wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 319318.44 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 581d 11h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

CANYON 2025

Dystans całkowity:3140.78 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:135:37
Średnia prędkość:23.16 km/h
Maksymalna prędkość:72.79 km/h
Suma podjazdów:26812 m
Suma kalorii:74440 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:136.56 km i 5h 53m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 20 stycznia 2025Kategoria >100km, >200km, CANYON 2025, Wyprawa
Zimowy Spontan 3, czyli Jadran

Pierwotnie planowałem dojechać nad Adriatyk i zakończyć wyjazd w Dubrovniku. Ale gdy tu już dotarłem - to szkoda mi bardzo było, że ledwie niecałe 100km by wpadło nad Jadranem.
Postanawiam więc dać się porwać drodze - nie mam żadnego konkretnego planu, żadnych biletów na powrót, a trasy projektuję na bieżąco. Na razie moim celem jest jazda wzdluz wybrzeża Adriatyku, co będzie dalej - się zobaczy 😉


Bo jest tu naprawdę pięknie, niesamowity kontrast z dwoma dniami jazdy na mrozie, ze śniegami Bośni, nawet jeszcze dzisiaj rano zmroziło, dopiero na ostatnim zjeździe do Splitu temperatura na ledwie paru km wzrosła kolo 10 stopni. W dzień nad morzem trzyma kolo 12-15 stopni, a w ogródkach rosną pomarańcze, więc jedzie się elegancko.


Na razie kręcę slynną Jadranską Magistralą, droga bardzo widokowa, niestety latem bardzo ruchliwa. Teraz, w styczniu jest dużo lepiej, ruch jest dotkliwy tylko w rejonie dużych miast.

Tak niewiele wystarczy do pełnego szczęścia - rower i czekolada ;))

Ale co "robi" tę jazdę nad Adriatykiem - to zapachy, cały czas czuć intensywnie pinie, powiew morskiej bryzy. Gdy od Zadaru jechałem już nocą na wyspę Pag - niewiele widziałem, za to intensywne zapachy towarzyszyły mi cały czas


Zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 243.39 km AVS: 22.71 km/h ALT: 2091 m MAX: 60.98 km/h Temp:8.0 'C
Niedziela, 19 stycznia 2025Kategoria >100km, >200km, CANYON 2025, Wyprawa
Zimowy Spontan 2, czyli piękna Bośnia

Po nocnym starcie tuż przed bośniacką granicą łapię gumę; robienie kapcia na mrozie w nocy to nowe i ciekawe doświadczenie 😉.


Pierwsze kilometry po Bośni to płaski odcinek do Banja Luki stolicy Republiki Serbskiej w Bośni. Dopiero za tym miastem zaczyna się ciekawie, bo wjeżdżam w góry. Głębokie kaniony z wielkimi soplami na ścianach, im wyżej tym więcej śniegu - jest pieknie.


Krajobraz diametralnie zmienia się po zaliczeniu wysokiej na 1200m przełęczy - wjeżdżam na bosniacką prerię (to w byłej Jugosławii kręcono filmy o Winnetou, tutejsze pejzaże zastępowały amerykańskie prerie) - widoczny znak że klimat śródziemnomorski odciska tu piętno.





Od strony szosowej Bośnia mocno mnie zaskoczyła in plus, spodziewałem się slabych dróg, a na ponad 200km to może ze 3-4km były słabsze, reszta to idealne asfalty, wszystko perfekcyjnie odśnieżone, nie to co te omszałe Węgry, gdzie proporcje asfaltów to były dokładnie odwrotne, czy Słowacja, gfzie nie są w stanie odśnieżyć bardzo turystycznej drogi pod Tatrami.

Pod koniec dnia (a raczej już nocą) wracam do Chorwacji (tym razem do Dalmacji), no i wreszcie jest powyżej zera, takie 5 stopni na plusie to bajeczka 😄
Zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 287.63 km AVS: 22.15 km/h ALT: 2728 m MAX: 58.68 km/h Temp:-2.0 'C
Piątek, 17 stycznia 2025Kategoria >100km, >200km, >300km, CANYON 2025, Wyprawa
Zimowy Spontan 1, czyli Chujowe Węgry
Ruszam z Bratysławy:


Nocka mocno dała w kość, niby plasko, tyle że na mrozie i cały czas pod wiatr, a na Nizinie Węgierskiej jest niemal caly czas odkryty teren, więc umeczylem się setnie. W czasie postoju na stacji za Balatonem (jedyna stacja calodobowa w tych omszałych Wegrzech, wiec by na nia się dostać musiałem wjechac na autostradę) orientuję się ze niedaleko mojej trasy znajduje się slynny wegierski Święty Graal. Przebijając się do niego pakuję się w straszny ujeb, nie do końca zmarznięte bloto i kałuże, zasyfiam mocno rower, by minąć błoto muszę się przebijać przez gęsty las pełen kolczastego krzalu.

Ale nic to - odnajduję Świętego Graala, czyli miejscowość Kutas, zapominam o walce z mrozem i wiatrem, to mi robi cały dzień 😆.


Końcówka już w Chorwacji, a konkretnie w Slawonii, bardzo mi przypadła do gustu, po 300km równin i dziurawych węgierskich asfaltow soczyste hopki były świetną odmianą. Cały dzień na mrozie, więc nie mogłem się doczekać chwili wejścia do śpiwora 😉

Koty zawsze na propsie ;))
Zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki: DST: 403.20 km AVS: 23.02 km/h ALT: 2054 m MAX: 51.77 km/h Temp:-4.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl