Wpisy archiwalne w kategorii
Wycieczka
Dystans całkowity: | 107164.05 km (w terenie 504.00 km; 0.47%) |
Czas w ruchu: | 4232:57 |
Średnia prędkość: | 25.32 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 456390 m |
Suma kalorii: | 228598 kcal |
Liczba aktywności: | 900 |
Średnio na aktywność: | 119.07 km i 4h 42m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 23 kwietnia 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Nocny wypad do Góry Kalwarii
Dane wycieczki:
DST: 46.70 km AVS: 22.97 km/h
ALT: 96 m MAX: 41.90 km/h
Temp:14.0 'C
Wtorek, 2 kwietnia 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Wieczorny wypad do Góry Kalwarii, zimno ale droga w miarę sucha po wielkiej wielkanocnej śnieżycy
Dane wycieczki:
DST: 45.00 km AVS: 25.00 km/h
ALT: 99 m MAX: 43.80 km/h
Temp:1.0 'C
Czwartek, 28 marca 2013Kategoria Wycieczka, Rower szosowy
Warszawa - Góra Kalwaria - Józefów - Warszawa
Pętla nad Wisłą, powoli robi się coraz cieplej, ale dodatniej temperatury się nie odczuwa ze względu na silny i zimny wiatr, który nieźle się daje we znaki. Wracałem szosą dęblińską, z roku na rok coraz gorzej tu z asfaltem, szczególnie w rejonie Józefowa, dopiero od granicy Warszawy jest przyzwoita nawierzchnia, a od Traktu Lubelskiego elegancka dwupasmówka, którą z wiatrem pięknie się leciało
Pętla nad Wisłą, powoli robi się coraz cieplej, ale dodatniej temperatury się nie odczuwa ze względu na silny i zimny wiatr, który nieźle się daje we znaki. Wracałem szosą dęblińską, z roku na rok coraz gorzej tu z asfaltem, szczególnie w rejonie Józefowa, dopiero od granicy Warszawy jest przyzwoita nawierzchnia, a od Traktu Lubelskiego elegancka dwupasmówka, którą z wiatrem pięknie się leciało
Dane wycieczki:
DST: 68.80 km AVS: 26.46 km/h
ALT: 241 m MAX: 39.20 km/h
Temp:5.0 'C
Środa, 27 marca 2013Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Grójec - Warszawa
Trasa identyczna jak wczoraj + pętla po Ursynowie, również i warunki podobne, minimalnie cieplej, ale dalej mocny i nieprzyjemny zimny wiatr
Trasa identyczna jak wczoraj + pętla po Ursynowie, również i warunki podobne, minimalnie cieplej, ale dalej mocny i nieprzyjemny zimny wiatr
Dane wycieczki:
DST: 107.20 km AVS: 25.32 km/h
ALT: 425 m MAX: 42.20 km/h
Temp:4.0 'C
Wtorek, 26 marca 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Grójec - Warszawa
Ponownie do Grójca, choć tym razem inną trasą - przez Górę Kalwarię i DK50, na której elegancko pomagał wiatr. Ale powrót z Grójca to już sporo przeszkadzającego wiatru, trochę za cienko się ubrałem, więc dojechałem już zmarznięty
Ponownie do Grójca, choć tym razem inną trasą - przez Górę Kalwarię i DK50, na której elegancko pomagał wiatr. Ale powrót z Grójca to już sporo przeszkadzającego wiatru, trochę za cienko się ubrałem, więc dojechałem już zmarznięty
Dane wycieczki:
DST: 97.10 km AVS: 25.89 km/h
ALT: 346 m MAX: 43.10 km/h
Temp:2.0 'C
Poniedziałek, 25 marca 2013Kategoria Wycieczka, Rower szosowy
Warszawa - Piaseczno - Grójec - Tarczyn - Warszawa
Wypad do Grójca, ładna słoneczna pogoda, choć i wiatr z północnego wschodu wyraźnie odczuwalny; jeszcze parę dni - i ma wreszcie przyjść prawdziwa wiosna!
Wypad do Grójca, ładna słoneczna pogoda, choć i wiatr z północnego wschodu wyraźnie odczuwalny; jeszcze parę dni - i ma wreszcie przyjść prawdziwa wiosna!
Dane wycieczki:
DST: 92.40 km AVS: 25.32 km/h
ALT: 310 m MAX: 37.30 km/h
Temp:2.0 'C
Poniedziałek, 18 marca 2013Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Sochaczew - Gąbin - Płock - Dobrzyń n. Wisłą - Lipno - Toruń
Postanowiłem wykorzystać zapowiadany wiatr wschodni, więc wybrałem się na trasę do Torunia. Ruszam przed 6, poranki o tej godzinie bardzo mroźne, -8'C, a ja jechałem w letnich siateczkowych butach SPD, które do tego jeszcze mają wywietrzniki w podeszwie ;) Sprawnie przebijam się przez Warszawę i wjeżdżam na szosę poznańską - tu już wyraźnie czuć jak wiatr pomaga, jedzie się elegancko, a w słońcu temperatura szybko rośnie, w Sochaczewie jest już koło 0'C.
Za Sochaczewem krótki kawałek ruchliwej krajówki i odbijam na spokojną drogę na Gąbin, na większości odcinków jedzie się zauważalnie powyżej 30km/h, dopiero za Gąbinem gdy odbijam na północ na Płock czuć jak mocno wieje w bok. W Płocku robię większy odpoczynek na wzgórzu pod katedrą (piękny widok na bardzo szeroką Wisłę) po czym ruszam na Dobrzyń. Po paru kilometrach pojawia się informacja o objeździe, a jako że podali, że w remoncie jest most na Skrwie nie zaryzykowałem jazdy rowerem; trochę szkoda bo ten kawałek nad samą Wisłą jest bardzo ciekawy.
Objazd nie za długi, ale za to właśnie na innym moście na Skrwie pęka mi linka od tylnej przerzutki. Zapasową linkę miałem ze sobą, ale niestety pękła (jak to niemal zawsze bywa) przy samej manetce i ta końcówka się w niej zakleszczyła. W szosowych manetkach żeby zmienić linkę trzeba zrzucić na najcięższy bieg, a ja mogłem zrzucić zaledwie trzy najlżejsze biegi, resztę blokowała ta resztka linki. Wkurzyłem się nieźle, postanawiam podjechać do Dobrzynia, by tam pożyczyć śrubokręt do rozkręcenia manetki i jakieś wąskie kombinerki. Dalsza jazda do niczego, zostały tylko dwa biegi 50-11 i 34-11, na tym lżejszym sensownie dało się jechać koło 31-33km/h, na prostych ze względu na wiatr nie był to problem, ale było też trochę górek, gdzie trzeba było jechać bardzo siłowo, z kadencją koło 40. Do tego łańcuch był dużo za długi na takie przełożenie (normalnie małej tarczy używam tylko z lekkimi biegami), mocno więc zwisał, a na odcinkach z bocznym wiatrem walił mi o szprychy koła.
W Dobrzyniu pożyczam śrubokręt, ale zdjęcie obudowy z manetki wiele nie dało, zacząłem więc rozkręcać jej korpus, a każdy kto rozkręcał szosowe manetki wie jak to ryzykowna robota. Jakimś fartem w końcu manetka się odblokowała bez pełnego rozkręcenia, więc zakładam nową linkę, która jak się okazało ledwo wystarczyła z długością, wystawała ledwie 1cm za śrubę; nie wiem co za mózg taką linkę wykonał. Straciłem na to wszystko z godzinę, nieźle przemarzłem, bo jest koło 0'C, a za Płockiem zaszło słońce i jest zimno, ciemno i ponuro. Za Dobrzyniem trochę z wiatrem bocznymi drogami by zaliczyć dodatkową gminę, po czym odbijam na północ do Lipna, gdzie na dziurawej krajówce wiatr dał mi mocno popalić.
W Lipnie więc staje na zasłużony postój - i już elegancko z wiatrem jadę do Torunia. Obawiałem się trochę ruchliwej DK 10, ale okazało się, że cały czas jest tu szerokie pobocze i idealny asfalt, więc do samego Torunia jechało się elegancko powyżej 30km/h, tak że dojechałem z godzinnym zapasem i miałem jeszcze czas na rundkę po pięknym centrum. Stare Miasto w Toruniu robi spore wrażenie, szkoda tylko że pogoda była tak ponura, gdybym tu był rano w pełnym słońcu - wyglądałoby to sporo lepiej.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 9 (DOBRZYŃ NAD WISŁĄ, Wielgie, Fabianki, Lipno - wieś, LIPNO - miasto powiatowe, Kikół, Czernikowo, Obrowo, Lubicz)
Postanowiłem wykorzystać zapowiadany wiatr wschodni, więc wybrałem się na trasę do Torunia. Ruszam przed 6, poranki o tej godzinie bardzo mroźne, -8'C, a ja jechałem w letnich siateczkowych butach SPD, które do tego jeszcze mają wywietrzniki w podeszwie ;) Sprawnie przebijam się przez Warszawę i wjeżdżam na szosę poznańską - tu już wyraźnie czuć jak wiatr pomaga, jedzie się elegancko, a w słońcu temperatura szybko rośnie, w Sochaczewie jest już koło 0'C.
Za Sochaczewem krótki kawałek ruchliwej krajówki i odbijam na spokojną drogę na Gąbin, na większości odcinków jedzie się zauważalnie powyżej 30km/h, dopiero za Gąbinem gdy odbijam na północ na Płock czuć jak mocno wieje w bok. W Płocku robię większy odpoczynek na wzgórzu pod katedrą (piękny widok na bardzo szeroką Wisłę) po czym ruszam na Dobrzyń. Po paru kilometrach pojawia się informacja o objeździe, a jako że podali, że w remoncie jest most na Skrwie nie zaryzykowałem jazdy rowerem; trochę szkoda bo ten kawałek nad samą Wisłą jest bardzo ciekawy.
Objazd nie za długi, ale za to właśnie na innym moście na Skrwie pęka mi linka od tylnej przerzutki. Zapasową linkę miałem ze sobą, ale niestety pękła (jak to niemal zawsze bywa) przy samej manetce i ta końcówka się w niej zakleszczyła. W szosowych manetkach żeby zmienić linkę trzeba zrzucić na najcięższy bieg, a ja mogłem zrzucić zaledwie trzy najlżejsze biegi, resztę blokowała ta resztka linki. Wkurzyłem się nieźle, postanawiam podjechać do Dobrzynia, by tam pożyczyć śrubokręt do rozkręcenia manetki i jakieś wąskie kombinerki. Dalsza jazda do niczego, zostały tylko dwa biegi 50-11 i 34-11, na tym lżejszym sensownie dało się jechać koło 31-33km/h, na prostych ze względu na wiatr nie był to problem, ale było też trochę górek, gdzie trzeba było jechać bardzo siłowo, z kadencją koło 40. Do tego łańcuch był dużo za długi na takie przełożenie (normalnie małej tarczy używam tylko z lekkimi biegami), mocno więc zwisał, a na odcinkach z bocznym wiatrem walił mi o szprychy koła.
W Dobrzyniu pożyczam śrubokręt, ale zdjęcie obudowy z manetki wiele nie dało, zacząłem więc rozkręcać jej korpus, a każdy kto rozkręcał szosowe manetki wie jak to ryzykowna robota. Jakimś fartem w końcu manetka się odblokowała bez pełnego rozkręcenia, więc zakładam nową linkę, która jak się okazało ledwo wystarczyła z długością, wystawała ledwie 1cm za śrubę; nie wiem co za mózg taką linkę wykonał. Straciłem na to wszystko z godzinę, nieźle przemarzłem, bo jest koło 0'C, a za Płockiem zaszło słońce i jest zimno, ciemno i ponuro. Za Dobrzyniem trochę z wiatrem bocznymi drogami by zaliczyć dodatkową gminę, po czym odbijam na północ do Lipna, gdzie na dziurawej krajówce wiatr dał mi mocno popalić.
W Lipnie więc staje na zasłużony postój - i już elegancko z wiatrem jadę do Torunia. Obawiałem się trochę ruchliwej DK 10, ale okazało się, że cały czas jest tu szerokie pobocze i idealny asfalt, więc do samego Torunia jechało się elegancko powyżej 30km/h, tak że dojechałem z godzinnym zapasem i miałem jeszcze czas na rundkę po pięknym centrum. Stare Miasto w Toruniu robi spore wrażenie, szkoda tylko że pogoda była tak ponura, gdybym tu był rano w pełnym słońcu - wyglądałoby to sporo lepiej.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 9 (DOBRZYŃ NAD WISŁĄ, Wielgie, Fabianki, Lipno - wieś, LIPNO - miasto powiatowe, Kikół, Czernikowo, Obrowo, Lubicz)
Dane wycieczki:
DST: 270.00 km AVS: 29.08 km/h
ALT: 1212 m MAX: 62.80 km/h
Temp:1.0 'C
Niedziela, 17 marca 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Spokojny wypad do Baniochy. Piękna pogoda, wreszcie uspokoił się ten nieprzyjemny wiatr. Za to na bocznych drogach między Górą Kalwarią a Baniochą jeszcze sporo zalodzeń, na ocienionych odcinkach leśnych parę razy musiałem bardzo wolno jechać po żywym lodzie
Dane wycieczki:
DST: 53.40 km AVS: 25.03 km/h
ALT: 108 m MAX: 37.70 km/h
Temp:4.0 'C
Sobota, 16 marca 2013Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Mińsk Mazowiecki - Warszawa
Dłuższa pętla do Mińska. Warunki do jazdy dobre - suche szosy, ładna słoneczna pogoda, niestety dalej dość mocno wiało z północnego zachodu, nie tak mocno jak wczoraj, niemniej na sporej części trasy wiatr przeszkadzał. W końcówce strasznie mnie "odcięło", ledwo dojechałem do domu. Prawdopodobnie za długi odcinek na jazdę bez jedzenia, a nie miałem też przy sobie pieniędzy, więc nic nie mogłem kupić
Dłuższa pętla do Mińska. Warunki do jazdy dobre - suche szosy, ładna słoneczna pogoda, niestety dalej dość mocno wiało z północnego zachodu, nie tak mocno jak wczoraj, niemniej na sporej części trasy wiatr przeszkadzał. W końcówce strasznie mnie "odcięło", ledwo dojechałem do domu. Prawdopodobnie za długi odcinek na jazdę bez jedzenia, a nie miałem też przy sobie pieniędzy, więc nic nie mogłem kupić
Dane wycieczki:
DST: 103.30 km AVS: 25.51 km/h
ALT: 439 m MAX: 52.10 km/h
Temp:2.0 'C
Piątek, 15 marca 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Piaseczno - Tarczyn - Janki - Warszawa
Wypad do Tarczyna, drogi już suche, ale za to bardzo mocny wiatr z północy. Odcinki do Tarczyna z bocznym wiatrem jechało się fatalnie, na drodze w wielu miejscach był nawiany śnieg, czasem już podmarznięty, a wiatr spychał na środek jezdni. W takich warunkach jazda na wąskich kołach i z fatalnymi na zimę SPD - to już ekstremum. Z Tarczyna za to czołowo pod wiatr, po odkrytym terenie, więc wiatr wycinał strasznie, dopiero w samej Warszawie zrobiło się sensowniej. Pół drogi kląłem na tę cholerną zimę - mam już tego serdecznie dosyć, a póki co nie zanosi się na to, że szybko złapie prawdziwa wiosna :((
Wypad do Tarczyna, drogi już suche, ale za to bardzo mocny wiatr z północy. Odcinki do Tarczyna z bocznym wiatrem jechało się fatalnie, na drodze w wielu miejscach był nawiany śnieg, czasem już podmarznięty, a wiatr spychał na środek jezdni. W takich warunkach jazda na wąskich kołach i z fatalnymi na zimę SPD - to już ekstremum. Z Tarczyna za to czołowo pod wiatr, po odkrytym terenie, więc wiatr wycinał strasznie, dopiero w samej Warszawie zrobiło się sensowniej. Pół drogi kląłem na tę cholerną zimę - mam już tego serdecznie dosyć, a póki co nie zanosi się na to, że szybko złapie prawdziwa wiosna :((
Dane wycieczki:
DST: 65.10 km AVS: 24.72 km/h
ALT: 314 m MAX: 41.50 km/h
Temp:-3.0 'C