Wpisy archiwalne w kategorii
Wypad
Dystans całkowity: | 81420.54 km (w terenie 333.00 km; 0.41%) |
Czas w ruchu: | 3572:53 |
Średnia prędkość: | 22.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.80 km/h |
Suma podjazdów: | 606506 m |
Suma kalorii: | 101309 kcal |
Liczba aktywności: | 475 |
Średnio na aktywność: | 171.41 km i 7h 31m |
Więcej statystyk |
Piątek, 10 sierpnia 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wypad
Honningsvag - Olderfjord - Skaidi
Powrót z Nordkappu w stronę lotniska w Alcie, piękna pogoda wzdłuż fiordu Porsanger. Piękny maks w tunelu na Nordkapp ;))
Powrót z Nordkappu w stronę lotniska w Alcie, piękna pogoda wzdłuż fiordu Porsanger. Piękny maks w tunelu na Nordkapp ;))
Dane wycieczki:
DST: 121.90 km AVS: 20.26 km/h
ALT: 1227 m MAX: 73.70 km/h
Temp:12.0 'C
Czwartek, 9 sierpnia 2018Kategoria Canyon 2018, Wypad
Nordkapp - Honningsvag, odwrót z Nordkappu razem z Karolem, prawie całość we mgle
Dane wycieczki:
DST: 32.80 km AVS: 18.74 km/h
ALT: 504 m MAX: 57.90 km/h
Temp:8.0 'C
Piątek, 27 lipca 2018Kategoria Canyon 2018, Wypad
Z Byczysem po Arco
Dane wycieczki:
DST: 19.60 km AVS: 20.63 km/h
ALT: 112 m MAX: 38.80 km/h
Temp:33.0 'C
Czwartek, 26 lipca 2018Kategoria Canyon 2018, Wypad
Tre Capitelli - Arco
Dane wycieczki:
DST: 54.50 km AVS: 22.09 km/h
ALT: 576 m MAX: 67.20 km/h
Temp:23.0 'C
Czwartek, 26 lipca 2018Kategoria Canyon 2018, Wypad
Po Arco
Dane wycieczki:
DST: 2.50 km AVS: 21.43 km/h
ALT: 9 m MAX: 27.90 km/h
Temp:35.0 'C
Środa, 25 lipca 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wypad
Bergamo - Tre Capitelli
Dane wycieczki:
DST: 108.20 km AVS: 22.01 km/h
ALT: 1018 m MAX: 52.40 km/h
Temp:31.0 'C
Poniedziałek, 11 czerwca 2018Kategoria Canyon 2018, Wypad
Powrót
Dane wycieczki:
DST: 18.30 km AVS: 22.88 km/h
ALT: 47 m MAX: 42.90 km/h
Temp:27.0 'C
Piątek, 8 czerwca 2018Kategoria Canyon 2018, Wypad
Dojazd z Choszczna do bazy maratonu
Dane wycieczki:
DST: 42.60 km AVS: 25.56 km/h
ALT: 218 m MAX: 47.60 km/h
Temp:29.0 'C
Niedziela, 20 maja 2018Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon 2018, Wypad
Zlot - dzień 6
Na powrót ze zlotu miałem kilka różnych pomysłów, ale nocując w domku między innymi z Dodoelkiem i Mxdanishem dowiedziałem się, że planują długą gminną trasę do Krakowa po paśmie pogórzy - więc postanowiłem się dołączyć. Ruszamy przed 9, pogoda elegancka, słonecznie, wiatr niewielki, głównie z północnego wschodu. Początek trasy bardzo solidny, trzy dłuższe podjazdy, z ostatniego w rejonie Tyrawy Wołoskiej szerokie widoki na okolicę i szybki zjazd do Sanoka, gdzie udaje nam się trafić czynny sklep (pomimo zakazu handlu i Zielonych Świątek). Dalej trochę bocznych dróg, następnie dłuższy odcinek ruchliwych krajówek przed Krosnem - i w samym Krośnie stajemy na krótki postój koło ładnego rynku.
Dalej wyczesujemy kilka gmin w rejonie Jasła i po przekroczeniu 200km dojeżdżamy do Biecza, gdzie w barze na stacji inwestujemy 13zł w całkiem smaczny dwudaniowy obiad ;). Jak to po większym posiłku tradycyjne zamulanie, Mariusz narzeka na brak powera w nogach, ale obaj z Pawłem pod górę cisną mocniej niż jeżdżę na swoich samotnych wyjazdach ;)). Z profilu wyglądało, że pierwsza część trasy grupuje więcej górek, ale to były tylko pozory, podjeżdżać trzeba było cały czas, po prostu wyższe wysokości w pierwszej części nieco przyćmiły na wykresie te mniejsze ;). Zapada noc, kawałek przed Ciężkowicami w czasie hamowania z roweru Mariusza dochodzą dziwne dźwięki, krótka inspekcja i okazuje się, że skończyły się tylne klocki w tarczówce. A ponieważ klocki były przed zlotem prawie nie zużyte Mariusz nie miał zapasowych, widać deszczowa trasa z Krakowa na zlot, którą chłopaki jechali w czwartek i piątek tak je doprawiła. Przy wymiarach Mariusza (prawie 2 metry i odpowiednia do tego wzrostu waga) ryzyko jazdy z jednym hamulcem było za duże i Mariusz zdecydował się na powrót na pociąg do niedalekiego Tarnowa. I była to dobra decyzja bo okazało się, że i z przednich klocków niewiele już zostało, podziękowanie za wspólną trasę, Mariusz to prawdziwa dusza towarzystwa, jadąc z nim od razu jest dużo weselej ;))
We dwójkę z Pawłem kontynuujemy jazdę, nocna końcówka wymagająca, zrobiło się nadspodziewanie zimno, w dolinach ledwie 5 stopni. A górek całe mnóstwo, poza krótkim kawałkiem nad Dunajcem właściwie cały czas prujemy do góry lub w dół. Nocną jazdę urozmaica nam wizyta na klimatycznym ryneczku w Nowym Wiśniczu, podświetlony zamek widać z daleka. Za Bochnią jeszcze kilka ścianek i wjeżdżamy do Krakowa z pierwszymi znakami świtu na wschodzie. Trasa udana i wymagająca, duży dystans i dużo gór, a wszystko przejechane z pełnym bagażem wyprawowym, podziękowania dla chłopaków za wspólną jazdę.
Cały wyjazd na zlot bardzo udany i bardzo urozmaicony, miałem okazję pojeździć i pogadać z wieloma osobami, a taki jest przecież główny cel takich imprez. Serdeczne podziękowania za spotkanie dla wszystkich zlotowiczów, którzy swoim udziałem tworzą zarówno tę imprezę, jak i całą forumową rodzinę.
Zdjęcia
Na powrót ze zlotu miałem kilka różnych pomysłów, ale nocując w domku między innymi z Dodoelkiem i Mxdanishem dowiedziałem się, że planują długą gminną trasę do Krakowa po paśmie pogórzy - więc postanowiłem się dołączyć. Ruszamy przed 9, pogoda elegancka, słonecznie, wiatr niewielki, głównie z północnego wschodu. Początek trasy bardzo solidny, trzy dłuższe podjazdy, z ostatniego w rejonie Tyrawy Wołoskiej szerokie widoki na okolicę i szybki zjazd do Sanoka, gdzie udaje nam się trafić czynny sklep (pomimo zakazu handlu i Zielonych Świątek). Dalej trochę bocznych dróg, następnie dłuższy odcinek ruchliwych krajówek przed Krosnem - i w samym Krośnie stajemy na krótki postój koło ładnego rynku.
Dalej wyczesujemy kilka gmin w rejonie Jasła i po przekroczeniu 200km dojeżdżamy do Biecza, gdzie w barze na stacji inwestujemy 13zł w całkiem smaczny dwudaniowy obiad ;). Jak to po większym posiłku tradycyjne zamulanie, Mariusz narzeka na brak powera w nogach, ale obaj z Pawłem pod górę cisną mocniej niż jeżdżę na swoich samotnych wyjazdach ;)). Z profilu wyglądało, że pierwsza część trasy grupuje więcej górek, ale to były tylko pozory, podjeżdżać trzeba było cały czas, po prostu wyższe wysokości w pierwszej części nieco przyćmiły na wykresie te mniejsze ;). Zapada noc, kawałek przed Ciężkowicami w czasie hamowania z roweru Mariusza dochodzą dziwne dźwięki, krótka inspekcja i okazuje się, że skończyły się tylne klocki w tarczówce. A ponieważ klocki były przed zlotem prawie nie zużyte Mariusz nie miał zapasowych, widać deszczowa trasa z Krakowa na zlot, którą chłopaki jechali w czwartek i piątek tak je doprawiła. Przy wymiarach Mariusza (prawie 2 metry i odpowiednia do tego wzrostu waga) ryzyko jazdy z jednym hamulcem było za duże i Mariusz zdecydował się na powrót na pociąg do niedalekiego Tarnowa. I była to dobra decyzja bo okazało się, że i z przednich klocków niewiele już zostało, podziękowanie za wspólną trasę, Mariusz to prawdziwa dusza towarzystwa, jadąc z nim od razu jest dużo weselej ;))
We dwójkę z Pawłem kontynuujemy jazdę, nocna końcówka wymagająca, zrobiło się nadspodziewanie zimno, w dolinach ledwie 5 stopni. A górek całe mnóstwo, poza krótkim kawałkiem nad Dunajcem właściwie cały czas prujemy do góry lub w dół. Nocną jazdę urozmaica nam wizyta na klimatycznym ryneczku w Nowym Wiśniczu, podświetlony zamek widać z daleka. Za Bochnią jeszcze kilka ścianek i wjeżdżamy do Krakowa z pierwszymi znakami świtu na wschodzie. Trasa udana i wymagająca, duży dystans i dużo gór, a wszystko przejechane z pełnym bagażem wyprawowym, podziękowania dla chłopaków za wspólną jazdę.
Cały wyjazd na zlot bardzo udany i bardzo urozmaicony, miałem okazję pojeździć i pogadać z wieloma osobami, a taki jest przecież główny cel takich imprez. Serdeczne podziękowania za spotkanie dla wszystkich zlotowiczów, którzy swoim udziałem tworzą zarówno tę imprezę, jak i całą forumową rodzinę.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 366.50 km AVS: 23.29 km/h
ALT: 3890 m MAX: 72.90 km/h
Temp:14.0 'C
Sobota, 19 maja 2018Kategoria Canyon 2018, Wypad
Zlot - dzień 5
W sobotę wycieczka integracyjna po Pogórzu Przemyskim, a jako, że trasę ułożył Podjazdy - podjazdów nam nie brakowało ;)). Startujemy w ok. 10 osób, ale połowa odłączyła się w Birczy na swój wariant trasy, my pojechaliśmy dalej w składzie Podjazdy, Rysiek, Byczys, Łatoś i ja. Trasa bardzo przyjemna, zupełnie boczne drogi, część z zakazem dla samochodów, a asfalt idealny. Górek dużo, kulminacja w Arłamowie. Na powrocie jest długi zjazd szutrowy z Gruszowej, obiad jemy w Karczmie nad Sanem w Krasiczynie i wracamy w sam raz na zlotową panoramę.
Zdjęcia
W sobotę wycieczka integracyjna po Pogórzu Przemyskim, a jako, że trasę ułożył Podjazdy - podjazdów nam nie brakowało ;)). Startujemy w ok. 10 osób, ale połowa odłączyła się w Birczy na swój wariant trasy, my pojechaliśmy dalej w składzie Podjazdy, Rysiek, Byczys, Łatoś i ja. Trasa bardzo przyjemna, zupełnie boczne drogi, część z zakazem dla samochodów, a asfalt idealny. Górek dużo, kulminacja w Arłamowie. Na powrocie jest długi zjazd szutrowy z Gruszowej, obiad jemy w Karczmie nad Sanem w Krasiczynie i wracamy w sam raz na zlotową panoramę.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 80.70 km AVS: 20.69 km/h
ALT: 1416 m MAX: 71.20 km/h
Temp:16.0 'C