wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 319318.44 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 581d 11h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

>100km

Dystans całkowity:238153.82 km (w terenie 665.00 km; 0.28%)
Czas w ruchu:10350:56
Średnia prędkość:22.86 km/h
Maksymalna prędkość:87.20 km/h
Suma podjazdów:1827518 m
Maks. tętno maksymalne:177 (94 %)
Maks. tętno średnie:151 (80 %)
Suma kalorii:580913 kcal
Liczba aktywności:1036
Średnio na aktywność:229.88 km i 10h 00m
Więcej statystyk
Wtorek, 30 marca 2010Kategoria >100km, Wyprawa, Treking
Marcowe Alpy

IX dzień – San Cassiano – Santa Agata - Lecco - Bergamo

Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 100.40 km AVS: 20.42 km/h ALT: 376 m MAX: 36.30 km/h Temp:11.0 'C
Poniedziałek, 29 marca 2010Kategoria >100km, Wyprawa, Treking
Marcowe Alpy

VIII dzień – Edolo – Passo Aprica (1176m) – Tirano – [CH] – Passo Bernina (2330m) – Sankt Moritz – Maloja Pass (1815m) – [I] – Chiavenna – San Cassiano

Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 140.50 km AVS: 19.38 km/h ALT: 2503 m MAX: 82.10 km/h Temp:10.0 'C
Niedziela, 28 marca 2010Kategoria >100km, Wyprawa, Treking
Marcowe Alpy

VII dzień – Cavalese – Passo San Lugano (1097m) – Ora – Mezzolombardo – Cles – Dimaro – Passo Tonale (1883m) – Ponte di Legno – Edolo

Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 151.00 km AVS: 20.09 km/h ALT: 2147 m MAX: 54.10 km/h Temp:14.0 'C
Sobota, 27 marca 2010Kategoria >100km, Wyprawa, Treking
Marcowe Alpy

VI dzień – Misurina – Passo Tre Croci (1807m) – Cortina d’Ampezzo – Passo Falzarego (2105m) – Arabba – Passo Pordoi (2239m) – Canazei – Predazzo – Cavalese

Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 117.50 km AVS: 17.41 km/h ALT: 2153 m MAX: 59.30 km/h Temp:5.0 'C
Piątek, 26 marca 2010Kategoria >100km, Wyprawa, Treking
Marcowe Alpy

V dzień – Pichling – Hermagor – Kotschach-Mauthen – Galibergsattel (982m) – Lienz – Sillan – [I] – Dobbiaco – Col San’t Angelo (1752m) – Misurina

Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 172.50 km AVS: 19.38 km/h ALT: 2183 m MAX: 51.20 km/h Temp:10.0 'C
Czwartek, 25 marca 2010Kategoria >100km, Wyprawa, Treking
Marcowe Alpy

IV dzień – Pichling – Koflach – Packsattel (1196m) – Wolfsberg – (705m) – Volkermarkt – Klagenfurt – Maria Worth – Riegersdorf

Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 185.50 km AVS: 19.39 km/h ALT: 1830 m MAX: 55.60 km/h Temp:18.0 'C
Środa, 24 marca 2010Kategoria >100km, >200km, Wyprawa, Treking
Marcowe Alpy

III dzień – Pali – Szombathely – [A] – Heiligenkreutz – Gleisdorf – Graz – Pichling

Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 200.10 km AVS: 22.11 km/h ALT: 775 m MAX: 62.40 km/h Temp:18.0 'C
Wtorek, 23 marca 2010Kategoria >100km, >200km, Wyprawa, Treking
Marcowe Alpy

II dzień - Klacno – Prievidza – Partizanskie – Nitra – Sala – Medvedov – [H] – Gyor – Csoma – Pali

Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 250.90 km AVS: 23.60 km/h ALT: 433 m MAX: 47.60 km/h Temp:17.0 'C
Poniedziałek, 22 marca 2010Kategoria >100km, Treking, Wyprawa
Marcowe Alpy

I dzień – [PL] - Bielsko-Biała – Milówka – Koniaków – Zwardoń – [SK] – Cadca – Żylina – Klacno

Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 160.30 km AVS: 21.61 km/h ALT: 1630 m MAX: 67.50 km/h Temp:10.0 'C
Sobota, 27 lutego 2010Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Węgrów - Sokołów Podl. - Sarnaki - Konstantynów - Terespol

Pierwsza większa trasa w tym roku. Jadę wraz z Michałem (który przyjechał do Warszawy z Katowic na targi rowerowe) oraz z Cimanem. Michał w Warszawie był tylko przez weekend, dlatego musieliśmy jechać w sobotę, niestety w bardzo marną pogodę (ja do tego skończyłem pracę po północy, więc w ogóle nie kładłem się spać). Ruszamy przed 5 (Michał jedzie na moim rowerze trekingowym), z Marcinem (Cimanem) spotykamy się ok. 5.30 na skrzyżowaniu Płowiecka/Marsa. Z Warszawy wyjeżdżamy drogą przez Rembertów i Wesołą, dalej odbijamy na Węgrów. Po zimie sporo dziur, jazda nieprzyjemna, co chwilę pada mały deszcz, na drogach bardzo mokro, do tego zimno, koło 3 stopni.

Ten pierwszy kawałek był najgorszy, później zaczęło się jechać nieco lepiej, mniej dziur, aczkolwiek sporo wody. W Stanisławowie Michał przebiera się na stacji w pożyczone od Marcina skarpety SealSkinz (miał już zupełnie mokre buty, jechał w skórzanych półbutach bez ochraniaczy). Dalej jedziemy dość sprawnie, średnia oscyluje koło 25 km/h (pomaga nam trochę korzystny wiatr), na polach leżą masy topiącego się śniegu, widoczność marniutka, na jakieś 100m, dużo mgły i nisko wiszących chmur, Liwiec jeszcze częściowo skuty lodem. W Węgrowie nie stawaliśmy, na postój zatrzymujemy się dopiero w Biedronce w Sokołowie Podl., gdzie ma miejsce nieprzyjemne "starcie" z obsługą sklepu, która czepiła się do rowerów wstawionych do środka (miejsca było naprawdę dużo). Nieźle rozbawiła nas babka z obsługi, która z całej siły starając się nam dogryźć zdobyła się na tekst, że musieliśmy przyjechać z ostatniego zadupia, bo w miastach takie coś się nie zdarza; na wiadomość że przyjechaliśmy z Warszawy mocno się speszyła i dała sobie spokój, policji której wezwaniem też nam grozili też nie poinformowali, grunt to nie dać sobie wejść na głowę :)).

Na ryneczku w Sokołowie robimy fotki, po czym przeczekując strumień tirów ruszamy dalej. Chwilę dalej orientuję się że nie mam licznika, instynktownie gwałtownie hamuję, wpadają na mnie jadący z tyłu Michał i Marcin, na szczęście nic się poważnego nie stało (jeszcze raz przepraszam). Niestety pośpiech nic nie dał, licznik znajduję jakieś 50m z tyłu, przejechany przez tira, szybka wytrzymała, ale wyświetlacz LCD już nie. Wkurzyło mnie to ostro - 1000zł do tyłu, a wszystko przez tragiczne mocowanie, licznik jest w nim kiepściutko osadzony, cały czas się rusza, spadał mi już wcześniej parę razy, a tutaj akurat pechowo był taki hałas, że tego nie usłyszałem; dawanie tak kiepskiego mocowania w liczniku za 1000zł jest grandą, spróbuję to jeszcze reklamować, ale znając życie nic z tego nie będzie.

Za Sokołowem robi się ciekawiej, coraz więcej góreczek, drewniany most na Bugu dalej jest drewniany, remont od zeszłego roku nie posunął się nic a nic. Rzeka robi duże wrażenie, prawie cała skuta lodem, naprawdę fajnie to wygląda. Kontynuujemy jazdę pagórkowatą trasą w stronę Siemiatycz, po skręcie na Lublin zaczyna mocniej padać na jakieś kilka km, zaliczamy fajny podjazd za kolejnym mostem na Bugu i stajemy na postój w Sarnakach pod sklepem. Stamtąd puściutką drogą naprawdę dobrej jakości jedziemy na Konstantynów i Janów Podlaski, gdzie robimy ostatni podjazd. W końcówce coraz mocniej odczuwamy zmęczenie, dystans jak na taką pogodę bardzo znaczący, na szczęście trasa płaska, więc przy sensownym zaplanowaniu nie mieliśmy problemów z wyrobieniem się na pociąg, nie trzeba było lecieć na łeb na szyję, a warunki były bardzo trudne, cały czas zimno, wiele deszczu )choć nieintensywnego) i mokre drogi (ja np. jechałem jeszcze bez błotników :)) Dziękuję Michałowi i Marcinowi za wspólną wycieczkę, pewnie jeszcze nie raz razem pojeździmy.

Na linii kolejowej z Terespola skończono wreszcie remont torów, tak więc do Warszawy dociera się sprawnie w 2h40min, mnie niestety czeka jeszcze praca, kończę dopiero po 1 w nocy, wreszcie zasypiając kamiennym snem :)).

Zdjęcia z wyjazdu

Dane wycieczki: DST: 231.40 km AVS: 23.22 km/h ALT: 891 m MAX: 48.70 km/h Temp:3.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl