Piątek, 17 stycznia 2025Kategoria >100km, >200km, >300km, CANYON 2025, Wyprawa
Zimowy Spontan 1, czyli Chujowe Węgry
Ruszam z Bratysławy:
Nocka mocno dała w kość, niby plasko, tyle że na mrozie i cały czas pod wiatr, a na Nizinie Węgierskiej jest niemal caly czas odkryty teren, więc umeczylem się setnie. W czasie postoju na stacji za Balatonem (jedyna stacja calodobowa w tych omszałych Wegrzech, wiec by na nia się dostać musiałem wjechac na autostradę) orientuję się ze niedaleko mojej trasy znajduje się slynny wegierski Święty Graal. Przebijając się do niego pakuję się w straszny ujeb, nie do końca zmarznięte bloto i kałuże, zasyfiam mocno rower, by minąć błoto muszę się przebijać przez gęsty las pełen kolczastego krzalu.
Ale nic to - odnajduję Świętego Graala, czyli miejscowość Kutas, zapominam o walce z mrozem i wiatrem, to mi robi cały dzień 😆.
Końcówka już w Chorwacji, a konkretnie w Slawonii, bardzo mi przypadła do gustu, po 300km równin i dziurawych węgierskich asfaltow soczyste hopki były świetną odmianą. Cały dzień na mrozie, więc nie mogłem się doczekać chwili wejścia do śpiwora 😉
Koty zawsze na propsie ;))
Zdjęcia z wyprawy
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Ruszam z Bratysławy:
Nocka mocno dała w kość, niby plasko, tyle że na mrozie i cały czas pod wiatr, a na Nizinie Węgierskiej jest niemal caly czas odkryty teren, więc umeczylem się setnie. W czasie postoju na stacji za Balatonem (jedyna stacja calodobowa w tych omszałych Wegrzech, wiec by na nia się dostać musiałem wjechac na autostradę) orientuję się ze niedaleko mojej trasy znajduje się slynny wegierski Święty Graal. Przebijając się do niego pakuję się w straszny ujeb, nie do końca zmarznięte bloto i kałuże, zasyfiam mocno rower, by minąć błoto muszę się przebijać przez gęsty las pełen kolczastego krzalu.
Ale nic to - odnajduję Świętego Graala, czyli miejscowość Kutas, zapominam o walce z mrozem i wiatrem, to mi robi cały dzień 😆.
Końcówka już w Chorwacji, a konkretnie w Slawonii, bardzo mi przypadła do gustu, po 300km równin i dziurawych węgierskich asfaltow soczyste hopki były świetną odmianą. Cały dzień na mrozie, więc nie mogłem się doczekać chwili wejścia do śpiwora 😉
Koty zawsze na propsie ;))
Zdjęcia z wyprawy
Dane wycieczki:
DST: 403.20 km AVS: 23.02 km/h
ALT: 2054 m MAX: 51.77 km/h
Temp:-4.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!