Wpisy archiwalne w kategorii
>100km
Dystans całkowity: | 238153.82 km (w terenie 665.00 km; 0.28%) |
Czas w ruchu: | 10350:56 |
Średnia prędkość: | 22.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 87.20 km/h |
Suma podjazdów: | 1827518 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 151 (80 %) |
Suma kalorii: | 580913 kcal |
Liczba aktywności: | 1036 |
Średnio na aktywność: | 229.88 km i 10h 00m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 18 marca 2013Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Sochaczew - Gąbin - Płock - Dobrzyń n. Wisłą - Lipno - Toruń
Postanowiłem wykorzystać zapowiadany wiatr wschodni, więc wybrałem się na trasę do Torunia. Ruszam przed 6, poranki o tej godzinie bardzo mroźne, -8'C, a ja jechałem w letnich siateczkowych butach SPD, które do tego jeszcze mają wywietrzniki w podeszwie ;) Sprawnie przebijam się przez Warszawę i wjeżdżam na szosę poznańską - tu już wyraźnie czuć jak wiatr pomaga, jedzie się elegancko, a w słońcu temperatura szybko rośnie, w Sochaczewie jest już koło 0'C.
Za Sochaczewem krótki kawałek ruchliwej krajówki i odbijam na spokojną drogę na Gąbin, na większości odcinków jedzie się zauważalnie powyżej 30km/h, dopiero za Gąbinem gdy odbijam na północ na Płock czuć jak mocno wieje w bok. W Płocku robię większy odpoczynek na wzgórzu pod katedrą (piękny widok na bardzo szeroką Wisłę) po czym ruszam na Dobrzyń. Po paru kilometrach pojawia się informacja o objeździe, a jako że podali, że w remoncie jest most na Skrwie nie zaryzykowałem jazdy rowerem; trochę szkoda bo ten kawałek nad samą Wisłą jest bardzo ciekawy.
Objazd nie za długi, ale za to właśnie na innym moście na Skrwie pęka mi linka od tylnej przerzutki. Zapasową linkę miałem ze sobą, ale niestety pękła (jak to niemal zawsze bywa) przy samej manetce i ta końcówka się w niej zakleszczyła. W szosowych manetkach żeby zmienić linkę trzeba zrzucić na najcięższy bieg, a ja mogłem zrzucić zaledwie trzy najlżejsze biegi, resztę blokowała ta resztka linki. Wkurzyłem się nieźle, postanawiam podjechać do Dobrzynia, by tam pożyczyć śrubokręt do rozkręcenia manetki i jakieś wąskie kombinerki. Dalsza jazda do niczego, zostały tylko dwa biegi 50-11 i 34-11, na tym lżejszym sensownie dało się jechać koło 31-33km/h, na prostych ze względu na wiatr nie był to problem, ale było też trochę górek, gdzie trzeba było jechać bardzo siłowo, z kadencją koło 40. Do tego łańcuch był dużo za długi na takie przełożenie (normalnie małej tarczy używam tylko z lekkimi biegami), mocno więc zwisał, a na odcinkach z bocznym wiatrem walił mi o szprychy koła.
W Dobrzyniu pożyczam śrubokręt, ale zdjęcie obudowy z manetki wiele nie dało, zacząłem więc rozkręcać jej korpus, a każdy kto rozkręcał szosowe manetki wie jak to ryzykowna robota. Jakimś fartem w końcu manetka się odblokowała bez pełnego rozkręcenia, więc zakładam nową linkę, która jak się okazało ledwo wystarczyła z długością, wystawała ledwie 1cm za śrubę; nie wiem co za mózg taką linkę wykonał. Straciłem na to wszystko z godzinę, nieźle przemarzłem, bo jest koło 0'C, a za Płockiem zaszło słońce i jest zimno, ciemno i ponuro. Za Dobrzyniem trochę z wiatrem bocznymi drogami by zaliczyć dodatkową gminę, po czym odbijam na północ do Lipna, gdzie na dziurawej krajówce wiatr dał mi mocno popalić.
W Lipnie więc staje na zasłużony postój - i już elegancko z wiatrem jadę do Torunia. Obawiałem się trochę ruchliwej DK 10, ale okazało się, że cały czas jest tu szerokie pobocze i idealny asfalt, więc do samego Torunia jechało się elegancko powyżej 30km/h, tak że dojechałem z godzinnym zapasem i miałem jeszcze czas na rundkę po pięknym centrum. Stare Miasto w Toruniu robi spore wrażenie, szkoda tylko że pogoda była tak ponura, gdybym tu był rano w pełnym słońcu - wyglądałoby to sporo lepiej.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 9 (DOBRZYŃ NAD WISŁĄ, Wielgie, Fabianki, Lipno - wieś, LIPNO - miasto powiatowe, Kikół, Czernikowo, Obrowo, Lubicz)
Postanowiłem wykorzystać zapowiadany wiatr wschodni, więc wybrałem się na trasę do Torunia. Ruszam przed 6, poranki o tej godzinie bardzo mroźne, -8'C, a ja jechałem w letnich siateczkowych butach SPD, które do tego jeszcze mają wywietrzniki w podeszwie ;) Sprawnie przebijam się przez Warszawę i wjeżdżam na szosę poznańską - tu już wyraźnie czuć jak wiatr pomaga, jedzie się elegancko, a w słońcu temperatura szybko rośnie, w Sochaczewie jest już koło 0'C.
Za Sochaczewem krótki kawałek ruchliwej krajówki i odbijam na spokojną drogę na Gąbin, na większości odcinków jedzie się zauważalnie powyżej 30km/h, dopiero za Gąbinem gdy odbijam na północ na Płock czuć jak mocno wieje w bok. W Płocku robię większy odpoczynek na wzgórzu pod katedrą (piękny widok na bardzo szeroką Wisłę) po czym ruszam na Dobrzyń. Po paru kilometrach pojawia się informacja o objeździe, a jako że podali, że w remoncie jest most na Skrwie nie zaryzykowałem jazdy rowerem; trochę szkoda bo ten kawałek nad samą Wisłą jest bardzo ciekawy.
Objazd nie za długi, ale za to właśnie na innym moście na Skrwie pęka mi linka od tylnej przerzutki. Zapasową linkę miałem ze sobą, ale niestety pękła (jak to niemal zawsze bywa) przy samej manetce i ta końcówka się w niej zakleszczyła. W szosowych manetkach żeby zmienić linkę trzeba zrzucić na najcięższy bieg, a ja mogłem zrzucić zaledwie trzy najlżejsze biegi, resztę blokowała ta resztka linki. Wkurzyłem się nieźle, postanawiam podjechać do Dobrzynia, by tam pożyczyć śrubokręt do rozkręcenia manetki i jakieś wąskie kombinerki. Dalsza jazda do niczego, zostały tylko dwa biegi 50-11 i 34-11, na tym lżejszym sensownie dało się jechać koło 31-33km/h, na prostych ze względu na wiatr nie był to problem, ale było też trochę górek, gdzie trzeba było jechać bardzo siłowo, z kadencją koło 40. Do tego łańcuch był dużo za długi na takie przełożenie (normalnie małej tarczy używam tylko z lekkimi biegami), mocno więc zwisał, a na odcinkach z bocznym wiatrem walił mi o szprychy koła.
W Dobrzyniu pożyczam śrubokręt, ale zdjęcie obudowy z manetki wiele nie dało, zacząłem więc rozkręcać jej korpus, a każdy kto rozkręcał szosowe manetki wie jak to ryzykowna robota. Jakimś fartem w końcu manetka się odblokowała bez pełnego rozkręcenia, więc zakładam nową linkę, która jak się okazało ledwo wystarczyła z długością, wystawała ledwie 1cm za śrubę; nie wiem co za mózg taką linkę wykonał. Straciłem na to wszystko z godzinę, nieźle przemarzłem, bo jest koło 0'C, a za Płockiem zaszło słońce i jest zimno, ciemno i ponuro. Za Dobrzyniem trochę z wiatrem bocznymi drogami by zaliczyć dodatkową gminę, po czym odbijam na północ do Lipna, gdzie na dziurawej krajówce wiatr dał mi mocno popalić.
W Lipnie więc staje na zasłużony postój - i już elegancko z wiatrem jadę do Torunia. Obawiałem się trochę ruchliwej DK 10, ale okazało się, że cały czas jest tu szerokie pobocze i idealny asfalt, więc do samego Torunia jechało się elegancko powyżej 30km/h, tak że dojechałem z godzinnym zapasem i miałem jeszcze czas na rundkę po pięknym centrum. Stare Miasto w Toruniu robi spore wrażenie, szkoda tylko że pogoda była tak ponura, gdybym tu był rano w pełnym słońcu - wyglądałoby to sporo lepiej.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 9 (DOBRZYŃ NAD WISŁĄ, Wielgie, Fabianki, Lipno - wieś, LIPNO - miasto powiatowe, Kikół, Czernikowo, Obrowo, Lubicz)
Dane wycieczki:
DST: 270.00 km AVS: 29.08 km/h
ALT: 1212 m MAX: 62.80 km/h
Temp:1.0 'C
Sobota, 16 marca 2013Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Mińsk Mazowiecki - Warszawa
Dłuższa pętla do Mińska. Warunki do jazdy dobre - suche szosy, ładna słoneczna pogoda, niestety dalej dość mocno wiało z północnego zachodu, nie tak mocno jak wczoraj, niemniej na sporej części trasy wiatr przeszkadzał. W końcówce strasznie mnie "odcięło", ledwo dojechałem do domu. Prawdopodobnie za długi odcinek na jazdę bez jedzenia, a nie miałem też przy sobie pieniędzy, więc nic nie mogłem kupić
Dłuższa pętla do Mińska. Warunki do jazdy dobre - suche szosy, ładna słoneczna pogoda, niestety dalej dość mocno wiało z północnego zachodu, nie tak mocno jak wczoraj, niemniej na sporej części trasy wiatr przeszkadzał. W końcówce strasznie mnie "odcięło", ledwo dojechałem do domu. Prawdopodobnie za długi odcinek na jazdę bez jedzenia, a nie miałem też przy sobie pieniędzy, więc nic nie mogłem kupić
Dane wycieczki:
DST: 103.30 km AVS: 25.51 km/h
ALT: 439 m MAX: 52.10 km/h
Temp:2.0 'C
Czwartek, 7 marca 2013Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Mińsk Mazowiecki - Warszawa
Dłuższa pętla do Mińska Mazowieckiego, już chłodniej niż wczoraj, ale pogoda dalej przyzwoita. Do Mińska wiatr mniej lub bardziej przeszkadzał, ale za to powrót do Warszawy elegancki.
Dłuższa pętla do Mińska Mazowieckiego, już chłodniej niż wczoraj, ale pogoda dalej przyzwoita. Do Mińska wiatr mniej lub bardziej przeszkadzał, ale za to powrót do Warszawy elegancki.
Dane wycieczki:
DST: 102.90 km AVS: 27.20 km/h
ALT: 316 m MAX: 57.50 km/h
Temp:10.0 'C
Środa, 6 marca 2013Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Grójec - Warka - Góra Kalwaria - Warszawa
Dłuższa szosowa pętla przez Grójec i Warkę. Wspaniała pogoda, pojechałem w zimowym stroju - a tu okazało się że wiosna w pełni, temperatura powyżej 15'C - aż chciało się jechać, jedynie zimny wiatr z południa przypominał że to początek marca. Niestety taka poprawa chyba tylko chwilowo - bo prognozy na weekend są dużo mniej korzystne, ma znowu złapać mróz i spaść śnieg, który pewnie znowu będzie się topił cały następny tydzień zostawiając na drogach sporo syfu :(
Dłuższa szosowa pętla przez Grójec i Warkę. Wspaniała pogoda, pojechałem w zimowym stroju - a tu okazało się że wiosna w pełni, temperatura powyżej 15'C - aż chciało się jechać, jedynie zimny wiatr z południa przypominał że to początek marca. Niestety taka poprawa chyba tylko chwilowo - bo prognozy na weekend są dużo mniej korzystne, ma znowu złapać mróz i spaść śnieg, który pewnie znowu będzie się topił cały następny tydzień zostawiając na drogach sporo syfu :(
Dane wycieczki:
DST: 113.50 km AVS: 27.68 km/h
ALT: 355 m MAX: 52.40 km/h
Temp:16.0 'C
Wtorek, 26 lutego 2013Kategoria >100km, >200km, >300km, Wycieczka, Rower szosowy
Warszawa - Sochaczew - Żychlin - Izbica Kuj. - Sompolno - Gniezno - Poznań
Pierwsza długa szosowa trasa w tym roku. Warunki jeszcze dość zimowe, temperatura tylko leciutko powyżej zera - więc pokonanie ponad 300km nie jest takie proste jak latem.
Ruszam o 6.30, po kilometrze orientuję się że zapomniałem lampki, więc muszę po nią wrócić, dobrze że tak szybko to zauważyłem. Pierwsza część trasy to jazda do Sochaczewa szosą poznańską, po otwarciu autostrady do Łodzi zauważalnie zmalał tam ruch, niemniej dalej jest dość spory. Za Sochaczewem skręcam na boczne drogi, bałem się że częściowo mogą jeszcze być zaśnieżone, ale na szczęście śniegu zostały już symboliczne ilości, za to wody i wszelakiego pozimowego syfu na drogach jest całe mnóstwo, a popalić dają duże dziury nagminnie tu występujące. Ale po gorszym początku stan nawierzchni się poprawił, przed Żychlinem było już OK.
W Żychlinie staję na postój, stąd dalej również jadę bocznymi drogami, wybrałem tę trasę zamiast wygodnej szosy poznańskiej żeby pozaliczać trochę gmin i coś zobaczyć, bo szosa poznańska jest pod względem widokowym fatalna. Tu wiele lepiej nie jest, po prostu takie wyjątkowo nieciekawe rejony. Dopiero za Sompolnem robi się ciekawiej, ładny kawałek nad zamarzniętym jeziorem Ślesińskim, trochę lasów. Za Kleczynem łapie mnie zmrok, już nocą jadą długi leśny odcinek do Powidza, dużo dziur i strasznie ciemno, nawet na mocnym trybie lampki widoczność była mizerna, wyjątkowo ciemna noc się trafiła, a po dziurach w takich warunkach jedzie się fatalnie. Dopiero za Powidzem wraca elegancka droga - i tak już jest do samego Gniezna.
Tam staję na obiad w McDonaldzie i krajową 5 jadę do Poznania, coraz mocniej daje się we znaki kolano, też siedzenie; niestety pozycja na rowerze dobra dla siedzenia jest zła dla kolana - i na odwrót, tak więc jadąc z grubsza po połowie w jednej i drugiej rozbolało mnie i kolano i siedzenie ;) Już jadąc na dworzec w Poznaniu nieźle się wkurzyłem - w samiuteńkim centrum pod dworcem kolejowym jeden wielki burdel, droga rozryta i zamknięta na długim odcinku, byłem tu 1,5 roku temu - i odnoszę wrażenie, że absolutnie nic się nie zmieniło; wstyd dla miasta tej wielkości. A swoją drogą te remonty dworców to niezły przykład jak wyrzucać pieniądze, z punktu widzenia pasażera dużo lepiej było by inwestować w rozwój naprawdę istotnej infrastruktury kolejowej - czyli szybkich torów, pociągów itd., lepiej mieć syfiasty dworzec i szybkie połączenia, niż wypasiony dworzec i jakość usług jak u nas.
Zainteresowanych zapraszam też na relację z mojej zimowej wyprawy na Nordkapp
Zdjęcia z trasy
Zaliczone gminy - 21 (Kocierzew Południowy, Kiernozia, ŻYCHLIN, Oporów, Strzelce, Łanięta, LUBIEŃ KUJAWSKI, CHODECZ, PRZEDECZ, SOMPOLNO, Wierzbinek, ŚLESIN, KLECZEW, Wilczyn, Powidz, WITKOWO, Niechanowo, GNIEZNO - miasto powiatowe, Gniezno - wieś, Lubowo, POBIEDZISKA)
Pierwsza długa szosowa trasa w tym roku. Warunki jeszcze dość zimowe, temperatura tylko leciutko powyżej zera - więc pokonanie ponad 300km nie jest takie proste jak latem.
Ruszam o 6.30, po kilometrze orientuję się że zapomniałem lampki, więc muszę po nią wrócić, dobrze że tak szybko to zauważyłem. Pierwsza część trasy to jazda do Sochaczewa szosą poznańską, po otwarciu autostrady do Łodzi zauważalnie zmalał tam ruch, niemniej dalej jest dość spory. Za Sochaczewem skręcam na boczne drogi, bałem się że częściowo mogą jeszcze być zaśnieżone, ale na szczęście śniegu zostały już symboliczne ilości, za to wody i wszelakiego pozimowego syfu na drogach jest całe mnóstwo, a popalić dają duże dziury nagminnie tu występujące. Ale po gorszym początku stan nawierzchni się poprawił, przed Żychlinem było już OK.
W Żychlinie staję na postój, stąd dalej również jadę bocznymi drogami, wybrałem tę trasę zamiast wygodnej szosy poznańskiej żeby pozaliczać trochę gmin i coś zobaczyć, bo szosa poznańska jest pod względem widokowym fatalna. Tu wiele lepiej nie jest, po prostu takie wyjątkowo nieciekawe rejony. Dopiero za Sompolnem robi się ciekawiej, ładny kawałek nad zamarzniętym jeziorem Ślesińskim, trochę lasów. Za Kleczynem łapie mnie zmrok, już nocą jadą długi leśny odcinek do Powidza, dużo dziur i strasznie ciemno, nawet na mocnym trybie lampki widoczność była mizerna, wyjątkowo ciemna noc się trafiła, a po dziurach w takich warunkach jedzie się fatalnie. Dopiero za Powidzem wraca elegancka droga - i tak już jest do samego Gniezna.
Tam staję na obiad w McDonaldzie i krajową 5 jadę do Poznania, coraz mocniej daje się we znaki kolano, też siedzenie; niestety pozycja na rowerze dobra dla siedzenia jest zła dla kolana - i na odwrót, tak więc jadąc z grubsza po połowie w jednej i drugiej rozbolało mnie i kolano i siedzenie ;) Już jadąc na dworzec w Poznaniu nieźle się wkurzyłem - w samiuteńkim centrum pod dworcem kolejowym jeden wielki burdel, droga rozryta i zamknięta na długim odcinku, byłem tu 1,5 roku temu - i odnoszę wrażenie, że absolutnie nic się nie zmieniło; wstyd dla miasta tej wielkości. A swoją drogą te remonty dworców to niezły przykład jak wyrzucać pieniądze, z punktu widzenia pasażera dużo lepiej było by inwestować w rozwój naprawdę istotnej infrastruktury kolejowej - czyli szybkich torów, pociągów itd., lepiej mieć syfiasty dworzec i szybkie połączenia, niż wypasiony dworzec i jakość usług jak u nas.
Zainteresowanych zapraszam też na relację z mojej zimowej wyprawy na Nordkapp
Zdjęcia z trasy
Zaliczone gminy - 21 (Kocierzew Południowy, Kiernozia, ŻYCHLIN, Oporów, Strzelce, Łanięta, LUBIEŃ KUJAWSKI, CHODECZ, PRZEDECZ, SOMPOLNO, Wierzbinek, ŚLESIN, KLECZEW, Wilczyn, Powidz, WITKOWO, Niechanowo, GNIEZNO - miasto powiatowe, Gniezno - wieś, Lubowo, POBIEDZISKA)
Dane wycieczki:
DST: 347.00 km AVS: 25.27 km/h
ALT: 954 m MAX: 50.40 km/h
Temp:2.0 'C
Niedziela, 3 lutego 2013Kategoria >100km, Treking, Zimą na Nordkapp 2013
Zimą na Nordkapp 2013
VI dzień - Porsangmoen - Lakselv - Olderfjord - Porsanger
Relacja i zdjęcia z wyprawy
VI dzień - Porsangmoen - Lakselv - Olderfjord - Porsanger
Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki:
DST: 110.50 km AVS: 19.67 km/h
ALT: 674 m MAX: 41.50 km/h
Temp:-9.0 'C
Sobota, 2 lutego 2013Kategoria >100km, Treking, Zimą na Nordkapp 2013
Zimą na Nordkapp 2013
V dzień - Kaamasmukka - Karigasniemi - [N] - Karasjok - Porsangmoen
Relacja i zdjęcia z wyprawy
V dzień - Kaamasmukka - Karigasniemi - [N] - Karasjok - Porsangmoen
Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki:
DST: 101.10 km AVS: 18.33 km/h
ALT: 761 m MAX: 37.50 km/h
Temp:-10.0 'C
Piątek, 1 lutego 2013Kategoria >100km, Treking, Zimą na Nordkapp 2013
Zimą na Nordkapp 2013
IV dzień - Jezioro Inari - Inari - Kaamansen - Kaamasmukka
Relacja i zdjęcia z wyprawy
IV dzień - Jezioro Inari - Inari - Kaamansen - Kaamasmukka
Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki:
DST: 102.20 km AVS: 18.93 km/h
ALT: 817 m MAX: 44.40 km/h
Temp:-3.0 'C
Czwartek, 31 stycznia 2013Kategoria >100km, Treking, Zimą na Nordkapp 2013
Zimą na Nordkapp 2013
III dzień - Ketokuruntie - Vuotso - Saariselka - Ivalo - Jezioro Inari
Relacja i zdjęcia z wyprawy
III dzień - Ketokuruntie - Vuotso - Saariselka - Ivalo - Jezioro Inari
Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki:
DST: 101.30 km AVS: 19.99 km/h
ALT: 580 m MAX: 41.40 km/h
Temp:-4.0 'C
Środa, 30 stycznia 2013Kategoria >100km, Treking, Zimą na Nordkapp 2013
Zimą na Nordkapp 2013
II dzień - Torvinen - Sodankyla - Ketokuruntie
Relacja i zdjęcia z wyprawy
II dzień - Torvinen - Sodankyla - Ketokuruntie
Relacja i zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki:
DST: 101.20 km AVS: 20.51 km/h
ALT: 306 m MAX: 34.80 km/h
Temp:-1.0 'C