Poniedziałek, 4 maja 2020Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon 2020, Wycieczka
Śladami MP
Z maratonami w tym roku krucho, więc pozostaje je zorganizować sobie samemu ;). Postanowiłem zrobić dużą pętle na południe Warszawy, wykorzystując ku temu spore odcinki zeszłorocznej trasy MP na dystansie 300km. Z Warszawy ruszam o 4, już się powoli zaczyna rozwidniać, a w Górze już świta. Zimniej niż w prognozach, 2-3 stopnie i trzymało to tak do 80-90km. Pierwszy odcinek doskonale znany - Góra, Warka, Brzóza, Piontki. Tutaj skręcam na Czarnolas, w pięknym parku przy uroczym dworku robię pierwszy popas.
W Janowcu wjeżdżam na trasę Podróżnika, ten odcinek do Solca jest ekstra, boczne dróżki dobrej jakości, lasy i kilka stromych ścianek; jedzie się z przyjemnością. W Solcu przejeżdżam na drugą stronę Wisły i zawracam na północ, tutaj wiatr już zaczyna przeszkadzać. Jest solidny 10% podjazd przed Kazimierzem, samo miasto mocno wyludniało, takich pustek jak obecnie na rynku to jeszcze nie widziałem. Nad Wisłą krótki popas, słucham rozmowy właścicielki knajpy z sąsiadem, w skrócie mają teraz wielką bryndzę, bo z połowa tego pięknego miasteczka utrzymuje się z turystyki.
Na wyjeździe z Kazimierza też ostra ścianka, ale tym razem po asfalcie w fatalnym stanie, na Nałęczów pojechałem drogą przez Rzeczycę, którą zawsze lubiłem - ale obecnie jest w beznadziejnym stanie, dziura na dziurze. W Nałęczowie popas w parku (też pustki) i zaczynam odwrót na Warszawę trasą Podróznika. W rejonie Nałęczowa trochę górek, później trasa się stopniowo wypłaszcza. Ostatni popas przy Orlenie w Krzywdzie (któy był pierwszym postojem naszej grupki w 2019), niestety nic poza hot-dogami za którymi nie przepadam nie było, więc wziąłem 2 duże, dałem radę zmęczyć 1,5 ;).
Końcówka całkiem przyjemna, wiatr się zupełnie wyłączył, dużo łąk w barwach zachodzącego słońca; ostatnie 60km już po ciemku. Traska udana, duży dystans z dużą jak na mnie prędkością, nieźle się jechało, choć pod koniec parę problemów się już mocniej uwidoczniło ;)
Zdjęcia z trasy
Komentarze
Z maratonami w tym roku krucho, więc pozostaje je zorganizować sobie samemu ;). Postanowiłem zrobić dużą pętle na południe Warszawy, wykorzystując ku temu spore odcinki zeszłorocznej trasy MP na dystansie 300km. Z Warszawy ruszam o 4, już się powoli zaczyna rozwidniać, a w Górze już świta. Zimniej niż w prognozach, 2-3 stopnie i trzymało to tak do 80-90km. Pierwszy odcinek doskonale znany - Góra, Warka, Brzóza, Piontki. Tutaj skręcam na Czarnolas, w pięknym parku przy uroczym dworku robię pierwszy popas.
W Janowcu wjeżdżam na trasę Podróżnika, ten odcinek do Solca jest ekstra, boczne dróżki dobrej jakości, lasy i kilka stromych ścianek; jedzie się z przyjemnością. W Solcu przejeżdżam na drugą stronę Wisły i zawracam na północ, tutaj wiatr już zaczyna przeszkadzać. Jest solidny 10% podjazd przed Kazimierzem, samo miasto mocno wyludniało, takich pustek jak obecnie na rynku to jeszcze nie widziałem. Nad Wisłą krótki popas, słucham rozmowy właścicielki knajpy z sąsiadem, w skrócie mają teraz wielką bryndzę, bo z połowa tego pięknego miasteczka utrzymuje się z turystyki.
Na wyjeździe z Kazimierza też ostra ścianka, ale tym razem po asfalcie w fatalnym stanie, na Nałęczów pojechałem drogą przez Rzeczycę, którą zawsze lubiłem - ale obecnie jest w beznadziejnym stanie, dziura na dziurze. W Nałęczowie popas w parku (też pustki) i zaczynam odwrót na Warszawę trasą Podróznika. W rejonie Nałęczowa trochę górek, później trasa się stopniowo wypłaszcza. Ostatni popas przy Orlenie w Krzywdzie (któy był pierwszym postojem naszej grupki w 2019), niestety nic poza hot-dogami za którymi nie przepadam nie było, więc wziąłem 2 duże, dałem radę zmęczyć 1,5 ;).
Końcówka całkiem przyjemna, wiatr się zupełnie wyłączył, dużo łąk w barwach zachodzącego słońca; ostatnie 60km już po ciemku. Traska udana, duży dystans z dużą jak na mnie prędkością, nieźle się jechało, choć pod koniec parę problemów się już mocniej uwidoczniło ;)
Zdjęcia z trasy
Dane wycieczki:
DST: 402.40 km AVS: 27.25 km/h
ALT: 1715 m MAX: 58.00 km/h
Temp:11.0 'C
Komentarze
Piękne hektary przejechane . A te bułki to chyba z dżemem byłyby lepszym paliwem . pozdrawiam
Hasky05 - 14:07 wtorek, 5 maja 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!