wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 317429.70 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 578d 00h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:107120.90 km (w terenie 504.00 km; 0.47%)
Czas w ruchu:4231:34
Średnia prędkość:25.31 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:456290 m
Suma kalorii:227544 kcal
Liczba aktywności:899
Średnio na aktywność:119.16 km i 4h 42m
Więcej statystyk
Wtorek, 20 kwietnia 2010Kategoria >100km, >200km, Treking, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Warka - Biała Rawska - Rawa Mazowiecka - Jeżów - Nieborów - Bolimów - Błonie - Warszawa

Duża pętla po Mazowszu, odprowadzałem jadącego na zlot Marka. Do Warki elegancka jazda z malutkim wiaterkiem, z Markiem spotykamy się pod pomnikiem Lotników. Z Warki kierujemy się na zachód, a niestety właśnie z tego kierunku coraz mocniej wieje. Do Grójca jeszcze to specjalnie nie przeszkadza, niebrzydka trasa przez polskie "zagłębie jabłkowe". Sam Grójec mijamy bokiem robiąc skrót szutrowymi drogami do Belska. W Belsku skręcamy na Białą Rawską i lekko pagórkowatą drogą kontynuujemy jazdę, wiatr jest coraz silniejszy. W Białej zatrzymujemy się na dłuższy postój w parku. Kolejny kawałek - najtrudniejszy, szczególnie kawałek z Rawy Mazowieckiej do Jeżowa daje popalić, lekko ponachylane górki z połączeniu z wiatrem mocno spowalniają. W Jeżowie kolejny postój, po skręcie na Łowicz jest już wyraźnie lepiej, sporo z górki, zahaczamy jeszcze o Lipce Reymontowskie. W Nieborowie żegnam się z Markiem postanawiając wrócić do Warszawy rowerem (pociąg z Łowicza byłby niewiele szybszy). Jako że jadę na zachód, więc wiatr sprzyja (choć już słabszy niż był w środku dnia), daje się trzymać 26-27km/h, w końcówce nawet więcej. Odcinek z Bolimowa - to płaskie jak stół Mazowsze i wiele wiosek. Od Błonia jadę szosą poznańską, po dokończonym remoncie tego kawałka aż roi się od zakazów dla rowerów, postawionych zupełnie bez głowy - to nowa tendencja naszych drogowców. Obok szosy budują parodię ścieżki rowerowej (nierówna kostka, często z piachem i pozarastana), bardzo krótka, poszatkowane odcinki, czasem nawet po 50-100m - a na szosie gładkiej jak stół, z szerokim poboczem wstawiają zakaz, coraz częściej takich kwiatków w Polsce (sporo tego np. na Mazurach).

Dane wycieczki: DST: 252.10 km AVS: 24.84 km/h ALT: 1171 m MAX: 44.20 km/h Temp:13.0 'C
Piątek, 16 kwietnia 2010Kategoria >100km, Treking, Wycieczka
Warszawa - Zaborów - Leszno - Zaborów Leśny - Truskaw - Warszawwa

Najpierw po Warszawie po łożyska (których niestety nie dostałem), potem wspólnie z Cimanem i jego siostrą Gosią na wypad do Kampinosu. Pierwsza część to boczne podwarszawskie dróżki do Zaborowa, na których mocno we znaki dawał się przeciwny wiatr, od Zaborowa wjechaliśmy na główniejszą drogę do Leszna, a w Lesznie już do lasu. Na szlaku do Zaborowa Leśnego sporo wody, nieraz musieliśmy się przeprawiać z rowerami po bardzo prowizorycznych mostkach z patyków, poziom wody jak na Kampinos wysoki. Jechało się całkiem przyjemnie, choć oczywiście rowery Marcina i mój średnio się nadają do takich tras, amortyzator trzeba mieć w rękach :)), w lesie puściuteńko. Z Truskawia powrót już asfaltem, z wiatrem (choć już nie tak silnym) w plecy, powoli zaczynało zmierzchać, szybko zrobiło się też chłodno (8'C). Powrót niespecjalny - Dźwigową, podobno to ostatnie chwile tej legendarnej z dziur ulicy (na dniach ma się zacząć frezowanie) - pożegnałem ją efektownym wpadnięciem z 10cm studzienkę kanalizacyjną :))

Klika fotek z trasy
Dane wycieczki: DST: 109.10 km AVS: 21.32 km/h ALT: 519 m MAX: 42.90 km/h Temp:11.0 'C
Niedziela, 4 kwietnia 2010Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Piaseczno - Grójec - Tarczyn - Magdalenka - Warszawa

Wypad do Grójca. Jazda niespecjalnie przyjemna - co prawda ciepło, ale cały czas upierdliwy wiatr, który znacznie więcej przeszkadzał niż pomagał
Dane wycieczki: DST: 86.10 km AVS: 26.36 km/h ALT: 341 m MAX: 44.80 km/h Temp:17.0 'C
Czwartek, 1 kwietnia 2010Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Józefów - Warszawa

Chyba najkrótszy wariant trasy nadwiślańskiej z powrotem drugą stroną Wisły. Pierwsza połowa trasy z eleganckim wiatrem, powrót niestety znacznie mniej przyjemny.

Pierwszy wypad z odzyskanym licznikiem VDO Z3. Na lutowej trasie z Terespola licznik mi spadł z kierownicy i przejechał po nim tir. Firma VDO bez problemów wymieniła na nowy egzemplarz, na co żyjąc w polskich realiach niespecjalnie liczyłem. Oby więcej firm z takim podejściem do klienta!
Dane wycieczki: DST: 68.90 km AVS: 28.51 km/h ALT: 210 m MAX: 60.90 km/h Temp:15.0 'C
Wtorek, 9 marca 2010Kategoria Wycieczka, Treking
Dłuższa przejażdżka nadwiślańska - do Gassów
Dane wycieczki: DST: 35.00 km AVS: 24.42 km/h ALT: 41 m MAX: 40.40 km/h Temp:1.0 'C
Poniedziałek, 8 marca 2010Kategoria Wycieczka, Treking
Krótka przejażdżka nad Wisłę
Dane wycieczki: DST: 17.50 km AVS: 21.00 km/h ALT: 27 m MAX: 41.90 km/h Temp:0.0 'C
Sobota, 27 lutego 2010Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Węgrów - Sokołów Podl. - Sarnaki - Konstantynów - Terespol

Pierwsza większa trasa w tym roku. Jadę wraz z Michałem (który przyjechał do Warszawy z Katowic na targi rowerowe) oraz z Cimanem. Michał w Warszawie był tylko przez weekend, dlatego musieliśmy jechać w sobotę, niestety w bardzo marną pogodę (ja do tego skończyłem pracę po północy, więc w ogóle nie kładłem się spać). Ruszamy przed 5 (Michał jedzie na moim rowerze trekingowym), z Marcinem (Cimanem) spotykamy się ok. 5.30 na skrzyżowaniu Płowiecka/Marsa. Z Warszawy wyjeżdżamy drogą przez Rembertów i Wesołą, dalej odbijamy na Węgrów. Po zimie sporo dziur, jazda nieprzyjemna, co chwilę pada mały deszcz, na drogach bardzo mokro, do tego zimno, koło 3 stopni.

Ten pierwszy kawałek był najgorszy, później zaczęło się jechać nieco lepiej, mniej dziur, aczkolwiek sporo wody. W Stanisławowie Michał przebiera się na stacji w pożyczone od Marcina skarpety SealSkinz (miał już zupełnie mokre buty, jechał w skórzanych półbutach bez ochraniaczy). Dalej jedziemy dość sprawnie, średnia oscyluje koło 25 km/h (pomaga nam trochę korzystny wiatr), na polach leżą masy topiącego się śniegu, widoczność marniutka, na jakieś 100m, dużo mgły i nisko wiszących chmur, Liwiec jeszcze częściowo skuty lodem. W Węgrowie nie stawaliśmy, na postój zatrzymujemy się dopiero w Biedronce w Sokołowie Podl., gdzie ma miejsce nieprzyjemne "starcie" z obsługą sklepu, która czepiła się do rowerów wstawionych do środka (miejsca było naprawdę dużo). Nieźle rozbawiła nas babka z obsługi, która z całej siły starając się nam dogryźć zdobyła się na tekst, że musieliśmy przyjechać z ostatniego zadupia, bo w miastach takie coś się nie zdarza; na wiadomość że przyjechaliśmy z Warszawy mocno się speszyła i dała sobie spokój, policji której wezwaniem też nam grozili też nie poinformowali, grunt to nie dać sobie wejść na głowę :)).

Na ryneczku w Sokołowie robimy fotki, po czym przeczekując strumień tirów ruszamy dalej. Chwilę dalej orientuję się że nie mam licznika, instynktownie gwałtownie hamuję, wpadają na mnie jadący z tyłu Michał i Marcin, na szczęście nic się poważnego nie stało (jeszcze raz przepraszam). Niestety pośpiech nic nie dał, licznik znajduję jakieś 50m z tyłu, przejechany przez tira, szybka wytrzymała, ale wyświetlacz LCD już nie. Wkurzyło mnie to ostro - 1000zł do tyłu, a wszystko przez tragiczne mocowanie, licznik jest w nim kiepściutko osadzony, cały czas się rusza, spadał mi już wcześniej parę razy, a tutaj akurat pechowo był taki hałas, że tego nie usłyszałem; dawanie tak kiepskiego mocowania w liczniku za 1000zł jest grandą, spróbuję to jeszcze reklamować, ale znając życie nic z tego nie będzie.

Za Sokołowem robi się ciekawiej, coraz więcej góreczek, drewniany most na Bugu dalej jest drewniany, remont od zeszłego roku nie posunął się nic a nic. Rzeka robi duże wrażenie, prawie cała skuta lodem, naprawdę fajnie to wygląda. Kontynuujemy jazdę pagórkowatą trasą w stronę Siemiatycz, po skręcie na Lublin zaczyna mocniej padać na jakieś kilka km, zaliczamy fajny podjazd za kolejnym mostem na Bugu i stajemy na postój w Sarnakach pod sklepem. Stamtąd puściutką drogą naprawdę dobrej jakości jedziemy na Konstantynów i Janów Podlaski, gdzie robimy ostatni podjazd. W końcówce coraz mocniej odczuwamy zmęczenie, dystans jak na taką pogodę bardzo znaczący, na szczęście trasa płaska, więc przy sensownym zaplanowaniu nie mieliśmy problemów z wyrobieniem się na pociąg, nie trzeba było lecieć na łeb na szyję, a warunki były bardzo trudne, cały czas zimno, wiele deszczu )choć nieintensywnego) i mokre drogi (ja np. jechałem jeszcze bez błotników :)) Dziękuję Michałowi i Marcinowi za wspólną wycieczkę, pewnie jeszcze nie raz razem pojeździmy.

Na linii kolejowej z Terespola skończono wreszcie remont torów, tak więc do Warszawy dociera się sprawnie w 2h40min, mnie niestety czeka jeszcze praca, kończę dopiero po 1 w nocy, wreszcie zasypiając kamiennym snem :)).

Zdjęcia z wyjazdu

Dane wycieczki: DST: 231.40 km AVS: 23.22 km/h ALT: 891 m MAX: 48.70 km/h Temp:3.0 'C
Sobota, 9 stycznia 2010Kategoria Treking, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Józefów - Warszawa

Trudne warunki na drodze - sporo śniegu, ślisko, do tego mocny wiatr z południowego wschodu. Pierwszy odcinek do Góry - to walka z wiatrem, jechało się wolno, dopiero po skręcie na szosę dęblińską zaczęło się lepiej jechać. Tym razem wracałem główną szosą, nie bocznymi przez Otwock Mały czy Celestynów - bo tam pewnie śniegu byłyby masy, nawet na tej głównej nie było tak różowo.
Kilka fotek z trasy
Dane wycieczki: DST: 68.90 km AVS: 20.98 km/h ALT: 328 m MAX: 33.50 km/h Temp:-3.0 'C
Niedziela, 3 stycznia 2010Kategoria Treking, Wycieczka
Warszawa - Konstancin - Słomczyn - Gassy - Okrzeszyn - Warszawa

Krótka trasa nadwiślańska. Znowu chwycił silny mróz (-9'C), ładnych parę kilometrów przejechałem nieodśnieżonymi drogami, sporo też pod wiatr nad podwarszawskich polach.

Kilka fotek
Dane wycieczki: DST: 43.90 km AVS: 21.95 km/h ALT: 140 m MAX: 36.80 km/h Temp:-9.0 'C
Sobota, 2 stycznia 2010Kategoria Treking, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Glinki - Karczew - Otwock - Warszawa

Pierwsza trasa w 2010 roku!
Postanowiłem się wybrać na pętelkę nad Wisłą, krótszym wariantem przez Glinki. Śnieg padał prawie cały czas, na szczęście nie za mocno. Do Góry Kalwarii - elegancko z wiatrem, droga przyzwoita, za to po przejechaniu mostu na Wiśle musiałem kawałek znieść rower i przejechać wałem do Glinek - co okazało się nie lada wyzwaniem, bo droga była cała w śniegu, więcej jak 10km/h nie dało się jechać, co chwila obracało rowerem. Ale kawałeczek był króciutki, w samych Glinkach jest już lepsza droga, aczkolwiek już nie w takim stanie jak do Góry - kiepsko odśnieżona, masa błota pośniegowego, do tego pod wiatr. Dopiero przed Otwockiem Małym wraca czarna droga i tak już jest do końca, jechało się w miarę sprawnie, temperatury rzędu -5'C jeszcze tak jazdy jak duże mrozy poniżej -10'C nie utrudniają. Końcówka Trasą Siekierkowską, ponownie z wiatrem.
Dane wycieczki: DST: 73.10 km AVS: 23.08 km/h ALT: 239 m MAX: 37.40 km/h Temp:-3.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl