jechać cały dzień.
Ogólnie cały wyjazd udany - dałem radę przejechać aż 1200km w 6 dni, a po kiepskich drogach i mało atrakcyjnych terenach ciężko się zmotywować do takiej jazdy. Na pogodę liczyłem sporo lepszą, przede wszystkim wiatr miał być symboliczny, tymczasem cały czas dawał się we znaki, jakiś porywisty może nie był, ale te solidne 5m/s z reguły trzymał, a tak się pechowo układało, że (poza 1 dniem) dobre 70% trasy jechałem pod wiatr. Do tego doszły spore problemy z bólem siedzenia, ostatnie 2 dni wyjazdu dawało się solidnie we znaki i w żaden sposób nie mogłem ustawić dającej ulgę od bólu pozycji - co nie wróży najlepiej na tegoroczny MRDP.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 10 (SULEJÓW, Aleksandrów, Paradyż, Mniszków, Żarnów, Białaczów, OPOCZNO - miasto powiatowe, Sławno, Poświętne, Inowłódz)
Na starcie zaliczam resztkę łódzkich gmin robiąc pętlę przez Sulejów, Opoczno i Inowłódz, pogoda bardzo słoneczna, ale i myląca, bo ciepło ze względu na ten cholerny wiatr wcale nie jest. W Inowłodzu kończę zaliczanie gmin, zastanawiając się nad dalsza trasą, jazda do Warszawy wymagałaby dłuższej walki z wiatrem, więc wcale mi się to nie uśmiechało. Zdecydowałem się więc ruszyć na Koluszki i stamtąd wrócić do stolicy pociągiem, by wyrobić się na pasujące mi tańsze pociągi podmiejskie musiałem zrobić 45km w 2h, więc z bagażem to już wymagało solidnego tempa i zera postojów. Ale, że wiatr dopisywał tempo udało się utrzymywać, wyrobiłbym się na pociąg - gdyby nie to, że jakieś 15km przed Koluszkami zauważyłem spory pęcherz na oponie, który szybko rósł. Niestety już mocno zużyta przednia opona właśnie w tym idealnym momencie postanowiła zakończyć swój żywot, więc rezygnując z pociągu musiałem zmienić oponę na zapasową. Po odpoczynku zmieniam plany - i postanawiam rowerem dociągnąć aż do Skierniewic, niestety był to średni pomysł, bo kolejny raz nieźle mnie tu wywiało, jedynie słoneczna pogoda trochę rekompensowała te problemy, niemniej w kurtce gore musiałem jechać cały dzień.
Ogólnie cały wyjazd udany - dałem radę przejechać aż 1200km w 6 dni, a po kiepskich drogach i mało atrakcyjnych terenach ciężko się zmotywować do takiej jazdy. Na pogodę liczyłem sporo lepszą, przede wszystkim wiatr miał być symboliczny, tymczasem cały czas dawał się we znaki, jakiś porywisty może nie był, ale te solidne 5m/s z reguły trzymał, a tak się pechowo układało, że (poza 1 dniem) dobre 70% trasy jechałem pod wiatr. Do tego doszły spore problemy z bólem siedzenia, ostatnie 2 dni wyjazdu dawało się solidnie we znaki i w żaden sposób nie mogłem ustawić dającej ulgę od bólu pozycji - co nie wróży najlepiej na tegoroczny MRDP.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 10 (SULEJÓW, Aleksandrów, Paradyż, Mniszków, Żarnów, Białaczów, OPOCZNO - miasto powiatowe, Sławno, Poświętne, Inowłódz)
Dane wycieczki:
DST: 173.00 km AVS: 23.22 km/h
ALT: 767 m MAX: 41.10 km/h
Temp:14.0 'C
Niedziela, 14 kwietnia 2013Kategoria >100km, Rower szosowy, Wypad
Łódzkie -V dzień
Tym razem ruszam na południe na podbój powiatu radomszczańskiego, pierwsza część trasy w miarę przyzwoita, ale niestety po wczorajszej pogodzie nie ma śladu, sporo zimniej niż wczoraj, przede wszystkim przeszkadza zimny wiatr z północy, który oczywiście uaktywnił się dopiero jak na południe już dotarłem...
Robię pętelkę wokół Radomska by zaliczyć okoliczne gminy, później wjeżdżam w lasy i bocznymi drogami przebijam się na Przedbórz, za miastem jeszcze wypad po gminę Wielgomłyny, która ma piękną, naturalną granicę na grzbiecie góry, wymagającej sporego podjazdu - poza górami w Polsce to duża rzadkość. W Przedborzu zakupy i powolutku pod wiatr jadę na północ, nocuję w lesie jakieś 15km przed Sulejowem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 20 (Grabica, Wola Krzysztoporska, Rozprza, Gorzkowice, KAMIEŃSK, Gomunice, Dobryszyce, Lgota Wielka, Ładzice, RADOMSKO - miasto powiatowe, Radomsko-wieś, Gidle, Żytno, Kobiele Wielkie, Kodrąb, Masłowice, PRZEDBÓRZ, Wielgomłyny, Ręczno, Łęki Szlacheckie)
Tym razem ruszam na południe na podbój powiatu radomszczańskiego, pierwsza część trasy w miarę przyzwoita, ale niestety po wczorajszej pogodzie nie ma śladu, sporo zimniej niż wczoraj, przede wszystkim przeszkadza zimny wiatr z północy, który oczywiście uaktywnił się dopiero jak na południe już dotarłem...
Robię pętelkę wokół Radomska by zaliczyć okoliczne gminy, później wjeżdżam w lasy i bocznymi drogami przebijam się na Przedbórz, za miastem jeszcze wypad po gminę Wielgomłyny, która ma piękną, naturalną granicę na grzbiecie góry, wymagającej sporego podjazdu - poza górami w Polsce to duża rzadkość. W Przedborzu zakupy i powolutku pod wiatr jadę na północ, nocuję w lesie jakieś 15km przed Sulejowem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 20 (Grabica, Wola Krzysztoporska, Rozprza, Gorzkowice, KAMIEŃSK, Gomunice, Dobryszyce, Lgota Wielka, Ładzice, RADOMSKO - miasto powiatowe, Radomsko-wieś, Gidle, Żytno, Kobiele Wielkie, Kodrąb, Masłowice, PRZEDBÓRZ, Wielgomłyny, Ręczno, Łęki Szlacheckie)
Dane wycieczki:
DST: 190.20 km AVS: 23.10 km/h
ALT: 819 m MAX: 45.10 km/h
Temp:10.0 'C