wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 317429.70 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 578d 00h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower szosowy

Dystans całkowity:89888.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:3688:54
Średnia prędkość:24.37 km/h
Maksymalna prędkość:86.60 km/h
Suma podjazdów:516539 m
Liczba aktywności:836
Średnio na aktywność:107.52 km i 4h 24m
Więcej statystyk
Czwartek, 28 października 2010Kategoria Wycieczka, Rower szosowy
Warszawa - Piaseczno - Tarczyn - Magdalenka - Warszawa

Wypad do Tarczyna, pierwsza połowa pod wiatr, z powrotem już elegancko w plecy, dość spory ruch, bo jechałem akurat w godzinach szczytu
Dane wycieczki: DST: 64.40 km AVS: 25.59 km/h ALT: 139 m MAX: 39.40 km/h Temp:11.0 'C
Środa, 27 października 2010Kategoria Wycieczka, Rower szosowy, >100km
Warszawa - Grójec - Warka - Góra Kalwaria - Warszawa

Niezła pogoda, niemal cały czas słonecznie, warunki wietrzne też trafiłem dobre. Kilka leśnych odcinków z pięknymi barwami jesieni
Dane wycieczki: DST: 114.10 km AVS: 25.26 km/h ALT: 332 m MAX: 41.20 km/h Temp:8.0 'C
Wtorek, 26 października 2010Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Leszno - Kampinos - Sochaczew - Śladów - Wyszogród - Nowy Dwór Maz. - Czosnów - Warszawa

Kolejna, tym razem już długa trasa by sprawdzić czy z nogami wszystko ok. Ruszam późno, już po 12, przejazd przez Warszawę tragiczny - najpierw potężny korek na Łopuszańskiej (już dobre pół roku budują skrzyżowanie z Alejami Jerozolimskimi), następnie zamknięta Dźwigowa (poprawa spartolonego remontu). Objazd Dźwigowej wymagałby dobrych paru km, więc spróbowałem przejechać nad wiaduktami, dało radę tylko musiałem przenieść rower przez płot w bardzo niewygodnym miejscu, tuż nad samym wiaduktem, 5m nad jezdnią :). Cały pierwszy odcinek do Sochaczewa mam równo pod wiatr, na szczęście jest sporo terenów zabudowanych. Po słonecznej pogodzie w Warszawie nie ma już śladu, zrobiło się 5'C i zaczęło padać, na szczęście nie za mocno - takie warunki były już właściwie do końca, lekko siąpiło co chwilę. Za Sochaczewem jedzie się już lepiej, przed Śladowem ładny kawałek przez las, po skręcie na Wyszogród widzę znak, że droga również jest zamknięta (most na Bzurze w remoncie). Zaryzykowałem jazdę i okazało się, że rowerem spokojnie dało się przejechać, na moście nic nie robią.

Od Wyszogrodu wjeżdżam na drogę krajową 62, słynną z chyba najbardziej chamskich kierowców w Polsce. Ruch jest tu bardzo dotkliwy, a jego gros stanowią tiry z Pribałtyki, dla których przepisy ruchu drogowego nie mają większego znaczenia; miałem sytuację gdy wielka i długa ciężarówka wioząca samochody lekko musnęła mi o kurtkę, wyprzedzanie na gazetę jest normą. Jakiś postęp jednak jest - bo droga jest wyremontowana, kiedyś do ruchu dochodziły jeszcze dziury, teraz na całym kawałku do Nowego Dworu jest gładziutki asfalt. Niestety nie ma pobocza i rowerem jedzie się tam bardzo marnie, szczególnie nocą jak ja (od Czerwińska jadę już po ciemku). Z tego co się orientuję drogi bez pobocza to teraz będzie polska norma, jakieś mózgi wpadły na pomysł, że jego brak rzekomo oznacza mniej wypadków, bo ludzie są mniej chętni do wyprzedzania. Szkoda, że autorzy tego epokowego pomysłu nie przejechali się tą piękną drogą :))

W Nowym Dworze przejeżdżam mosty na Narwi i Wiśle, droga przez Czosnów i Łomną całkiem sympatyczna, na większości nowy asfalt (a było tu sporo dziur, naprawdę dużo dróg się ostatnio w Polsce buduje), przez Warszawę przejechałem szybko i sprawnie Wisłostradą. A odnośnie problemu z nogami - potwierdziła się wczorajsza diagnoza, gdy opaska zjeżdża w dół - szybko łapie ból, podobnie jest gdy skarpetka sięga pod kolano.

Dane wycieczki: DST: 175.20 km AVS: 24.62 km/h ALT: 355 m MAX: 50.20 km/h Temp:5.0 'C
Poniedziałek, 25 października 2010Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Celestynów - Otwock - Warszawa

Kolejna trasa w celu wyeliminowania problemów z bolącym ścięgnem - tym razem zakończona pełnym sukcesem, w końcu doszedłem do tego co powodowało te problemy. Jadąc w długich spodniach, czy nogawkach nie zauważałem zsuwającej się opaski. Gdy ta "zjeżdża" za nisko odciąża jeden z mięśni łydki, co z kolei powodowało nadmierne obciążenie achillesa; podobny efekt jak opaska dają skarpetki typu podkolanówka, w których jechałem do Zawiercia.

Dzisiaj już dużo chłodniej niż wczoraj, trochę wiało ale większość odcinka pod wiatr jechałem w lesie i terenie zabudowanym
Dane wycieczki: DST: 82.00 km AVS: 25.23 km/h ALT: 177 m MAX: 42.20 km/h Temp:8.0 'C
Niedziela, 24 października 2010Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Piaseczno - Grójec - Magdalenka - Warszawa

Wypad do Grójca. Pierwsza część trasy pod wiatr, później elegancka jazda szosą krakowską aż do Magdalenki. Nadspodziewanie ciepło - aż 14'C. Niestety wycieczkę zepsuły mi kolejne problemy z achillesem.
Dane wycieczki: DST: 85.90 km AVS: 26.84 km/h ALT: 250 m MAX: 46.50 km/h Temp:14.0 'C
Niedziela, 10 października 2010Kategoria Wycieczka, Rower szosowy
Dojazd na stację kolejową w Zawierciu (ze Zbyszkiem) oraz powrót w Warszawie z Centralnego. W Zawierciu niezłe zamieszanie - pociąg podjechał na inny peron niż był zapowiedziany, na szczęście poczekał aż wszyscy pasażerowie zdążyli przejść na właściwy peron (była wśród nich dwójka mocno obładowanych sakwiarzy ze Szwajcarii jadących do Białegostoku, a stamtąd w planach mają zamiar ruszyć rowerem do Finlandii!)
Dane wycieczki: DST: 14.90 km AVS: 24.16 km/h ALT: 28 m MAX: 37.60 km/h Temp:12.0 'C
Sobota, 9 października 2010Kategoria >100km, >200km, >300km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Grójec - Białobrzegi - Potworów - Przysucha - Zagnańsk - Kielce - Jędrzejów - Szczekociny - Pradła - Pilica - Ogrodzieniec - Zawiercie

Z Marcinem spotykamy się wcześnie rano w Jankach, jest jeszcze ciemno i bardzo zimno, po kilku km jazdy temperatura spada poniżej zera (do -2'C). Dzień zapowiada się słoneczny, na mijanych polach obserwujemy mnóstwo szadzi, w pierwszych promieniach słońca wygląda to całkiem malowniczo. Zimno było przez dobre 60-80km, dopiero gdzieś za Białobrzegami porządniej się ociepliło. Trasa dość nudna - szosą krakowską aż pod Białobrzegi, tam skręcamy na Przysuchę i tam zaczyna się dużo przyjemniejsza jazda, sporo lasów, droga ładniejsza niż używany przeze mnie często wariant trasy przez Drzewicę i Końskie, do tego mniej pagórkowaty. Jako ciekawostka - przejeżdżamy przez Wyśmierzyce - najmniejsze miasto w Polsce (zaledwie 858 mieszkańców, a są wsie powyżej 10tys :))N. a pierwszy większy odpoczynek stajemy w Potworowie w mini-parku, w Przysusze robimy zakupy w Biedronce, dalej zaczynają się wreszcie pagóreczki, przekraczamy 200m wysokości. Trasa dość pusta, a po skręcie na boczną drogę w Ruskim Brodzie samochodów na naszej trasie co kot napłakał. W Niekłaniu nad małym jeziorkiem robimy kolejny postój, zaczyna coraz mocniej wiać, na szczęście w plecy. Po przecięciu drogi krajowej do Skarżyska wjeżdżamy już w Góry Świętokrzyskie, widoki od razu mamy szersze, coraz większych górek nie brakuje, trafiają się nawet dłuższe ścianki po 7%; ostatnio ten ładny kawałek pokonywaliśmy z Mikim w deszczu, teraz mamy piękne słońce.

W Samsonowie oglądamy wielki piec - pozostałość po Staropolskim Okręgu Przemysłowym, a kawałek dalej słynny Dąb Bartek. Końcówka przed Kielcami to seria krótkich podjazdów na ok. 400m, a następnie sporo w dół. Sprawnie przebijamy się przez miasto i ok. 15.30 docieramy do internatu w którym mieszka siostra Marcina - Gosia (przeniosła się z Warszawy do Kielc by uczyć się i trenować w specjalnej sportowej klasie MTB). Marcin zostawał tu na nocleg, natomiast ja zrobiłem sobie dłuższy odpoczynek (dzięki dla Gosi za obiad!). Telefonicznie kontaktuję się też ze Zbyszkiem z forum rowerowym, który mieszka w leżącym na mojej dalszej trasie Zawierciu - jest okazja by poznać się w końcu osobiście!

Po 17 ruszam na dalszą trasą, trochę zaczyna mi się dawać we znaki ścięgno Achillesa, więc kilka razy przestawiam siodełko. Do Jędrzejowa jadę szosą krakowską (piękne widoki na ruiny zamku w Chęcinach, oświetlone zachodzącym słońcem), w tym mieście skręcam na Szczekociny, robi się już zupełnie ciemno i trzeba włączyć lampki. Jazda nocą - to oczywiście nie to samo co w dzień, droga bez pobocza, ale za to ruch w sobotni wieczór niewielki, do tego trasa jest nadspodziewanie płaska, właściwie aż do Pradeł nie ma żadnej większej górki. Za Pradłami zaczyna się już Jura, więc są i poważniejsze wzniesienia, na drodze do Pilicy spotykam się ze Zbyszkiem, który wyjechał kilkanaście km na spotkanie. Rozmawiając jedziemy spokojnym tempem pagórkowatą drogą do Ogrodzieńca, tam oglądamy pięknie podświetlone ruiny zamku (jeden ze "znaków firmowych" Jury), niestety ze zdjęcia z komórki niewiele wyszło. Jako, że Zbyszek zaproponował mi nocleg u siebie - długo się nie zastanawiałem, bo jazda nocnym pociągiem do Warszawy - to nic przyjemnego. Tak więc pojechaliśmy do domu Zbyszka, gdzie wspólnie z Markiem Dembowskim (wspólnie zaliczyli już wiele wypraw rowerowych) trochę sobie pogadaliśmy o tegorocznych wyprawach i planach na kolejne.

Przejechałem w sumie ponad 300km, dystans jeszcze aż tak mnie nie zmęczył, ale połowa października to już nie najlepszy czas na tak długie trasy, za długo trzeba jechać nocą, a temperatury mało przyjazne (wieczorem również okolice 0'C). Podziękowania dla Gosi za obiad i Zbyszka za nocleg i smaczne posiłki, bardzo miło było się w końcu spotkać osobiście, po paru latach internetowej znajomości, pewnie jeszcze kiedyś wspólnie pojeździmy!

Kilka fotek z wyjazdu



Wymiana łożysk suportowych przy stanie 5578,8 km
Dane wycieczki: DST: 304.50 km AVS: 23.30 km/h ALT: 1928 m MAX: 53.30 km/h Temp:6.0 'C
Sobota, 28 sierpnia 2010Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Do pracy i po mieście
Dane wycieczki: DST: 24.90 km AVS: 20.75 km/h ALT: 50 m MAX: 40.00 km/h Temp:17.0 'C
Piątek, 27 sierpnia 2010Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Do pracy i po mieście
Dane wycieczki: DST: 29.10 km AVS: 21.83 km/h ALT: 100 m MAX: 37.80 km/h Temp:19.0 'C
Wtorek, 24 sierpnia 2010Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Powrót z BB Tour

Ustrzyki Górne - Ustrzyki Dolne - Arłamów - Fredropol - Przemyśl

Zdecydowałem się na powrót z wyścigu pociągiem, w tym celu wcześnie rano ruszyłem z Ustrzyk do Przemyśla. Podjechałem jeszcze na chwilę na metę, był tu m.in. Zdzisław Kalinowski - rekordzista trasy, nieprawdopodobny rzeźnik, w tym roku w sobotę przejechał maraton w Kołobrzegu (264km, zajmując drugie miejsce), po czym o 19 ruszył na trasę BB Tour, a dojechał jeszcze przede mną, z łącznym czasem lepszym od zwycięzcy! Zjeżdżając w stronę Lutowisk mijam jeszcze trójkę uczestników wyścigu, którzy walczą z przeciwnym wiatrem, by ukończyć trasę (limit czasu kończy się o 8 rano), jak sprawdziłem - ostatni dotarł 8 minut przed czasem!

Ja w stronę Przemyśla mam dobry wiatr, mimo wielkiego zmęczenia i dotkliwych problemów z siedzeniem jedzie się sprawnie. W Czarnej jem śniadanie, a za Ustrzykami Dolnymi spotykam Bikera81, który z sakwami podróżował po Bieszczadach. Przejechaliśmy kawałek razem (później jeszcze spotkaliśmy się za Arłamowem). Podjazd do Arłamowa znaczący, trochę trzeba się namęczyć, na szczycie robię dłuższy odpoczynek, ze szczytu przekraczam 70km/h. Do Przemyśla docieram dziurawą drogą, z godzinę przed odjazdem pociągu. Ale popełniłem duży błąd, źle sprawdziłem rozkłady pociągów i w rezultacie spóźniłem się na odjazd bezpośredniego TLK do Warszawy, więc musiałem jechać przez Kraków i w Warszawie byłem niemal 3h później.

Zmiana tylnej opony na GP 4000S przy stanie 5525km, przebieg zapasowej GP Supersonic 390km
Dane wycieczki: DST: 119.90 km AVS: 24.39 km/h ALT: 1183 m MAX: 71.70 km/h Temp:25.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl