Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2014
Dystans całkowity: | 2396.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 109:11 |
Średnia prędkość: | 21.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.20 km/h |
Suma podjazdów: | 25133 m |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 92.16 km i 4h 11m |
Więcej statystyk |
Środa, 7 maja 2014Kategoria Wyprawa, Rower szosowy, >200km, >100km
Hochtor - dzień 3
Loucka - Kromeriz - Slavkov u Brna - Znojmo - [A] - Eggenburg - Maissau
Od rana silnie wieje, przy planowanym dystansie ponad 200km to marniutka wiadomość. Wiatr generalnie wieje bardziej z boku, więc tak źle na szczęście nie jest, niemniej wyraźnie przeszkadza. Trasa lekko pagórkowata, choć jak na czeskie warunki nie jest źle, liczba górek w normie. Przejeżdżam przez ładny Kromeriz, kilkanaście km dalej wjeżdżam na bardzo ruchliwą drogę do Slavkova, pobocza brak, sporo tirów, trzeba było się przemęczyć ok. 20km. W Slavkovie robię zakupy, samo miasto dużo lepiej jest znane pod niemiecką nazwą Austerlitz, tutaj w 1805 roku rozegrała się słynna bitwa 3 cesarzy, w której Francuzi pod dowództwem Napoleona rozbili Austriaków i Rosjan. Z tego właśnie względu przez ten rejon poprowadziłem swoją trasę, kawałek za miastem jest sporo pamiątek po bitwie, wjechałem na panujące nad okolicę słynne wzgórze Prace, które odegrało kluczową rolę w czasie bitwy, na szczycie znajduje się małe mauzoleum poświęcone bitwie.
Kolejny odcinek do Znojma raczej płaski, niestety znowu czekał mnie długi odcinek wąskiej i ruchliwej drogi do Znojma, do tego wyraźne zaczęła się psuć pogoda, ok. 20km przed miastem zaczęło padać, znacznie się ochłodziło. W deszczu musiałem jechać spory kawał, na granicy austriackiej opady przeszły w regularną ulewę, uspokajać zaczęło się dopiero za Eggendrofem, tak więc rozkładając się na nocleg sporo rzeczy miałem juz mokrych.
Zdjęcia
Loucka - Kromeriz - Slavkov u Brna - Znojmo - [A] - Eggenburg - Maissau
Od rana silnie wieje, przy planowanym dystansie ponad 200km to marniutka wiadomość. Wiatr generalnie wieje bardziej z boku, więc tak źle na szczęście nie jest, niemniej wyraźnie przeszkadza. Trasa lekko pagórkowata, choć jak na czeskie warunki nie jest źle, liczba górek w normie. Przejeżdżam przez ładny Kromeriz, kilkanaście km dalej wjeżdżam na bardzo ruchliwą drogę do Slavkova, pobocza brak, sporo tirów, trzeba było się przemęczyć ok. 20km. W Slavkovie robię zakupy, samo miasto dużo lepiej jest znane pod niemiecką nazwą Austerlitz, tutaj w 1805 roku rozegrała się słynna bitwa 3 cesarzy, w której Francuzi pod dowództwem Napoleona rozbili Austriaków i Rosjan. Z tego właśnie względu przez ten rejon poprowadziłem swoją trasę, kawałek za miastem jest sporo pamiątek po bitwie, wjechałem na panujące nad okolicę słynne wzgórze Prace, które odegrało kluczową rolę w czasie bitwy, na szczycie znajduje się małe mauzoleum poświęcone bitwie.
Kolejny odcinek do Znojma raczej płaski, niestety znowu czekał mnie długi odcinek wąskiej i ruchliwej drogi do Znojma, do tego wyraźne zaczęła się psuć pogoda, ok. 20km przed miastem zaczęło padać, znacznie się ochłodziło. W deszczu musiałem jechać spory kawał, na granicy austriackiej opady przeszły w regularną ulewę, uspokajać zaczęło się dopiero za Eggendrofem, tak więc rozkładając się na nocleg sporo rzeczy miałem juz mokrych.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 218.50 km AVS: 24.32 km/h
ALT: 1741 m MAX: 58.60 km/h
Temp:18.0 'C
Wtorek, 6 maja 2014Kategoria Wyprawa, Rower szosowy, >200km, >100km
Hochtor - dzień 2
Zawiercie - Olkusz - Pszczyna -m Zebrzydowice -[CZ] - Ostrava - Pribor - Stramberk - Loucka
Z Zawiercia ruszam wcześnie rano, po paru kilometrach orientuję się, że nie mam magnesu do kadencji, musiał gdzieś odpaść na trasie, na szczęście Zbyszek jeszcze był w domu i poratował mnie swoim ;)). Zaraz za Ogrodzieńcem zaczyna się najładniejszy dziś kawałek - czyli spora seria górek aż do Oświęcimia, w rejonie Olkusza bardzo solidne podjazdy. Za Oświęcimiem wyraźnie się wypłaszcza, jadę wzdłuż jeziora Goczałkowickiego, fajnie wygląda taka wielka tafla z rysującymi się zarysami gór na horyzoncie. Granicę czeską przekraczam w Zebrzydowicach, pierwszy odcinek w Czechach marniutki, dość ruchliwe drogi i bardzo przemysłowe tereny zagłębia górniczego w rejonie Ostravy. Dopiero za Ostravą zaczyna się sensowniejsza jazda, odwiedzam zabytkowe miasto Stramberk, do którego trzeba podjechać spory kawałek pod górę, ale warto, bo prezentuje się okazale, z panującym nad okolicą pięknym zamkiem na wzgórzu i historyczną zabudową.
Wyjeżdżając z miasteczka zachciało mi się robić skróty, więc trochę musiałem przejechać po szutrze i paru ostrych ściankach, po czym wracam na drogę na Valasskie Mezirici, rozbijam się kawałek za tym miastem, na polu przy drodze
Zdjęcia
Zawiercie - Olkusz - Pszczyna -m Zebrzydowice -[CZ] - Ostrava - Pribor - Stramberk - Loucka
Z Zawiercia ruszam wcześnie rano, po paru kilometrach orientuję się, że nie mam magnesu do kadencji, musiał gdzieś odpaść na trasie, na szczęście Zbyszek jeszcze był w domu i poratował mnie swoim ;)). Zaraz za Ogrodzieńcem zaczyna się najładniejszy dziś kawałek - czyli spora seria górek aż do Oświęcimia, w rejonie Olkusza bardzo solidne podjazdy. Za Oświęcimiem wyraźnie się wypłaszcza, jadę wzdłuż jeziora Goczałkowickiego, fajnie wygląda taka wielka tafla z rysującymi się zarysami gór na horyzoncie. Granicę czeską przekraczam w Zebrzydowicach, pierwszy odcinek w Czechach marniutki, dość ruchliwe drogi i bardzo przemysłowe tereny zagłębia górniczego w rejonie Ostravy. Dopiero za Ostravą zaczyna się sensowniejsza jazda, odwiedzam zabytkowe miasto Stramberk, do którego trzeba podjechać spory kawałek pod górę, ale warto, bo prezentuje się okazale, z panującym nad okolicą pięknym zamkiem na wzgórzu i historyczną zabudową.
Wyjeżdżając z miasteczka zachciało mi się robić skróty, więc trochę musiałem przejechać po szutrze i paru ostrych ściankach, po czym wracam na drogę na Valasskie Mezirici, rozbijam się kawałek za tym miastem, na polu przy drodze
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 231.20 km AVS: 24.51 km/h
ALT: 1766 m MAX: 56.00 km/h
Temp:20.0 'C
Poniedziałek, 5 maja 2014Kategoria Wyprawa, Rower szosowy, >200km, >100km
Hochtor - dzień 1
I dzień - Warszawa - Drzewica - Końskie - Włoszczowa - Pilica - Zawiercie
Na trasę ruszam wcześnie rano, na pierwszym odcinku jadę razem z Bartkiem. Pogoda dobra, wieje w plecy, słonecznie, choć chłodno, rano zaledwie kilka stopni. Ale w miarę upływu czasu szybko się ociepla i za Grójcem rozbieramy się. Dobrze znana trasa na Końskie łatwo przelatuje, rozmawiając czas szybciej mija. Bartek odprowadził mnie do Odrzywołu, stąd pojechał do Tomaszowa i dalej do Warszawy. Ja tymczasem kontynuuję jazdę na Końskie, mijam zalew w Sielpi, a z Radoszyc jadę bocznymi drogami do Włoszczowy, jest tu trochę kiepskich asfaltów, ale dystans o ok. 10km krótszy niż wersja przez Łopuszno.
Za Koniecpolem zaczynają się ciekawsze tereny, coraz bliżej do Jury, za Lelowem są już solidne górki, które czuję w nogach, bo dystans z Warszawy solidny. Z Zawiercia naprzeciw wyjechał mi Zbyszek, spotykamy się przed Ogrodzieńcem, wspólnie oglądamy piękne ruiny zamku panujące nad miastem. Nocuję u Zbyszka w Zawierciu, podziękowania za kolejne bardzo miłe przyjęcie, było sporo czasu, żeby pogadać o rowerowych planach na zbliżające się wakacje.
Zdjęcia
I dzień - Warszawa - Drzewica - Końskie - Włoszczowa - Pilica - Zawiercie
Na trasę ruszam wcześnie rano, na pierwszym odcinku jadę razem z Bartkiem. Pogoda dobra, wieje w plecy, słonecznie, choć chłodno, rano zaledwie kilka stopni. Ale w miarę upływu czasu szybko się ociepla i za Grójcem rozbieramy się. Dobrze znana trasa na Końskie łatwo przelatuje, rozmawiając czas szybciej mija. Bartek odprowadził mnie do Odrzywołu, stąd pojechał do Tomaszowa i dalej do Warszawy. Ja tymczasem kontynuuję jazdę na Końskie, mijam zalew w Sielpi, a z Radoszyc jadę bocznymi drogami do Włoszczowy, jest tu trochę kiepskich asfaltów, ale dystans o ok. 10km krótszy niż wersja przez Łopuszno.
Za Koniecpolem zaczynają się ciekawsze tereny, coraz bliżej do Jury, za Lelowem są już solidne górki, które czuję w nogach, bo dystans z Warszawy solidny. Z Zawiercia naprzeciw wyjechał mi Zbyszek, spotykamy się przed Ogrodzieńcem, wspólnie oglądamy piękne ruiny zamku panujące nad miastem. Nocuję u Zbyszka w Zawierciu, podziękowania za kolejne bardzo miłe przyjęcie, było sporo czasu, żeby pogadać o rowerowych planach na zbliżające się wakacje.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 264.40 km AVS: 25.88 km/h
ALT: 1627 m MAX: 56.00 km/h
Temp:13.0 'C
Po mieście, bardzo marna pogoda
Dane wycieczki:
DST: 15.10 km AVS: 22.65 km/h
ALT: 35 m MAX: 30.00 km/h
Temp:6.0 'C
Po mieście, zimno
Dane wycieczki:
DST: 15.40 km AVS: 23.10 km/h
ALT: 35 m MAX: 31.90 km/h
Temp:8.0 'C
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 15.00 km AVS: 23.68 km/h
ALT: 35 m MAX: 32.80 km/h
Temp:17.0 'C