wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 297372.41 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 542d 11h 35m
  • Prędkość średnia: 22.72 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:2498.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:125:25
Średnia prędkość:19.92 km/h
Maksymalna prędkość:65.20 km/h
Suma podjazdów:30748 m
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:104.08 km i 5h 13m
Więcej statystyk
Sobota, 9 kwietnia 2011Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy i do Marcina zwrócić lemondkę. Na północ bardzo nieprzyjemna szarpanina z silnym wiatrem (do tego zimno), z powrotem już elegancko, często powyżej 30km/h
Dane wycieczki: DST: 37.50 km AVS: 23.20 km/h ALT: 147 m MAX: 45.90 km/h Temp:6.0 'C
Piątek, 8 kwietnia 2011Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy.
Rano potężny wiatr, w pewnym momencie dostałem tak mocny podmuch z boku, że bujnęło mną niemal na metr (na szczęście nic nie jechało). Z powrotem z kolei w deszczu; pogoda jakoś ciągle ustabilizować się nie może.
Dane wycieczki: DST: 15.20 km AVS: 21.71 km/h ALT: 79 m MAX: 36.90 km/h Temp:9.0 'C
Poniedziałek, 4 kwietnia 2011Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy i na pocztę

Zmiana opon na Marathon Supreme (dotychczasowy przebieg 670km) przy stanie 2487km. Przebieg zmienionych opon Marathon XR w roku 2011 - 427km (całkowity ok. 4000km)
Dane wycieczki: DST: 16.00 km AVS: 23.41 km/h ALT: 51 m MAX: 36.00 km/h Temp:12.0 'C
Piątek, 1 kwietnia 2011Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Z bagażnikiem na kierownicy

Warszawa - Tłuszcz - Łochów - Brok - Radzymin - Warszawa

Ruszyłem na trasę parę minut po 17, w planach miał to być długi, ponad 300km wypad do Ełku. Przez Warszawę jechało się elegancko, ale tylko do ulicy Marsa, tam niestety zaczął się popołudniowy korek, najbardziej się dawał we znaki na wąskiej dróżce do Zielonki, przez ciąg miasteczek do Wołomina też spory ruch - błędem była jazda przez te rejony, trzeba było pojechać przez Radzymin. Przed Tłuszczem łapie mnie zmrok; do Jadowa jechało się całkiem przyzwoicie, sporo lasów.

Niestety dobra jazda skończyła się wraz z wjazdem na DK 50 - duży ruch, tiry i przede wszystkim fatalny asfalt w nocy dający popalić w dwujnasób. Wybrałem tą drogę tylko ze względu, że stanowiła jedyną sensowną alternatywę dla ekspresówki, nie chciałem przeginać i jechać szosą z zakazem 40km. Jechałem po tych dziurach dobre 25km. wkurzenie coraz bardziej narastało, odliczałem tylko kilometry pozostałe do Broku. I gdy już myślałem, że koniec tych problemów, jakieś 4km przed Brokiem - w wyniku wielokilometrowych wibracji pękł mi bagażnik sztycowy! Kląłem na cały regulator dobre 5min, aż zupełnie ochrypłem. Sytuacja fatalna, sprawdziłem w komórce połączenia kolejowe z Małkinii i Wyszkowa - pierwsze pociągi dopiero przed 4 rano (było koło 21); torba dość ciężka (koło 4kg) i zupełnie nieporęczna do wiezienia. Prawdziwym cudem - miałem akurat zamontowaną wyjątkowo lemondkę, bo chciałem sprawdzić czy na dłuższym wyjeździe coś da pod względem zmniejszenia problemów z siedzeniem. Wysunąłem więc pręty lemondki niemal na maksa do przodu - i na tym założyłem torbę. Trzymało się to kiepsko, na nierównościach trzeba było mocno zwalniać, do tego ze względu na wysokość ograniczało mi pole widzenia.

Powrót tą tragiczną drogą do Łochowa nie wchodził oczywiście w grę, w tych warunkach miałem gdzieś zakazy i postanowiłem wrócić idealnie gładką ekspresówką. Z Broku do szosy białostockiej dojazd elegancki, niemal cały czas w gęstym lesie, natomiast z 10km ze skrzyżowania pod Wyszków - kiepściutkie, z rozwalonym poboczem, wielkim ruchem i masą samochodów jadących z naprzeciwka. Przemordowałem się jakoś ten kawałek, gdy rozpoczęła się ekspresówka - zaczęła się przyzwoita jazda, szosa świetna, gładka, z 3m poboczem, bez wątpienia najbezpieczniejsza szosa na rower jaką dziś jechałem, te zakazy na tego typu szosach są dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Jechałem nią aż do końca za Radzyminem - niemal 40km, jazda bardzo monotonna, ani jednej wioski po drodze, w ogóle bez oświetlenia, które pojawiło się dopiero przed Markami. Przez Warszawę przejechałem sprawnie, mijając liczne grupki już upitej młodzieży, smutne że dla wielu osób to najlepsza (i często jedyna) forma rozrywki.

Tak "udanego" wyjazdu już dawno nie zaliczyłem - niemal 200km turlania się po nieciekawych drogach, w tym ponad 140km ciemną noca. Zawiódł mnie bagażnik sztycowy, mimo fatalnej drogi za Łochowem nie powinien pęknąć, ma nośność do 7,5kg, ja miałem koło 4kg - niestety takie mamy drogi, że na nich trzeba mieć nośność 3 razy większą od realnej :))

Kilka zdjęć


Zaliczone gminy - 6 (Klembów, Brańszczyk, WYSZKÓW - miasto powiatowe, Zabrodzie, Dąbrówka, RADZYMIN)
Dane wycieczki: DST: 196.60 km AVS: 26.45 km/h ALT: 263 m MAX: 39.70 km/h Temp:12.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl