wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 319318.44 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 581d 11h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:107164.05 km (w terenie 504.00 km; 0.47%)
Czas w ruchu:4232:57
Średnia prędkość:25.32 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:456390 m
Suma kalorii:228598 kcal
Liczba aktywności:900
Średnio na aktywność:119.07 km i 4h 42m
Więcej statystyk
Piątek, 15 maja 2020Kategoria Canyon 2020, Wycieczka
Pętelka po Gassach
Dane wycieczki: DST: 36.20 km AVS: 26.17 km/h ALT: 76 m MAX: 40.60 km/h Temp:16.0 'C
Piątek, 8 maja 2020Kategoria Canyon 2020, Wycieczka
Wieczorna pętelka do Cieciszewa
Dane wycieczki: DST: 53.60 km AVS: 29.78 km/h ALT: 140 m MAX: 49.00 km/h Temp:20.0 'C
Poniedziałek, 4 maja 2020Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon 2020, Wycieczka
Śladami MP

Z maratonami w tym roku krucho, więc pozostaje je zorganizować sobie samemu ;). Postanowiłem zrobić dużą pętle na południe Warszawy, wykorzystując ku temu spore odcinki zeszłorocznej trasy MP na dystansie 300km. Z Warszawy ruszam o 4, już się powoli zaczyna rozwidniać, a w Górze już świta. Zimniej niż w prognozach, 2-3 stopnie i trzymało to tak do 80-90km. Pierwszy odcinek doskonale znany - Góra, Warka, Brzóza, Piontki. Tutaj skręcam na Czarnolas, w pięknym parku przy uroczym dworku robię pierwszy popas.

W Janowcu wjeżdżam na trasę Podróżnika, ten odcinek do Solca jest ekstra, boczne dróżki dobrej jakości, lasy i kilka stromych ścianek; jedzie się z przyjemnością. W Solcu przejeżdżam na drugą stronę Wisły i zawracam na północ, tutaj wiatr już zaczyna przeszkadzać. Jest solidny 10% podjazd przed Kazimierzem, samo miasto mocno wyludniało, takich pustek jak obecnie na rynku to jeszcze nie widziałem. Nad Wisłą krótki popas, słucham rozmowy właścicielki knajpy z sąsiadem, w skrócie mają teraz wielką bryndzę, bo z połowa tego pięknego miasteczka utrzymuje się z turystyki.


Na wyjeździe z Kazimierza też ostra ścianka, ale tym razem po asfalcie w fatalnym stanie, na Nałęczów pojechałem drogą przez Rzeczycę, którą zawsze lubiłem - ale obecnie jest w beznadziejnym stanie, dziura na dziurze. W Nałęczowie popas w parku (też pustki) i zaczynam odwrót na Warszawę trasą Podróznika. W rejonie Nałęczowa trochę górek, później trasa się stopniowo wypłaszcza. Ostatni popas przy Orlenie w Krzywdzie (któy był pierwszym postojem naszej grupki w 2019),  niestety nic poza hot-dogami za którymi nie przepadam nie było, więc wziąłem 2 duże, dałem radę zmęczyć 1,5 ;).

Końcówka całkiem przyjemna, wiatr się zupełnie wyłączył, dużo łąk w barwach zachodzącego słońca; ostatnie 60km już po ciemku. Traska udana, duży dystans z dużą jak na mnie prędkością, nieźle się jechało, choć pod koniec parę problemów się już mocniej uwidoczniło ;)
Zdjęcia z trasy



Dane wycieczki: DST: 402.40 km AVS: 27.25 km/h ALT: 1715 m MAX: 58.00 km/h Temp:11.0 'C
Sobota, 2 maja 2020Kategoria Canyon 2020, Wycieczka
Pętelka do Cieciszewa
Zapowiadali deszcze, ale w końcu nic nie popadało, choć chłodniej niż wczoraj. Na trasie sporo pięknie kwitnącego rzepaku 

Dane wycieczki: DST: 51.90 km AVS: 29.10 km/h ALT: 134 m MAX: 53.10 km/h Temp:16.0 'C
Piątek, 1 maja 2020Kategoria Wycieczka, Canyon 2020
Pętelka do Cieciszewa
Dobra pogoda, więc i ludzi sporo; niestety rejon Gassów w święta i ciepłe weekendy już się coraz mniej przyjemny robi, bo mnóstwo osób bez samochodu się nie obejdzie, już jakiś miejscowy zrobił tam parking płatny.
Dane wycieczki: DST: 53.70 km AVS: 28.02 km/h ALT: 161 m MAX: 52.50 km/h Temp:20.0 'C
Niedziela, 26 kwietnia 2020Kategoria Wycieczka, Giant Anthem 2020, >300km, >200km, >100km
Krwawa Pętla - po raz szósty

Ostatni raz na Krwawej Pętli byłem w 2016, w tym roku postanowiłem, więc wrócić do starej dobrej tradycji - i zapisałem na maraton organizowany przez Koło Ultra, który miał prowadzić trasą tego szlaku. Niestety sytuacja związana z epidemią koronawirusa spowodowała, że planowany na czerwiec maraton został w tym roku odwołany. Ale uznałem, że rok to na przejechanie Krwawej czekać nie będę i postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce ;))

Ruszam z Warszawy jeszcze nocą, na trasę Krwawej Pętli wjeżdżam o 4.45. Tradycyjnie próbowałem się wyspać i tradycyjnie nic z tego nie wyszło, więc jadę w ogóle bez snu. Dokładnie sprawdziłem prognozy pogody by wiedzieć jakich najniższych temperatur można się spodziewać, te pokazywały poziom ok. 4 stopni. Uznałem więc, że pojadę w letnim stroju, tyle to jeszcze się wytrzyma. Okazało się, że 4 stopnie rzeczywiście były, tyle, że na minusie, co już było deczko bolesne jak na cienkie letnie portki i buty z siateczką bez żadnych ochraniaczy ;)). Już na wyjeździe z Konstancina temperatura spadła poniżej zera, koło świtu za Górą było już -4'C, w sumie na mrozie przejechałem ponad 50km, uda pod nogawkami całe czerwone, ale dało się wytrzymać ;). Natomiast już po ok. 50km widzę, że dużym błędem było zabranie tego modelu spodenek z dość cienką wkładką, a przede wszystkim to, że nie przekręciłem siodełka z roweru szosowego. Tu miałem Fizika bez dziury, na krótkich dystansach OK, ale za zaryzykowanie tego na taką trasę miałem tu zapłacić cenę. 


Pierwszy odcinek to Lasy Chojnowskie, raczej mało widowiskowe. Od 2016 dużo się pozmieniało w topografii szlaku, bo w tym okresie zbudowano lub dalej się buduje wiele dróg ekspresowych i autostrad z Warszawy, co wymusiło zmianę przebiegu szlaku. Pierwszą taką zmianę widać już w Magdalence, na przecięciu S7, niestety wypadł fajny kawałek z singlami i górkami. Widać też na całej trasie, że jest bardzo sucho, nawet rosy praktycznie nie było. Od Nadarzyna zaczyna się już zauważalnie ocieplać, po dojechaniu do Podkowy Leśnej można już było zdjąć część ubrań. Od Podkowy najłatwiejszy i najmniej ciekawy kawałek pętli, czyli odcinek przerzutowy pod Kampinos. Tam przekraczam 100km i na skraju Puszczy robię sobie pierwszy duży popas, zrobiło się już na tyle ciepło, że dało się jechać w krótkich spodenkach. Za mną 1/3 trasy, ale ta zdecydowanie najłatwiejsza.


Kampinos już nieco trudniejszy, najpierw fajny interwałowy w części odcinek do Leszna, następnie przejazd do centrum Puszczy i kapitalnego pasa łąk otoczonych lasem. Z Kampinosu szlak prowadzi nad Wisłę, jest miejsce w którym można zjechać nad samą rzekę, imponująco prezentującą się w tym miejscu (kawałek po ujściu Narwi). Tutaj mija półmetek trasy, więc planowałem zrobić postój obiadowym w Macu w Nowym Dworze, ten niestety czynny jedynie w formie McDrive, a kolejka samochodów długa, więc zdecydowałem się na zapiekanki ze stacji benzynowej. Tym razem już odpuściłem zjazd na oficjalny początek szlaku na PKP Modlin (trzeba dwa razy jechać ten sam nieciekawy i ruchliwy odcinek) i ruszam dalej. Kawałek wiślanym wałem i wjeżdżam w Lasy Chotomowskie, tutaj już skala trudności jazdy zaczyna rosnąć, coraz więcej piaszczystych wydm, jednym słowem odcinek do Nieporętu solidny. Za Nieporętem zaledwie 15m ode mnie spotykam wielkiego łosia, a kawałek dalej matkę z młodym, ale zdjęcie nie bardzo wyszło. 


Od Marek coraz więcej zmian na szlaku, związanych z budowami nowy szos, najwięcej tu namieszała S8 prowadząca przy samym Horowym Bagnie. W tamtym rejonie orientuję się, że coś źle zaczynają mi się zmieniać biegi, sprawdzam napęd - i okazuje się, że łańcuch jest już prawie zerwany. W pierwszej chwili myślałem, że to game over i że w narzędziach mam tylko spinki do szosowego 11-rzędowego łańcucha, ale okazało się, że na szczęście mam i te starsze do 9-rzędowego. Przy usuwaniu walniętego ogniwka niestety wygiął mi się bolec w ściągaczu, ale na szczęście udało się to wymienić i ruszam dalej. Skala trudności szlaku zaczyna coraz bardziej rosnąć, zbliżają się tereny MPK z wieloma piaszczystymi wydmami. Do tego największa zmiana na szlaku jest na wysokości Wesołej by wyeliminować stare przejście przez bardzo ruchliwą szosę lubelską, gdzie trzeba było skakać przez barierki. Nowa wersja szlaku prowadzi do Wesołej bardzo fajnym, mocno interwałowym szlakiem po wydmach, także i na wyjeździe z Wesołej są duże górki, jednym słowem doszło parę kilometrów i to bardzo wymagających. Do Międzylesia dojeżdżam później niż planowałem (za późno wystartowałem) i już widzę, że najbardziej wymagającą część Krwawej Pętli trzeba będzie robić po ciemku, coś czego właśnie chciałem uniknąć ;)


Szlak do Wiązowny tradycyjnie ciągnie się w nieskończoność, tutaj z kolei przecina się budowę A2, serce się kraje jak się widzi ile lasów wyrżnęli pod te budowy. W samej Wiązownie też zmiany bo tu z kolei jest S17. Na prawdziwą perełkę Krwawej, czyli dolinkę Mieni wjeżdżam już nocą, daje to sporo adrenaliny, bo często jedzie się 20-30cm od parumetrowego urwiska. Po tym w rejonie Otwocka jest wjazd na Meran, tu zaliczam glebę na chamskim korzeniu, którą Garmin określił jako "skok", bo taką funkcję liczenia skoków w MTB teraz niektóre Garminy posiadają ;). Ciągnie się ta końcówka niesamowicie, bo szlak w tym rejonie raz, że jest bardzo pokręcony, a dwa wymagający, kupa górek, piachów. Najbardziej wnerwiający odcinek całej Krwawej Pętli jest przed Pogorzelą, szlak kręci tam maksymalnie, jest wiele zwalonych drzew, nocą jedzie się to bardzo powoli. W Pogorzeli już najgorsze za mną, zostają jeszcze bunkry i końcówka do Góry, czyli sporo asfaltów i parę kilometrów wałem do mostu. W Górze Kalwarii jeszcze królewski 13% podjazd po chamskim bruku - i kończę Krwawą Pętle z czasem 18h 41min.


Satysfakcja jak zawsze wielka, podobnie jak zmęczenie, bo ten szlak daje strasznie w kość, a jadąc w takim kierunku jak ja najtrudniejszy odcinek wypada pod koniec, na największym zmęczeniu, a często i nocą. Ale o to w tej zabawie chodzi, żeby za lekko nie było. Z tyłkiem pod koniec szlaku już masakra, mięśnie też dają mocno popalić, jednym słowem za to się płaci! ;) A szlak jest niesamowity, przekrój i różnorodność wielka, są wszystkie możliwe typy terenu spotykane na podwarszawskich terenach, każdemu polecam!

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 302.00 km AVS: 18.27 km/h ALT: 950 m MAX: 42.10 km/h Temp:8.0 'C
Piątek, 24 kwietnia 2020Kategoria Canyon 2020, Wycieczka
Standardowa pętelka do Cieciszewa, ciepło, chwilami pod 25 stopni
Dane wycieczki: DST: 51.80 km AVS: 28.51 km/h ALT: 157 m MAX: 51.20 km/h Temp:23.0 'C
Czwartek, 23 kwietnia 2020Kategoria >100km, Canyon 2020, Wycieczka
Pętelka do Chynowa
Po 60km zdrowo mnie odcięło i powrót już sporo słabiej jechałem, tak to jest jak za dużo się jeździ krótkich intensywnych trasek ;). Pogoda elegancka, ale sporo szarpania z przeciwnym wiatrem podczas odwrotu na Warszawę. Droga do Szymanowa dalej zupełnie rozryta, a prac żadnych nie ma, coś mi się widzi, że nieprędko da się tamtędy sensownie przejechać
Dane wycieczki: DST: 110.90 km AVS: 28.08 km/h ALT: 355 m MAX: 55.90 km/h Temp:20.0 'C
Środa, 22 kwietnia 2020Kategoria Canyon 2020, Wycieczka
Pętelka do Cieciszewa.
Niebrzydka pogoda, ludzi na trasie sporo, z przestrzeganiem obowiązku zasłaniania ust tak sobie
Dane wycieczki: DST: 51.80 km AVS: 29.88 km/h ALT: 142 m MAX: 48.10 km/h Temp:15.0 'C
Niedziela, 12 kwietnia 2020Kategoria Canyon 2020, Wycieczka
Pętelka do Cieciszewa.
Po ponad miesiącu bez poważniejszego jeżdżenia nóżki na trasie solidnym tempem mięciutkie ;)
Ale warunki do jazdy fajne, ruch na drogach minimalny (nawet tych normalnie bardzo ruchliwych jest spokojnie), powietrze też zyskuje na jakości. W Gassach sporo rowerzystów, choć oczywiście dużo mniej niż by normalnie było w taką pogodę
Dane wycieczki: DST: 51.60 km AVS: 29.49 km/h ALT: 153 m MAX: 55.20 km/h Temp:20.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl