Wtorek, 15 maja 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wypad
Zlot - dzień 1
Na tegoroczny zlot jadę z Karoliną, dla której jest to pierwsza jazda w stylu UL, a szosówkę zakupiła dopiero kilka miesięcy temu ;). Ruszamy z Centralnego, ścieżkami rowerowymi przejeżdżamy przez Warszawę, zabudowa miejska kończy się dopiero za Konstancinem, po prawie 30km. Prognozy były niespecjalne, przeciwny wiatr, a pod koniec dnia zagrożenie opadami. Ale na szczęście nie było tak źle, wiatr bardziej boczny, jedynie chwilami mocniej przeszkadzający. Pierwszy postój robimy na ładnym rynku w Warce, dalej kończą się bardziej ruchliwe szosy i zaczyna ładniejsza trasa, jest trochę lasów itd.
Pierwotnie mieliśmy nocować za Kazimierzem pod namiotem, ale ze względu na późny start spowodowany dojazdem pociągiem (ruszyliśmy przed 12) było ryzyko, że nie wyrobimy się na ostatni prom na Wiśle w Janowcu. Skontaktowałem się więc z Transatlantykiem, mieszkającym w Annopolu, który bez problemów zgodził się nas przenocować. Przerobiłem więc trasę i dalej pojechaliśmy na Zwoleń, tutaj złapały nas chwilowe drobne opady, które na szczęście długo nie potrwały. Po kawałku krajówką odbijamy do Solca, zmierzch łapie nas w rejonie mostu na Wiśle. Ostatni odcinek do Annopola, już po prawej stronie Wisły mocno pagórkowaty, po dużym dystansie w nogach dał trochę w kość. Marek wyjechał nam naprzeciw ok. 15km, tak więc ostatnie kilometry pokonujemy już w trójkę.
Zdjęcia
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Na tegoroczny zlot jadę z Karoliną, dla której jest to pierwsza jazda w stylu UL, a szosówkę zakupiła dopiero kilka miesięcy temu ;). Ruszamy z Centralnego, ścieżkami rowerowymi przejeżdżamy przez Warszawę, zabudowa miejska kończy się dopiero za Konstancinem, po prawie 30km. Prognozy były niespecjalne, przeciwny wiatr, a pod koniec dnia zagrożenie opadami. Ale na szczęście nie było tak źle, wiatr bardziej boczny, jedynie chwilami mocniej przeszkadzający. Pierwszy postój robimy na ładnym rynku w Warce, dalej kończą się bardziej ruchliwe szosy i zaczyna ładniejsza trasa, jest trochę lasów itd.
Pierwotnie mieliśmy nocować za Kazimierzem pod namiotem, ale ze względu na późny start spowodowany dojazdem pociągiem (ruszyliśmy przed 12) było ryzyko, że nie wyrobimy się na ostatni prom na Wiśle w Janowcu. Skontaktowałem się więc z Transatlantykiem, mieszkającym w Annopolu, który bez problemów zgodził się nas przenocować. Przerobiłem więc trasę i dalej pojechaliśmy na Zwoleń, tutaj złapały nas chwilowe drobne opady, które na szczęście długo nie potrwały. Po kawałku krajówką odbijamy do Solca, zmierzch łapie nas w rejonie mostu na Wiśle. Ostatni odcinek do Annopola, już po prawej stronie Wisły mocno pagórkowaty, po dużym dystansie w nogach dał trochę w kość. Marek wyjechał nam naprzeciw ok. 15km, tak więc ostatnie kilometry pokonujemy już w trójkę.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 187.10 km AVS: 23.63 km/h
ALT: 841 m MAX: 42.60 km/h
Temp:18.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!