Wpisy archiwalne w kategorii
>100km
Dystans całkowity: | 238153.82 km (w terenie 665.00 km; 0.28%) |
Czas w ruchu: | 10350:56 |
Średnia prędkość: | 22.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 87.20 km/h |
Suma podjazdów: | 1827518 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 151 (80 %) |
Suma kalorii: | 580913 kcal |
Liczba aktywności: | 1036 |
Średnio na aktywność: | 229.88 km i 10h 00m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 28 czerwca 2018Kategoria >100km, Alpy 2018, Canyon 2018, Wyprawa
Alpy - dzień 4
Dane wycieczki:
DST: 173.80 km AVS: 21.15 km/h
ALT: 2666 m MAX: 64.10 km/h
Temp:13.0 'C
Środa, 27 czerwca 2018Kategoria >100km, >200km, Alpy 2018, Canyon 2018, Wyprawa
Alpy - dzień 3
Dane wycieczki:
DST: 201.30 km AVS: 22.24 km/h
ALT: 2664 m MAX: 59.20 km/h
Temp:19.0 'C
Wtorek, 26 czerwca 2018Kategoria >100km, >200km, Alpy 2018, Canyon 2018, Wyprawa
Alpy - dzień 2
Dane wycieczki:
DST: 225.70 km AVS: 22.68 km/h
ALT: 1540 m MAX: 49.60 km/h
Temp:15.0 'C
Poniedziałek, 25 czerwca 2018Kategoria >100km, >200km, Canyon 2018, Alpy 2018, Wyprawa
Alpy - dzień 1
Dane wycieczki:
DST: 248.60 km AVS: 24.02 km/h
ALT: 707 m MAX: 49.90 km/h
Temp:14.0 'C
Sobota, 9 czerwca 2018Kategoria >100km, >200km, >300km, >500km, Canyon 2018, Ultramaraton
Maraton Podróżnika 2018
Maraton Podróżnika na Pomorzu Zachodnim, miejsce 21 z czasem 22h57min.
Opis postaram się dodać później ;)
Maraton Podróżnika na Pomorzu Zachodnim, miejsce 21 z czasem 22h57min.
Opis postaram się dodać później ;)
Dane wycieczki:
DST: 544.10 km AVS: 26.16 km/h
ALT: 2682 m MAX: 48.80 km/h
Temp:31.0 'C
Środa, 6 czerwca 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wycieczka
Pętelka do Chynowa.
Ciekawa pogoda, bo poniżej 20'C, ale za to pełne słońce i poza powiewami wiatru odczucie, że jest ciepło
Ciekawa pogoda, bo poniżej 20'C, ale za to pełne słońce i poza powiewami wiatru odczucie, że jest ciepło
Dane wycieczki:
DST: 112.50 km AVS: 28.24 km/h
ALT: 319 m MAX: 46.50 km/h
Temp:18.0 'C
Piątek, 1 czerwca 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wycieczka
Pętla przez Chynów, duży upał, więc skusiłem się na lody w Konstancinie ;)
Dane wycieczki:
DST: 102.30 km AVS: 26.69 km/h
ALT: 300 m MAX: 49.40 km/h
Temp:31.0 'C
Poniedziałek, 28 maja 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wycieczka
Dłuższa pętla do Chynowa, wysoka temperatura, 30'C było częstym gościem na termometrze. W tym roku klasycznej wiosny to właściwie niewiele było, od razu po zimie zaczęło się lato. W Górze na rynku działa już kurtyna wodna, można się na chwilę ochłodzić.
Dane wycieczki:
DST: 112.00 km AVS: 27.32 km/h
ALT: 300 m MAX: 46.50 km/h
Temp:29.0 'C
Niedziela, 20 maja 2018Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon 2018, Wypad
Zlot - dzień 6
Na powrót ze zlotu miałem kilka różnych pomysłów, ale nocując w domku między innymi z Dodoelkiem i Mxdanishem dowiedziałem się, że planują długą gminną trasę do Krakowa po paśmie pogórzy - więc postanowiłem się dołączyć. Ruszamy przed 9, pogoda elegancka, słonecznie, wiatr niewielki, głównie z północnego wschodu. Początek trasy bardzo solidny, trzy dłuższe podjazdy, z ostatniego w rejonie Tyrawy Wołoskiej szerokie widoki na okolicę i szybki zjazd do Sanoka, gdzie udaje nam się trafić czynny sklep (pomimo zakazu handlu i Zielonych Świątek). Dalej trochę bocznych dróg, następnie dłuższy odcinek ruchliwych krajówek przed Krosnem - i w samym Krośnie stajemy na krótki postój koło ładnego rynku.
Dalej wyczesujemy kilka gmin w rejonie Jasła i po przekroczeniu 200km dojeżdżamy do Biecza, gdzie w barze na stacji inwestujemy 13zł w całkiem smaczny dwudaniowy obiad ;). Jak to po większym posiłku tradycyjne zamulanie, Mariusz narzeka na brak powera w nogach, ale obaj z Pawłem pod górę cisną mocniej niż jeżdżę na swoich samotnych wyjazdach ;)). Z profilu wyglądało, że pierwsza część trasy grupuje więcej górek, ale to były tylko pozory, podjeżdżać trzeba było cały czas, po prostu wyższe wysokości w pierwszej części nieco przyćmiły na wykresie te mniejsze ;). Zapada noc, kawałek przed Ciężkowicami w czasie hamowania z roweru Mariusza dochodzą dziwne dźwięki, krótka inspekcja i okazuje się, że skończyły się tylne klocki w tarczówce. A ponieważ klocki były przed zlotem prawie nie zużyte Mariusz nie miał zapasowych, widać deszczowa trasa z Krakowa na zlot, którą chłopaki jechali w czwartek i piątek tak je doprawiła. Przy wymiarach Mariusza (prawie 2 metry i odpowiednia do tego wzrostu waga) ryzyko jazdy z jednym hamulcem było za duże i Mariusz zdecydował się na powrót na pociąg do niedalekiego Tarnowa. I była to dobra decyzja bo okazało się, że i z przednich klocków niewiele już zostało, podziękowanie za wspólną trasę, Mariusz to prawdziwa dusza towarzystwa, jadąc z nim od razu jest dużo weselej ;))
We dwójkę z Pawłem kontynuujemy jazdę, nocna końcówka wymagająca, zrobiło się nadspodziewanie zimno, w dolinach ledwie 5 stopni. A górek całe mnóstwo, poza krótkim kawałkiem nad Dunajcem właściwie cały czas prujemy do góry lub w dół. Nocną jazdę urozmaica nam wizyta na klimatycznym ryneczku w Nowym Wiśniczu, podświetlony zamek widać z daleka. Za Bochnią jeszcze kilka ścianek i wjeżdżamy do Krakowa z pierwszymi znakami świtu na wschodzie. Trasa udana i wymagająca, duży dystans i dużo gór, a wszystko przejechane z pełnym bagażem wyprawowym, podziękowania dla chłopaków za wspólną jazdę.
Cały wyjazd na zlot bardzo udany i bardzo urozmaicony, miałem okazję pojeździć i pogadać z wieloma osobami, a taki jest przecież główny cel takich imprez. Serdeczne podziękowania za spotkanie dla wszystkich zlotowiczów, którzy swoim udziałem tworzą zarówno tę imprezę, jak i całą forumową rodzinę.
Zdjęcia
Na powrót ze zlotu miałem kilka różnych pomysłów, ale nocując w domku między innymi z Dodoelkiem i Mxdanishem dowiedziałem się, że planują długą gminną trasę do Krakowa po paśmie pogórzy - więc postanowiłem się dołączyć. Ruszamy przed 9, pogoda elegancka, słonecznie, wiatr niewielki, głównie z północnego wschodu. Początek trasy bardzo solidny, trzy dłuższe podjazdy, z ostatniego w rejonie Tyrawy Wołoskiej szerokie widoki na okolicę i szybki zjazd do Sanoka, gdzie udaje nam się trafić czynny sklep (pomimo zakazu handlu i Zielonych Świątek). Dalej trochę bocznych dróg, następnie dłuższy odcinek ruchliwych krajówek przed Krosnem - i w samym Krośnie stajemy na krótki postój koło ładnego rynku.
Dalej wyczesujemy kilka gmin w rejonie Jasła i po przekroczeniu 200km dojeżdżamy do Biecza, gdzie w barze na stacji inwestujemy 13zł w całkiem smaczny dwudaniowy obiad ;). Jak to po większym posiłku tradycyjne zamulanie, Mariusz narzeka na brak powera w nogach, ale obaj z Pawłem pod górę cisną mocniej niż jeżdżę na swoich samotnych wyjazdach ;)). Z profilu wyglądało, że pierwsza część trasy grupuje więcej górek, ale to były tylko pozory, podjeżdżać trzeba było cały czas, po prostu wyższe wysokości w pierwszej części nieco przyćmiły na wykresie te mniejsze ;). Zapada noc, kawałek przed Ciężkowicami w czasie hamowania z roweru Mariusza dochodzą dziwne dźwięki, krótka inspekcja i okazuje się, że skończyły się tylne klocki w tarczówce. A ponieważ klocki były przed zlotem prawie nie zużyte Mariusz nie miał zapasowych, widać deszczowa trasa z Krakowa na zlot, którą chłopaki jechali w czwartek i piątek tak je doprawiła. Przy wymiarach Mariusza (prawie 2 metry i odpowiednia do tego wzrostu waga) ryzyko jazdy z jednym hamulcem było za duże i Mariusz zdecydował się na powrót na pociąg do niedalekiego Tarnowa. I była to dobra decyzja bo okazało się, że i z przednich klocków niewiele już zostało, podziękowanie za wspólną trasę, Mariusz to prawdziwa dusza towarzystwa, jadąc z nim od razu jest dużo weselej ;))
We dwójkę z Pawłem kontynuujemy jazdę, nocna końcówka wymagająca, zrobiło się nadspodziewanie zimno, w dolinach ledwie 5 stopni. A górek całe mnóstwo, poza krótkim kawałkiem nad Dunajcem właściwie cały czas prujemy do góry lub w dół. Nocną jazdę urozmaica nam wizyta na klimatycznym ryneczku w Nowym Wiśniczu, podświetlony zamek widać z daleka. Za Bochnią jeszcze kilka ścianek i wjeżdżamy do Krakowa z pierwszymi znakami świtu na wschodzie. Trasa udana i wymagająca, duży dystans i dużo gór, a wszystko przejechane z pełnym bagażem wyprawowym, podziękowania dla chłopaków za wspólną jazdę.
Cały wyjazd na zlot bardzo udany i bardzo urozmaicony, miałem okazję pojeździć i pogadać z wieloma osobami, a taki jest przecież główny cel takich imprez. Serdeczne podziękowania za spotkanie dla wszystkich zlotowiczów, którzy swoim udziałem tworzą zarówno tę imprezę, jak i całą forumową rodzinę.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 366.50 km AVS: 23.29 km/h
ALT: 3890 m MAX: 72.90 km/h
Temp:14.0 'C
Piątek, 18 maja 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wypad
Zlot - dzień 4
Zlot to świetna okazja do spotkań i wspólnej jazdy z przyjaciółmi, więc w piątek postanowiłem wyjechać na przeciw Marka i Zbyszka, którzy na zlot ruszyli bezpośrednio z Jury, mając do pokonania trasę ponad 300km. Wyjechałem ok. 50km, w rejon Łańcuta, po drodze za Pruchnikiem wpadłem w jakąś komórkową ciemną dziurę, nie mogłem ani wysłać wiadomości, ani jej odebrać lub zadzwonić, choć telefon pokazywał, że zasięg jest. Myślałem, że coś się stało z telefonem, a nie byłem do końca pewny, którą drogą jadą chłopaki. Ale koniec końców spotykamy się kawałek przed Łańcutem i wreszcie zawracam zamieniając zimny i lodowaty wiatr w twarz na przyjemny powiew w plecy :))
Końcówka wymagająca, na ostatnich 50km jest ponad 600m w pionie, a Marek ze Zbyszkiem mają już 250km w nogach, w tym sporo w deszczu - więc jedziemy spokojnie. W Pruchniku większe zakupy, w tym kiełbaski na ognisko. Końcówka już po ciemku, przyjemną trasą wzdłuż Sanu i koło 22 docieramy na miejsce, ognisko dopiero się rozkręcało :))
Zdjęcia
Zlot to świetna okazja do spotkań i wspólnej jazdy z przyjaciółmi, więc w piątek postanowiłem wyjechać na przeciw Marka i Zbyszka, którzy na zlot ruszyli bezpośrednio z Jury, mając do pokonania trasę ponad 300km. Wyjechałem ok. 50km, w rejon Łańcuta, po drodze za Pruchnikiem wpadłem w jakąś komórkową ciemną dziurę, nie mogłem ani wysłać wiadomości, ani jej odebrać lub zadzwonić, choć telefon pokazywał, że zasięg jest. Myślałem, że coś się stało z telefonem, a nie byłem do końca pewny, którą drogą jadą chłopaki. Ale koniec końców spotykamy się kawałek przed Łańcutem i wreszcie zawracam zamieniając zimny i lodowaty wiatr w twarz na przyjemny powiew w plecy :))
Końcówka wymagająca, na ostatnich 50km jest ponad 600m w pionie, a Marek ze Zbyszkiem mają już 250km w nogach, w tym sporo w deszczu - więc jedziemy spokojnie. W Pruchniku większe zakupy, w tym kiełbaski na ognisko. Końcówka już po ciemku, przyjemną trasą wzdłuż Sanu i koło 22 docieramy na miejsce, ognisko dopiero się rozkręcało :))
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 101.60 km AVS: 19.73 km/h
ALT: 1232 m MAX: 60.10 km/h
Temp:13.0 'C