wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:1388.00 km (w terenie 397.00 km; 28.60%)
Czas w ruchu:73:46
Średnia prędkość:18.82 km/h
Maksymalna prędkość:68.70 km/h
Suma podjazdów:10774 m
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:57.83 km i 3h 04m
Więcej statystyk
Sobota, 17 września 2011Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Warka - Grójec - Tarczyn - Warszawa

Szybka pętla przez Warkę i Grójec. Do Warki pod wiatr, później już lepiej. Droga do Góry Kalwarii dalej w proszku, most od stycznia nie zrobiony, a jeszcze teraz remontują nawierzchnię na paru kawałkach i trzeba było fragmentami prowadzić rower lub jechać po kamieniach. Kiedyś to pewnie wreszcie będzie przyzwoita droga - ale czemu to musi tyle czasu trwać? Nawet jak na polskie warunki ta budowa ślimaczy się niesamwicie.
Dane wycieczki: DST: 117.60 km AVS: 30.41 km/h ALT: 322 m MAX: 54.30 km/h Temp:20.0 'C
Sobota, 17 września 2011Kategoria Góral, Użytkowo
Odbiór Gianta z przeglądu

Zmiana opon na Nobby Nic przy stanie 523km. Przebieg opon Maxxis 523km
Dane wycieczki: DST: 3.30 km AVS: 22.00 km/h ALT: 4 m MAX: 37.50 km/h Temp:16.0 'C
Piątek, 16 września 2011Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy
Dane wycieczki: DST: 15.30 km AVS: 24.16 km/h ALT: 42 m MAX: 40.20 km/h Temp:16.0 'C
Czwartek, 15 września 2011Kategoria Góral, Użytkowo
Do pracy i na obowiązkowy przegląd gwarancyjny Gianta, czyli jak się wyrzuca w błoto 55zł...
Dane wycieczki: DST: 12.30 km AVS: 22.36 km/h ALT: 35 m MAX: 39.90 km/h Temp:16.0 'C
Środa, 14 września 2011Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy
Dane wycieczki: DST: 15.20 km AVS: 24.65 km/h ALT: 41 m MAX: 41.80 km/h Temp:19.0 'C
Wtorek, 13 września 2011Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy i po sklepach z Marcinem; dwie gumy (pierwsza od obręczy, za drugim razem źle naklejona łatka)
Dane wycieczki: DST: 30.60 km AVS: 23.24 km/h ALT: 64 m MAX: 40.20 km/h Temp:20.0 'C
Niedziela, 11 września 2011Kategoria >100km, >200km, >300km, Góral, Wycieczka
Krwawa Pętla - czyli czerwony szlak dookoła Warszawy

Po zakupie roweru górskiego nadszedł czas na poważniejszą trasę w terenie, postanowiłem spróbować swoich sił na czerwonym szlaku dookoła Warszawy liczącym (wraz z łącznikami) ok. 240km, z czego w terenie wypada w okolicach 220-225km

Ruszam jeszcze nocą, o 4.30 wjeżdżam na szlak w okolicach Piaseczna. Pierwsze kilometry to nocna jazda, jadę z lampką na kierownicy oraz czołówką - w takiej konfiguracji jest całkiem przyzwoicie, chociaż oczywiście tak szybko jak w dzień się nie jedzie. Ogromnym ułatwieniem jest GPS, miałem wgrany ślad z jednego z wcześniejszych przejazdów - bo nie brakuje tu odcinków trudnych nawigacyjnie i beznadziejne oznakowanych, nawet i z GPS łatwo o przeoczenia. Świt zastaje mnie w okolicach Magdalenki, pierwsza część szlaku mało widowiskowa, za to od okolic Brwinowa są całkiem przyzwoite drogi, sporo gładszych szutrów i asfaltów. Po drodze trzeba się też przeprawić po dużym piachu przez budowaną autostradę. Do Zaborowa, gdzie szlak się kończy (do Modlina pętla prowadzi kilkoma kampinoskimi szlakami) docieram w przyzwoitej formie, za to kawałek dalej na niebieskim szlaku mam poważniejszy upadek. Jechałem dość szybko przyzwoitą drogą z górki, a ta momentalnie przeszła w duże dziury z kamieniami, odruchowo ostro zahamowałem ostrym jak brzytwa przednim hamulcem i w efekcie zaliczyłem porządne OTB, z racji sporej prędkości (koło 20km/h) wyleciałem z roweru na kilka metrów, miało to ten plus że przynajmniej rowerem po plecach nie dostałem ;). Obtarłem sobie za to lewe kolano, ale gorsze było mocne uderzenie w prawe udo. Jak wiadomo gros siły potrzebnej przy pedałowaniu wytwarzają właśnie uda, na dalszej jeździe dawało się to mocno we znaki.

W Lesznie staję na dłuższy postój, dalej kontynuuję jazdę żółtym i zielonym szlakiem przez Puszczę Kampinoską, przed Modlinem jedzie się kawałek wzdłuż wiślanego wału i jest trochę widoków na rzekę. W Modlinie specjalnie nadrobiłem ze 4-5km by dojechać na oficjalny początek szlaku pod stacją PKP Modlin i mieć fotkę z tą czerwoną kropką ;)). Kawałek dalej w rejonie Suchocina zaczynają się problemy nawigacyjne, nie skręciłem tak jak pokazywał ślad, bo w miejscu skrętu był znak szlaku nakazujący jazdę na wprost, myślałem że szlak skręci kawałek dalej koło samego Suchocina. Ale tam nic nie było, więc trzeba było zawracać i ładować się jak na śladzie przez totalne wertepy (zarośla po 2m, gęsty las, rowy przeciwpożarowe) - aż do szutrówki w okolicach Bożej Woli (właśnie jazda od razu szutrówką byłaby najsensowniejsza). Na tym odcinku mijam jakiś duży maraton, część trasy jadę naprzeciw nadjeżdżających rowerzystów, część razem z nimi.

Kawałek dalej zaczynają się poważne problemy - na trasie szlaku pojawia się duże bagno, którego nie sposób było przejść lub ominąć. Musiałem więc zdjąć buty i skarpetki i ładować się przez bajoro. Bagno było całkiem głębokie, sięgało niemal do pasa, zamoczyłem trochę spodenki, a rower mocno usyfił się od rzęsy. Kawałek dalej powtórka z rozrywki - kolejne bagno. Dalsza część szlaku do Nieporętu już w lepszym stanie, w mieście robię większy odpoczynek, gdy się chwilę zasiedziałem stłuczona noga nieźle dawała się we znaki, chodząc mocno utykałem. Za Nieporętem szlak prowadzi w okolicach szosy 631, ta droga to jakieś zagłębie tirówek, na bocznych drogach, którymi prowadził mój szlak wpakowałem się na kilka kopulujących parek - zero oporów, na środku drogi robią swoje, to że ktoś przejeżdża w pobliżu wcale im nie przeszkadza ;(

Odcinek Marki - Zielonka po prostu fatalny, jest tutaj wiele bagien, próbując ominąć jedno z nich zamoczyłem zupełnie buty, więc dalej jechałem już w zupełnie mokrych i zabłoconych butach. W sumie tych bagien był pewnie z dobry kilometr; straciłem na to masę czasu, cały ten odcinek kończę zupełnie zniesmaczony z grubymi słowami na ustach pod adresem tych kretynów co ten szlak wytyczali; i ja i nowiutki rower jesteśmy brudni od stóp do głów. Za Rembertowem jest już lepiej, za to szlak wymagający, MPK to sporo piachu i górek. Zmrok łapie mnie w Wiązownej, więc ostatnie 60km muszę pokonać ciemną nocą. W rejonie Pogorzeli kolejne duże bagno, które musiałem omijać żółtym szlakiem nadkładając drogi i sporo kołując, bo szlak bardzo kręcił, a znaleźć właściwe skręty w ciemnym lesie nie jest tak prosto.

Kawałek za Pogorzelą zaczynają się wreszcie lepsze drogi i odcinek do Góry Kalwarii pokonuje się całkiem sprawnie. Końcówka niespecjalna, na odcinku do Zalesia dużo piachu i ścieżek z korzeniami, przed samym Zalesiem, na przejeździe przez większą rzeczkę pękła kładka - i kolejny raz trzeba się było ładować wpław. Do asfaltu z Piasecznem docieram już mocno zmęczony z ogromną ulgą,

Cała pętla zajęła mi koło 20h, więc 2-3h więcej niż zakładałem, do czego mocno przyczynił się fatalny stan szlaku oraz długa jazda nocą. Niestety wytyczanie szlaków turystycznych "Made in Poland" to żenada, zajmują się tym albo "leśne dziadki" z PTTK, żyjący ciągle w realiach lat 70, albo ludzie robiący to na odwal się. Nie może tak być, że główny szlak w rejonie Warszawy puszczany jest przez miejsca narażone na notorycznie zalewanie (a przecież ostatnio tak dużo nie padało) - na tym polega sensowne wytyczenie szlaku by takie rejony omijać lub budować kładki. Niemniej dużo lepszym czasem na taką trasę byłby okres maj-lipiec, z długimi dniami, pozwalającymi zminimalizować jazdę nocą, pewnie ryzyko zalania szlaków też nieco mniejsze. A trasa choć mordercza (240km, z czego terenu 220-225km) - z pewnością ciekawa i bardzo urozmaicona, od gładkich szutrówek i asfaltów aż po wymagające pagórkowate i piaszczyste ścieżki z korzeniami, nie brakuje pięknych singielków.

Zdjęcia z wycieczki

Dane wycieczki: DST: 302.80 km AVS: 17.12 km/h ALT: 781 m MAX: 38.90 km/h Temp:23.0 'C
Sobota, 10 września 2011Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Zmiana roweru - i ciąg dalszy przejażdżki z Gosią, Marcinem i Brunem. Wybraliśmy się do Konstancina (na trasie zahaczaliśmy się rowerami z Marcinem w wyniku czego zaliczyłem wywrotkę, na szczęście na miejsce z piaskiem), dalej ruchliwą szosą do Piaseczna, tam zakupy w Decathlonie i jazda do kolejnego Decathlonu na Okęciu
Dane wycieczki: DST: 48.30 km AVS: 23.56 km/h ALT: 96 m MAX: 43.20 km/h Temp:20.0 'C
Sobota, 10 września 2011Kategoria Góral, Wycieczka
Wyjazd na Kopę Cwila by pokibicować siostrze Marcina - Gosi, która startowała tam w Mistrzostwach Warszawy i Mazowsza w XC. Wygrała wyścig bez żadnych problemów z dużą przewagą nad kolejną zawodniczką, a po skończonych zawodach objechaliśmy sobie z Marcinem niełatwą pętlę wyścigu (kilka ścianek ponad 20%)
Dane wycieczki: DST: 10.30 km AVS: 17.17 km/h ALT: 73 m MAX: 32.00 km/h Temp:19.0 'C
Piątek, 9 września 2011Kategoria Góral, Wycieczka
Przejażdżka po MPK by wypróbować jak się sprawuje full z leciutkim obciążeniem. Trasy ciekawe - jechałem czerwonym szlakiem z Miedzylesia do Wiązownej, a wracałem żółtym i czarnym do Falenicy.
Dane wycieczki: DST: 75.00 km AVS: 20.27 km/h ALT: 189 m MAX: 38.60 km/h Temp:15.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl