wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 319318.44 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 581d 11h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 14 maja 2018Kategoria Scott 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 14.10 km AVS: 18.80 km/h ALT: 30 m MAX: 31.50 km/h Temp:20.0 'C
Niedziela, 13 maja 2018Kategoria Scott 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 13.40 km AVS: 18.27 km/h ALT: 30 m MAX: 28.60 km/h Temp:24.0 'C
Sobota, 12 maja 2018Kategoria Scott 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 13.30 km AVS: 19.00 km/h ALT: 30 m MAX: 30.10 km/h Temp:25.0 'C
Piątek, 11 maja 2018Kategoria Canyon 2018, Wycieczka
Pętelka do Góry, dalej upalnie, solidny wiatr ze wschodu.

Z serii przygód w Gassach.
Jak wiadomo jeździ tam sporo rowerzystów i rozmaite typy się trafiają, wśród nich niedzielni ścigacze, których jedyną ambicją jest nie pozwolić się wyprzedzić. Dzisiaj doganiam i wyprzedzam takiego grubego gościa jadąc swoim tempem, po chwili on przystępuje do ataku mocno szarżując, ale pary mu starcza z reguły na 2-3km i po tym dystansie nie zmieniając mojego tempa znowu go doganiam. I taki schemat powtarza się kilka razy, a był to schemat dla mnie dość bolesny, bo gościu jechał w spodenkach bez szelek, które wyraźnie mu się zsuwały i miałem wątpliwą przyjemność oglądania jego "dolnego uśmiechu" :)). Końcówka klasyczna, gdy już gościu jest za bardzo wypruty - wyprzedza, a potem szybko skręca w bok pozostając niepokonanym :))
Dane wycieczki: DST: 60.50 km AVS: 28.81 km/h ALT: 139 m MAX: 51.00 km/h Temp:28.0 'C
Środa, 9 maja 2018Kategoria Canyon 2018, Wycieczka
Krótka trasa do Gassów, żeby rozruszać zmaltretowane mięśnie :))
Upalnie - aż 31 stopni!
Dane wycieczki: DST: 33.20 km AVS: 24.59 km/h ALT: 64 m MAX: 38.40 km/h Temp:31.0 'C
Wtorek, 8 maja 2018Kategoria Canyon 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 5.70 km AVS: 24.43 km/h ALT: 26 m MAX: 37.30 km/h Temp:14.0 'C
Poniedziałek, 7 maja 2018Kategoria >100km, >200km, >300km, >500km, Canyon 2018, Wycieczka
Zakopane

Sezon bez trasy do Zakopanego się nie liczy - więc obowiązkowo trzeba było pod Tatry pojechać :)).Ale tym razem postawiłem sobie cel sporo ambitniejszy niż tylko sam dojazd do Zakopanego. W zeszłym roku jechaliśmy maraton Północ-Południe, z którego po 600km się wycofałem, żeby pomóc Marzenie Szymańskiej z którą jechałem, a która się wycofała z powodu ugryzienia pszczoły. Szkoda mi było tej trasy, dlatego postanowiłem sobie, że kiedyś nadrobię zaległości i pojadę do Zakopanego wariantem, którym prowadziła trasa maratonu, co oznaczało ok. 100km i duuuużo więcej gór.

Startuję koło 16, pierwsza część to dobrze znana trasa do Grójca przez liczne sady jabłkowe, za Mogielnicą powoli zaczyna się zmniejszać ruch. Jedzie się sprawnie, wiatr w plecy pomaga, słońce zachodzi kawałek przed Drzewicą.


Wraz z nocą - szybko zaczyna spadać temperatura i to sporo niżej niż zapowiadano w prognozach. Rychło orientuję się, że na zapowiadane 7-8 stopni nie ma co liczyć, a ja pojechałem w letnich ciuchach. Ale jak się nie ma co się lubi - to się lubi co się ma i trzeba było sobie dać radę z tym co miałem. Najsłabiej było z zestawem spodenki + nogawki, na prawie zimowe warunki to było wyraźnie za mało, szczególnie, że nogawka całej nogi nie kryje. Gdy się po ponad 200km zatrzymałem na postój na stacji w Koniecpolu zorientowałem się, że całe uda mam czerwone z chłodu. Koło świtu apogeum zimna, chwilami nawet poniżej zera.


Ale wraz z Jurą zaczęły się tez liczne podjazdy na których można się było rozgrzać, więc zimno niespecjalnie przeszkadzało. Trasa ciekawie poprowadzona, dużo bocznych dróg, z kilkoma wymagającymi ściankami powyżej 10%, na których dotąd jeszcze nie byłem. Następnie trasa przejeżdża przez Ojców i robi duży łuk by od wschodu ominąć Kraków. Ten odcinek to zdecydowanie najsłabszy punkt trasy, duży ruch i bardzo nieciekawe rejony, brzydkie wiochy ciągnące się bez końca, a następnie skraj przemysłowych terenów Nowej Huty. Ulga następuje dopiero kawałek po przejechaniu Wisły i przekroczeniu linii autostrady A-4.

Tutaj zaczyna się piękny górski odcinek, aż na samą Głodówkę, niemal wyłącznie bocznymi drogami. Trasa bardzo wymagająca - non-stop podjazdy, niemal każdy z sekcją powyżej 10%. Po czterech dłuższych podjazdach docieram do Tymbarku, gdzie obowiązkowo zakupuje sok miejscowej produkcji i kawałek za miastem staję na zasłużony odpoczynek. Gdy ruszam dalej jadę kapitalną, "grzbietową" drogą w rejonie Limanowej, bardzo niewiele takich dróg mamy w Polsce, prawdziwa perełka



Trudy trasy zbierają swoje żniwo, podjazdy wchodzą powoli, a ciągle mnóstwo ich przede mną, bo ten wariant MPP jest prawdziwie rzeźnicki, na ostatnich 150km jest aż 3000m podjazdów i to podjazdów bardzo trudnych. Po wjechaniu na Ostrą (ten podjazd wbrew nazwie wcale nie jest tak ostry :)) czeka mnie największe wyzwanie - czyli Wierch Młynne, z długimi sekcjami po 17-19%; gdy się ma w nogach ponad 400km to już ciężka walka, ale udało się wciągnąć w całości :)). Następnie najnudniejszy podjazd Rzeczypospolitej - czyli przełęcz Knurowska, ponad 10km łagodnego nachylenia przez bardzo brzydkie wiochy, dopiero w króciutkiej końcóweczce jest lepiej. Jedyną zaletą tej przełęczy jest ekstra panorama na Tatry i jezioro Czorsztyńskiej po jej drugiej stronie:


Już bardzo zjechany męczę podjazd pod Falsztyn, z którego są niezłe widoki na zalew Czorsztyński i zostaje mi ostatnie 30km, ale z dwoma długimi i ciężkimi podjazdami pod Łapszankę i Głodówkę. Ten pierwszy kończę o zachodzie słońca, miało to swój klimat, przy charakterystycznej kapliczce na szczycie akurat odbywało się nabożeństwo majowe. Głodówka już po ciemku, pierwsza część bardzo trudna, długi odcinek 11-12% w Brzegach, po fatalnej nawierzchni, po dojeździe do drogi wojewódzkiej z Bukowiny już przystępniejsze nachylenie. Jeszcze ostatnia stówka w pionie - i melduję się na Głodówce (1120m), gdzie mieści się oficjalna meta Maratonu Północ-Południe. Schronisko niestety zamknięte, więc na duży obiad musiałem zjechać do Zakopanego, wolałem jechać dłuższą ale łatwiejszą drogą przez Poronin, bo podjazdów na dziś miałem już dosyć :)).

Trasa udana, cały wariant od Krakowa cholernie trudny, ale zaplanowany z dużym znawstwem bocznych i ciekawych dróg w rejonie. Myślałem, że trasa MPP z 2016 to już poziom trudności trudny do przekroczenia, ale to zeszłoroczna trasa była trudniejsza. Z tak masakrycznymi końcówkami MPP jest maratonem o wiele trudniejszym niż BBT, za Krakowem zostaje niby tylko 150km - ale ciągnie się to długie godziny.
Zdjęcia z trasy
Dane wycieczki: DST: 524.40 km AVS: 22.11 km/h ALT: 5837 m MAX: 61.30 km/h Temp:14.0 'C
Sobota, 5 maja 2018Kategoria Scott 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 13.30 km AVS: 19.46 km/h ALT: 30 m MAX: 28.00 km/h Temp:15.0 'C
Piątek, 4 maja 2018Kategoria Scott 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 13.30 km AVS: 19.00 km/h ALT: 30 m MAX: 28.80 km/h Temp:20.0 'C
Czwartek, 3 maja 2018Kategoria Scott 2018, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 13.20 km AVS: 19.80 km/h ALT: 30 m MAX: 40.50 km/h Temp:23.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl