Wpisy archiwalne w kategorii
Rower szosowy
Dystans całkowity: | 89888.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 3688:54 |
Średnia prędkość: | 24.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 86.60 km/h |
Suma podjazdów: | 516539 m |
Liczba aktywności: | 836 |
Średnio na aktywność: | 107.52 km i 4h 24m |
Więcej statystyk |
Środa, 1 października 2014Kategoria >200km, >100km, Wypad, Rower szosowy
Pomorze Zachodnie - dzień 2
Dziś już wjeżdżam na Pomorze Zachodnie, na początku dnia zaliczam rejon Bornego Sulinowa, jeszcze jest tu trochę pozostałości po radzieckim garnizonie, w tym koszmarna rzeźba kolorowej pepeszy na cmentarzu,taka kwintesencja rosyjskiego bezguścia. Sztuka z gatunku "ruka sałdata dzierżyt granata" - jest wszechobecna w całym byłym ZSRR, u nas na szczęście coraz skuteczniej jest rugowana z przestrzeni publicznej i poza cmentarzami nie powinna mieć najmniejszej racji bytu. Z Bornego jadę dużo lasami i bocznymi drogami do Bobolic, tu wjeżdżam na DK11 do Koszalina, ruch jeszcze w normie, wiatr też raczej sprzyjał. Z Koszalina zaliczam solidny podjazd na Górę Chełmską, by odwiedzić gminę Sianów, stamtąd wracam do nieciekawego i solidnie rozkopanego Koszalina. Nocuję w lesie pod Karlinem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 11 (BORNE SULINOWO, Grzmiąca, TYCHOWO, BOBOLICE, Manowo, KOSZALIN - miasto powiatowe i powiat grodzki, SIANÓW, Świeszyno, Biesiekierz, KARLINO, Dygowo)
Dziś już wjeżdżam na Pomorze Zachodnie, na początku dnia zaliczam rejon Bornego Sulinowa, jeszcze jest tu trochę pozostałości po radzieckim garnizonie, w tym koszmarna rzeźba kolorowej pepeszy na cmentarzu,taka kwintesencja rosyjskiego bezguścia. Sztuka z gatunku "ruka sałdata dzierżyt granata" - jest wszechobecna w całym byłym ZSRR, u nas na szczęście coraz skuteczniej jest rugowana z przestrzeni publicznej i poza cmentarzami nie powinna mieć najmniejszej racji bytu. Z Bornego jadę dużo lasami i bocznymi drogami do Bobolic, tu wjeżdżam na DK11 do Koszalina, ruch jeszcze w normie, wiatr też raczej sprzyjał. Z Koszalina zaliczam solidny podjazd na Górę Chełmską, by odwiedzić gminę Sianów, stamtąd wracam do nieciekawego i solidnie rozkopanego Koszalina. Nocuję w lesie pod Karlinem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 11 (BORNE SULINOWO, Grzmiąca, TYCHOWO, BOBOLICE, Manowo, KOSZALIN - miasto powiatowe i powiat grodzki, SIANÓW, Świeszyno, Biesiekierz, KARLINO, Dygowo)
Dane wycieczki:
DST: 230.40 km AVS: 24.42 km/h
ALT: 1067 m MAX: 52.10 km/h
Temp:15.0 'C
Wtorek, 30 września 2014Kategoria Wypad, Rower szosowy, >100km
Pomorze Zachodnie - dzień 1
Pierwszy dzień wyjazdu to mało ciekawy dojazd z Bydgoszczy DK 10 z dużym ruchem, w dni powszednie jest tu wiele więcej samochodów niż w weekend, gdy jedzie tędy BBTour, a pobocza brak. Dopiero za Nakłem zjeżdżam z głównej drogi by zaliczać kilka wielkopolskich gmin. Pogoda niestety marna, cały czas na skraju deszczu, co rusz popaduje mżawka. A za Złotowem zaczyna już solidniej padać, w tym deszczu przegapiłem odbicie w bok po gminę Tarnówka, przez co musiałem nadrobić aż 20km, całość pokonywana w solidnym deszczu, więc się nieźle załatwiłem. Nocuję w lesie, kawałek za Okonkiem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 9 (ŁOBŻENICA, WYSOKA, KRAJENKA, Złotów-wieś, ZŁOTÓW - miasto powiatowe, Zakrzewo, Tarnówka, JASTROWIE, OKONEK)
Pierwszy dzień wyjazdu to mało ciekawy dojazd z Bydgoszczy DK 10 z dużym ruchem, w dni powszednie jest tu wiele więcej samochodów niż w weekend, gdy jedzie tędy BBTour, a pobocza brak. Dopiero za Nakłem zjeżdżam z głównej drogi by zaliczać kilka wielkopolskich gmin. Pogoda niestety marna, cały czas na skraju deszczu, co rusz popaduje mżawka. A za Złotowem zaczyna już solidniej padać, w tym deszczu przegapiłem odbicie w bok po gminę Tarnówka, przez co musiałem nadrobić aż 20km, całość pokonywana w solidnym deszczu, więc się nieźle załatwiłem. Nocuję w lesie, kawałek za Okonkiem.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 9 (ŁOBŻENICA, WYSOKA, KRAJENKA, Złotów-wieś, ZŁOTÓW - miasto powiatowe, Zakrzewo, Tarnówka, JASTROWIE, OKONEK)
Dane wycieczki:
DST: 175.40 km AVS: 24.53 km/h
ALT: 741 m MAX: 44.60 km/h
Temp:15.0 'C
Poniedziałek, 29 września 2014Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 21.60 km AVS: 22.74 km/h
ALT: 40 m MAX: 33.70 km/h
Temp:18.0 'C
Niedziela, 28 września 2014Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 15.20 km AVS: 24.00 km/h
ALT: 35 m MAX: 34.30 km/h
Temp:16.0 'C
Sobota, 27 września 2014Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 15.60 km AVS: 20.80 km/h
ALT: 35 m MAX: 32.10 km/h
Temp:16.0 'C
Wtorek, 23 września 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Poranna pętelka do Powsina, pogoda marna, popadujący deszcz
Dane wycieczki:
DST: 16.80 km AVS: 28.00 km/h
ALT: 45 m MAX: 38.60 km/h
Temp:10.0 'C
Poniedziałek, 22 września 2014Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Wieczorna pętelka przez Gassy
Dane wycieczki:
DST: 34.20 km AVS: 27.36 km/h
ALT: 40 m MAX: 37.20 km/h
Temp:12.0 'C
Poniedziałek, 22 września 2014Kategoria Rower szosowy, Wypad
Rano ruszam krótko przed wschodem słońca, szybko pojawia się bardzo gęsta mgła, w której jadę już do końca. Często widoczność była poniżej 50m, taka jazda ma swój urok. Sprawnie pokonuję ok.35km do Rewala, a parę km przed miastem spotykam Roberta Woźniaka, który wyjechał na krótką przejażdżkę po wczorajszej jeździe z Elbląga.
O 9 zaczyna się impreza i dekoracje maratonu szosowego w Rewalu (Marzena wygrała w swojej kategorii!), następnie dekoracje za cały sezon owych maratonów. Ciągnęło się to długo, bo stroje BBTour wręczano dopiero na koniec. W porównaniu z ostatnimi laty - zmieniono dość istotnie grafikę, przede wszystkim spodenek - i nie są to zmiany na lepsze, zamiast zostawić charakterystyczny niebieski kolor, dodano dużo czarnego, przez co wygląda to gorzej. Rozmiarówka dość komiczna, na mnie L jest wyraźnie za małe, natomiast XXL, które odbierałem dla kolegi - pasuje w miarę OK, choć też minimalnie większe mogłoby być ;)
W planach na dziś mieliśmy jazdę z Kotem w rejon Choszczna, niestety przez to, że impreza dość długo się przeciągnęła - nic z tego nie wyszło, za mało zostalo czasu by wyrobić się na sensowny pociąg do Warszawy. Zabrałem się więc z Danielem samochodem do Stargardu Szczecińskiego (dzięki za podwiezienie!) i stamtąd dość napchanym pociągiem wróciłem do Warszawy.
O 9 zaczyna się impreza i dekoracje maratonu szosowego w Rewalu (Marzena wygrała w swojej kategorii!), następnie dekoracje za cały sezon owych maratonów. Ciągnęło się to długo, bo stroje BBTour wręczano dopiero na koniec. W porównaniu z ostatnimi laty - zmieniono dość istotnie grafikę, przede wszystkim spodenek - i nie są to zmiany na lepsze, zamiast zostawić charakterystyczny niebieski kolor, dodano dużo czarnego, przez co wygląda to gorzej. Rozmiarówka dość komiczna, na mnie L jest wyraźnie za małe, natomiast XXL, które odbierałem dla kolegi - pasuje w miarę OK, choć też minimalnie większe mogłoby być ;)
W planach na dziś mieliśmy jazdę z Kotem w rejon Choszczna, niestety przez to, że impreza dość długo się przeciągnęła - nic z tego nie wyszło, za mało zostalo czasu by wyrobić się na sensowny pociąg do Warszawy. Zabrałem się więc z Danielem samochodem do Stargardu Szczecińskiego (dzięki za podwiezienie!) i stamtąd dość napchanym pociągiem wróciłem do Warszawy.
Dane wycieczki:
DST: 51.90 km AVS: 23.59 km/h
ALT: 129 m MAX: 37.50 km/h
Temp:16.0 'C
Nad Bałtyk po stroje "Bałtyku"
Stroje za ukończenie BBTour tradycyjnie są rozdawane na zakończenie PP w maratonach szosowych, jako, że w tym roku zakończenie było duży kawał ode mnie - aż w Rewalu nie planowałem tam wyjazdu. Ale 2 dni przed prognozy pogody akurat w tym rejonie Polski były przyzwoite, podczas gdy w innych rejonach już nie za bardzo - więc zdecydowałem jednak się wyruszyć nad Bałtyk po stroje "Bałtyku" ;))
Jadę nietypowo jak na tak długi dystans - z namiotem i sprzętem kuchennym, to najdłuższa trasa jaką dotąd robiłem z bagażem. - Wyjeżdżam z Warszawy dopiero po 18, ponad godzinę straciłem na bujanie się z przednim kołem, które wibrowało przy hamowaniu, w końcu musiałem zawrócić do domu i zmienić na inne. Początek nieciekawy - przejazd rzez Warszawę i dość ruchliwa krajówka do Sochaczewa. Tam zaczyna padać deszcz, jakieś małe przelotne opady zapowiadali, ale tutaj lunęło całkiem solidnie i 40km do Gąbina jechałem w deszczu. W Gąbinie postój na stacji benzynowej, gdy ruszyłem deszcz się już uspokoił. Aż do Torunia jadę trasą BBTour, w nocy na drodze bardzo pusto, lekki wiaterek w plecy pomaga, więc jedzie się całkiem przyzwoicie, senność mnie nie męczy. W Toruniu Wisłę przekraczam eleganckim nowym mostem, na przystanku autobusowym w mieście robię postój. Kawałek za miastem zaczyna świtać, pojawia się gęsta mgła, temperatura koło 9-10 stopni.
Na drodze do Tucholi robi się już cieplej, piękne krajobrazy lasów i pól samego świtu, gdy jeszcze w wielu miejscach utrzymują się mgły. Za Tucholą mniej ciekawy kawałek, krajówka w rejonie Chojnic i Człuchowa, do tego zaczęła mnie trochę męczyć senność. Po zjeździe z krajówki już ciekawiej, przede wszystkim dużo lasów, piękne zapachy, pojawiają się już pierwsze drzewa w jesiennych barwach; a dzień ładny - słonecznie, lekko powyżej 20 stopni i praktycznie bezwietrznie. I podobnie wygląda dalsza trasa - dużo lasów, mały ruch na drogach, spodziewałem się w tym rejonie więcej górek, trochę się pojawiło, ale generalnie jest tu znacznie bardziej płasko niż na Mazurach. Natomiast charakterystyczna dla Zachodniego Pomorza jest niewielka gęstość zaludnienia, odcinki między wioskami są wiele większe niż na Mazowszu, ma to wiele uroku, z noclegami na dziko nie ma żadnych problemów. Drogi nadspodziewanie dobre, szosy wojewódzkie z reguły z dobrym asfaltem, na bocznych więcej dziur.
Z początku chciałem jechać aż pod sam Rewal, ale gdy stało się jasno, że wymagałoby to jazdy ok. 2h w ciemnościach, a że byłem już dość zmęczony postanowiłem skończyć jazdę wcześniej i na noc rozłożyłem się w lesie, kawałek za Rzesznikowem. Trasa udana, poza deszczem pod Sochaczewem w dobrej pogodzie; choć taki dystans o tej porze roku robi się już trochę za długi, noc trwa prawie 12h, a przy samotnej jeździe to nieuchronnie nuży i na świt czeka się z wytęsknieniem. Jazda z bagażem też była średnim pomysłem, na takim dystansie lepiej się jednak dodatkowo nie obciążać.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 11 (CZŁUCHÓW - miasto powiatowe, CZARNE, Szczecinek-wieś, SZCZECINEK - miasto powiatowe, BARWICE, POŁCZYN-ZDRÓJ, Świdwin-wieś, ŚWIDWIN - miasto powiatowe, Sławoborze, Rymań, Brojce)
Stroje za ukończenie BBTour tradycyjnie są rozdawane na zakończenie PP w maratonach szosowych, jako, że w tym roku zakończenie było duży kawał ode mnie - aż w Rewalu nie planowałem tam wyjazdu. Ale 2 dni przed prognozy pogody akurat w tym rejonie Polski były przyzwoite, podczas gdy w innych rejonach już nie za bardzo - więc zdecydowałem jednak się wyruszyć nad Bałtyk po stroje "Bałtyku" ;))
Jadę nietypowo jak na tak długi dystans - z namiotem i sprzętem kuchennym, to najdłuższa trasa jaką dotąd robiłem z bagażem. - Wyjeżdżam z Warszawy dopiero po 18, ponad godzinę straciłem na bujanie się z przednim kołem, które wibrowało przy hamowaniu, w końcu musiałem zawrócić do domu i zmienić na inne. Początek nieciekawy - przejazd rzez Warszawę i dość ruchliwa krajówka do Sochaczewa. Tam zaczyna padać deszcz, jakieś małe przelotne opady zapowiadali, ale tutaj lunęło całkiem solidnie i 40km do Gąbina jechałem w deszczu. W Gąbinie postój na stacji benzynowej, gdy ruszyłem deszcz się już uspokoił. Aż do Torunia jadę trasą BBTour, w nocy na drodze bardzo pusto, lekki wiaterek w plecy pomaga, więc jedzie się całkiem przyzwoicie, senność mnie nie męczy. W Toruniu Wisłę przekraczam eleganckim nowym mostem, na przystanku autobusowym w mieście robię postój. Kawałek za miastem zaczyna świtać, pojawia się gęsta mgła, temperatura koło 9-10 stopni.
Na drodze do Tucholi robi się już cieplej, piękne krajobrazy lasów i pól samego świtu, gdy jeszcze w wielu miejscach utrzymują się mgły. Za Tucholą mniej ciekawy kawałek, krajówka w rejonie Chojnic i Człuchowa, do tego zaczęła mnie trochę męczyć senność. Po zjeździe z krajówki już ciekawiej, przede wszystkim dużo lasów, piękne zapachy, pojawiają się już pierwsze drzewa w jesiennych barwach; a dzień ładny - słonecznie, lekko powyżej 20 stopni i praktycznie bezwietrznie. I podobnie wygląda dalsza trasa - dużo lasów, mały ruch na drogach, spodziewałem się w tym rejonie więcej górek, trochę się pojawiło, ale generalnie jest tu znacznie bardziej płasko niż na Mazurach. Natomiast charakterystyczna dla Zachodniego Pomorza jest niewielka gęstość zaludnienia, odcinki między wioskami są wiele większe niż na Mazowszu, ma to wiele uroku, z noclegami na dziko nie ma żadnych problemów. Drogi nadspodziewanie dobre, szosy wojewódzkie z reguły z dobrym asfaltem, na bocznych więcej dziur.
Z początku chciałem jechać aż pod sam Rewal, ale gdy stało się jasno, że wymagałoby to jazdy ok. 2h w ciemnościach, a że byłem już dość zmęczony postanowiłem skończyć jazdę wcześniej i na noc rozłożyłem się w lesie, kawałek za Rzesznikowem. Trasa udana, poza deszczem pod Sochaczewem w dobrej pogodzie; choć taki dystans o tej porze roku robi się już trochę za długi, noc trwa prawie 12h, a przy samotnej jeździe to nieuchronnie nuży i na świt czeka się z wytęsknieniem. Jazda z bagażem też była średnim pomysłem, na takim dystansie lepiej się jednak dodatkowo nie obciążać.
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 11 (CZŁUCHÓW - miasto powiatowe, CZARNE, Szczecinek-wieś, SZCZECINEK - miasto powiatowe, BARWICE, POŁCZYN-ZDRÓJ, Świdwin-wieś, ŚWIDWIN - miasto powiatowe, Sławoborze, Rymań, Brojce)
Dane wycieczki:
DST: 520.60 km AVS: 25.37 km/h
ALT: 1580 m MAX: 48.80 km/h
Temp:17.0 'C
Środa, 17 września 2014Kategoria Rower szosowy, Użytkowo
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 15.20 km AVS: 24.00 km/h
ALT: 35 m MAX: 34.60 km/h
Temp:20.0 'C