wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:2250.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:96:43
Średnia prędkość:23.26 km/h
Maksymalna prędkość:70.10 km/h
Suma podjazdów:17573 m
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:107.14 km i 4h 36m
Więcej statystyk
Sobota, 15 sierpnia 2009Kategoria >100km, >200km, Treking, Wypad
Depułtycze - Zamość - Szczebrzeszyn - Zwierzyniec - Józefów - Cieszanów - Radymno - Przemyśl - Fredropol - Aksmanice

W nocy praktycznie nie spałem (zarywanie pierwszej nocy na wyjeździe robi się już normą, na szczęście jakoś mi to specjalnie nie przeszkadza), na trasę ruszam ok. 6.45. Pogoda dalej świetna - aż chce się jechać. Pierwszy kawałek nieoczekiwanie bardzo pagórkowaty, nie są to duże wzniesienia, ale są cały czas, to przyjemna odmiana po wczorajszej niemal płaskiej trasie, krajobrazy od razu robią się ciekawsze, na podjazdach szybko się rozgrzewam (rano jest 13 stopni),po drodze obserwuję jak się na wsi obchodzi Święto Wniebowzięcia NMP - obowiązkowo wszyscy odświętnie ubrani w kościele, tak więc na szczęście druga Francja (gdzie laickość się wszędzie wylewa, a kościoły są nawet sprzedawane) nam nie grozi, szczególnie w małych miasteczkach (gdzie nie ma tylu pokus co w dużych) widać jak religia ciągle jest ważna dla Polaków. Przed Zamościem wjeżdżam na 300m, do miasta prowadzi dłuższy zjazd. Samo centrum Zamościa - robi wrażenie, rynek klasy światowej, całe Stare Miasto ma swój urok. Siedzę krótką chwilkę na rynku, ale że czasu nie ma dużo (dziś znowu długi dystans) - więc ruszam dalej trasą na Szczebrzeszyn. Wbrew temu czego oczekiwałem jest dość płasko, za to niestety równo pod wiatr, prawie 30km. Za Szczebrzeszynem robi się wiele ciekawiej, sporo lasów, zbliżam się do centrum Roztocza - czyli Zwierzyńca. Turystów nie brakuje - bo jest i co pooglądać, park i stawy robią wrażenie, szczególnie kościół św. Jana Nepomucena na wyspie. Za Zwierzyńcem wjeżdżam do Roztoczańskiego PN, dalej dość płasko, bardzo dużo lasów, puste drogi jedzie się przyjemnie, na pierwszy duży odpoczynek staję już w Puszczy Solskiej. Dalej kontynuuję jazdę w stronę Woli Obidzkiej, gdzie skręcam na Cieszanów - ten kawałek jadę na wschód z niezłym wiatrem, następnie skręcam na Oleszyce i już tak dobrze nie jest. Z głównej drogi na Oleszów zjeżdżam do Bobrówki, gdzie staję na duży odpoczynek, zaczyna mnie pobolewać mięsień pod kolanem, efekt za krótkiego mostka, który zmieniłem ze względu na za bardzo wyciągniętą sylwetkę (bo siodło muszę mieć daleko do tyłu ze względu na kolana). Ale za krótki mostek spowodował, że zsuwam się trochę za siodło co powoduje ból mięśnia, na tak długim dystansie łatwo o groźną kontuzję. W rejonie Radymna przejeżdżam San i wjeżdżam na główną drogę do Przemyśla, w pierwszej części po dwa pasy w każdą stronę, dalej jest jednak sporo remontów i ruch jest puszczany wahadłowo. Przed samym Przemyślem robi się też mocno pagórkowato, parę krótkich ale ostrych górek daje w kość pod koniec dnia. Przemyśl - pięknie położony, w górskiej kotlinie, zabytkowe centrum robi duże wrażenie, byłem tu już parę razy ale zawsze przyjeżdżałem pociągiem i dalej ruszałem na trasę, teraz pierwszy raz wjeżdżam rowerem. W centrum zabawiłem tylko parę minut, jest już późno, a zdecydowanie nie chcę jechać nocą. Przemyśl opuszczam drogą na Hermanowice, dalej Fredropol. Trasa bardzo fajna, sporo pagórków, zachodzące słońce, malutkie wioski - po długiej wyprawie i dużej ilości południowo-europejskich rejonów, wysuszonych na wiór, bardzo docenia się polskie pejzaże i dochodzi się do wniosku, że wcale u nas nie jest tak źle jak to wielu narzeka. Nocuję na polu, kawałek za Aksmanicami, mocno mnie pobolewa naciągnięty mięsień podkolanowy.

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 228.40 km AVS: 22.95 km/h ALT: 1482 m MAX: 58.10 km/h Temp:24.0 'C
Piątek, 14 sierpnia 2009Kategoria >200km, Treking, Wypad, >100km
Warszawa - Góra Kalwaria - Stoczek - Łuków - Parczew - Sosnowica - Urszulin - Sawin - Chełm - Depułtycze

Wstaję bardzo wcześnie, na trasę ruszam już o 6.15. Jest jeszcze dość chłodno (13 stopni) ale widać, że będzie pogoda, szybko się ociepla. Pierwszy odcinek to trasa do Góry Kalwarii - jedzie się bardzo przyjemnie, ruch jeszcze niewielki. Za Górą przejeżdżam Wisłę i dalej jadę w kierunku wschodnim, dzięki czemu mam teraz wiatr w plecy. Odcinek przed Pilawą to sporo zielonych łąk, przed Stoczkiem zaczynają się mini-pagóreczki, przekraczam granicę województwa lubelskiego. Kawałek Stoczek-Łuków nudny i płaski, w połowie staję na pierwszy odpoczynek. Za Łukowem skręcam trochę na południe w kierunku Radzynia, trasa robi się niemal zupełnie płaska, przed Parczewem niebrzydka (droga często w szpalerze drzew. Sam Parczew mijam bokiem, odpoczywam, po czym dojeżdżam do Sosnowicy i tu skręcam na boczne drogi przez pierwszy Park Narodowy na mojej trasie - Poleski PN. Trochę się rozczarowałem bo właściwie poza brzydkimi lasami liściastymi nic nie było widać, by zobaczyć więcej - błota (charakterystyczne dla tego obszaru) i duże ilości ptaków trzebaby wjechać głębiej w teren, a to przy dystansie jaki dziś planowałem było niewykonalne. Kilka km za Urszulinem asfalt wyraźnie się pogarsza, trochę trzeba się potrząść - ale generalnie drogi na wschodzie dalekie są od schematów biednej ściany wschodniej, jak w całej Polsce i tutaj porządnie naprawia się nawierzchnię wielu szos. W Sawinie wjeżdżam na drogę krajową, wraca na dobre lepsza nawierzchnia. Końcówka to już porządne zmęczenie i trochę górek, do Chełma docieram przed 19, robię zakupy, zaliczam krótką rundkę po niebrzydkim centrum Chełma (sporo zabytkowych kościołów, charakterystyczna Góra Zamkowa). Wyjeżdżam kawałek za miasto, nabieram wody na nocleg i w okolicach Depułtycz rozbijam się na lotnisku polowym, gdy gotuję obiad robi się już ciemno i komary dają się mocno we znaki. Dystans jak na jazdę z sakwami za długi, na szczęście przez większość dnia był dobry wiatr i jakoś dało się to sprawnie przejechać, wymaga to jednak dużej dyscypliny z postojami.

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 265.30 km AVS: 25.31 km/h ALT: 1036 m MAX: 42.70 km/h Temp:24.0 'C
Czwartek, 13 sierpnia 2009Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy
Dane wycieczki: DST: 15.30 km AVS: 24.16 km/h ALT: 65 m MAX: 39.10 km/h Temp:22.0 'C
Środa, 12 sierpnia 2009Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy i do sklepu
Dane wycieczki: DST: 25.50 km AVS: 23.54 km/h ALT: 118 m MAX: 43.40 km/h Temp:22.0 'C
Poniedziałek, 10 sierpnia 2009Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy
Dane wycieczki: DST: 14.40 km AVS: 25.41 km/h ALT: 64 m MAX: 44.30 km/h Temp:23.0 'C
Niedziela, 9 sierpnia 2009Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Pierwszy dłuższy wyjazd po wyprawie.
Wyjeżdżam z Warszawy trasą na Górę Kalwarię, ruch niewielki, lekko pod wiatr. Za Górą zaliczam parę małych pagóreczków pod Coniewem, dalej jadę szosą sandomierską na Magnuszew, zjeżdżam ze skarpy wiślanej, sporo ładnych łąk w rejonie mostu nad Pilicą. Do Magnuszewa kiepski asfalt, tuż przed tym miastem zaczyna się już nowa szosa i do Kozienic jedzie się elegancko. Właściwie zupełnie płasko, przeszkadza tylko wiatr, bo droga nieco skręciła na wschód. Sporo odcinków przez lasy Puszczy Kozienickiej, piękne zapachy, masa sprzedających grzyby przy drogach - widać, że jest na nie urodzaj. Do samych Kozienic właściwie nie wjeżdżam, bo jadąc na Głowaczów można zyskać parę kilometrów mijając miasto. Po skręcie jedzie się sporo szybciej (już z wiatrem), dalej przez lasy, które kończą się przed Brzózą. Przejeżdżam most na Radomce, zaliczam krótki podjeździk do Głowaczowa, gdzie kupuję picie i słodycze, na odpoczynek staję kawałek za miasteczkiem. Dalsza jazda bardzo przyjemna, jedzie się szybko, odcinek do Warki to głównie lasy, za Warką sady jabłkowe i trochę górek. Żeby nie wracać tą samą drogą w Górze skręcam na Piaseczno, jadę 8km tą obskurną drogą (fatalny asfalt, duży ruch) i w Baniosze skręcam na boczną, bardzo przyjemną drogę na Konstancin, prowadzącą przez dzielnicę uzdrowiskową, z Konstancina do Warszawy tradycyjnie przez Powsin i ul. Gąsek.
Dane wycieczki: DST: 156.60 km AVS: 27.80 km/h ALT: 559 m MAX: 46.00 km/h Temp:24.0 'C
Sobota, 8 sierpnia 2009Kategoria Treking, Wycieczka
Przejażdżka po mieście z Marcinem
Dane wycieczki: DST: 37.00 km AVS: 19.14 km/h ALT: 165 m MAX: 44.10 km/h Temp:24.0 'C
Czwartek, 6 sierpnia 2009Kategoria Użytkowo, Treking
Do pracy i do sklepu
Dane wycieczki: DST: 19.60 km AVS: 23.52 km/h ALT: 71 m MAX: 52.30 km/h Temp:24.0 'C
Środa, 5 sierpnia 2009Kategoria Użytkowo, Treking
Po sklepach w Warszawie
Dane wycieczki: DST: 44.20 km AVS: 23.47 km/h ALT: 169 m MAX: 40.30 km/h Temp:22.0 'C
Wtorek, 4 sierpnia 2009Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy
Dane wycieczki: DST: 14.30 km AVS: 24.51 km/h ALT: 59 m MAX: 39.00 km/h Temp:24.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl