Wpisy archiwalne w kategorii
Rower szosowy
Dystans całkowity: | 89888.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 3688:54 |
Średnia prędkość: | 24.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 86.60 km/h |
Suma podjazdów: | 516539 m |
Liczba aktywności: | 836 |
Średnio na aktywność: | 107.52 km i 4h 24m |
Więcej statystyk |
Piątek, 13 grudnia 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Wypad do Baniochy, przyzwoita jak na tę porę roku pogoda
Dane wycieczki:
DST: 53.70 km AVS: 28.26 km/h
ALT: 121 m MAX: 43.20 km/h
Temp:2.0 'C
Czwartek, 5 grudnia 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Wypad do Baniochy
Dane wycieczki:
DST: 53.60 km AVS: 27.49 km/h
ALT: 154 m MAX: 53.10 km/h
Temp:4.0 'C
Środa, 4 grudnia 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Pętla do Drwalewa, przyzwoita pogoda, choć zimno, pod koniec już koło 0'C
Dane wycieczki:
DST: 76.10 km AVS: 27.51 km/h
ALT: 201 m MAX: 43.70 km/h
Temp:2.0 'C
Czwartek, 28 listopada 2013Kategoria >100km, >200km, >300km, Rower szosowy, Wycieczka
Postanowiłem wykorzystać zapowiadany zachodni wiatr na szybką trasę z Poznania do Warszawy, założenie było takie, żeby udało się to przejechać ze średnią powyżej 30km/h. Jadę do Poznania nocą, startuję trochę po 4, pogoda niespecjalna, wiatr co prawda taki jak go zapowiadano, ale też i pada, niewiele, raczej mżawka, ale jednak, to powoduje też, że na drogach jest ślisko i średnio przyjemnie, a noc ciemna.
Sprawnie przebijam się przez Poznań i Swarzędz, dalej do Wrześni dość solidny ruch, kawałek za miastem zaczyna świtać. Ten odcinek też niespecjalny, od Wrześni do Goliny jest droga bez pobocza, a ruchu trochę jest. W Golinie odpoczywam na stacji benzynowej, przestaje wreszcie padać, kawałek za Koninem jest jedyny pagórkowaty odcinek na tej trasie, średnia ciągle trochę poniżej zakładanych 30km/h. Ale od Koła zaczynam wyraźnie przyśpieszać. na tym kawałku droga jest idealna, teren odkryty, pobocze szerokie, więc i daje się jechać szybko. Kilometry tej nudnej trasy lecą szybko, w Kutnie po prawie 200km zatrzymuję się w McDonaldsie na większy posiłek, trochę wychłodzony planowałem wziąć ciepłą herbatę, ale gdy zobaczyłem reklamę zmrożonej Coca-Coli, przedłożyłem ją nad herbatę, jednak nie ma to jak Napój Bogów ;))
Naładowany nowymi siłami ruszyłem na 130km pozostałe do Warszawy, przejechałem to bardzo sprawnie i szybko na raz, średnia skoczyła już do 31. Ale coraz bardziej zaczęła mnie kusić perspektywa pokonania 400km, bo tyle z taką średnią jeszcze nie przejechałem. W Warszawie nie zajeżdżałem już do domu, bo ciężko by się było zmobilizować do ruszenia na nocną trasę - po odpoczynku w kolejnym McDonaldsie pojechałem Trasą Łazienkowską przez centrum. Przejazd przez miasto w godzinach szczytu fatalny - sporo korków, masę samochodów i świateł, a moja ciężko wypracowana średnia cały czas spadała ;)). Do tego na pociąg z Siedlec miałem 3,5h w trakcie których trzeba było pokonać 100km (następny był dopiero po 2h), więc uwzględniając miejską jazdę - robiło się bardzo na styk Aż pod Mińsk jechało się cienko, dalej pobocze zrobiło się szerokie, a ruch zdecydowanie zmalał, wiec mimo serii góreczek jechałem powyżej 30km/h, doskwierał tylko brak postojów, bo nie mogłem sobie pozwolić na żadne stawanie, żeby coś w rowerze przestawić czy się przebrać.
Ale zasuwać się opłaciło - dojechałem z 15min wyprzedzeniem, średnią zakładaną wycisnąłem, a 400km pod koniec listopada nie jest łatwo przejechać, poza wiatrem - to pogoda mnie nie rozpieszczała, padało ponad 100km, było zimno (poza Warszawą, gdzie temperatura skoczyła do 10 stopni), ze 170km jechałem nocą. Zdjęć nie robiłem - trasa Poznań - Warszawa to chyba najnudniejszy odcinek w całej Polsce, ale przez to, że jest tu dobry asfalt, nie taki duży ruch i brak gór - w sam raz na taką szybką jazdę.
http://ridewithgps.com/routes/3727266
Sprawnie przebijam się przez Poznań i Swarzędz, dalej do Wrześni dość solidny ruch, kawałek za miastem zaczyna świtać. Ten odcinek też niespecjalny, od Wrześni do Goliny jest droga bez pobocza, a ruchu trochę jest. W Golinie odpoczywam na stacji benzynowej, przestaje wreszcie padać, kawałek za Koninem jest jedyny pagórkowaty odcinek na tej trasie, średnia ciągle trochę poniżej zakładanych 30km/h. Ale od Koła zaczynam wyraźnie przyśpieszać. na tym kawałku droga jest idealna, teren odkryty, pobocze szerokie, więc i daje się jechać szybko. Kilometry tej nudnej trasy lecą szybko, w Kutnie po prawie 200km zatrzymuję się w McDonaldsie na większy posiłek, trochę wychłodzony planowałem wziąć ciepłą herbatę, ale gdy zobaczyłem reklamę zmrożonej Coca-Coli, przedłożyłem ją nad herbatę, jednak nie ma to jak Napój Bogów ;))
Naładowany nowymi siłami ruszyłem na 130km pozostałe do Warszawy, przejechałem to bardzo sprawnie i szybko na raz, średnia skoczyła już do 31. Ale coraz bardziej zaczęła mnie kusić perspektywa pokonania 400km, bo tyle z taką średnią jeszcze nie przejechałem. W Warszawie nie zajeżdżałem już do domu, bo ciężko by się było zmobilizować do ruszenia na nocną trasę - po odpoczynku w kolejnym McDonaldsie pojechałem Trasą Łazienkowską przez centrum. Przejazd przez miasto w godzinach szczytu fatalny - sporo korków, masę samochodów i świateł, a moja ciężko wypracowana średnia cały czas spadała ;)). Do tego na pociąg z Siedlec miałem 3,5h w trakcie których trzeba było pokonać 100km (następny był dopiero po 2h), więc uwzględniając miejską jazdę - robiło się bardzo na styk Aż pod Mińsk jechało się cienko, dalej pobocze zrobiło się szerokie, a ruch zdecydowanie zmalał, wiec mimo serii góreczek jechałem powyżej 30km/h, doskwierał tylko brak postojów, bo nie mogłem sobie pozwolić na żadne stawanie, żeby coś w rowerze przestawić czy się przebrać.
Ale zasuwać się opłaciło - dojechałem z 15min wyprzedzeniem, średnią zakładaną wycisnąłem, a 400km pod koniec listopada nie jest łatwo przejechać, poza wiatrem - to pogoda mnie nie rozpieszczała, padało ponad 100km, było zimno (poza Warszawą, gdzie temperatura skoczyła do 10 stopni), ze 170km jechałem nocą. Zdjęć nie robiłem - trasa Poznań - Warszawa to chyba najnudniejszy odcinek w całej Polsce, ale przez to, że jest tu dobry asfalt, nie taki duży ruch i brak gór - w sam raz na taką szybką jazdę.
http://ridewithgps.com/routes/3727266
Dane wycieczki:
DST: 402.10 km AVS: 30.69 km/h
ALT: 1231 m MAX: 52.70 km/h
Temp:5.0 'C
Środa, 27 listopada 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Wypad do Baniochy. Pierwszy mróz w tym roku
Dane wycieczki:
DST: 54.90 km AVS: 27.22 km/h
ALT: 137 m MAX: 44.10 km/h
Temp:-1.0 'C
Poniedziałek, 25 listopada 2013Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 30.10 km AVS: 25.44 km/h
ALT: 85 m MAX: 42.10 km/h
Temp:3.0 'C
Czwartek, 21 listopada 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Szybka pętla do Kołbieli, duży ruch na drogach; mocne zachmurzenie, ale bez deszczu
Dane wycieczki:
DST: 90.40 km AVS: 31.17 km/h
ALT: 248 m MAX: 53.80 km/h
Temp:6.0 'C
Środa, 20 listopada 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Drwalew - Piskórka - Warszawa
Nowy wariant pętli szosowej w okolicach Grójca - całkiem wygodny, mniej jazdy ruchliwą DK51, a na bocznych drogach dobre asfalty. Pogoda przyzwoita, trochę mniejszy wiatr niż wczoraj
Nowy wariant pętli szosowej w okolicach Grójca - całkiem wygodny, mniej jazdy ruchliwą DK51, a na bocznych drogach dobre asfalty. Pogoda przyzwoita, trochę mniejszy wiatr niż wczoraj
Dane wycieczki:
DST: 76.00 km AVS: 27.80 km/h
ALT: 173 m MAX: 44.50 km/h
Temp:8.0 'C
Wtorek, 19 listopada 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Szosowa pętla Warszawa - Góra Kalwaria - Kołbiel - Warszawa
Dane wycieczki:
DST: 91.10 km AVS: 29.23 km/h
ALT: 266 m MAX: 48.70 km/h
Temp:7.0 'C
Sobota, 16 listopada 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Wycieczka do Czerska z Kamilą i Krzyśkiem. Pogoda niespecjalna, dość mocny wiatr, ale bez deszczu, więc jechało się sprawnie
Dane wycieczki:
DST: 72.00 km AVS: 21.82 km/h
ALT: 200 m MAX: 40.10 km/h
Temp:5.0 'C