wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 314295.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 572d 09h 48m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

>200km

Dystans całkowity:148762.92 km (w terenie 220.00 km; 0.15%)
Czas w ruchu:6134:02
Średnia prędkość:24.00 km/h
Maksymalna prędkość:80.19 km/h
Suma podjazdów:994238 m
Suma kalorii:422345 kcal
Liczba aktywności:428
Średnio na aktywność:347.58 km i 14h 21m
Więcej statystyk
Sobota, 24 sierpnia 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, >500km, Canyon 2024, Ultramaraton
Bałtyk Bieszczady Tour 2024

Kapeć złapany już ok. 30km po starcie spowodował, że musiałem długo gonić grupy, które mnie wtedy wyprzedzilły. Udało się taką większą grupę złapać dopiero w Płotach, po ponad 30km pogoni, w trakcie której zorientowałem się że przy dzisiejszym wietrze duża grupa daje duże fory.
W ciągle zmieniającym się składzie jedziemy 315km na punkt w Żninie, później zostajemy razem z Anią Kopytowską i Martą Gryczko, z ktorymi dojedziemy razem na metę. Drugiego dnia bardzo męczyło silne słońce, poniżej 30 stopni temperatura spadła dopiero po 19. Końcówka w Bieszczadach nadspodziewanie zimna, kolo 10 stopni.
Wielkie gratulacje dla Ani i Marty, które ex aequo wygrywają kobiecą klasyfikację Open z czasem 44h 5min! Osobiście zajmuję 17 lokatę w Open, poprawiając swój najlepszy czas przejazdu BBT na 44h 19min



















Dane wycieczki: DST: 1016.00 km AVS: 28.50 km/h ALT: 5708 m MAX: 60.39 km/h Temp:23.0 'C
Niedziela, 18 sierpnia 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, >500km, Canyon 2024, Wycieczka
Regeneracja przed BBT ;)

Mieliśmy z Krzychem jechać do Skarżyska, ale trochę mi się przedłużyło 😛. Pełna improwizacja z elektroniką, szczególnie z telefonem w którym do gniazda USB dostała się wilgoć i nie dało się go ładować.









Dane wycieczki: DST: 610.60 km AVS: 24.41 km/h ALT: 5898 m MAX: 65.30 km/h Temp:22.0 'C
Niedziela, 11 sierpnia 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, >500km, Canyon 2024, Wyprawa
Kolejna ciekawa trasa na moim koncie - czyli tym razem wybrałem się na wschód. Zawsze zastanawiałem się jak to byłoby zrobić ultra na Ukrainie, więc tym razem postanowiłem spróbować :). Pełne ultra to nie wyszło bo ze względu na stan wojenny na większości terytorium Ukrainy (poza Zakarpaciem) obowiązuje godzina policyjna i na jej czas musiałem przerwać jazdę, niemniej sporo jazdy nocą zaliczyłem. Celem był Kamieniec Podolski - zarówno twierdza jak i miasto robią duże wrażenie, jedno z najładniejszych miejsc na Ukrainie i całkiem sporo turystów. O wojnie przypominają przede wszystkim zdjęcia poległych żołnierzy, obecne niemal w każdym mijanym mieście, pokazujące jak straszną cenę płaci ten kraj za odparcie rosyjskiej napaści. Jazda po Podolu ciekawa, dużo górek, bo jadąc w osi wschód-zachód przecina się liczne jary naddniestrzańskie, którymi płyną dopływy Dniestru, więc do miasta często zjeżdża się 100m w dół, by z niego wyjeżdżając zaliczyć 100m podjazdu.

Z Ukrainy wjechałem do Mołdawii, która ma gorsze drogi niż Ukraina, bo o ile na Ukrainie złe drogi przeplatają się z sensownymi to w Mołdawii dziury są może nieco mniejsze, ale są niemal cały czas, więcej niż 2-3km normalnego asfaltu jednym ciągiem to nie trafiłem. Za to Rumunia zaskoczyła mnie w drugą stronę - cały czas doskonałe drogi, bardzo wiele się pod tym kątem tam zmieniło od czasów mojego ostatniego tam pobytu jakieś 10 lat temu. Ale niestety ruch na tych drogach jest często dotkliwy, w Maramureszu zaskoczyły mnie wioski ciągnące się na dziesiątki kilometrów, ze 20km więcej niż planowałem musiałem przejechać by znaleźć miejscówkę na namiot i to kiepską.

Do Polski wracałem górzystą trasą przez Słowację zaliczając przełom Dunajca i Velo Dunajec, początkowo miałem jechać ze Słowacji przez 2 dni do Skarżyska, a skończyła się na ponad 500km przerzucie spod Spiskiego Hradu do Warszawy ;)
Galeria zdjęć i filmików


Dane wycieczki: DST: 531.50 km AVS: 23.45 km/h ALT: 5031 m MAX: 79.00 km/h Temp:20.0 'C
Piątek, 9 sierpnia 2024Kategoria >100km, >200km, Canyon 2024, Wyprawa




Dane wycieczki: DST: 231.59 km AVS: 25.26 km/h ALT: 1252 m MAX: 63.38 km/h Temp:21.0 'C
Czwartek, 8 sierpnia 2024Kategoria >100km, >200km, Canyon 2024, Wyprawa


Dane wycieczki: DST: 263.30 km AVS: 23.72 km/h ALT: 2581 m MAX: 64.06 km/h Temp:23.0 'C
Wtorek, 6 sierpnia 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, >500km, Canyon 2024, Wyprawa





Dane wycieczki: DST: 560.73 km AVS: 24.10 km/h ALT: 4881 m MAX: 58.76 km/h Temp:19.0 'C
Sobota, 27 lipca 2024Kategoria >100km, >200km, Canyon 2024, Wypad
Poranek mamy deszczowy, na szczęście udało się zebrać przed opadami, które na szczęście nie były obfite i szybko się skończyły. Pierwsza część dnia to pagórki na czesko-niemieckim pograniczu, na jakieś 20km wracamy do Czech, by kolejny raz wrócić do Saksonii i zjechać na jej nizinną część, czyli Łużyce.


Za Budziszynem krajobraz zupełnie się zmienia - robi się zupełnie płasko, jest zielono, a wkrótce wjeżdżamy na swoiste "pojezierze". W większości są to jeziora poprzemysłowe, ale świetnie zagospodarowane pod turystykę rowerową, jest tu cała sieć dróg rowerowych, niektóre naprawdę fajnie pomyślane, poprowadzone z szerokim widokiem na jeziora



Po zawrotce na wschód mamy elegancki wiatr w plecy, więc kilometry do polskiej granicy bardzo szybko schodzą. Do Polski wracamy przez Mużaków, którego znakiem firmowym jest piękny parku (po obu stronach granicy), do tego świetnie wpasowany w parkowy krajobraz zamek


Po przejechaniu granicy niestety się rozpadało, więc do Zielonej Góry jedziemy na mokro, kończąc jazdę już po ciemku; jako, że pociąg mieliśmy kolejnego dnia rankiem, więc robimy jeszcze krótki nocleg w lasach pod miastem.

Podziękowania dla Rafała za wspólną jazdę - był to dla niego pierwszy wyjazd rowerowy pod namiot i bardzo sprawnie nam się jechało na tej dość wymagającej trasie. 

Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki: DST: 257.92 km AVS: 24.84 km/h ALT: 1553 m MAX: 62.22 km/h Temp:20.0 'C
Piątek, 26 lipca 2024Kategoria >100km, >200km, Canyon 2024, Wypad
Rano ze względu na wysokość dość chłodno, koło 10-11'C, ale widać że czeka nas kolejny piękny dzień. Wjeżdżamy do Niemiec, sprawnie zaliczamy Fichtelberg.


Byliśmy tu z Marzeną 10 lat temu (i to była nasza pierwsza wspólna trasa), wtedy jechaliśmy w odwrotnym kierunku - z Niemiec do Pragi. Teraz ponadto dalszą trasę mamy atrakcyjniejszą - do Drezna jedziemy głównie bocznymi drogami, na których roi się od ładnych widoków. Górki kończą się tak ze 30km przed Dreznem - i czeka nas kolejne piękne miasto. Robimy rundkę po centrum oglądając Dresdener Zwinger i katedrę, następnie przejeżdżamy do pięknych ogrodów, po czym przerzucamy się na drugą stronę Łaby by zobaczyć awangardową dzielnicę.





Ale to nie był koniec atrakcji na dzisiaj - z Drezna jadąc wygodną drogą rowerową wzdłuż Łaby kierujemy się do największej atrakcji Saksonii, czyli Parku Narodowego Szwajcarii Saksońskiej. 10 lat temu z Marzeną też przez ten park przejeżdżaliśmy, ale omijając jego serce, czyli rejon Basteibrucke i przełom Łaby. A jest co oglądać - niezwykłe formacje skalne, głębokie wąwozy, które można pokonać na rowerze robią ogromne wrażenie.






Warto tu też napisać o realiach podróżowania rowerem po Niemczech. Infrastruktura rowerowa jest na naprawdę wysokim poziomie, było to widać szczególnie dobrze w samym Dreznie - tam drogi rowerowe buduje się po to by rowerzystom ułatwić jazdę, a nie jak w Polsce by ich wyrzucić z jezdni. I daje to duży efekt - jak na miasto tej wielkości ruch samochodowy w centrum jest niewielki, a rowerzystów całe tłumy i są równoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego.

Natomiast jadąc na rowerze całkowitą porażką jest system kaucji za plastikowe butelki i puszki. Kaucje są bardzo wysokie (25 centów, czyli ponad 1zł za dowolnych rozmiarów butelkę czy puszkę) i funkcjonuje to tak, że w większych marketach są automaty  do zwrotu, ale nie jest to wcale normą, np. w Netto nie było w ogóle takiego automatu, a w Lidlu był tylko do butelek, ale już nie do puszek. Ale z takiego automatu dostajemy nie pieniądze - a kwitek, z którym musimy iść do kasy, kolejny raz stać w kolejce (a te w Niemczech są dużo dłuższe niż w Polsce, bo nie ma tu kas samoobsługowych, a kasjerów mało). Ale co najgorsze - kwitki z danego automatu do butelek są ważne tylko w tym konkretnym sklepie, co już uważam za zwykłe złodziejstwo. Więc kupując wodę, po przelaniu jej do bidonów nie możemy oddać do automatu i później bez stania w kolejce uzyskać zwrot w kolejnym sklepie. Więc efekt jest taki, że wyrzuca się w błoto ileś pieniędzy na kaucje, a butelki wywala, bo stanie drugi raz w kolejce przy dystansach po 200km odpada całkowicie - i tak się na zakupy traci mnóstwo czasu. 

Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki: DST: 217.78 km AVS: 23.05 km/h ALT: 2556 m MAX: 70.47 km/h Temp:20.0 'C
Czwartek, 25 lipca 2024Kategoria >100km, >200km, Canyon 2024, Wypad
Drugiego dnia wita nas piękny poranek, kilometry do Pragi szybko schodzą. Za to na samą Pragę poświęcamy sporo czasu - bo zdecydowanie warto, to przepiękne miasto, jedno z najładniejszych w świecie (i nie jest to żadna przesada).



Robimy dużą rundę po centrum miasta odwiedzając Stare Miasto, a następnie mostem Karola przenosząc się na Hradczany





Dalsza część dnia wymagająca - długi dystans po czeskich hopkach, praktycznie cały czas pod wiatr; do tego na sam koniec dnia czeka nas duży podjazd w rejonie granicy z Niemcami na poziom ok. 1000m. Dojeżdżamy zmęczeni - ale w nagrodę dostajemy świetną miejscówkę biwakową z szerokim widokiem na Fichtelberg, na który jutro będziemy wjeżdżać


Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki: DST: 226.12 km AVS: 22.54 km/h ALT: 2827 m MAX: 70.14 km/h Temp:21.0 'C
Sobota, 13 lipca 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, >500km, Canyon 2024, Wycieczka
Białe Noce w Inflantach
...czyli z Warszawy do Tallina w 60h

Pomysłem na ten wyjazd wyjazd było przejechanie przez całą Pribałtykę w okresie białych nocy. Wyjazd wypalił jak mało kiedy - wstrzeliłem się idealną pogodę, upału miałem tylko koło 100km w Polsce, poza tym temperatury perfekcyjne do jazdy, w okolicach 20-25 stopni, podczas gdy w Polsce była w tym okresie gęsta zupa i gwałtowne burze, również i wiatr większość trasy miałem korzystny. Trasa z mocną nutką sportową, blisko 1100km do Tallina pokonałem w 60h, więc można powiedzieć w limicie BBT i MPP, wliczając w to krótki nocleg na Łotwie. 

Ale to co "zrobiło" tę trasę to magia wschodów i zachodów słońca, o tej porze roku te barwy są niesamowite, a fazy zarówno brzasku jak i świtu ciągną się długo, więc te magiczne chwile trwają dużo dłużej niż na naszej szerokości geograficznej. Wspaniale się to komponowało to z moim prywatnym filmem drogi na tak długiej trasie, na możliwości obserwowania jak "day destroys the night. night divides the day" - jednym słowem czysta poezja! Tego można doświadczyć tylko jadąc w stylu ultra, bo przy tradycyjnej jeździe z noclegami większość tych magicznych chwil na trasie nas omija.







Zdjęcia z wyjazdu


Dane wycieczki: DST: 1089.14 km AVS: 27.48 km/h ALT: 3363 m MAX: 58.48 km/h Temp:21.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl