Wpisy archiwalne w kategorii
Rower szosowy
Dystans całkowity: | 89888.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 3688:54 |
Średnia prędkość: | 24.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 86.60 km/h |
Suma podjazdów: | 516539 m |
Liczba aktywności: | 836 |
Średnio na aktywność: | 107.52 km i 4h 24m |
Więcej statystyk |
Środa, 26 marca 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Pętla nad Wisłę
Dane wycieczki:
DST: 42.30 km AVS: 28.52 km/h
ALT: 71 m MAX: 52.80 km/h
Temp:11.0 'C
Środa, 19 marca 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Wietrzna pętla przez Chynów, niby temperatura powietrza wcale nie taka niska, ale wiatr robi swoje
Dane wycieczki:
DST: 76.40 km AVS: 28.47 km/h
ALT: 257 m MAX: 45.10 km/h
Temp:10.0 'C
Wtorek, 18 marca 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Pętla przez Baniochę, pogoda już nieco lepsza, ale ciągle dość mocny wiatr, też lekko popadywało
Dane wycieczki:
DST: 53.50 km AVS: 30.57 km/h
ALT: 127 m MAX: 53.50 km/h
Temp:10.0 'C
Środa, 12 marca 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Pętla nad Wisłę przez Gassy. Parę lat już nie jechałem Wałem Zawadowskim - droga jeszcze gorsza niż była, nierówne betonowe płyty teraz dodatkowo z piaskiem i kamyczkami. Do tego na części asfaltowej jakiś mózg wymyślił wybudowanie progów zwalniających i przewężeń (a ruch jest tam malutki), teraz to budują, jeszcze na dobitkę wjechałem w świeżo położoną farbę która zostanie mi na długo na oponach. Jednym słowem kawałek na rower szosowy w ogóle się już nie nadaje.
Dane wycieczki:
DST: 38.40 km AVS: 27.43 km/h
ALT: 64 m MAX: 41.50 km/h
Temp:14.0 'C
Wtorek, 11 marca 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Dłuższy wariant pętli przez Celestynów; mocno się żyłowałem żeby wyciągnąć średnią 30km/h, na szczęście w końcówce wiatr sprzyjał ;) Kapitalna pogoda, słonecznie i ciepło, zaczyna się wiosna, choć wg prognoz nie na długo.
Dane wycieczki:
DST: 85.90 km AVS: 30.68 km/h
ALT: 219 m MAX: 57.10 km/h
Temp:15.0 'C
Poniedziałek, 10 marca 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Nadwiślańska pętla przez Gassy, piękna pogoda, tak ciepło, że jechałem już w krótkich spodenkach
Dane wycieczki:
DST: 42.10 km AVS: 29.03 km/h
ALT: 88 m MAX: 54.10 km/h
Temp:14.0 'C
Niedziela, 9 marca 2014Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Pętla do Mińska Mazowieckiego, piękna, słoneczna pogoda, udało mi się też wyeliminować kontuzję kolana, która mnie ostatnio męczyła - więc jechało się bardzo fajnie
Dane wycieczki:
DST: 104.30 km AVS: 28.32 km/h
ALT: 328 m MAX: 53.10 km/h
Temp:13.0 'C
Środa, 5 marca 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Szybka pętla do Chynowa, pochmurno i dość chłodno
Dane wycieczki:
DST: 78.00 km AVS: 30.00 km/h
ALT: 179 m MAX: 44.20 km/h
Temp:7.0 'C
Sobota, 1 marca 2014Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Wschodnia Wielkopolska - dzień 3
Rano zupełnie inne warunki - mgła tak gęsta, że widać na 50m, na drodze do Władysławowa trzeba było uważać na samochody wyłaniające się z naprzeciwka ;). Sprawnie zaliczam Rychwał, Grodziec i Rżgów, kawałek przed Koninem spotykam się z Vagabondem, z którym umówiliśmy się na dzisiejsza jazdę. Razem jedziemy na Kazimierz Biskupi (tam robimy postój), rejony na północ od Konina już ciekawsze niż bardzo nudna część Wielkopolski na południe od tego miasta. Tutaj zaczyna się już pojezierze, jest trochę jeziorek, bagien - jednym słowem trasa sporo bardziej urozmaicona. Razem przejechaliśmy szutrowy kawałek nad jeziorami Suszewskim i Kownackim, wyszło tez słońce, więc jazda była całkiem przyjemna. W Skulsku wjeżdżamy na krajówkę, w Ślesinie robimy postój nad jeziorem na ładnie urządzonym brzegu. Kolejny punkt programu - to słynna bazylika w Licheniu, największy kościół w Polsce, który miałem okazję widzieć po raz pierwszy. Kunsztem wykonania to może wrażenia nie robi (są nawet elementy z plastiku ;), ale rozmiarami z pewnością, też niebrzydko wkomponowany w okolicę, pod bazyliką ładny park. Jednym słowem - obiekt który zdecydowanie najmocniej zapadł mi w pamięć z całego tego wyjazdu. W Licheniu żegnam się z Robertem wracającym do Konina (podziękowania za wspólną jazdę!) i jadę na pociąg do Koła, niestety niemal całość pod wiatr, głównie pod odkrytym terenie, tak więc na dworzec (ładnie odnowiony) dojechałem już zmarznięty, cały dzień dawało mi się też we znaki kolano .
Wyjazd udany, udało się zaliczyć całą planowaną trasę, dystanse ambitne - pierwsze gminy w tym roku zdobyte!
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 11 (Władysławów, RYCHWAŁ, Grodziec, Rżgów, Stare Miasto, Kazimierz Biskupi, Ostrowite, Orchowo, Skulsk, Kramsk, Osiek Mały)
Rano zupełnie inne warunki - mgła tak gęsta, że widać na 50m, na drodze do Władysławowa trzeba było uważać na samochody wyłaniające się z naprzeciwka ;). Sprawnie zaliczam Rychwał, Grodziec i Rżgów, kawałek przed Koninem spotykam się z Vagabondem, z którym umówiliśmy się na dzisiejsza jazdę. Razem jedziemy na Kazimierz Biskupi (tam robimy postój), rejony na północ od Konina już ciekawsze niż bardzo nudna część Wielkopolski na południe od tego miasta. Tutaj zaczyna się już pojezierze, jest trochę jeziorek, bagien - jednym słowem trasa sporo bardziej urozmaicona. Razem przejechaliśmy szutrowy kawałek nad jeziorami Suszewskim i Kownackim, wyszło tez słońce, więc jazda była całkiem przyjemna. W Skulsku wjeżdżamy na krajówkę, w Ślesinie robimy postój nad jeziorem na ładnie urządzonym brzegu. Kolejny punkt programu - to słynna bazylika w Licheniu, największy kościół w Polsce, który miałem okazję widzieć po raz pierwszy. Kunsztem wykonania to może wrażenia nie robi (są nawet elementy z plastiku ;), ale rozmiarami z pewnością, też niebrzydko wkomponowany w okolicę, pod bazyliką ładny park. Jednym słowem - obiekt który zdecydowanie najmocniej zapadł mi w pamięć z całego tego wyjazdu. W Licheniu żegnam się z Robertem wracającym do Konina (podziękowania za wspólną jazdę!) i jadę na pociąg do Koła, niestety niemal całość pod wiatr, głównie pod odkrytym terenie, tak więc na dworzec (ładnie odnowiony) dojechałem już zmarznięty, cały dzień dawało mi się też we znaki kolano .
Wyjazd udany, udało się zaliczyć całą planowaną trasę, dystanse ambitne - pierwsze gminy w tym roku zdobyte!
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 11 (Władysławów, RYCHWAŁ, Grodziec, Rżgów, Stare Miasto, Kazimierz Biskupi, Ostrowite, Orchowo, Skulsk, Kramsk, Osiek Mały)
Dane wycieczki:
DST: 210.00 km AVS: 24.66 km/h
ALT: 523 m MAX: 54.60 km/h
Temp:7.0 'C
Piątek, 28 lutego 2014Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Wschodnia Wielkopolska - dzień 2
Kolejnego dnia już trochę gorsze warunki, rankiem zimno, koło 0, w nocy był lekki przymrozek, bo namiot był przymarznięty. Odbijam na południe, w kierunku Grabowa nad Prosną, kawałek dalej najciekawszy odcinek dzisiejszego dnia - czyli pagórki w rejonie Mikstatu, nie spodziewałem się tu takich górek, a wjeżdżało się nawet na 220m, ciekawe urozmaicenie na zupełnie płaskiej trasie. Odpoczywam w Ostrowie Wielkopolskim na rynku, następny odcinek to szybka jazda z wiatrem pod Pleszew. Wkrótce orientuję, że na szytce z przodu mam spory pęcherz, w miejscu które było przebite na trasie do Olszytna i "zaklejone" uszczelniaczem. Po kilkunastu kolejnych km pęcherz strzela - i leżę, bo nie mam zapasowej szytki. Dolałem jeszcze uszczelniacza, ale że nic to nie dawało pojechałem na obręczy, na szytce jedzie się w ten sposób lepiej niż na oponie, na płaskim koło 20km/h da się jechać, ale komfort takiej jazdy żaden. Po ponad 10km w końcu się tu uszczelniło i na ciśnieniu koło 5 atmosfer pojechałem dalej, jeszcze raz po drodze uszczelniacz puścił. Generalnie pokazało to duże minusy szytek, uszczelniacz daje zero pewności, szczególnie gdy chcemy poprawnie nabić szytkę do 8-10 atmosfer, to raczej jednorazówka. Szytka to trochę lepsze rozwiązanie do samej jazdy, przyjemniej się na nich jeździ, lepiej amortyzują - ale finansowo w porównaniu do opon to przepaść, szytki są wiele droższe od opon, a przebite już dają zero pewności na dłuższej trasie, może uszczelniacz zadziała, może nie...
Dociągnąłem kawałek za Tuliszków, gdzie zrobiłem zakupy, nocuję tuż przy drodze.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 18 (Czajków, Doruchów, MIKSTAT, Sieroszewice, Ostrów Wielkopolski-wieś, Przygodzice, OSTRÓW WIELKOPOLSKI - miasto powiatowe, RASZKÓW, Kotlin, PLESZEW - miasto powiatowe, Czermin, Chocz, Blizanów, Gołuchów, STAWISZYN, Żelazków, Mycielin, TULISZKÓW)
Kolejnego dnia już trochę gorsze warunki, rankiem zimno, koło 0, w nocy był lekki przymrozek, bo namiot był przymarznięty. Odbijam na południe, w kierunku Grabowa nad Prosną, kawałek dalej najciekawszy odcinek dzisiejszego dnia - czyli pagórki w rejonie Mikstatu, nie spodziewałem się tu takich górek, a wjeżdżało się nawet na 220m, ciekawe urozmaicenie na zupełnie płaskiej trasie. Odpoczywam w Ostrowie Wielkopolskim na rynku, następny odcinek to szybka jazda z wiatrem pod Pleszew. Wkrótce orientuję, że na szytce z przodu mam spory pęcherz, w miejscu które było przebite na trasie do Olszytna i "zaklejone" uszczelniaczem. Po kilkunastu kolejnych km pęcherz strzela - i leżę, bo nie mam zapasowej szytki. Dolałem jeszcze uszczelniacza, ale że nic to nie dawało pojechałem na obręczy, na szytce jedzie się w ten sposób lepiej niż na oponie, na płaskim koło 20km/h da się jechać, ale komfort takiej jazdy żaden. Po ponad 10km w końcu się tu uszczelniło i na ciśnieniu koło 5 atmosfer pojechałem dalej, jeszcze raz po drodze uszczelniacz puścił. Generalnie pokazało to duże minusy szytek, uszczelniacz daje zero pewności, szczególnie gdy chcemy poprawnie nabić szytkę do 8-10 atmosfer, to raczej jednorazówka. Szytka to trochę lepsze rozwiązanie do samej jazdy, przyjemniej się na nich jeździ, lepiej amortyzują - ale finansowo w porównaniu do opon to przepaść, szytki są wiele droższe od opon, a przebite już dają zero pewności na dłuższej trasie, może uszczelniacz zadziała, może nie...
Dociągnąłem kawałek za Tuliszków, gdzie zrobiłem zakupy, nocuję tuż przy drodze.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 18 (Czajków, Doruchów, MIKSTAT, Sieroszewice, Ostrów Wielkopolski-wieś, Przygodzice, OSTRÓW WIELKOPOLSKI - miasto powiatowe, RASZKÓW, Kotlin, PLESZEW - miasto powiatowe, Czermin, Chocz, Blizanów, Gołuchów, STAWISZYN, Żelazków, Mycielin, TULISZKÓW)
Dane wycieczki:
DST: 223.10 km AVS: 26.67 km/h
ALT: 721 m MAX: 48.20 km/h
Temp:8.0 'C