Wpisy archiwalne w kategorii
Treking
Dystans całkowity: | 48343.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 2301:28 |
Średnia prędkość: | 21.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.10 km/h |
Suma podjazdów: | 352992 m |
Liczba aktywności: | 1072 |
Średnio na aktywność: | 45.10 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Do pracy
Zmiana opon na Marathon Supreme (codzienne), przy stanie licznika 1 390km; przebieg opon Marathon Winter tej zimy to 2 168 km
Zmiana napędu na Deore XT przy stanie licznika 1 390km. Przebieg napędu zimowego Deore tej zimy to 2 434km (+ jakieś 6tys zeszłego sezonu). Przebieg napędu Deore XT przy zmianie to 6089km
Zmiana opon na Marathon Supreme (codzienne), przy stanie licznika 1 390km; przebieg opon Marathon Winter tej zimy to 2 168 km
Zmiana napędu na Deore XT przy stanie licznika 1 390km. Przebieg napędu zimowego Deore tej zimy to 2 434km (+ jakieś 6tys zeszłego sezonu). Przebieg napędu Deore XT przy zmianie to 6089km
Dane wycieczki:
DST: 14.40 km AVS: 22.74 km/h
ALT: 51 m MAX: 32.40 km/h
Temp:3.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 14.40 km AVS: 22.74 km/h
ALT: 54 m MAX: 34.20 km/h
Temp:1.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 14.50 km AVS: 22.89 km/h
ALT: 51 m MAX: 34.70 km/h
Temp:-1.0 'C
Warszawa - Góra Kalwaria - Pilawa - Piaseczno - Warszawa
Wypad do Pilawy, ładna słoneczna pogoda, troszkę cieplej niż ostatnio
Wypad do Pilawy, ładna słoneczna pogoda, troszkę cieplej niż ostatnio
Dane wycieczki:
DST: 56.60 km AVS: 22.64 km/h
ALT: 149 m MAX: 32.60 km/h
Temp:-5.0 'C
Warszawa - Tarczyn - Mszczonów - Nadarzyn - Warszawa
Tym razem dłuższy wypad na mrozie, którego celem był Mszczonów i zaliczenie 3 gmin. Do Tarczyna tak samo jak wczoraj, podobne warunki, koło -8, po jakiś 30km jak zwykle zaczynają się dawać we znaki stopy, mimo jazdy w super-pancernych butach polarnych. Niestety na rowerze kluczową sprawą jest nacisk od pedałów, z którym nie radzą sobie nawet najcieplejsze buty. Gdy zsiadałem z roweru i chwilę chodziłem - bardzo szybko stopy się rozgrzewały, niestety punktowy nacisk w czasie jazdy powoduje gorsze ukrwienie palców stopy, szczególnie przy takim stylu pedałowania jak mój - śródstopiem i tylną częścią stopy.
Za Tarczynem zaczynają się małe górki, nieoczekiwanie okazuje się, że zrobiono nowiutką drogę prosto z Tarczyna do Mszczonowa, nie trzeba już jeździć długim objazdem przez Chudolipie, bądź telepać się po dziurach - nowa szosa jest gładziutka jak stół. W Mszczonowie nakołowałem się za urzędem, w Wikipedii podali zły adres, właściwy musiałem wyszukać w komórce, do której obsługi oczywiście musiałem zdjąć rękawice, więc przez parę następnych kilometrów dłonie nieźle szczypały, bo mróz jest solidny (-9-10'C). Z Mszczonowa jadę szosą katowicką, pierwszy odcinek z fatalnym poboczem. W Żabiej Woli krótki postój na batoniki i ciepłą herbatę z termosu, ale generalnie na powietrzu za długo nie można stać, bo organizm szybko się wychładza. W czasie powrotu do Warszawy trochę poeksperymentowałem ze sposobem kręcenia - i przy naciskaniu pedałów przednią częścią stopy było zauważalnie cieplej, niestety dla mnie taki styl kręcenia niewygodny, powodujący też bóle achillesa.
Zaliczone gminy - 3 (Żabia Wola, MSZCZONÓW, Radziejowice)
Tym razem dłuższy wypad na mrozie, którego celem był Mszczonów i zaliczenie 3 gmin. Do Tarczyna tak samo jak wczoraj, podobne warunki, koło -8, po jakiś 30km jak zwykle zaczynają się dawać we znaki stopy, mimo jazdy w super-pancernych butach polarnych. Niestety na rowerze kluczową sprawą jest nacisk od pedałów, z którym nie radzą sobie nawet najcieplejsze buty. Gdy zsiadałem z roweru i chwilę chodziłem - bardzo szybko stopy się rozgrzewały, niestety punktowy nacisk w czasie jazdy powoduje gorsze ukrwienie palców stopy, szczególnie przy takim stylu pedałowania jak mój - śródstopiem i tylną częścią stopy.
Za Tarczynem zaczynają się małe górki, nieoczekiwanie okazuje się, że zrobiono nowiutką drogę prosto z Tarczyna do Mszczonowa, nie trzeba już jeździć długim objazdem przez Chudolipie, bądź telepać się po dziurach - nowa szosa jest gładziutka jak stół. W Mszczonowie nakołowałem się za urzędem, w Wikipedii podali zły adres, właściwy musiałem wyszukać w komórce, do której obsługi oczywiście musiałem zdjąć rękawice, więc przez parę następnych kilometrów dłonie nieźle szczypały, bo mróz jest solidny (-9-10'C). Z Mszczonowa jadę szosą katowicką, pierwszy odcinek z fatalnym poboczem. W Żabiej Woli krótki postój na batoniki i ciepłą herbatę z termosu, ale generalnie na powietrzu za długo nie można stać, bo organizm szybko się wychładza. W czasie powrotu do Warszawy trochę poeksperymentowałem ze sposobem kręcenia - i przy naciskaniu pedałów przednią częścią stopy było zauważalnie cieplej, niestety dla mnie taki styl kręcenia niewygodny, powodujący też bóle achillesa.
Zaliczone gminy - 3 (Żabia Wola, MSZCZONÓW, Radziejowice)
Dane wycieczki:
DST: 108.80 km AVS: 22.59 km/h
ALT: 316 m MAX: 32.40 km/h
Temp:-9.0 'C
Warszawa - Piaseczno - Tarczyn - Warszawa
Standardowy wypad do Tarczyna - zima w pełni, ani myśli odpuszczać :) Ciągle mam problemy z marznącymi stopami, na trasach powyżej 2 godzin mocno to przeszkadza.
Standardowy wypad do Tarczyna - zima w pełni, ani myśli odpuszczać :) Ciągle mam problemy z marznącymi stopami, na trasach powyżej 2 godzin mocno to przeszkadza.
Dane wycieczki:
DST: 64.20 km AVS: 23.63 km/h
ALT: 142 m MAX: 31.00 km/h
Temp:-8.0 'C
Do pracy, zarówno rano jak i w czasie powrotu bardzo zimno
Dane wycieczki:
DST: 15.20 km AVS: 22.80 km/h
ALT: 68 m MAX: 34.10 km/h
Temp:-11.0 'C
Do pracy. Zimno, powrót w śnieżycy, nie spodziewałem się że jeszcze w tym roku zima tak dociśnie
Dane wycieczki:
DST: 15.90 km AVS: 21.68 km/h
ALT: 67 m MAX: 31.90 km/h
Temp:-9.0 'C
Warszawa - Grodzisk Maz. - Żyrardów - Rawa Maz. - Brzeziny - Koluszki
Z domu wyjeżdżam wcześnie, już parę minut po 7, z Marcinem spotykamy się w rejonie Podkowy Leśnej. Nieoczekiwanie zima uderzyła dość mocno, jeszcze w Warszawie ulice są przyzwoicie odśnieżone, ale dalej mniej uczęszczane drogi są całkiem białe, właściwie cała Podkowa Leśna w śniegu. Na początku trasy sporo pokołowaliśmy zaliczając podwarszawskie gminy, dopiero za Żyrardowem zaczęła się ciekawsza jazda - na drodze do Puszczy Mariańskiej sporo lasów, mniejszy ruch na drodze. W Puszczy krótka przerwa na posiłek na powietrzu, po czym szybko ruszamy dalej, żeby nie zmarznąć. Kawałek za Puszczą bardzo fajny, boczne drogi, mocno wyślizgane, przydają się opony z kolcami (a już się szykowałem do zmiany na zwyczajne! :), dochodzą też pierwsze małe góreczki. Po przeprawie bocznymi drogami wjeżdżamy na perfekcyjnie wykonaną drogę 707, którą z eleganckim wiatrem w plecy docieramy do Rawy Mazowieckiej. Jako, że mieliśmy już ponad 100km w nogach uznaliśmy, że najwyższy czas na prawdziwy postój - w cieple. Odpoczywamy ponad pół godzinki w cieplutkim barze z kebabem (ogromny hamburger za jedyne 5,50zł!).
Na kolejnym kawałku do Jeżowa sporo małych wrednych górek, niekorzystny wiatr i do tego Marcina coraz mocniej zaczęły pobolewać mięśnie niedawno operowanej nogi, dla której tak wymagająca trasa na mrozie okazała się za długa. Spokojnym tempem docieramy do Jeżowa, tutaj robimy krótką analizę połączeń kolejowych z Koluszek i jako, że do najtańszego InterRegio mamy ok. 2h umawiamy się, że Marcin pojedzie od razu do Koluszek (nie było sensu obciążać mocniej kontuzjowanej nogi), ja natomiast zaliczę jeszcze gminę w Brzezinach. Już na trasie do Brzezin okazało się, że dość blisko jest też gmina w Rogowie, więc odbiłem trochę w bok, ale nieoczekiwanie mocno się nakołowałem za urzędem gminy, który był położony po drugiej stronie torów kolejowych do Warszawy. Warunki powoli robią się coraz trudniejsze - mocniej pada śnieg, mocniej wieje, temperatura -5, ale najbardziej przeszkadzają mi błotniki, w których przymarza od wewnątrz błoto pośniegowe, o które coraz mocniej przyciera opona. W rejonie Brzezin parę fajnych górek, przed Koluszkami orientuję się że do odjazdu pociągu już blisko, tak więc niezłym sprintem nakołowałem się po samym miasteczku (urząd miejski był akurat po dokładnie drugiej stronie Koluszek, nie jak zwykle w centrum), do tego na dystansie zaledwie jakiś 10km wysiadł mi napęd, łańcuch tak skakał, że ledwo podjechałem wiadukt nad torami (już w Warszawie okazało się, że nawala tylko na środkowej zębatce korby, w niedzielę do pracy już skakało mniej, po tym jak rower odmarzł w domu). Powrót pociągiem, oczywiście z małym bonusem od PKP - tym razem w naszym przedziale nie było światła :).
Zdjęcia z wycieczki
Zaliczone gminy - 17 (PODKOWA LEŚNA, MILANÓWEK, GRODZISK MAZOWIECKI - miasto powiatowe, Jaktorów, ŻYRARDÓW - miasto powiatowe, Wiskitki, Puszcza Mariańska, Kowiesy, Nowy Kawęczyn, Rawa Mazowiecka - wieś, RAWA MAZOWIECKA - miasto powiatowe, Głuchów, Jeżów, Rogów, Brzeziny - wieś, BRZEZINY - miasto powiatowe, KOLUSZKI)
Z domu wyjeżdżam wcześnie, już parę minut po 7, z Marcinem spotykamy się w rejonie Podkowy Leśnej. Nieoczekiwanie zima uderzyła dość mocno, jeszcze w Warszawie ulice są przyzwoicie odśnieżone, ale dalej mniej uczęszczane drogi są całkiem białe, właściwie cała Podkowa Leśna w śniegu. Na początku trasy sporo pokołowaliśmy zaliczając podwarszawskie gminy, dopiero za Żyrardowem zaczęła się ciekawsza jazda - na drodze do Puszczy Mariańskiej sporo lasów, mniejszy ruch na drodze. W Puszczy krótka przerwa na posiłek na powietrzu, po czym szybko ruszamy dalej, żeby nie zmarznąć. Kawałek za Puszczą bardzo fajny, boczne drogi, mocno wyślizgane, przydają się opony z kolcami (a już się szykowałem do zmiany na zwyczajne! :), dochodzą też pierwsze małe góreczki. Po przeprawie bocznymi drogami wjeżdżamy na perfekcyjnie wykonaną drogę 707, którą z eleganckim wiatrem w plecy docieramy do Rawy Mazowieckiej. Jako, że mieliśmy już ponad 100km w nogach uznaliśmy, że najwyższy czas na prawdziwy postój - w cieple. Odpoczywamy ponad pół godzinki w cieplutkim barze z kebabem (ogromny hamburger za jedyne 5,50zł!).
Na kolejnym kawałku do Jeżowa sporo małych wrednych górek, niekorzystny wiatr i do tego Marcina coraz mocniej zaczęły pobolewać mięśnie niedawno operowanej nogi, dla której tak wymagająca trasa na mrozie okazała się za długa. Spokojnym tempem docieramy do Jeżowa, tutaj robimy krótką analizę połączeń kolejowych z Koluszek i jako, że do najtańszego InterRegio mamy ok. 2h umawiamy się, że Marcin pojedzie od razu do Koluszek (nie było sensu obciążać mocniej kontuzjowanej nogi), ja natomiast zaliczę jeszcze gminę w Brzezinach. Już na trasie do Brzezin okazało się, że dość blisko jest też gmina w Rogowie, więc odbiłem trochę w bok, ale nieoczekiwanie mocno się nakołowałem za urzędem gminy, który był położony po drugiej stronie torów kolejowych do Warszawy. Warunki powoli robią się coraz trudniejsze - mocniej pada śnieg, mocniej wieje, temperatura -5, ale najbardziej przeszkadzają mi błotniki, w których przymarza od wewnątrz błoto pośniegowe, o które coraz mocniej przyciera opona. W rejonie Brzezin parę fajnych górek, przed Koluszkami orientuję się że do odjazdu pociągu już blisko, tak więc niezłym sprintem nakołowałem się po samym miasteczku (urząd miejski był akurat po dokładnie drugiej stronie Koluszek, nie jak zwykle w centrum), do tego na dystansie zaledwie jakiś 10km wysiadł mi napęd, łańcuch tak skakał, że ledwo podjechałem wiadukt nad torami (już w Warszawie okazało się, że nawala tylko na środkowej zębatce korby, w niedzielę do pracy już skakało mniej, po tym jak rower odmarzł w domu). Powrót pociągiem, oczywiście z małym bonusem od PKP - tym razem w naszym przedziale nie było światła :).
Zdjęcia z wycieczki
Zaliczone gminy - 17 (PODKOWA LEŚNA, MILANÓWEK, GRODZISK MAZOWIECKI - miasto powiatowe, Jaktorów, ŻYRARDÓW - miasto powiatowe, Wiskitki, Puszcza Mariańska, Kowiesy, Nowy Kawęczyn, Rawa Mazowiecka - wieś, RAWA MAZOWIECKA - miasto powiatowe, Głuchów, Jeżów, Rogów, Brzeziny - wieś, BRZEZINY - miasto powiatowe, KOLUSZKI)
Dane wycieczki:
DST: 174.50 km AVS: 21.45 km/h
ALT: 651 m MAX: 41.40 km/h
Temp:-4.0 'C
Do pracy i do sklepu. Zimno!
Dane wycieczki:
DST: 15.20 km AVS: 22.24 km/h
ALT: 56 m MAX: 32.40 km/h
Temp:-8.0 'C