wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Canyon

Dystans całkowity:31654.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:1293:02
Średnia prędkość:24.48 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:205462 m
Suma kalorii:27 kcal
Liczba aktywności:205
Średnio na aktywność:154.41 km i 6h 18m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 23 maja 2016Kategoria Canyon, Wypad
Mazury - dzień 3
Dane wycieczki: DST: 51.60 km AVS: 26.24 km/h ALT: 260 m MAX: 45.60 km/h Temp:21.0 'C
Niedziela, 22 maja 2016Kategoria >100km, >200km, Canyon, Wypad
Mazury - dzień 2
Dane wycieczki: DST: 231.90 km AVS: 25.30 km/h ALT: 1321 m MAX: 54.20 km/h Temp:25.0 'C
Sobota, 21 maja 2016Kategoria >100km, >200km, Canyon, Wypad
Mazury - dzień 1
Dane wycieczki: DST: 215.20 km AVS: 28.57 km/h ALT: 521 m MAX: 55.80 km/h Temp:17.0 'C
Wtorek, 17 maja 2016Kategoria Canyon, Wypad
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 16.90 km AVS: 26.68 km/h ALT: 40 m MAX: 40.90 km/h Temp:6.0 'C
Niedziela, 15 maja 2016Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon, Wypad
Powrót ze Zlotu przez Budapeszt ;)

Na powrót ze zlotu przygotowaliśmy z Tomkiem wersję specjalną - czyli Budapeszt. W październiku 2015 jechaliśmy do Budapesztu, ale wycofaliśmy się w Zakopanem. Z tego wyjazdu pozostały nam bilety autobusowe, które przełożyliśmy na późniejszy termin i postanowiliśmy wykorzystać właśnie teraz. Z Huty Polańskiej ruszamy parę minut po 8, pierwszy odcinek pokonujemy razem z Rado i Kotem, dalej już we dwójkę. Pogodę mamy przyzwoitą - piękne słońce, ale za to wieje nieprzyjemny, zimy wiatr. Z powodu Zielonych Świątek wszystkie sklepy pozamykane, dopiero w Ożennej udało się nam znaleźć malutki sklepik, w którym uzupełniliśmy zapasy na czekającą nas trasę. Początek wyjazdu pechowy - Tomkowi zaczyna się psuć tylne koło, w którym przy większym obciążeniu głośno cyka bębenek, ja natomiast przy wjeździe pod sklep łapię snejka i muszę zmieniać dętkę. Trochę czasu na to wszystko poleciało, kawałeczek dalej wjeżdżamy na Słowację. Do Bardejowa puściuteńko, ale pogoda zaczyna się psuć, temperatura zamiast rosnąć wraz z upływem dnia - jeszcze zmalała do ledwie 10-12 stopni. Za Bardejowem zaczynają się większe górki zaliczamy kilka ścianek i długi 300m podjazd przed Margecanami. Kawałek dalej zaczyna padać, co już nas solidnie zirytowało, bo wg prognoz miało być chłodno, ale i sucho, tymczasem znowu czeka nas jazda w deszczu, a połączenie tego z niską temperaturą jest bardzo słabe, nie tego się oczekuje w połowie maja.

Kolejne kilometry to długi podjazd na najwyższą górę dzisiejszej trasy czyli Uhornianske Sedlo (999m) - całość w deszczu, na szczycie było ledwie 6 stopni. Zjazd w tych warunkach fatalny, do zimna i deszczu doszły jeszcze solidne dziury, na których zdrowo poleciały nam klocki hamulcowe. Po drugiej stronie masywu, w rejonie Rożniawy przestaje padać, ociepla się też do poziomu mniej więcej 10 stopni. Kawałek dalej wjeżdżamy na Węgry, trasa powoli się wypłaszcza, choć małe podjazdy są niemal cały czas. Już nocą docieramy do Egeru, tutaj robimy długi godzinny postój w Macu, czasu do odjazdu autobusu mamy wiele, więc możemy sobie pozwolić na dłuższe postoje. Za Egerem zaczyna się mocno pagórkowaty odcinek do Gyongyos, drogi zupełnie puste, na 50km spotkaliśmy może z 5 samochodów. W Gyongyos stajemy na niezłej stacji Łukoilu, tak dobrze nam się tam siedziało, że spędziliśmy tam niemal 2h ;)). Po powrocie na trasę świt już blisko, a wraz z nim robi się bardzo zimno, najniżej był zaledwie 1'C, do tego bardzo nieprzyjemny zimny wiatr. Na ostatnim odcinku do Budapesztu zdrowo zasuwaliśmy, jadąc ze średnią bliską 30km/h, okazało się, że na Węgrzech dzień po Zielonych Świątkach również jest świętem, więc dzięki temu mieliśmy ruch na drogach o wiele mniejszy niż w normalny dzień. Przed wjazdem do stolicy Węgier trzeba było jeszcze pokonać podjazd na 300m w rejonie Godollo, po nim jest już głównie z górki, w samym Budapeszcie wiatr się nam odkręcił i zaczęło wiać w twarz, bardzo wyziębiając, bo przewiewało do kości. Czasu zostało nam wiele, więc robimy rundkę po pięknym centrum Budapesztu, a jako, że wróciło słońce - miasto prezentowało się elegancko

Udało się wziąć rewanż za porażkę w zeszłym roku - ale Budapeszt nie poddał się łatwo, sporo zdrowia musieliśmy na tej trasie zostawić ;)). Trasa sama w sobie była wymagająca - długi dystans, wiele przewyższeń, a do tego doszła kiepska pogoda - deszcz i zimno, które w końcówce dało nam popalić; ale tym większa satysfakcja z dotarcia do celu!

Zdjęcia


Dane wycieczki: DST: 437.60 km AVS: 26.76 km/h ALT: 4241 m MAX: 66.80 km/h Temp:10.0 'C
Sobota, 14 maja 2016Kategoria Canyon, Wypad
W sobotę pogoda fatalna, więc wielu chętnych na zlotową wycieczkę się nie znalazło. Ale kilka osób podobnie jak ja uważało, że nie ma sensu całą dobę siedzieć w schronisku, więc w dziewiątkę ruszyliśmy na ciekawą trasę Tomka do lokalnych uzdrowisk - Rymanowa i Iwonicza. Trasa wymagająca, podjazdy i zjazdy były właściwie cały, a deszcz nie odpuścił ani na sekundę, całość pokonaliśmy na mokro. Ale góry w czasie deszczu też swój urok mają, nie brakowało ładnych widoków, z mgłami owijającymi szczyty Beskidu Niskiego. W Iwoniczu robimy postój w restauracji, w końcówce łykamy jeszcze kilka soczystych podjazdów - i meldujemy się z powrotem w bazie zlotu, całkowicie mokrzy ;)).

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 85.10 km AVS: 24.31 km/h ALT: 1117 m MAX: 60.20 km/h Temp:10.0 'C
Czwartek, 12 maja 2016Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon, Wypad
Na Zlot

W tym roku na zlot podobnie jak w 2015 wybrałem się razem z Turystą. Ruszam z domu po 15, po 40km spotykam się z Turystą w Sobieniach. Pogoda przyjemna do jazdy, ciepło, słonecznie - więc płaskie kilometry do Dęblina szybko nam lecą. Tam robimy postój w sklepie, na drodze do Puław zaczyna już zmierzchać. W Puławach przekraczamy Wisłę i jej lewym brzegiem jedziemy do Janowca. Na zjeździe tak się rozpędziłem, że nie zauważyłem zamku ;). A zjazd wredny, bo asfalt nagle przechodzi w nierówną kostkę, a nocą zauważyłem to w ostatniej chwili i przy ok. 40km/h wleciałem na na bruk ;)). Dalsza jazda to lekko pagórkowate boczne dróżki do Solca, tam nowiutkim mostem przejeżdżamy na drugą stronę Wisły. Po wjeździe do Lubelskiego od razu zepsuły się drogi i odcinek do Annopola niespecjalny. Tam już dość głodni meldujemy się w środku nocy u Transatlantyka, który uraczył nas dobrą, gęstą zupą.

Już we trójkę po 2 ruszamy dalej na Sandomierz, gdzie oglądamy wspaniały rynek, który nocą prezentuje się równie pięknie jak za dnia. Przed Tarnobrzegiem, już za dnia Marka złapała wielka senność, więc stajemy na stacji, gdzie Transatlantyk serwuje sobie "bombę kofeinową", czyli kawę razem z energetykiem ;). W Mielcu jedziemy fatalną ścieżką rowerową, kawałek dalej zaczynają się pierwsze podjazdy. Za Ropczycami są już solidne górki, w sumie zaliczamy 3 dłuższe podjazdy po ok. 150m. Niestety zgodnie z prognozami zaczyna się psuć pogoda, ulewa łapie nas za Jasłem. Na szczęście za długo nie padało, w Nowym Żmigrodzie już się uspokoiło. Końcówka trasy to spokojna jazda bocznymi drogami do bazy zlotu. Zaliczamy ładny kawałek wariantem przez Myscową, wzdłuż Wisłoki, pokonując dwa wiszące mosty, ostatni kilometr do bazy to szuter - i docieramy do Huty Polańskiej.

Zdjęcia


Dane wycieczki: DST: 423.50 km AVS: 24.72 km/h ALT: 2047 m MAX: 56.00 km/h Temp:16.0 'C
Sobota, 7 maja 2016Kategoria Canyon, Wycieczka
Pętla przez Baniochę, nad Wisłą i na trasie do Powsina całe tłumy rowerzystów, których przyciągnęła dobra pogoda
Dane wycieczki: DST: 65.70 km AVS: 29.64 km/h ALT: 114 m MAX: 40.00 km/h Temp:23.0 'C
Piątek, 6 maja 2016Kategoria Canyon, Użytkowo
Krótka pętelka przez Ursynów i Wilanów z bratem
Dane wycieczki: DST: 13.30 km AVS: 18.56 km/h ALT: 47 m MAX: 31.90 km/h Temp:23.0 'C
Czwartek, 5 maja 2016Kategoria Canyon, Wycieczka
Pętla przez Gassy. W rejonie lotniska polowego wreszcie położyli nowiutki asfalt. Tylko niestety trafiłem akurat na ten moment gdy go kładli, warstwa już równiutka, tyle że właśnie stygła i równiutko oblepiła mi całe opony, co kosztowało mnie to ponad godzinę roboty, żeby je doprowadzić do normalnego stanu ;))
Dane wycieczki: DST: 42.30 km AVS: 28.52 km/h ALT: 64 m MAX: 38.70 km/h Temp:24.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl