wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2018

Dystans całkowity:2015.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:88:52
Średnia prędkość:22.68 km/h
Maksymalna prędkość:72.90 km/h
Suma podjazdów:16419 m
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:83.99 km i 3h 42m
Więcej statystyk
Piątek, 18 maja 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wypad
Zlot - dzień 4

Zlot to świetna okazja do spotkań i wspólnej jazdy z przyjaciółmi, więc w piątek postanowiłem wyjechać na przeciw Marka i Zbyszka, którzy na zlot ruszyli bezpośrednio z Jury, mając do pokonania trasę ponad 300km. Wyjechałem ok. 50km, w rejon Łańcuta, po drodze za Pruchnikiem wpadłem w jakąś komórkową ciemną dziurę, nie mogłem ani wysłać wiadomości, ani jej odebrać lub zadzwonić, choć telefon pokazywał, że zasięg jest. Myślałem, że coś się stało z telefonem, a nie byłem do końca pewny, którą drogą jadą chłopaki. Ale koniec końców spotykamy się kawałek przed Łańcutem i wreszcie zawracam zamieniając zimny i lodowaty wiatr w twarz na przyjemny powiew w plecy :))

Końcówka wymagająca, na ostatnich 50km jest ponad 600m w pionie, a Marek ze Zbyszkiem mają już 250km w nogach, w tym sporo w deszczu - więc jedziemy spokojnie. W Pruchniku większe zakupy, w tym kiełbaski na ognisko. Końcówka już po ciemku, przyjemną trasą wzdłuż Sanu i koło 22 docieramy na miejsce, ognisko dopiero się rozkręcało :))

Zdjęcia
Dane wycieczki: DST: 101.60 km AVS: 19.73 km/h ALT: 1232 m MAX: 60.10 km/h Temp:13.0 'C
Czwartek, 17 maja 2018Kategoria Canyon 2018, Wypad
Zlot - dzień 3

Po wczorajszym załamaniu pogody dzisiaj mamy o wiele lepsze warunki, nie pada, a słońce nawet przebija się zza chmur, więc zamiast jechać najkrótszą drogą na zlot robimy sobie pętle po pogórzu. Zaliczamy ściankę przed Dynowem, następnie wymagający podjazd na Birczę. Widoki robią wrażenie, u góry zielone łąki, góry po horyzont, słońce coraz częściej operuje. W Birczy robimy postój na urokliwym małym ryneczku, wieje mocno, nawet nas zasypuje piaskiem w czasie jedzenia ;). Za miastem kolejny długi podjazd na ok. 450m, z sekcją koło 13%, z góry fajne widoki na dolinę Sanu. Po przekroczeniu rzeki na zlot nie zostało już wiele kilometrów, jeszcze jedna krótka i jedna długa ścianka i już prawie jesteśmy na miejscu. Na deser pozostaje jeszcze szutrowy zjazd do Perły Sanu i meldujemy się na zlocie jako jedni z pierwszych :)

Podziękowania dla Karoliny za wspólny dojazd na zlot, rośnie nam kolejny ultramaratończyk :)) Przejechała wymagającą trasę, z dużymi dystansami, złą pogodą, górami na koniec, a łatwo jej nie było bo miała kasetę z 28 ząbkami, która na ostre podjazdy jakie mieliśmy była sporo za twarda. I to wszystko bez najmniejszego narzekania i marudzenia, co wśród dziewczyn jest już wielką rzadkością ;)

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 93.00 km AVS: 20.51 km/h ALT: 1198 m MAX: 57.00 km/h Temp:18.0 'C
Środa, 16 maja 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wypad
Zlot - dzień 2

Rano sprawnie w trójkę przygotowujemy się do wyjazdu, niestety na dzisiejszy dzień prognozy nie pozostawiały żadnych złudzeń - miało padać i to ostro! Dobrze, że wczoraj nadrobiliśmy ze 30km w stosunku do planu, też z tego powodu odpuściliśmy sobie nieco dłuższą i bardziej pagórkowatą trasę przez Sandomierz, bo ze zwiedzania w czasie deszczu i tak by nic nie wyszło - i ruszamy po prawej stronie Wisły kierując się na Stalową Wolę. Na sucho przejechaliśmy może z 15km, potem zaczęło padać, a po kolejnych 10km już mocno lać. Temperatury też niespecjalne, ledwie 11-12 stopni. Przed mostem na Sanie orientuję się, że przestał mi działać tylny hamulec, krótka inspekcja - i udaje się znaleźć winnego, pękł pancerz, a wraz z nim linka. Pancerza nie miałem, więc potrzebna była wizyta w sklepie rowerowym. Na wjeździe do miasta żegnamy się z Markiem, który dziś miał nocleg u kolegi ok. 20km za Stalową Wolą. My znajdujemy w zalanym wodą mieście sklep rowerowy, tam kupuję niezbędne części i montuję je na rowerze, co było dość upierdliwe, bo musiałem zdjąć owijkę z kierownicy; Karolina w tym czasie grzeje się w pobliskim barku z kebabem.

Po naprawie jedziemy na dłuższą i zasłużoną regenerację w Macu. Kolejne kilometry za Stalową to jazda w ulewnym deszczu i 12 stopniach, warunki do jazdy wymagające nawet dla największych wyjadaczy, ale Karolina pomimo, że to jej debiut na takich wyjazdach radzi sobie z tym bardzo dobrze. Opady kończą się dopiero w okolicach setnego kilometra, ale dalej jest chłodno, ponuro i wilgotno. Zaczynają się też pierwsze górki,przeszkadza też wiatr. W Łańcucie oglądamy zamek z którego miasto słynie (niestety akurat ustawiano przed nim scenę), a następnie robimy większe zakupy na biwak.

Za miastem zaliczamy długi podjazd, prawie 200m w pionie, dla Karoliny to debiut również w górach. Kawałek za szczytem mieliśmy w planach nocleg, znajdujemy ładną miejscówkę i zabieramy się do ustawienia namiotów. I wtedy okazuje się, że zapomniałem zabrać maszt do namiotu!!! Na świętego Liboriusza z Padebornu - pierwszy raz w życiu mi się coś takiego zdarzyło, pamięć jak widać już nie ta ;). To niestety przekreśliło możliwość noclegu na dziko, Karolina sama też nie chciała nocować, więc postanowiliśmy poszukać noclegu na kwaterze. Trochę trzeba było poszukać, przejechaliśmy też kolejną dużą górkę - ale w końcu udało się znaleźć nocleg w Dylągówce, agroturystyka pod którą prowadziła ostra 14% ściana, tak w sam raz na dobicie po tym bardzo wymagającym dniu ;))

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 152.50 km AVS: 22.00 km/h ALT: 805 m MAX: 55.20 km/h Temp:13.0 'C
Wtorek, 15 maja 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wypad
Zlot  - dzień 1

Na tegoroczny zlot jadę z Karoliną, dla której jest to pierwsza jazda w stylu UL, a szosówkę zakupiła dopiero kilka miesięcy temu ;). Ruszamy z Centralnego, ścieżkami rowerowymi przejeżdżamy przez Warszawę, zabudowa miejska kończy się dopiero za Konstancinem, po prawie 30km. Prognozy były niespecjalne, przeciwny wiatr, a pod koniec dnia zagrożenie opadami. Ale na szczęście nie było tak źle, wiatr bardziej boczny, jedynie chwilami mocniej przeszkadzający. Pierwszy postój robimy na ładnym rynku w Warce, dalej kończą się bardziej ruchliwe szosy i zaczyna ładniejsza trasa, jest trochę lasów itd.

Pierwotnie mieliśmy nocować za Kazimierzem pod namiotem, ale ze względu na późny start spowodowany dojazdem pociągiem (ruszyliśmy przed 12) było ryzyko, że nie wyrobimy się na ostatni prom na Wiśle w Janowcu. Skontaktowałem się więc z Transatlantykiem, mieszkającym w Annopolu, który bez problemów zgodził się nas przenocować. Przerobiłem więc trasę i dalej pojechaliśmy na Zwoleń, tutaj złapały nas chwilowe drobne opady, które na szczęście długo nie potrwały. Po kawałku krajówką odbijamy do Solca, zmierzch łapie nas w rejonie mostu na Wiśle. Ostatni odcinek do Annopola, już po prawej stronie Wisły mocno pagórkowaty, po dużym dystansie w nogach dał trochę w kość. Marek wyjechał nam naprzeciw ok. 15km, tak więc ostatnie kilometry pokonujemy już w trójkę.

Zdjęcia


Dane wycieczki: DST: 187.10 km AVS: 23.63 km/h ALT: 841 m MAX: 42.60 km/h Temp:18.0 'C
Poniedziałek, 14 maja 2018Kategoria Scott 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 14.10 km AVS: 18.80 km/h ALT: 30 m MAX: 31.50 km/h Temp:20.0 'C
Niedziela, 13 maja 2018Kategoria Scott 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 13.40 km AVS: 18.27 km/h ALT: 30 m MAX: 28.60 km/h Temp:24.0 'C
Sobota, 12 maja 2018Kategoria Scott 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 13.30 km AVS: 19.00 km/h ALT: 30 m MAX: 30.10 km/h Temp:25.0 'C
Piątek, 11 maja 2018Kategoria Canyon 2018, Wycieczka
Pętelka do Góry, dalej upalnie, solidny wiatr ze wschodu.

Z serii przygód w Gassach.
Jak wiadomo jeździ tam sporo rowerzystów i rozmaite typy się trafiają, wśród nich niedzielni ścigacze, których jedyną ambicją jest nie pozwolić się wyprzedzić. Dzisiaj doganiam i wyprzedzam takiego grubego gościa jadąc swoim tempem, po chwili on przystępuje do ataku mocno szarżując, ale pary mu starcza z reguły na 2-3km i po tym dystansie nie zmieniając mojego tempa znowu go doganiam. I taki schemat powtarza się kilka razy, a był to schemat dla mnie dość bolesny, bo gościu jechał w spodenkach bez szelek, które wyraźnie mu się zsuwały i miałem wątpliwą przyjemność oglądania jego "dolnego uśmiechu" :)). Końcówka klasyczna, gdy już gościu jest za bardzo wypruty - wyprzedza, a potem szybko skręca w bok pozostając niepokonanym :))
Dane wycieczki: DST: 60.50 km AVS: 28.81 km/h ALT: 139 m MAX: 51.00 km/h Temp:28.0 'C
Środa, 9 maja 2018Kategoria Canyon 2018, Wycieczka
Krótka trasa do Gassów, żeby rozruszać zmaltretowane mięśnie :))
Upalnie - aż 31 stopni!
Dane wycieczki: DST: 33.20 km AVS: 24.59 km/h ALT: 64 m MAX: 38.40 km/h Temp:31.0 'C
Wtorek, 8 maja 2018Kategoria Canyon 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 5.70 km AVS: 24.43 km/h ALT: 26 m MAX: 37.30 km/h Temp:14.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl