Zmierzyłem się z najdłuższą i najbardziej górzystą gotową trasą na Zwifcie. 6h na trenażerze wymaga przede wszystkim mocnej głowy. Też i sporo niedogodności związanej z kręceniem w pomieszczeniu - ból kolan na sztywno stojącym rowerze (w czasie prawdziwej jazdy rower znacznie bardziej "pracuje"), nawiew na twarz tyle czasu też mało komfortowy. Jakoś wymęczyłem, ale poprawiać tego wyniku raczej nie będę ;))