wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:1337.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:53:32
Średnia prędkość:24.99 km/h
Maksymalna prędkość:65.20 km/h
Suma podjazdów:5593 m
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:55.73 km i 2h 13m
Więcej statystyk
Niedziela, 15 lutego 2015Kategoria >100km, Rower szosowy, Wypad
Góry Świętokrzyskie z Transatlantykiem - dzień 2

Drugiego dnia postanawiam dojechać na pociąg do Skarżyska, tak by przejechać przez najwyższe pasma Gór Świętokrzyskich. Od samego początku dnia mamy doskonałą pogodę, za dnia okolice Sandomierza bardzo ładnie się prezentują, w okocy królują sady, ale wyglądają o wiele lepiej niż sady na Mazowszu, bo położone są na stromych wzgórzach, na które co rusz wspinamy się ściankami po 9-10%. W Garbowie złożyliśmy wizytę słynnemu Zawiszy Czarnemu, który stąd wlaśnie pochodził; żegnamy się z Transatlantykiem na skrzyżowaniu z szosą z Warszawy do Sandomierza - dzięki za gościnę i wspólną trasę! Szybko wjeżdżam na krajówkę do Kielc, którą zaczęła się bardzo przyjemna jazda. Pogoda wybitna, do tego zaczęło solidniej wiać w plecy, a szosa świetnej jakości, z minimalnym ruchem. Tak więc prawie 45km do Lechowa przeleciało bardzo szybko, a trasa urozmaicona, sporo górek i zjazdów, a od poziomu 300m nie brakuje śniegu w okolicy. W Lechowie odbijam w bok, tu już czuć, że solidnie wieje z boku, w lesie też pojawia się trochę lodu.

Ale gwoździem dzisiejszego programu był oczywiście podjazd na Święty Krzyż, do poziomu ok. 500m jechało się bez problemów, ale wyżej droga wjeżdża w las - i od razu pojawia się śnieg i lód. Z początku wydawało mi się, że nie ma szans po tym jechać, ale okazało się, że rower całkiem sensownie się trzyma, lód był dość "tępy", dobrze ubity kołami samochodów i wozów konnych. Sama jazda była OK, natomiast słabo się ruszało po postojach na zdjęcia, bo niedociążone tylne koło od razu buzowało. Na szczyt wjechałem w całości bez pchania, pod klasztor już nie zajeżdżałem, bo sporo było samochodów (w niedzielę w klasztorze są msze, na które przyjeżdża wielu ludzi z okolicy). Za to fantastycznie prezentowała się okolica gołoborza na Łysej Górze, same kamienie były pod śniegiem, ale na drzewach były jeszcze duże czapy śniegu, niektóre wystawione na wiatr miały fantazyjne kształty.

Wjeżdżając na szczyt myślałem, że w dół po tym lodzie na bank trzeba będzie sprowadzać, ale wbrew pozorom dało się jechać, choć oczywiście cały czas na hamulcu, 10-15km/h uważając by się za bardzo nie rozpędzić; oczywiście tylko do końca lasu, bo niżej dało się już normalnie jechać. Po kilkunastu km staję na obiad w Górznie, obiad dobry, ale zdecydowanie za dużo zjadłem, a duży posiłek w środku dnia to nie jest dobry pomysł. Tak więc cały podjazd pod przełęcz Krajeńską męczyłem się z pełnym żołądkiem ;)). A do końca trasy jeszcze sporo górek miałem, płaskich odcinków właściwie nie było. Z podjazdu za Bodzentynem miałem piękne widoki na masyw Łysogór, zaraz po tym zepsuła się pogoda, temperatura szybko spadła z 5-6 stopni do 0 a silny wiatr zmienił się na północny i na końcówce do Skarżyska wyraźnie przeszkadzał. Ale na pociąg udało mi się wyrobić, choć z niewielkim zapasem. Dworzec w Skarżysku niby nowy, ale jakość i pomysłowość typowa dla PKP - wejście na perony po wysokich kładkach, a same perony oczywiście niskie, więc wsiadanie z rowerem do pociągu niewygodne, poślizgnąłem się na wąskim stopniu i boleśnie uderzyłem się w piszczel, rozcinając nogę na parę centymetrów.

Cały wyjazd bardzo udany - prawie 400km w dwa dni, dobre towarzystwo i przede wszystkim doskonała pogoda, bardzo rzadka u nas o tej porze roku.

Zdjęcia

Dane wycieczki: DST: 145.50 km AVS: 23.85 km/h ALT: 1435 m MAX: 65.20 km/h Temp:4.0 'C
Sobota, 14 lutego 2015Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Góry Świętokrzyskie z Transatlantykiem - dzień 1

Na weekend zapowiadała się świetna pogoda, a jako, że akurat miałem wolne - postanowiłem przejechać się na dłuższy wyjazd. Ostatnio jeździłem głównie po płaskich trasach, więc tym razem ruszyłem w Góry Świętokrzyskie. Umawiam się z Transatlantykiem na spotkanie w Łagowie i po 6 ruszam z Warszawy. Początek mroźny, trzyma koło -3 stopni, ale już od rana jest piękna słoneczna pogoda, a cała okolica pokryta malowniczą szadzią. Mróz trzymał długo, dopiero po ok. 70km temperatura przekroczyła 0. Ale pomimo jazdy pod niewielki wiatr do Radomia dojechałem sprawnie, prawie bez postojów. Na dłuższy odpoczynek zatrzymuję się dopiero w centrum Radomia, pod pomnikiem Kochanowskiego. Po 15-20min ruszam dalej, po czym za 1,5km orientuję się, że nie mam telefonu! Wracam ekspresowym tempem do parku - telefonem na szczęście nikt nie zdążył się jeszcze zainteresować, pomimo że to dość uczęszczane miejsce ;)

Z Radomia kieruję się na Wierzbicę, za którą na horyzoncie pojawiają się pierwsze zarysy Gór Świętokrzyskich. Za Mircem ostrzejszy podjazd w stronę Wąchocka, tam oglądam jeszcze częściowo zamarznięty zalew na Kamiennej (Wąchock w ostatnich latach znacznie "odpicowano"). Przed Starachowicami łapie mnie kryzys, musiałem stanąć na zakupy i zjeść trochę słodyczy po których wyraźnie odżyłem. Za Starchowicami juz cały czas jedzie się po górkach, pogoda jest tak piękna, że nogi same kręcą. Przed Nową Słupią wyjechal mi naprzeciw Transatlantyk (bo trochę się spóźniałem) - i dalej jedziemy już wspólnie. Za Nową Słupią robimy sobie postój na pierogi w  Świętokrzyskim Dworze (elegancki lokal, a ceny w normie). Po obiedzie zaliczamy podjazd w stronę Łagowa, kawałek za tym miastem odbijamy bocznymi, bardzo fajnymi drogami na Iwaniska. Po dłuższym zjeździe zmiana krajobrazu - na wysokości koło 300m było sporo śniegu w okolicy, a 80-100m niżej jest zupełnie zielono. Ale, że to ciągle zima przypomina nam kawałek przez las, krótko po zachodzie słońca złapał mróz, a w lesie było jeszcze sporo zalodzeń, więc jechaliśmy tam bardzo ostrożnie, bo o wywrotkę na wąskich kołach nietrudno.

Z Iwanisk już nocą jedziemy do Marka (po drodze mijamy pięknie prezentujący się zamek Krzyżtopór), do Dwikozów, trasa męcząca, niby to już tylko "przedmurze" Gór Świętokrzyskich, ale małych podjazdów jest tu od groma, a po bardzo długiej trasie w lutym to się już w nogach wyraźnie czuło. Tak więc z ulgą meldujemy się w Dwikozach po 19 i z dużym apetytem wcinamy smaczny rosół przygotowany przez Marka.

Zdjęcia


Dane wycieczki: DST: 251.30 km AVS: 23.97 km/h ALT: 1637 m MAX: 51.10 km/h Temp:4.0 'C
Piątek, 13 lutego 2015Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Najpierw po mieście, a następnie wzdłuż Wisły po praskiej stronie, mostem w Górze Kalwarii i z powrotem do Warszawy. Piekna wiosenna pogoda - cały czas słonecznie, a temperatura 7-9 stopni
Dane wycieczki: DST: 76.10 km AVS: 26.70 km/h ALT: 156 m MAX: 50.90 km/h Temp:8.0 'C
Czwartek, 12 lutego 2015Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Pętla przez Chynów. Przyzwoita pogoda do jazdy, co prawda dalej bez słońca, ale sucho, w miarę ciepło i z niewielkim wiatrem
Dane wycieczki: DST: 76.20 km AVS: 27.21 km/h ALT: 187 m MAX: 42.60 km/h Temp:4.0 'C
Środa, 11 lutego 2015Kategoria Treking, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 15.10 km AVS: 22.10 km/h ALT: 35 m MAX: 34.00 km/h Temp:3.0 'C
Wtorek, 10 lutego 2015Kategoria Treking, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 15.10 km AVS: 21.57 km/h ALT: 35 m MAX: 32.00 km/h Temp:2.0 'C
Poniedziałek, 9 lutego 2015Kategoria Treking, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 15.10 km AVS: 21.57 km/h ALT: 35 m MAX: 30.20 km/h Temp:0.0 'C
Niedziela, 8 lutego 2015Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Pętla do Baniochy. Pierwsza część elegancko, ale powrót z Góry to męczarnia pod silny wiatr
Dane wycieczki: DST: 53.50 km AVS: 26.31 km/h ALT: 148 m MAX: 36.40 km/h Temp:1.0 'C
Sobota, 7 lutego 2015Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Terespol

Zima, choć mizerna ciągle trzyma, więc trudno o dobre warunki. Postanowiliśmy więc z Krzyśkiem pojechać do Terespola w warunki jakie "dają" ;))

Ruszamy wcześnie rano, przed 6 jesteśmy już na rowerach. Sprawnie przebijamy się nocą przez Warszawę, za Sulejówkiem już świta. Na drogach pusto, chwilami popaduje drobny śnieżek i trzyma mróz -3-4'C. Pierwszy odcinek to nudna trasa w stronę Stanisławowa, za którym zaczyna się niedawno wyremontowana, elegancka droga do Węgrowa. Wiatr pomaga, więc kilometry lecą sprawnie, na postój postanawiamy się zatrzymać dopiero po 100km w Sokołowie Podlaskim. Po odpoczynku w cieple - i na dworze robi się cieplej, temperatura z lekkiego mrozu skoczyła do ok. 0'C, a dalsza trasa też sporo ciekawsza. Jest trochę górek, a we Frankopolu oddzielającym Mazowsze od Podlasia wita nas rolnicza blokada na drodze ;)). Ale rowerzystom problemów nie robili, więc spokojnie pojechaliśmy w dół nad Bug. Co ciekawe, za Sokołowem nie ma w ogóle śniegu w okolicy, gdy tymczasem pod Warszawą leżało go całkiem sporo. Za Bugiem ładny pagórkowaty odcinek w stronę Siemiatycz. Krótki kawałek na północ do Sarnaków pokazał nam, że wiatr znacząco się od rana zwiększył, jadąc z wiatrem w plecy jego siły tak się nie odczuwa, ale gdy jest z boku zaczyna już przeszkadzać, a mocny wiatr przy temperaturze koło 0 daje popalić. 

Z Sarnaków ładnymi bocznymi drogami jedziemy do Konstantynowa, tam już mnie trochę zaczęło odcinać, bo za mało zjadłem w Sokołowie, w sklepie robimy sobie drugi postój. Tu z kolei zjadłem za dużo słodyczy, więc mnie zemdliło ;). Końcówka to ładne, dość puste tereny ściany wschodniej, do Terespola docieramy ze sporym zapasem czasowym, więc skoczyliśmy jeszcze na kiełbaski do baru pod dworcem.
Kilka zdjęć


Dane wycieczki: DST: 230.90 km AVS: 27.60 km/h ALT: 892 m MAX: 62.30 km/h Temp:-1.0 'C
Piątek, 6 lutego 2015Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Przejażdżka do Gassów,nad Wisłę z Krzyśkiem
Dane wycieczki: DST: 43.50 km AVS: 25.34 km/h ALT: 60 m MAX: 54.80 km/h Temp:0.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl