Wpisy archiwalne w kategorii
Canyon 2024
Dystans całkowity: | 15249.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 624:33 |
Średnia prędkość: | 24.42 km/h |
Maksymalna prędkość: | 80.19 km/h |
Suma podjazdów: | 123629 m |
Suma kalorii: | 349251 kcal |
Liczba aktywności: | 73 |
Średnio na aktywność: | 208.90 km i 8h 33m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 28 lipca 2024Kategoria Canyon 2024, Wypad
Poranne kilometry na dworzec w Zielonej Górze
Dane wycieczki:
DST: 6.03 km AVS: 27.83 km/h
ALT: 30 m MAX: 39.51 km/h
Temp:16.0 'C
Niedziela, 28 lipca 2024Kategoria Canyon 2024, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 10.86 km AVS: 28.33 km/h
ALT: 29 m MAX: 43.25 km/h
Temp:21.0 'C
Sobota, 27 lipca 2024Kategoria >100km, >200km, Canyon 2024, Wypad
Poranek mamy deszczowy, na szczęście udało się zebrać przed opadami, które na szczęście nie były obfite i szybko się skończyły. Pierwsza część dnia to pagórki na czesko-niemieckim pograniczu, na jakieś 20km wracamy do Czech, by kolejny raz wrócić do Saksonii i zjechać na jej nizinną część, czyli Łużyce.
Za Budziszynem krajobraz zupełnie się zmienia - robi się zupełnie płasko, jest zielono, a wkrótce wjeżdżamy na swoiste "pojezierze". W większości są to jeziora poprzemysłowe, ale świetnie zagospodarowane pod turystykę rowerową, jest tu cała sieć dróg rowerowych, niektóre naprawdę fajnie pomyślane, poprowadzone z szerokim widokiem na jeziora
Po zawrotce na wschód mamy elegancki wiatr w plecy, więc kilometry do polskiej granicy bardzo szybko schodzą. Do Polski wracamy przez Mużaków, którego znakiem firmowym jest piękny parku (po obu stronach granicy), do tego świetnie wpasowany w parkowy krajobraz zamek
Po przejechaniu granicy niestety się rozpadało, więc do Zielonej Góry jedziemy na mokro, kończąc jazdę już po ciemku; jako, że pociąg mieliśmy kolejnego dnia rankiem, więc robimy jeszcze krótki nocleg w lasach pod miastem.
Podziękowania dla Rafała za wspólną jazdę - był to dla niego pierwszy wyjazd rowerowy pod namiot i bardzo sprawnie nam się jechało na tej dość wymagającej trasie.
Zdjęcia z wyjazdu
Za Budziszynem krajobraz zupełnie się zmienia - robi się zupełnie płasko, jest zielono, a wkrótce wjeżdżamy na swoiste "pojezierze". W większości są to jeziora poprzemysłowe, ale świetnie zagospodarowane pod turystykę rowerową, jest tu cała sieć dróg rowerowych, niektóre naprawdę fajnie pomyślane, poprowadzone z szerokim widokiem na jeziora
Po zawrotce na wschód mamy elegancki wiatr w plecy, więc kilometry do polskiej granicy bardzo szybko schodzą. Do Polski wracamy przez Mużaków, którego znakiem firmowym jest piękny parku (po obu stronach granicy), do tego świetnie wpasowany w parkowy krajobraz zamek
Po przejechaniu granicy niestety się rozpadało, więc do Zielonej Góry jedziemy na mokro, kończąc jazdę już po ciemku; jako, że pociąg mieliśmy kolejnego dnia rankiem, więc robimy jeszcze krótki nocleg w lasach pod miastem.
Podziękowania dla Rafała za wspólną jazdę - był to dla niego pierwszy wyjazd rowerowy pod namiot i bardzo sprawnie nam się jechało na tej dość wymagającej trasie.
Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki:
DST: 257.92 km AVS: 24.84 km/h
ALT: 1553 m MAX: 62.22 km/h
Temp:20.0 'C
Piątek, 26 lipca 2024Kategoria >100km, >200km, Canyon 2024, Wypad
Rano ze względu na wysokość dość chłodno, koło 10-11'C, ale widać że czeka nas kolejny piękny dzień. Wjeżdżamy do Niemiec, sprawnie zaliczamy Fichtelberg.
Byliśmy tu z Marzeną 10 lat temu (i to była nasza pierwsza wspólna trasa), wtedy jechaliśmy w odwrotnym kierunku - z Niemiec do Pragi. Teraz ponadto dalszą trasę mamy atrakcyjniejszą - do Drezna jedziemy głównie bocznymi drogami, na których roi się od ładnych widoków. Górki kończą się tak ze 30km przed Dreznem - i czeka nas kolejne piękne miasto. Robimy rundkę po centrum oglądając Dresdener Zwinger i katedrę, następnie przejeżdżamy do pięknych ogrodów, po czym przerzucamy się na drugą stronę Łaby by zobaczyć awangardową dzielnicę.
Ale to nie był koniec atrakcji na dzisiaj - z Drezna jadąc wygodną drogą rowerową wzdłuż Łaby kierujemy się do największej atrakcji Saksonii, czyli Parku Narodowego Szwajcarii Saksońskiej. 10 lat temu z Marzeną też przez ten park przejeżdżaliśmy, ale omijając jego serce, czyli rejon Basteibrucke i przełom Łaby. A jest co oglądać - niezwykłe formacje skalne, głębokie wąwozy, które można pokonać na rowerze robią ogromne wrażenie.
Warto tu też napisać o realiach podróżowania rowerem po Niemczech. Infrastruktura rowerowa jest na naprawdę wysokim poziomie, było to widać szczególnie dobrze w samym Dreznie - tam drogi rowerowe buduje się po to by rowerzystom ułatwić jazdę, a nie jak w Polsce by ich wyrzucić z jezdni. I daje to duży efekt - jak na miasto tej wielkości ruch samochodowy w centrum jest niewielki, a rowerzystów całe tłumy i są równoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego.
Natomiast jadąc na rowerze całkowitą porażką jest system kaucji za plastikowe butelki i puszki. Kaucje są bardzo wysokie (25 centów, czyli ponad 1zł za dowolnych rozmiarów butelkę czy puszkę) i funkcjonuje to tak, że w większych marketach są automaty do zwrotu, ale nie jest to wcale normą, np. w Netto nie było w ogóle takiego automatu, a w Lidlu był tylko do butelek, ale już nie do puszek. Ale z takiego automatu dostajemy nie pieniądze - a kwitek, z którym musimy iść do kasy, kolejny raz stać w kolejce (a te w Niemczech są dużo dłuższe niż w Polsce, bo nie ma tu kas samoobsługowych, a kasjerów mało). Ale co najgorsze - kwitki z danego automatu do butelek są ważne tylko w tym konkretnym sklepie, co już uważam za zwykłe złodziejstwo. Więc kupując wodę, po przelaniu jej do bidonów nie możemy oddać do automatu i później bez stania w kolejce uzyskać zwrot w kolejnym sklepie. Więc efekt jest taki, że wyrzuca się w błoto ileś pieniędzy na kaucje, a butelki wywala, bo stanie drugi raz w kolejce przy dystansach po 200km odpada całkowicie - i tak się na zakupy traci mnóstwo czasu.
Zdjęcia z wyjazdu
Byliśmy tu z Marzeną 10 lat temu (i to była nasza pierwsza wspólna trasa), wtedy jechaliśmy w odwrotnym kierunku - z Niemiec do Pragi. Teraz ponadto dalszą trasę mamy atrakcyjniejszą - do Drezna jedziemy głównie bocznymi drogami, na których roi się od ładnych widoków. Górki kończą się tak ze 30km przed Dreznem - i czeka nas kolejne piękne miasto. Robimy rundkę po centrum oglądając Dresdener Zwinger i katedrę, następnie przejeżdżamy do pięknych ogrodów, po czym przerzucamy się na drugą stronę Łaby by zobaczyć awangardową dzielnicę.
Ale to nie był koniec atrakcji na dzisiaj - z Drezna jadąc wygodną drogą rowerową wzdłuż Łaby kierujemy się do największej atrakcji Saksonii, czyli Parku Narodowego Szwajcarii Saksońskiej. 10 lat temu z Marzeną też przez ten park przejeżdżaliśmy, ale omijając jego serce, czyli rejon Basteibrucke i przełom Łaby. A jest co oglądać - niezwykłe formacje skalne, głębokie wąwozy, które można pokonać na rowerze robią ogromne wrażenie.
Warto tu też napisać o realiach podróżowania rowerem po Niemczech. Infrastruktura rowerowa jest na naprawdę wysokim poziomie, było to widać szczególnie dobrze w samym Dreznie - tam drogi rowerowe buduje się po to by rowerzystom ułatwić jazdę, a nie jak w Polsce by ich wyrzucić z jezdni. I daje to duży efekt - jak na miasto tej wielkości ruch samochodowy w centrum jest niewielki, a rowerzystów całe tłumy i są równoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego.
Natomiast jadąc na rowerze całkowitą porażką jest system kaucji za plastikowe butelki i puszki. Kaucje są bardzo wysokie (25 centów, czyli ponad 1zł za dowolnych rozmiarów butelkę czy puszkę) i funkcjonuje to tak, że w większych marketach są automaty do zwrotu, ale nie jest to wcale normą, np. w Netto nie było w ogóle takiego automatu, a w Lidlu był tylko do butelek, ale już nie do puszek. Ale z takiego automatu dostajemy nie pieniądze - a kwitek, z którym musimy iść do kasy, kolejny raz stać w kolejce (a te w Niemczech są dużo dłuższe niż w Polsce, bo nie ma tu kas samoobsługowych, a kasjerów mało). Ale co najgorsze - kwitki z danego automatu do butelek są ważne tylko w tym konkretnym sklepie, co już uważam za zwykłe złodziejstwo. Więc kupując wodę, po przelaniu jej do bidonów nie możemy oddać do automatu i później bez stania w kolejce uzyskać zwrot w kolejnym sklepie. Więc efekt jest taki, że wyrzuca się w błoto ileś pieniędzy na kaucje, a butelki wywala, bo stanie drugi raz w kolejce przy dystansach po 200km odpada całkowicie - i tak się na zakupy traci mnóstwo czasu.
Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki:
DST: 217.78 km AVS: 23.05 km/h
ALT: 2556 m MAX: 70.47 km/h
Temp:20.0 'C
Czwartek, 25 lipca 2024Kategoria >100km, >200km, Canyon 2024, Wypad
Drugiego dnia wita nas piękny poranek, kilometry do Pragi szybko schodzą. Za to na samą Pragę poświęcamy sporo czasu - bo zdecydowanie warto, to przepiękne miasto, jedno z najładniejszych w świecie (i nie jest to żadna przesada).
Robimy dużą rundę po centrum miasta odwiedzając Stare Miasto, a następnie mostem Karola przenosząc się na Hradczany
Dalsza część dnia wymagająca - długi dystans po czeskich hopkach, praktycznie cały czas pod wiatr; do tego na sam koniec dnia czeka nas duży podjazd w rejonie granicy z Niemcami na poziom ok. 1000m. Dojeżdżamy zmęczeni - ale w nagrodę dostajemy świetną miejscówkę biwakową z szerokim widokiem na Fichtelberg, na który jutro będziemy wjeżdżać
Zdjęcia z wyjazdu
Robimy dużą rundę po centrum miasta odwiedzając Stare Miasto, a następnie mostem Karola przenosząc się na Hradczany
Dalsza część dnia wymagająca - długi dystans po czeskich hopkach, praktycznie cały czas pod wiatr; do tego na sam koniec dnia czeka nas duży podjazd w rejonie granicy z Niemcami na poziom ok. 1000m. Dojeżdżamy zmęczeni - ale w nagrodę dostajemy świetną miejscówkę biwakową z szerokim widokiem na Fichtelberg, na który jutro będziemy wjeżdżać
Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki:
DST: 226.12 km AVS: 22.54 km/h
ALT: 2827 m MAX: 70.14 km/h
Temp:21.0 'C
Środa, 24 lipca 2024Kategoria Canyon 2024, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 11.02 km AVS: 25.43 km/h
ALT: 31 m MAX: 34.71 km/h
Temp:14.0 'C
Środa, 24 lipca 2024Kategoria >100km, Canyon 2024, Wypad
Na wypad po polsko-czesko-niemieckim pograniczu ruszamy razem z Rafałem już przed 5 rano - pociągiem IC jedziemy do Wrocławia, następnie KD do Legnicy i tam wsiadamy na rowery. Pierwszy odcinek to ładne dolnośląskie miasteczka - Legnica i Złotoryja
Ze Złotoryi jedziemy do Jeleniej Góry, ale nie główną drogą przez Kapelę, a boczną na której niespodziewanie trafia się ostra ścianka - całkiem dobra rozgrzewka przed głównym daniem dzisiejszego dnia - czyli przełęczą Karkonoską, którym to wariantem chcemy przejechać na czeską stronę Karkonoszy. Podjazd tradycyjnie zdrowo daje w kość, ale obaj wciągamy go w korbach, choć z bagażem kosztowało to masę wysiłku
Dalsza jazda - to stopniowe wytracanie wysokości, choć i kilka ścianek się trafiło; pod wieczór meldujemy się w pięknym Jiczynie, znanym z rozbójnika Rumcajsa ;)
Zdjęcia z wyjazdu
Ze Złotoryi jedziemy do Jeleniej Góry, ale nie główną drogą przez Kapelę, a boczną na której niespodziewanie trafia się ostra ścianka - całkiem dobra rozgrzewka przed głównym daniem dzisiejszego dnia - czyli przełęczą Karkonoską, którym to wariantem chcemy przejechać na czeską stronę Karkonoszy. Podjazd tradycyjnie zdrowo daje w kość, ale obaj wciągamy go w korbach, choć z bagażem kosztowało to masę wysiłku
Dalsza jazda - to stopniowe wytracanie wysokości, choć i kilka ścianek się trafiło; pod wieczór meldujemy się w pięknym Jiczynie, znanym z rozbójnika Rumcajsa ;)
Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki:
DST: 160.94 km AVS: 23.27 km/h
ALT: 2091 m MAX: 57.18 km/h
Temp:20.0 'C
Wtorek, 16 lipca 2024Kategoria Canyon 2024, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 12.71 km AVS: 23.11 km/h
ALT: 27 m MAX: 32.25 km/h
Temp:34.0 'C
Białe Noce w Inflantach
...czyli z Warszawy do Tallina w 60h
Pomysłem na ten wyjazd wyjazd było przejechanie przez całą Pribałtykę w okresie białych nocy. Wyjazd wypalił jak mało kiedy - wstrzeliłem się idealną pogodę, upału miałem tylko koło 100km w Polsce, poza tym temperatury perfekcyjne do jazdy, w okolicach 20-25 stopni, podczas gdy w Polsce była w tym okresie gęsta zupa i gwałtowne burze, również i wiatr większość trasy miałem korzystny. Trasa z mocną nutką sportową, blisko 1100km do Tallina pokonałem w 60h, więc można powiedzieć w limicie BBT i MPP, wliczając w to krótki nocleg na Łotwie.
Ale to co "zrobiło" tę trasę to magia wschodów i zachodów słońca, o tej porze roku te barwy są niesamowite, a fazy zarówno brzasku jak i świtu ciągną się długo, więc te magiczne chwile trwają dużo dłużej niż na naszej szerokości geograficznej. Wspaniale się to komponowało to z moim prywatnym filmem drogi na tak długiej trasie, na możliwości obserwowania jak "day destroys the night. night divides the day" - jednym słowem czysta poezja! Tego można doświadczyć tylko jadąc w stylu ultra, bo przy tradycyjnej jeździe z noclegami większość tych magicznych chwil na trasie nas omija.
Zdjęcia z wyjazdu
...czyli z Warszawy do Tallina w 60h
Pomysłem na ten wyjazd wyjazd było przejechanie przez całą Pribałtykę w okresie białych nocy. Wyjazd wypalił jak mało kiedy - wstrzeliłem się idealną pogodę, upału miałem tylko koło 100km w Polsce, poza tym temperatury perfekcyjne do jazdy, w okolicach 20-25 stopni, podczas gdy w Polsce była w tym okresie gęsta zupa i gwałtowne burze, również i wiatr większość trasy miałem korzystny. Trasa z mocną nutką sportową, blisko 1100km do Tallina pokonałem w 60h, więc można powiedzieć w limicie BBT i MPP, wliczając w to krótki nocleg na Łotwie.
Ale to co "zrobiło" tę trasę to magia wschodów i zachodów słońca, o tej porze roku te barwy są niesamowite, a fazy zarówno brzasku jak i świtu ciągną się długo, więc te magiczne chwile trwają dużo dłużej niż na naszej szerokości geograficznej. Wspaniale się to komponowało to z moim prywatnym filmem drogi na tak długiej trasie, na możliwości obserwowania jak "day destroys the night. night divides the day" - jednym słowem czysta poezja! Tego można doświadczyć tylko jadąc w stylu ultra, bo przy tradycyjnej jeździe z noclegami większość tych magicznych chwil na trasie nas omija.
Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki:
DST: 1089.14 km AVS: 27.48 km/h
ALT: 3363 m MAX: 58.48 km/h
Temp:21.0 'C
Sobota, 6 lipca 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon 2024, Wycieczka
Trasą RAP na punkt w Czemiernikach by potowarzyszyć Ani i Rafałowi jadącym na dystansie 300km
Dane wycieczki:
DST: 331.12 km AVS: 25.44 km/h
ALT: 1118 m MAX: 51.59 km/h
Temp:28.0 'C