wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 319318.44 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.26%)
  • Czas na rowerze: 581d 11h 01m
  • Prędkość średnia: 22.77 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:107164.05 km (w terenie 504.00 km; 0.47%)
Czas w ruchu:4232:57
Średnia prędkość:25.32 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:456390 m
Suma kalorii:228598 kcal
Liczba aktywności:900
Średnio na aktywność:119.07 km i 4h 42m
Więcej statystyk
Niedziela, 18 grudnia 2011Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Mińsk Mazowiecki - Kałuszyn - Węgrów - Sokołów Podlaski - Nur - Małkinia Górna

Celem tego wyjazdu było wyłapanie kilku "gminnych dziur" które raziły na mojej mapce gminnych zdobyczy; wybierałem się na tą trasę jak sójka za morze, bo niełatwo się zmobilizować na tak długi (i jednak mało atrakcyjny) wyjazd w marną grudniową pogodę.

Ale w końcu udało się wcześnie zerwać, rano (a raczej jeszcze nocą ;)) nie padało, więc po 6 ruszam na trasę. Pierwszy odcinek to elegancka jazda z wiatrem, widno się robi jakieś 10km za Warszawą. Na szosie terespolskiej w niedzielny poranek ruch bardzo mały, więc do Kałuszyna docieram elegancko. Tutaj mocno odbijam na północ w stronę Węgrowa i wiatr już przestaje tak pomagać (aczkolwiek dalej sprzyja); ten kawałek całkiem przyjemny, sporo małych góreczek. Za Węgrowem odbijałem mocno na zachód po gminę Stoczek - i tutaj wiatr pokazał co potrafi, nieźle się umordowałem. W Węgrowie po 120km jazdy robię większy postój na dworcu PKS (to idealne rozwiązanie na darmowy odpoczynek w cieple) - i ruszam w stronę Sokołowa, ze 4-5km jadę po szutrówkach. Po przekroczeniu Bugu pod Nurem zaczynają się coraz większe problemy z wiatrem, bo trasa odbija mocno na zachód; tak więc końcówka dała nieźle popalić. Pogoda cały czas była średnio ciekawa, 2-3'C, co prawda mocniej nie padało, ale mżawki i śnieg z deszczem ciągle były obecne, podobnie jak i woda na szosie, a ten śnieg co padał był typu bardziej gradowego, co się boleśnie na twarzy odczuwało. Ostatnie 30km pokonuję głównie pod wiatr i już po ciemku (na tej długości geograficznej słońce zachodzi już o 15,13!), na szczęście pod Małkinią było trochę lasów osłaniających przed wiatrem; ale na stację kolejową docieram już z dużą ulgą.

W maciupkiej poczekalni dworca PKP obserwuję ludzi kupujących bilety - co najmniej połowa kupuje bilety na tzw. "rodzinę pracownika" - czyli z ogromną ulgą 70-80%, ja płaciłem koło 16zł, oni po 3-5zł. Po prostu ręce opadają - jak ta firma ma funkcjonować, skoro takie rzesze ludzi jeżdżą niemal za darmo? To, że pracownicy PKP mają ulgi - jest zrozumiałe, ale żeby miały je rodziny i to w takim wymiarze - jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe; kolej zamiast co roku podnosić ceny biletów - powinna obciąć takie całkowicie niezasłużone ulgi, w ten sposób zarobiłaby wiele więcej.


Zaliczone gminy - 12 (Grębków, Wierzbno, Stoczek, Bielany, Sabnie, Jabłonna Lacka, Sterdyń, Boguty-Pianki, Szulborze Wielkie, Andrzejewo, Zaręby Kościelne, Małkinia Górna)
Dane wycieczki: DST: 261.60 km AVS: 25.56 km/h ALT: 770 m MAX: 47.40 km/h Temp:2.0 'C
Sobota, 17 grudnia 2011Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Pilawa - Piaseczno - Warszawa

Krótki wypadzik szosowy na rozruszanie zaśniedziałych ostatnio kości ;)
Dane wycieczki: DST: 57.20 km AVS: 27.24 km/h ALT: 128 m MAX: 59.60 km/h Temp:4.0 'C
Niedziela, 11 grudnia 2011Kategoria Góral, Wycieczka
Warszawa - Stare Babice - Lipków - Wiersze - Truskaw - Warszawa

Przejażdżka z Marcinem do Kampinosu. Po ostatnich deszczach zostało jeszcze trochę błota na terenach z lasami liściastymi, tam gdzie są lasy iglaste - już sucho. Powrót nocą przez Warszawę, specjalnie pojechałem Traktem Królewskim by zobaczyć świąteczne iluminacje - i rzeczywiście robi to spore wrażenie, brakuje tylko śniegu. W końcówce jechałem już mocno zmęczony, nie wziąłem jedzenia i pieniędzy, a już zaczynało mi odcinać prąd ;)
Dane wycieczki: DST: 83.30 km AVS: 19.99 km/h ALT: 220 m MAX: 43.70 km/h Temp:1.0 'C
Czwartek, 3 listopada 2011Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Konstancin - Gassy - Warszawa

Krótka przejażdżka nad Wisłę
Dane wycieczki: DST: 43.60 km AVS: 26.69 km/h ALT: 59 m MAX: 47.90 km/h Temp:9.0 'C
Środa, 2 listopada 2011Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Pilawa - Piaseczno - Warszawa

Wieczorna przejażdżka do Pilawy. Spory ruch na drogach. Most w Konstancinie już zrobiony - ale dalej zamknięty. Natomiast dalej - prawdziwy cud, wreszcie zrobili jezdnię w Brzeźcach na zjeździe ze skarpy, gdzie jadąc ze 40km/h wpadało się zawsze w fatalne dziury. Wracając Puławską załapałem się za wolno przyspieszającego tira i dobiłem do 70km/h, szybciej na prostej to chyba tylko ze 2-3 razy jechałem w życiu. A szkoda, że się nie rozpędził bardziej - bo jeszcze miałem spore rezerwy i pod 80km/h może bym podciągnął :))
Dane wycieczki: DST: 57.20 km AVS: 27.46 km/h ALT: 127 m MAX: 70.00 km/h Temp:8.0 'C
Niedziela, 23 października 2011Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Nadwiślańska przejażdżka szosowa
Dane wycieczki: DST: 45.60 km AVS: 27.09 km/h ALT: 62 m MAX: 40.80 km/h Temp:7.0 'C
Sobota, 22 października 2011Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Piaseczno - Grójec - Tarczyn - Warszawa

Przejażdżka szosowa, nadspodziewanie dobra pogoda i dość ciepło

Zapraszam na relację i zdjęcia z mojej sierpniowej wyprawy w Alpy
Dane wycieczki: DST: 86.00 km AVS: 27.59 km/h ALT: 231 m MAX: 41.70 km/h Temp:11.0 'C
Środa, 12 października 2011Kategoria >100km, >200km, >300km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Węgrów - Sokołów Podl. - Siemiatycze - Kleszczele - Hajnówka - Zabłudów - Białystok

Dłuższa trasa przez część naszej ściany wschodniej. Ruszam koło 7, dość chłodno (9'C), do tego bardzo zimny wiatr. Pierwszy odcinek do Węgrowa standardowo mało ciekawy, ale wiatr popycha do przodu. Za Stanisławowem w paru miejscach trwa remont drogi, z pewnością przydatny bo była w marnym stanie. Ale niestety na remoncie się nie skończyło - jestem świadkiem strasznego barbarzyństwa drogowców, którzy na odcinku paru kilometrów wycieli szpaler drzew przy drodze (i wygląda, że wytną kolejne kilometry). Trasa do Węgrowa jest mało atrakcyjna, ale te szpalery powodowały że jakoś to jeszcze wyglądało. Niestety to już przeszłość - bydlaki wycięły piękne drzewa na długich odcinkach, pokutując teoriom, że to rzekomo bezpieczniejsze dla kierowców. Argument po prostu śmieszny - jeśli ktoś nie jest w stanie utrzymać auta na jezdni - nie powinien dostawać prawa jazdy; na tej zasadzie to można zacząć wycinać lasy, bo jak helikopter będzie musiał awaryjnie lądować to będzie mu łatwiej.

Bardziej atrakcyjna trasa zaczyna się wraz z województwem podlaskim i mostem na Bugu. Wiatr cały czas pomaga, do Siemiatycz średnia przekracza 30km/h. Tutaj zaczyna się prawdziwa ściana wschodnia, mało ruchliwa droga w stronę Hajnówki, dużo lasów, także i gorsze nawierzchnie. Pogoda cały czas marna, ciągle wieje ten lodowaty wiatr, niemal całą trasę musiałem jechać w kapturze by nie wyziębić głowy. Do tego zaczyna trochę padać, przed Hajnówką przez jakieś 20min lało porządnie, do tego nadchodząca z boku burza zaowocowała bardzo mocnym wiatrem w bok, trudno było się utrzymać na szosie.

Pu burzy ochłodziło się do 5-6'C i tak już było do końca trasy. Kończę jazdę już nocą, do Zabłudowa dalej piękna trasa, ale końcówka do Białegostoku - do niczego, jazda bardzo ruchliwą krajówką z Lublina, do tego w samym Białymstoku totalna wiocha - fatalnie rozryta jezdnia na dłuższym odcinku, do tego oszczędzają na prądzie i lampy na odcinku paru km były wyłączone. Wracam ostatnim pociągiem do Warszawy, na trasie odpoczywałem może ze 30min, ale dobrą godzinę straciłem na rozmaite ustawienia pozycji na rowerze; jednak przy jeździe w długich spodniach i w niskich temperaturach będę musiał wrócić do opasek na kolana, bo bez nich są pewne problemy


Zaliczone gminy - 8 (Nurzec-Stacja, Milejczyce, KLESZCZELE, Dubicze Cerkiewne, Hajnówka - wieś, HAJNÓWKA - miasto powiatowe, Narew, ZABŁUDÓW)
Dane wycieczki: DST: 306.10 km AVS: 27.83 km/h ALT: 1036 m MAX: 53.30 km/h Temp:9.0 'C
Wtorek, 11 października 2011Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Piaseczno - Łoś - Piskórka - Warszawa

Miała to być nieco dłuższa trasa, ale marna pogoda spowodowała, że w Łosiu odbiłem na Piskórkę i z powrotem do Piaseczna
Dane wycieczki: DST: 50.30 km AVS: 25.79 km/h ALT: 114 m MAX: 38.00 km/h Temp:12.0 'C
Sobota, 8 października 2011Kategoria >100km, Góral, Wycieczka
Kampinoski Max

Wraz z Marcinem postanowiliśmy spróbować swoich sił z dwoma najdłuższymi i najciekawszymi szlakami Puszczy Kampinoskiej jednego dnia. Spotykamy się rano przed Dziekanowem, zimno (niecałe 10'C) ale pogoda i tak lepsza niż w prognozach. Na pierwszy ogień idzie zielony Południowy Szlak Leśny. Do Roztoki docieramy bardzo sprawnie (zaliczając po drodze błota koło Zaborowa Leśnego), w rejonie Górek, gdy mijamy Sosnę Powstańców zaczyna padać, chwilami lało całkiem mocno. Ale na szczęście za długo to nie potrwało, za Granicą się już uspokoiło. Tutaj jedziemy chyba najładniejszym odcinkiem szlaku - sporo singielków, bardzo przyjemne górki z Górą koło Św. Teresy na czele; do tego las krótko po deszczu ze słońcem prześwitującym zza liści prezentuje się uroczo.

Niestety przyjemna jazda kończy się za Izabelinem Leśnym. Szlak prowadzi przez Olszowieckie Błoto, mimo zmiany jego przebiegu parę lat temu dalej jest nieprzejezdny, trzeba forsować rozległe bagna. Szybko przemoczyliśmy buty i dalej było nam już wszystko jedno. Przez podmokły teren trzeba było się ładować ponad 2km, dalej jest już dobra droga do Żelazowej Woli. Stąd asfaltem przemieszczamy się do Brochowa, gdzie zaczyna się czerwony Główny Szlak Puszczański. Robimy tu większy postój - i ruszamy.

Niestety pierwsze, jeszcze nie-kampinoskie kilometry szlaku są zupełnie do niczego, w skrócie przebijanie się przez zaorane pola i gęste zagajniki leśne, trafiło się także krótkie bagno, w którym znowu zamoczyliśmy buty. Jazda zaczyna się dopiero przed Tułowicami, stąd szlak jest już w całości przejezdna. Pierwszy odcinek aż do Górek raczej łatwy i płaski; za to między Górkami i Roztoką zaczynają się Karpaty, dalej jest masyw Długiej Góry, tutaj trzeba już wylać sporo potu. W Roztoce meldujemy się krótko przed zmrokiem, odpoczywamy tu dłużej, Marcin je obiad. Ostatnie 20km jedziemy już po ciemku, mimo z konieczności wolniejszej jazdy, miało to swój niekłamany urok, szczególnie ostre zjazdy po dziurach i korzeniach podnosiły poziom adrenaliny, w pewnym momencie minęło nas nawet jakieś duże zwierzę kopytne (najprawdopodobniej łoś). Lampki (Sigma Pava) sprawowały się bez zarzutu, pozwalały na sprawną jazdę w zupełnych ciemnościach, a dzięki GPS-owi unikaliśmy problemów nawigacyjnych, w razie złego skrętu błyskawicznie orientowaliśmy się że źle jedziemy. Pod koniec zrobiło się już zimno (6'C), więc przemoczone stopy dawały się we znaki, doszło też zmęczenie bardzo wymagającą trasą (ponad 100km w terenie). Ale dało to też sporo satysfakcji i dużo pozytywnych wrażeń, Kampinos to zdecydowanie najciekawszy podwarszawski rejon na terenowe trasy rowerowe.

Fotki z wycieczki

Zdjęcia Marcina - bo mój aparat nie wymiata ;)

Dane wycieczki: DST: 184.70 km AVS: 17.70 km/h ALT: 560 m MAX: 47.00 km/h Temp:9.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl