Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:2998.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:128:35
Średnia prędkość:23.32 km/h
Maksymalna prędkość:74.60 km/h
Suma podjazdów:18912 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:111.04 km i 4h 45m
Więcej statystyk

Łukiem Karpat 1

Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treking, Wypad
Łukiem Karpat

I dzień - Przemyśl - Kalwaria Pacławska - Arłamów - Krościenko

Na kolejny w tym roku krótki wyjazd wybrałem się z Marcinem i jego siostrą Gosią, trasą bardzo zbliżoną do mojego zeszłorocznego wyjazdu w Bieszczady.

Rano spotykamy się na dworcu Zachodnim, przyjechałem dość późno, licząc że bilet kupi się tak łatwo jako na Centralnym - a tu są zaledwie 3 kasy, wszystkie z dużymi kolejkami - więc pozostał zakup biletu w pociągu. Do Przemyśla docieramy przed 14, w mieście jeszcze zeszło się nam trochę czasu na wizytę w sklepie rowerowym (wymiana klocków w rowerze Gosi) oraz zakupy. Krótka wizyta na rynku i opuszczamy miasto drogą na Fredropol, szybko wjeżdżając w Pogórze Przemyskie. Przed Huwnikami pierwszy dłuższy podjazd następnie odbijamy w bok do Kalwarii Pacławskiej. Dojazd do sanktuarium nieoczekiwanie okazuje się piekielnie nachyloną ścianą (16%) - był to najostrzejszy kawałek na całej trasie (na której przecież gór nie brakowało!). W parku przed kościołem mamy zasłużony odpoczynek, miasteczko położone jest na szczycie wysokiego wzgórza, więc i widoki są stąd rozległe - patrząc w kierunku południowym widać że szybko psuje się pogoda. Wracamy do drogi na Arłamów, w lesie na podjeździe dopada nas gwałtowna ulewa, nie ma się gdzie schować - więc jedziemy, cały długi podjazd na niemal 600m zaliczając w ulewnym deszczu. Przestało lać dopiero przed szczytem, decydujemy się skręcić do samego hotelu, w którym fundujemy sobie smaczny żurek, przyjemnie rozgrzewający po mokrym podjeździe.

Dalsza droga - to głównie zjazdy bocznymi drogami w stronę Krościenka, już nie pada - ale drogi mokre, widoki piękne, bo na okolicznych stokach unosi się wiele mgły. Po zaliczeniu zjazdu do drogi wojewódzkiej na Krościenko długo czekam na Marcina i Gosię, po paru minutach dochodzę do wniosku że musiało się coś stać i zawracam. Podjeżdżając z powrotem pod górę miałem cały czas przed oczami wizję jakiejś bardzo groźnej wywrotki, bo zjazd był szybki, śliski i mocno dziurawy. Na szczęście okazuje się że to tylko zwykła dętka, na tych dziurach to nawet zrozumiałe - bo Gosia jedzie na rowerze szosowym z wąskimi kółkami. Ale na naprawę schodzi nam trochę czasu - i zaczyna się już ściemniać, szybko nabieramy więc wodę na nocleg i już nocą rozbijamy się w niespecjalnym miejscu za Krościenkiem.

Zdjęcia z wyjazdu

Praca

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy

Praca

Sobota, 7 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy

Kraków

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · Komentarze(6)
Warszawa - Warka - Radom - Ostrowiec Świętokrzyski - Opatów - Łoniów - Nowy Korczyn - Nowe Brzesko - Kraków

W planach miał to być długi wypad w Góry Świętokrzyskie - a wyszło trochę inaczej :)
Ruszam przed 4, jest jeszcze ciemno, jakąś godzinkę jadę z włączonymi lampkami. Świt bardzo przyjemny, nadwiślańskie łąki ubrane w poranną mgłę - wygląda to naprawdę fajnie, na drogach ruch zerowy. Do Warki małe pagóreczki, dalej więcej leśnych odcinków, temperatura przyjemna w okolicach 20'C. Odcinek z Brzózy do Radomia nieco poprawiony, więcej dobrego asfaltu, mniej dziur.

Sam Radom mijam właściwie bokiem - bo wjeżdżam na obwodnicę miasta, tędy ma prowadzić trasa Imagisu. Początkowo kiepska droga, później kawałek z poboczem; wreszcie zaczyna się dwukilometrowy remont, trzeba się przeprawiać po szutrowo-kamienistych odcinkach; niemniej da się przejechać nawet na szosowych kołach, a objazd wymagałby nadrobienia wielu kilometrów + błądzenie. Za to za objazdem - asfalt właściwie szklanka i zero ruchu, co utrzymuje się spory kawałek; pobocza brak aż prawie do Ostrowca. Kawałek przed Iłżą zaczynają się pagóreczki, samo miasto bardzo fajnie położone - w głębokiej kotlince, a nad nim królują ruiny zamku. Jakieś 10km za Iłżą kilka ścianek na 240m, ze szczyciku roztacza się ładny widok na masyw Gór Świętokrzyskich. Później zjeżdża się do doliny Kamiennej i już wzdłuż rzeki do Ostrowca. Tutaj dochodzę do wniosku, że ciekawej będzie jechać do Krakowa, niż znanymi trasami z powrotem do Radomia (w którym ostatnio trochę za często bywam :).

Sam Ostrowiec dość duży, aczkolwiek urodą nie grzeszy, przy wyjeździe z miasta dość długa ścianka, a cały podjazd to w sumie 100m. Pagórkowato też w rejonie Opatowa, od Klimontowa już więcej w dół. Góry to wielkie nie są; niemniej na odcinku Radom - Łoniów jest ok. 650-700m podjazdów, a to już trochę męczy. W Łoniowie skręcam na południowy zachód i odtąd zaczyna się przyjemna jazda, bo mam wiatr w plecy (na kawałku do Łoniowa sporo przeszkadzał). Droga dobra, choć ruchliwa i bez pobocza. Kilometry szybko lecą, droga wcale nie taka płaska jakby to bliskość Wisły wskazywała, jest kilka dłuższych ścianek. Za Nowym Korczynem na zjeździe udało mi się wykręcić aż 74,6km/h, nachylenie wcale nie było ogromne (rzędu 7%) - ale wiatr zrobił swoje! Wjazd do Krakowa niespecjalny, długie kilometry trzeba się przebijać przez brzydką Nową Hutę, ale na szczęście jest nowy asfalt, gdy byłem tu parę lat temu - były po prostu fatalne dziury. na pociąg wyrobiłem się bez problemów, tanie połączenie IR (45zł z rowerem) po Magistrali (czyli nieco ponad 3h jazdy) - to bardzo fajna sprawa.

Zdjęcia

Praca

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy

Praca

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treking, Użytkowo
Do pracy