wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:2026.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:98:17
Średnia prędkość:20.62 km/h
Maksymalna prędkość:56.70 km/h
Suma podjazdów:11453 m
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:81.06 km i 3h 55m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 22 września 2014Kategoria Rower szosowy, Wypad
Rano ruszam krótko przed wschodem słońca, szybko pojawia się bardzo gęsta mgła, w której jadę już do końca. Często widoczność była poniżej 50m, taka jazda ma swój urok. Sprawnie pokonuję ok.35km do Rewala, a parę km przed miastem spotykam Roberta Woźniaka, który wyjechał na krótką przejażdżkę po wczorajszej jeździe z Elbląga.

O 9 zaczyna się impreza i dekoracje maratonu szosowego w Rewalu (Marzena wygrała w swojej kategorii!), następnie dekoracje za cały sezon owych maratonów. Ciągnęło się to długo, bo stroje BBTour wręczano dopiero na koniec. W porównaniu z ostatnimi laty - zmieniono dość istotnie grafikę, przede wszystkim spodenek - i nie są to zmiany na lepsze, zamiast zostawić charakterystyczny niebieski kolor, dodano dużo czarnego, przez co wygląda to gorzej. Rozmiarówka dość komiczna, na mnie L jest wyraźnie za małe, natomiast XXL, które odbierałem dla kolegi - pasuje w miarę OK, choć też minimalnie większe mogłoby być ;)

W planach na dziś mieliśmy jazdę z Kotem w rejon Choszczna, niestety przez to, że impreza dość długo się przeciągnęła - nic z tego nie wyszło, za mało zostalo czasu by wyrobić się na sensowny pociąg do Warszawy. Zabrałem się więc z Danielem samochodem do Stargardu Szczecińskiego (dzięki za podwiezienie!) i stamtąd dość napchanym pociągiem wróciłem do Warszawy.
Dane wycieczki: DST: 51.90 km AVS: 23.59 km/h ALT: 129 m MAX: 37.50 km/h Temp:16.0 'C
Sobota, 20 września 2014Kategoria >100km, >200km, >300km, Rower szosowy, Wypad, >500km
Nad Bałtyk po stroje "Bałtyku"

Stroje za ukończenie BBTour tradycyjnie są rozdawane na zakończenie PP w maratonach szosowych, jako, że w tym roku zakończenie było duży kawał ode mnie - aż w Rewalu nie planowałem tam wyjazdu. Ale 2 dni przed prognozy pogody akurat w tym rejonie Polski były przyzwoite, podczas gdy w innych rejonach już nie za bardzo - więc zdecydowałem jednak się wyruszyć nad Bałtyk po stroje "Bałtyku" ;))

Jadę nietypowo jak na tak długi dystans - z namiotem i sprzętem kuchennym, to najdłuższa trasa jaką dotąd robiłem z bagażem.  - Wyjeżdżam z Warszawy dopiero po 18, ponad godzinę straciłem na bujanie się z przednim kołem, które wibrowało przy hamowaniu, w końcu musiałem zawrócić do domu i zmienić na inne. Początek nieciekawy - przejazd rzez Warszawę i dość ruchliwa krajówka do Sochaczewa. Tam zaczyna padać deszcz, jakieś małe przelotne opady zapowiadali, ale tutaj lunęło całkiem solidnie i 40km do Gąbina jechałem w deszczu. W Gąbinie postój na stacji benzynowej, gdy ruszyłem deszcz się już uspokoił. Aż do Torunia jadę trasą BBTour, w nocy na drodze bardzo pusto, lekki wiaterek w plecy pomaga, więc jedzie się całkiem przyzwoicie, senność mnie nie męczy. W Toruniu Wisłę przekraczam eleganckim nowym mostem, na przystanku autobusowym w mieście robię postój. Kawałek za miastem zaczyna świtać, pojawia się gęsta mgła, temperatura koło 9-10 stopni.

Na drodze do Tucholi robi się już cieplej, piękne krajobrazy lasów i pól samego świtu, gdy jeszcze w wielu miejscach utrzymują się mgły. Za Tucholą mniej ciekawy kawałek, krajówka w rejonie Chojnic i Człuchowa, do tego zaczęła mnie trochę męczyć senność. Po zjeździe z krajówki już ciekawiej, przede wszystkim dużo lasów, piękne zapachy, pojawiają się już pierwsze drzewa w jesiennych barwach; a dzień ładny - słonecznie, lekko powyżej 20 stopni i praktycznie bezwietrznie. I podobnie wygląda dalsza trasa - dużo lasów, mały ruch na drogach, spodziewałem się w tym rejonie więcej górek, trochę się pojawiło, ale generalnie jest tu znacznie bardziej płasko niż na Mazurach. Natomiast charakterystyczna dla Zachodniego Pomorza jest niewielka gęstość zaludnienia, odcinki między wioskami są wiele większe niż na Mazowszu, ma to wiele uroku, z noclegami na dziko nie ma żadnych problemów. Drogi nadspodziewanie dobre, szosy wojewódzkie z reguły z dobrym asfaltem, na bocznych więcej dziur.

Z początku chciałem jechać aż pod sam Rewal, ale gdy stało się jasno, że wymagałoby to jazdy ok. 2h w ciemnościach, a że byłem już dość zmęczony postanowiłem skończyć jazdę wcześniej i na noc rozłożyłem się w lesie, kawałek za Rzesznikowem. Trasa udana, poza deszczem pod Sochaczewem w dobrej pogodzie; choć taki dystans o tej porze roku robi się już trochę za długi, noc trwa prawie 12h, a przy samotnej jeździe to nieuchronnie nuży i na świt czeka się z wytęsknieniem. Jazda z bagażem też była średnim pomysłem, na takim dystansie lepiej się jednak dodatkowo nie obciążać.

Zdjęcia


Zaliczone gminy - 11 (CZŁUCHÓW - miasto powiatowe, CZARNE, Szczecinek-wieś, SZCZECINEK - miasto powiatowe, BARWICE, POŁCZYN-ZDRÓJ, Świdwin-wieś, ŚWIDWIN - miasto powiatowe, Sławoborze, Rymań, Brojce)
Dane wycieczki: DST: 520.60 km AVS: 25.37 km/h ALT: 1580 m MAX: 48.80 km/h Temp:17.0 'C
Środa, 17 września 2014Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 15.20 km AVS: 24.00 km/h ALT: 35 m MAX: 34.60 km/h Temp:20.0 'C
Wtorek, 16 września 2014Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 15.20 km AVS: 23.38 km/h ALT: 25 m MAX: 35.90 km/h Temp:21.0 'C
Niedziela, 14 września 2014Kategoria >100km, >200km, >300km, Góral, Wycieczka
Krwawa Pętla po raz czwarty

Sezon bez Krwawej Pętli - to nie byłby prawdziwy sezon, więc po raz kolejny postanowiłem się zmierzyć z tym bardzo wymagającym szlakiem ;) Termin wrześniowy rządzi się swoimi prawami, więc postanowiłem ruszyć na trasę bardzo wcześnie, tak by nocą przejechać więcej na początku, gdy trasa jest łatwiejsza. Z domu ruszam przed 2, o 3 w Górze Kalwarii wjeżdżam na trasę pętli. Szybko przyzwyczajam się do nocnej jazdy, przy mocnym oświetleniu ponad 400 lumenów widoczność nawet w terenie jest przyzwoita, a pierwsza część Krwawej Pętli w stronę Zalesia - to głównie przyzwoite leśne szutrówki. Tym razem na rzeczce przed Zalesiem jest kładka, jak na razie 50% szans na forsowanie - na 4 moich przejazdach dwa razy musiałem rzeczkę forsować, dwa razy była kładka ;)). Jednym słowem - typowa prowizorka zrobiona na odwal się, zamiast zrobić raz a porządnie stabilny mostek - co sezon stawia się takie dziadostwo, które prędzej czy później się rozpada, tegoroczna kładka też się tak mocno chwiała, że długo to pewnie nie pożyje...

Nocka upływa spokojnie, cieplutko (najniższa temperatura to 14'C), jedynie co jakiś czas pojawiają się święcące oczy, głównie kotów, w rejonie Magdalenki zaczyna już świtać. Przed Nadarzynem mijam remont szosy katowickiej, kawałek dalej forsuję Zimną Wodę, niski poziom wody daje szanse na przejazd przez bagna bez dodatkowych atrakcji. Ale kawałek przed Podkową jest fragment fatalnego gruntu, który po nawet niewielkim deszczu zamienia się w płynne błoto, a przez noc lekko popadywało. I z jakieś 500m wystarczyło, żeby porządnie usyfić zarówno rower jak i mnie, błoto z tego kawałka na nogach dowiozłem do domu ;). Za Podkową przelotowy kawałek do Zaborowa, w międzyczasie niespecjalna po świcie pogoda zaczyna się ładnie klarować, ociepla się do ponad 20'C - w takich warunkach aż chce się jechać. W Zaborowie kończy się łatwy kawałek - i wjeżdżam w Kampinos, tutaj teren już trzyma solidny poziom, są singielki, jest trochę góreczek, no i to wszystko w pięknie pachnącym (głownie sosnowym) lesie.

W Lesznie po ok. 110km już podmęczony staję na dłuższy postój na ryneczku, stąd ruszam na kampinoski kawałek, jedzie się całkiem sprawnie, szybko docieram nad Kanał Łasica, kontynuując jazdę żółtym szlakiem łącznikowym Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej dojeżdżam w północne rejony puszczy, skąd zielonym szlakiem docieram nad Wisłę. Z wiślanej ostrogi mam piękny widok na szeroko rozlaną (już po ujściu Narwi) rzekę; niewiele jest w Europie tak dużych nieuregulowanych rzek, a w rejonie Warszawy Wisła wygląda sporo lepiej niż taki duży kanał jak to jest w okolicach Krakowa. Znad Wisły obowiązkowo jadę na PKP Modlin, by zaliczyć oficjalny początek czerwonego szlaku. Za Modlinem zaczyna się już solidniejsza "rąbanina" - Lasy Chotomowskie to rejon zbliżony do Kampinosu, jest trochę piaszczystych wydm wysysających siły, ale i dających sporo frajdy w jazdy. Na przecięciu z gdańską linią kolejową tym razem nie ryzykuję jazdy felerną windą, w której zablokowaliśmy się rok temu z Krzyśkiem i na wiadukt rower wnoszę ;). Bagienka przed Nieporętem - suchutkie jak nigdy, zero problemów; w samym Nieporęcie staję na zasłużony postój robiąc zakupy w markecie przy ryneczku. Pogoda doskonała, chwilami nawet 30'C - takie temperatury w połowie września to już rzadko się trafiają.

Za Nieporętem - mozolny odcinek na Marki, za którymi przejeżdżam przez Horowe Bagno, również bez żadnych niespodzianek, wystarczyło kawałek poprowadzić rower. Przed Zielonką powoli zaczyna się już MPK, pojawiają się piachy i pagóreczki - i tak już będzie na dłuższym kawałku, to chyba najbardziej wymagający odcinek Krwawej Pętli. Coraz bardziej zaczynam odczuwać zmęczenie, ponad 200km w nogach swoje robi. Pod wieczór docieram do Wiązowny, tutaj krótki postój i szybko ruszam na szlak dolinką Mieni, tak by go zaliczyć jeszcze przed zapadnięciem ciemności, by było co zobaczyć. Ale kolejne odcinki trzeba już jechać ciemną nocą - najpierw rejon dużej górki koło Otowcka, a następnie wredny kawałek przed Pogorzelą, na którym szlak bardzo kręci. Ale z nawigacją problemów nie miałem, udało się uniknąć błędów i tracenia czasu na zawracanie i szukanie szlaku. Za Pogorzelą ostatni bardziej wymagający odcinek - czyli poniemieckie bunkry na piaszczystej górze. Tutaj już się trochę wkurzyłem, najpierw miałem wywrotkę po tym jak mi się przednie koło na zjeździe w piachu zaryło, chwilę później okazało się, że w jej wyniku przestał działać aparat fotograficzny (na szczęście w domu wrócił do życia). Do tego w rejonie bunkrów sporo się zmieniło od zeszłego roku, pojawiły się jakieś duże wykopy i górki z piaskiem, przez co lekko zakołowałem i musiałem drugi raz ładować się pod górę. Ale za bunkrami - już luzik, teren sporo łatwiejszy; niemniej te ok. 20km ciągnie się w nieskończoność, bo nóżki już nie takie świeże ;)). Jazdę wałem wiślanym urozmaicają duże ryby wyskakujące z wody, światła mostu widać z daleka. Za mostem czeka mnie jeszcze ostatni, kultowy podjazd po kostce do Góry Kalwarii - i na mecie melduję się o 21.55, z przyzwoitym jak na wrzesień (wymagający sporo nocnej jazdy) czasem 18h55min. Wracając z Góry Kalwarii miałem jeszcze sprawę do załatwienia w Warszawie, więc parę dodatkowych kilometrów jeszcze musiałem dokręcić ;)

Szlak jedyny w swoim rodzaju, daje kapitalny przegląd terenu występującego w rejonie Warszawy, zachwyca swoim urozmaiceniem, jednocześnie zmuszając do wielkiego wysiłku. Pomimo solidnego wypompowania na mecie - satysfakcja jest duża, a wrażeń z jazdy mnóstwo; tak więc każdemu rowerzyście lubiącemu wyzwania - warto ten szlak polecić.

Zdjęcia z trasy



Dane wycieczki: DST: 307.00 km AVS: 16.90 km/h ALT: 893 m MAX: 42.10 km/h Temp:25.0 'C
Sobota, 13 września 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Wypad do Modlina. Razem z Krzyśkiem odprowadziliśmy kawałek Jacka (Turystę) jadącego z Warszawy do Gdańska, by wypróbować nowy rower przełajowy.
Dane wycieczki: DST: 63.70 km AVS: 25.65 km/h ALT: 180 m MAX: 56.60 km/h Temp:28.0 'C
Piątek, 12 września 2014Kategoria Góral, Wycieczka
Krótka pętelka po Lasku Kabackim, powrót dobrej, słonecznej pogody
Dane wycieczki: DST: 14.90 km AVS: 21.80 km/h ALT: 44 m MAX: 30.00 km/h Temp:26.0 'C
Czwartek, 11 września 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Pętla przez Pilawę, marna pogoda i popadujący lekko deszczyk
Dane wycieczki: DST: 55.60 km AVS: 28.27 km/h ALT: 127 m MAX: 42.90 km/h Temp:17.0 'C
Środa, 10 września 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Pętla do Chynowa
Dane wycieczki: DST: 77.60 km AVS: 29.10 km/h ALT: 166 m MAX: 48.70 km/h Temp:19.0 'C
Wtorek, 9 września 2014Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki: DST: 16.30 km AVS: 24.45 km/h ALT: 35 m MAX: 34.60 km/h Temp:21.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl