wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 319318.44 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 581d 11h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:107164.05 km (w terenie 504.00 km; 0.47%)
Czas w ruchu:4232:57
Średnia prędkość:25.32 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:456390 m
Suma kalorii:228598 kcal
Liczba aktywności:900
Średnio na aktywność:119.07 km i 4h 42m
Więcej statystyk
Czwartek, 10 lutego 2011Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Grójec - Warka - Chynów - Pilawa - Piaseczno - Warszawa

Dłuższy wypad do Warki, po drodze zaliczyłem kilka gmin. Jechało się całkiem przyzwoicie, wiatr był umiarkowany, w drodze powrotnej po raz pierwszy pojechałem drogą przez Chynów, stanowiącą ciekawą alternatywę dla trasy przez Górę Kalwarię. Asfalt z reguły dobry, choć w rejonie torów kolejowych ponad kilometrowy odcinek chamskich płytek. Ładny kawałeczek bocznymi drogami z Chynowa do Pilawy, za to z Pilawy do Piaseczna fatalny kawałek główną drogą (brak pobocza, ogromny ruch, ja do tego jechałem tu już nocą)

Zaliczone gminy - 3 (Jasieniec, WARKA, Chynów)
Dane wycieczki: DST: 124.70 km AVS: 25.36 km/h ALT: 343 m MAX: 36.00 km/h Temp:1.0 'C
Środa, 9 lutego 2011Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Konstancin - Szymanów - Gassy - Warszawa

Nadwiślańska przejażdżka, z powrotem straszny wiatr, do tego przejazd fatalną rowerówką do Powsina, gdzie nawierzchnia z roku na rok jest coraz gorsza, do tego w jednym miejscu jest fatalnie wyprofilowana i ciągle robią się kałuże, tym razem była na głębokość jakiś 15cm!
Dane wycieczki: DST: 45.60 km AVS: 24.87 km/h ALT: 70 m MAX: 47.20 km/h Temp:4.0 'C
Wtorek, 8 lutego 2011Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Węgrów - Sokołów Podlaski - Sarnaki - Janów Podlaski - Terespol

Jako, że na dzisiaj zapowiadano porządny wiatr zachodni - postanowiłem wykorzystać okazję i wybrać się na pierwszą dłuższą trasę w tym roku - do Tererspola. Ruszam dość późno, o 8.30, ale wcześniej nie było co startować, bo PKP ograniczyło połączenia i jedyny sensowny pociąg do Warszawy jest dopiero o 19.40. Początek na Rosoła jeszcze z przeszkadzającym wiatrem, ale już na Trasie Siekierkowskiej jedzie się elegancko. Do drogi na Węgrów tym razem dojechałem szosą lubelską i skrótem do Sulejówka i jest to lepsze rozwiązanie niż jazda przez Rembertów, mniej dziur i świateł.

Pierwsza część trasy do Węgrowa niespecjalna, sporo dziur, co na szosówce się dość boleśnie odczuwa. Ale wiatr pomaga, do Dobrego średnią mam w granicach 29km/h. Ale nieoczekiwanie za tym miasteczkiem wiatr przeszedł już niemal w huragan, odcinek do Węgrowa po prostu niesamowity, poniżej 35km/h schodziło się bardzo rzadko, a parukilometrowy odcinek przed Liwem (minimalnie nachylony w dół) pokonałem tempem niemal 50km/h, na drodze pojawia się coraz więcej połamanych gałęzi. Krótki postój pod zamkiem w Liwie, dzisiaj prezentuje się bardzo malowniczo, bo niemal całkowicie jest otoczony przez zalane łąki (niedaleko przepływa Liwiec, który w czasie roztopów notorycznie w tym miejscu wylewa). Do Węgrowa średnia wzrosła aż do niemal 31km/h, w mieście krótka rundka za urzędami gmin (co ciekawe urząd gminy Liw znajduje się właśnie tutaj!). Do Sokołowa równie elegancka jazda, tam na rynku staję na dłuższy odpoczynek.

Za Sokołowem zaczyna się ta część trasy dla której warto było się tu tłuc 100km z Warszawy - piękne podlaskie krajobrazy, sporo góreczek; o tej porze roku w wielu miejscach widoki są niemal jak na Mazurach - bo wiele łąk jest pod wodą, szczególnie w bliskim sąsiedztwie Bugu, który szeroko rozlewa się w wielu miejscach. Nowy most na tej rzece jest już zakończony w całości, szkoda trochę klimatu starego - drewnianego; ale trzeba przyznać, że nowy wykonano elegancko. Za mostem piękny kawałeczek pod Siemiatycze, cały czas powyżej 30km/h bez większego wysiłku (niemal 70km/h na krótkim zjeździe za Drohiczynem!), do tego słońce często przegląda zza chmur, więc jednym słowem - żyć nie umierać! Za Siemiatyczami droga skręca na południe i tutaj dopiero widać jak potężnie wieje, bo jadąc z wiatrem w plecy nie słyszy się tak jego łoskotu, jest znacznie cieplej itd. A na tym kawałku trzeba jechać pod kątem jakiś 60 stopniu do szosy, bo inaczej zmiotłoby mnie na środek jezdni. W Sarnakach odpoczywam na dobrze osłoniętym od wiatru przystanku, po czym kontynuuję jazdę w stronę Terespola. Tereny zupełnie puste, samochód przejeżdża może raz na 10min, trochę górek, ładne lasy - więc jedzie się bardzo fajnie; widać że w tym rejonie Polski jest zauważalnie zimniej, bo przy drogach i w lasach widuje się jeszcze trochę śniegu. Kolejny postój w Janowie, urozmaicony spotkaniem z ekipą wioskowych buraczków, którzy uznali za dobry sposób na podryw rzucenie petardy pod same nogi dziewczynie czekającej na autobus.

Końcówka do Terespola już po ciemku, na szczęście na tym kawałku droga jest idealna, bo nocą trochę strach lecieć tempem 35-40km/h jakie nierzadko tu rozwijam; miałem jedną groźną sytuację, gdy w ostatniej chwili zauważyłem złamaną nad drogą gałąź, na szczęście zdążyłem jeszcze ruszyć kierownicą i mocno dostałem w bark, a nie w głowę. W Terespolu na dworcu pełne dziadostwo, dalej jest w remoncie, dojście na perony po kupie błota, bilety kupuje się w obskurnym baraczku, a jedyną firmą która funkcjonuje w starym budynku dworca jest sklep mięsny. Jako, że do pociągu miałem jeszcze niemal 2h (efekt bardzo szybkiej jazdy) pokołowałem trochę po Terespolu szukając jakiegoś baru, ale w tej dziurze i tego nie znalazłem. Dobrze, że przynajmniej pociąg podstawiono bardzo wcześnie i można się było ogrzać, bo na zewnątrz było 5'C i dalej potężnie wiało. Załatwiłem się tu już drugi raz na telefonie, po 5min rozmowie przekonałem się że automatycznie przełączył mi się na białoruskiego operatora - i będę musiał płacić za roaming :(. Powrót pociągiem bez problemów, w Warszawie przez 15km z dworca jeszcze powalczyłem o utrzymanie wysokiej średniej :))

Wyjazd bardzo udany, trafiłem z wiatrem po prostu idealnie, na tak długiej trasie odcinków, gdzie mi przeszkadzał było niewiele, natomiast tak długiego odcinka z tak silnym wiatrem w plecy jeszcze dotąd nie miałem okazji pokonywać.

Zdjęcia z wycieczki


Zaliczone gminy - 19 (SULEJÓWEK, ZIELONKA, Stanisławów, Dobre, Korytnica, Liw, WĘGRÓW - miasto powiatowe, Sokołów Podlaski - wieś, SOKOŁÓW PODLASKI - miasto powiatowe, Repki, DROHICZYN, Siemiatycze - wieś, SIEMIATYCZE - miasto powiatowe, Sarnaki, Konstantynów, Janów Podlaski, Rokitno, Terespol - wieś, TERESPOL)
Dane wycieczki: DST: 236.80 km AVS: 31.93 km/h ALT: 985 m MAX: 69.90 km/h Temp:7.0 'C
Poniedziałek, 7 lutego 2011Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Leszno - Czosnów - Łomianki - Warszawa

Początek trasy bardzo marny - długi kawałek przez Warszawę, przebijane się przez wielki korek na skrzyżowaniu Łopuszańskiej z Alejami (budują to skrzyżowanie już niemal rok); następnie równo pod wiatr aż do Leszna. Tam dopiero zaczęła się przyjemniejsza część wycieczki - ładny przejazd przez Kampinos do Roztoki, następnie obrzeżami Parku Narodowego przez Brzozówkę - fajną boczną wąziutką dróżką, która wyglądała jak grobla - bo dookoła roztopy na całego, wiele kampinoskich łąk jest obecnie pod wodą. Przed Czosnowem mijam długi kondukt pogrzebowy, w samym miasteczku chwila na odpoczynek. Końcówka do Warszawy z wiatrem, aczkolwiek trasa przez Łomianki do widowiskowych nie należy. Przez Warszawę elegancko przejechałem Wisłostradą (ponad 50km/h w tunelu), korki zaczęły się dopiero na Sikorskiego. Cieplej niż wczoraj, za to wiatr dużo większy.

Zaliczone gminy - 1 (Czosnów)
Dane wycieczki: DST: 103.50 km AVS: 25.35 km/h ALT: 198 m MAX: 52.60 km/h Temp:8.0 'C
Niedziela, 6 lutego 2011Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Kołbiel - Otwock - Karczew - Warszawa

Rano zmobilizowałem się w końcu i odpaliłem rower szosowy, bo pogoda była całkiem zachęcająca. Na robotę jednak sporo się zeszło i na trasę ruszyłem dopiero po 13. Pierwszy odcinek jechało się świetnie, wiatr lekko pomagał, przeskok z zimowej wersji trekinga z kolcowanymi oponami na lekką szosówkę zawsze jest bardzo przyjemny :)

W Górze przejechałem na drugą stronę Wisły i elegancką drogą 50 dojechałem do Kołbieli, gdzie skręciłem na szosę lubelską. Z Wiązownej wróciłem się do Karczewa (już zapadł zmierzch), skąd do Warszawy wróciłem nieprzyjemną na tym kawałku szosą dęblińską; dopiero od skrzyżowania z Traktem Lubelskim zaczęła się elegancka dwupasmówka. Wycieczka całkiem udana, pogoda lepsza niż wczoraj, nawet krótko świeciło słońce, za to wyraźnie zimniej (wszystkiego nie można mieć :)).

Zaliczone gminy - 2 (Kołbiel i Wiązowna)

Zmiana kół, przedniej opony na nową GP 4000S, kasety, korby oraz łańcucha przy przebiegu 0km. Przebieg zapasowej opony GP Supersonic 803km, przebieg tylnej opony GP 4000S 2296km
Dane wycieczki: DST: 113.00 km AVS: 27.01 km/h ALT: 226 m MAX: 43.50 km/h Temp:4.0 'C
Sobota, 5 lutego 2011Kategoria Treking, Wycieczka
Warszawa - Ożarów Maz. - Pruszków - Brwinów - Nadarzyn - Warszawa

Wycieczka na podbój powiatu pruszkowskiego. Warunki do jazdy niestety beznadziejne - bardzo mocny zachodni wiatr (choć ciepło), w pierwszej części jechałem głównie na zachód, więc zdrowo się namęczyłem, chwilami na prostej dawało się jechać zaledwie 15km/h. Powiat pruszkowski bardzo mnie rozczarował - poza rejonem Nadarzyna tereny po prostu brzydkie, do tego fatalne drogi, nie spodziewałem się że pod Warszawą jeszcze coś takiego może istnieć. A trafiały się i dziury na dokładnie całej szerokości jezdni, czy 30 metrowe kałuże, nawet na drodze wojewódzkiej był odcinek z chamskich kamyczków. Powrót już dużo łatwiejszy, wiatr bardzo pomagał, na krótkim kawałku szosy katowickiej bez problemu jechało się 35-38km/h (na kolcowanych oponach!)

Zaliczone gminy - 6 (Michałowice, PIASTÓW, OŻARÓW MAZOWIECKI - miasto powiatowe, PRUSZKÓW - miasto powiatowe, BRWINÓW, Nadarzyn)
Dane wycieczki: DST: 88.80 km AVS: 21.48 km/h ALT: 450 m MAX: 39.90 km/h Temp:9.0 'C
Wtorek, 1 lutego 2011Kategoria >100km, Treking, Wycieczka
Warszawa (Wilanów - Wawer - Wesoła - Rembertów - Praga Południe - Praga Północ - Targówek - Białołęka - Żoliborz - Bielany - Bemowo - Ursus - Włochy - Ochota - Wola - Śródmieście - Mokotów - Ursynów)

W ramach zdobywania gmin postanowiłem oficjalnie zaliczyć stolicę, a jako że to największe polskie miasto (no i to moje miasto :) - wyjątkowo postanowiłem objechać wszystkie 18 dzielnic Warszawy. Patrząc na mapę wydawało mi się, że wyjdzie to jakieś 70-80km, okazało się jednak sporo więcej; niemniej jechało się całkiem nieźle, szczególnie jak na tak spory dystans przejechany w czysto miejskim terenie.

Dane wycieczki: DST: 109.50 km AVS: 21.19 km/h ALT: 248 m MAX: 39.80 km/h Temp:-4.0 'C
Poniedziałek, 31 stycznia 2011Kategoria >100km, Treking, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Sobienie-Jeziory - Celestynów - Otwock - Warszawa

Zimowa przejażdżka śladami podwarszawskich gmin. Niestety widać, że zima odcisnęła mocne piętno na jakości dróg, parukilometrowy kawałek (po wjeździe na skarpę) przed samą Górą Kalwarią - to jest obecnie poziom kiepskiej drogi na Ukrainie. Do tego akurat go łatali w najbardziej prymitywny sposób - czyli posypywanie dziur gorącym żwirkiem, co jest raczej udawaniem że się cokolwiek robi a nie naprawą drogi. Po przejeździe na prawą stronę Wisły odbiłem spory kawałek na południe b zaliczyć gminę Sobienie-Jeziory, parę kilometrów boczą drogą jechałem po zlodowaciałym śniegu, więc kolce się przydały, podobnie jak na kawałku do Całowania. Powrót standardowy przez Celestynów i Otwock, pod koniec już nocą czuło się zmęczenie.

Zaliczone gminy - 7 (KONSTANCIN-JEZIORNA, GÓRA KALWARIA, KARCZEW, Sobienie-Jeziory, Celestynów, OTWOCK - miasto powiatowe i JÓZEFÓW)
Dane wycieczki: DST: 100.50 km AVS: 21.85 km/h ALT: 196 m MAX: 37.60 km/h Temp:-3.0 'C
Niedziela, 30 stycznia 2011Kategoria Treking, Wycieczka
Kolekcja Gmin

Warszawa - Piaseczno - Grójec - Tarczyn - Warszawa

Szukając ciekawej motywacji do jazdy postanowiłem się w tym roku wziąć za zbieranie polskich gmin (także miast i powiatów). A że mamy ich ponad 2000 - zejdzie się duuużo czasu :)). Myślę że to bardzo fajna motywacja do zwiedzania naszej pięknej ojczyzny na rowerze, do jazdy nie tylko po oklepanych atrakcjach - ale dokładnie CAŁEJ Polsce.

Na dzisiejszej typowej podwarszawskiej trasie do Grójca odwiedziłem 6 gmin i 2 powiaty, jechało się dość ciężko, przeszkadzał nieco wredny wiatr, który jakoś tak wiał, że większość trasy mi przeszkadzał.

Zaliczone gminy - 6 (PIASECZNO - miasto powiatowe, Prażmów, GRÓJEC - miasto powiatowe, TARCZYN, Raszyn i Lesznowola)
Dane wycieczki: DST: 91.20 km AVS: 22.33 km/h ALT: 273 m MAX: 34.20 km/h Temp:-2.0 'C
Sobota, 29 stycznia 2011Kategoria Treking, Wycieczka
Warszawa - Leszno - Roztoka - Wiersze - Palmiry - Truskaw - Warszawa

Ruszam z domu o jakieś 8.30, miasto dość puste ok. 9.15 spotykamy się z Marcinem na Powstańców Śl. Nadspodziewanie zimno (-8'C), do tego nici z zapowiadanego słońca. Pierwszy odcinek to dobrze nam znana szosa do Leszna, raczej pod wiatr, ciekawiej zaczyna się robić dopiero za Lesznem, szerokie białe pola, na których nie brakuje dużych połaci zamarzniętej wody. W Roztoce szlak wygląda w miarę dobrze, więc decydujemy się jechać do Truskawia lasem, co było dobrym pomysłem, Chwilami szlak był dość ciężki, ale generalnie nie było tak źle. Wyprzedzamy po drodze wielką grupę biegaczy na nartach (dowiedzieliśmy się że był to jakiś rajd szlakami polskich powstań), wojskowy cmentarzyk w Wierszach w zimowej szacie prezentuje się bardzo malowniczo. Kawałek do Karczmiska (szczególnie końcówka) nieco bardziej męczący, zdecydowaliśmy się jeszcze odbić do Palmir, ten kawałek czerwonego szlaku jest bardzo górzysty, chwilami trzeba było pchać rowery, bo pod górkę traciło się przyczepność, za to ze zjazdami nie było problemu. Nieoczekiwanie fatalna (latem) droga z kocimi łbami do Palmir jest w dobrym stanie, pokryta grubszą warstwą ubitego śniegu, więc kawałek na cmentarz i z powrotem w stronę Truskawia jedzie się elegancko. W Truskawiu krótki postój przed sklepem na uzupełnienie kalorii i wracamy do Warszawy szosą przez Bemowo.
Wyjazd bardzo fajny, mieliśmy okazję przejechać ładny kawałek lasem i zobaczyć go w pięknej zimowej szacie. Dość zimno, ale po Laponii takie -6-8'C to już nie robi większego wrażenia ;)

Kilka fotek z trasy

Zaliczone gminy - 3 (Stare Babice, Leszno i Izabelin)
Dane wycieczki: DST: 93.70 km AVS: 19.52 km/h ALT: 265 m MAX: 37.90 km/h Temp:-6.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl