Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2009
Dystans całkowity: | 1902.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 73:31 |
Średnia prędkość: | 25.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.80 km/h |
Suma podjazdów: | 12326 m |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 73.16 km i 2h 49m |
Więcej statystyk |
Dp pracy i do sklepu
Dane wycieczki:
DST: 22.20 km AVS: 23.79 km/h
ALT: 81 m MAX: 42.30 km/h
Temp:20.0 'C
Puszcza Kampinoska
Warszawa - [pociąg] - Nowy Dwór Mazowiecki - Śladów - Demboskie Góry - Górki - Roztoka - Zaborów Leśny - Truskaw - Warszawa
Wycieczka z forum Gazety Wyborczej, pierwsza w tym roku. Tylko dwie osoby - Ewa i ja. Umówiliśmy się na Dworcu Gdańskim, trochę za późno wyjechałem, tak więc przez miasto miałem niezły sprint. Do Nowego Dworu pociąg toczy się niemal godzinę (remont torów), ale za to pogoda perfekcyjna, po marcowych "przyjemnościach" nie ma już śladu. Decydujemy się jechać południowym brzegiem Wisły, tak więc w Nowym Dworze przejeżdżamy Wisłę i kierujemy się na Śladów. Droga pusta, asfalt raczej kiepski i no i przede wszystkim nieprzyjemny dość mocny wiatr w twarz, tak więc do Śladowa docieramy z ulgą. Przy wjeździ do Kampinosu odpoczywamy, po czym ruszamy dalej czerwonym szlakiem. Piasku nie za wiele, górek więcej w drugiej części. Przed Górkami skręcamy na niebieski szlak przez Demboskie Góry by ominąć bardzo piaszczysty przed samymi Górkami czerwony. W Górkach (kapitalnie położone, w samym środku Puszczy otoczone lasem) zakupy w sklepiku i odpoczynek kawałek dalej, za Sosną Powstańców. Do Roztoki jedziemy zielonym szlakiem i postanawiamy lasem pociągnąć aż do samego Truskawia. Odcinek do Zaborowa Leśnego bardziej wymagający - więcej piasku, a w szczególności bagnisty odcinek przed samym Zaborowem, w paru miejscach trzeba przenosić rowery. Z Zaborowa do Truskawia żółtym szlakiem, kawałek za wioską ostatni odpoczynek. Do Warszawy jedziemy przez Laski i Bemowo i tutaj się żegnamy. Dzięki za fajną wycieczkę!
Ślad GPS
Zdjęcia
Warszawa - [pociąg] - Nowy Dwór Mazowiecki - Śladów - Demboskie Góry - Górki - Roztoka - Zaborów Leśny - Truskaw - Warszawa
Wycieczka z forum Gazety Wyborczej, pierwsza w tym roku. Tylko dwie osoby - Ewa i ja. Umówiliśmy się na Dworcu Gdańskim, trochę za późno wyjechałem, tak więc przez miasto miałem niezły sprint. Do Nowego Dworu pociąg toczy się niemal godzinę (remont torów), ale za to pogoda perfekcyjna, po marcowych "przyjemnościach" nie ma już śladu. Decydujemy się jechać południowym brzegiem Wisły, tak więc w Nowym Dworze przejeżdżamy Wisłę i kierujemy się na Śladów. Droga pusta, asfalt raczej kiepski i no i przede wszystkim nieprzyjemny dość mocny wiatr w twarz, tak więc do Śladowa docieramy z ulgą. Przy wjeździ do Kampinosu odpoczywamy, po czym ruszamy dalej czerwonym szlakiem. Piasku nie za wiele, górek więcej w drugiej części. Przed Górkami skręcamy na niebieski szlak przez Demboskie Góry by ominąć bardzo piaszczysty przed samymi Górkami czerwony. W Górkach (kapitalnie położone, w samym środku Puszczy otoczone lasem) zakupy w sklepiku i odpoczynek kawałek dalej, za Sosną Powstańców. Do Roztoki jedziemy zielonym szlakiem i postanawiamy lasem pociągnąć aż do samego Truskawia. Odcinek do Zaborowa Leśnego bardziej wymagający - więcej piasku, a w szczególności bagnisty odcinek przed samym Zaborowem, w paru miejscach trzeba przenosić rowery. Z Zaborowa do Truskawia żółtym szlakiem, kawałek za wioską ostatni odpoczynek. Do Warszawy jedziemy przez Laski i Bemowo i tutaj się żegnamy. Dzięki za fajną wycieczkę!
Ślad GPS
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 124.50 km AVS: 19.10 km/h
ALT: 532 m MAX: 47.90 km/h
Temp:20.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 14.90 km AVS: 24.83 km/h
ALT: 68 m MAX: 41.00 km/h
Temp:15.0 'C
Do pracy
Wiosna!
Wiosna!
Dane wycieczki:
DST: 14.50 km AVS: 22.89 km/h
ALT: 63 m MAX: 34.30 km/h
Temp:14.0 'C
Czwartek, 2 kwietnia 2009Kategoria >200km, Rower szosowy, Wycieczka, >100km, >300km
Szosa Krakowska
Warszawa - Janki - Grójec - Radom - Skarżysko-Kamienna - Kielce - Jędrzejów - Miechów - Kraków
Szosę krakowską zawsze uważałem za bardzo przyzwoitą drogę do jazdy rowerem, mimo tego że jest to jedna z ruchliwszych tras w naszym kraju - to ma doskonałe dla rowerzysty szerokie pobocze, z którego samochody nieczęsto korzystają, asfalt w większości doskonały. Dobrych kilka razy przejeżdżałem różne odcinki tej trasy, teraz postanowiłem ją przejechać w całości - od Janek aż do samego Krakowa.
Zupełnie niewyspany (w pracy do 22, spać położyłem się o 24) wstaję o 4, o 5 ruszam w trasę. Ze względu na zmianę czasu o tej godzinie jest jeszcze ciemno. Przebijam się bocznymi drogami na Janki, wrażenie robi nocny przejazd nad Stawami Raszyńskimi, gdzie właśnie budzą się setki ptaków; zimniej niż się spodziewałem (0'C). W Jankach wjeżdżam na szosę krakowską, mimo tak wczesnej pory ruch jest duży. Do Sękocina (5km) dziadowski zfrezowany asfalt, dalej już doskonale. Przed Tarczynem obserwuję wschód słońca, przez ok. 20km jest -1'C, dopiero gdy słońce wchodzi wyżej powoli się ociepla. Przed Grójcem droga na parę km przechodzi w ekspresówkę, za Grójcem to już droga jednojezdniowa (oczywiście z dobrym poboczem) niedługo będzie tu druga jezdnia - bo przez 20km są szeroko zakrojone roboty drogowe, niestety to strasznie psuje widoki - same wykopy. Po 20km wjeżdżam na kolejny, tym razem aż 20km odcinek ekspresówki, wykonany perfekcyjnie, z idealnym asfaltem i nowym mostem na Pilicy (stary w Białobrzegach powodował straszne korki). Ostatnie 10-15km przed Radomiem to droga dwujezdniowa, ale już nie ekspresówka, trochę gorszy asfalt i częste zakazy dla rowerów. W Radomiu wreszcie jest cieplej (6'C), staję tu na odpoczynek, jak dotąd jedzie się świetnie, średnia 29km/h wiatr raczej sprzyjający (generalnie wschodni), no i przede wszystkim zysk z jazdy szybką i ruchliwą drogą - czyli częste podmuchy wyprzedzających samochodów (szczególnie ciężkich) w plecy. Za Radomiem odcinek raczej nieciekawy, droga lekko wznosi się do góry, poważniejsze podjazdy zaczynają się dopiero za Szydłowcem, przed Skarżyskiem to już poziom 300m, ostatni większy podjazd przed Kielcami to prawie 400m. Tutaj też trwają prace nad drugą jezdnią, przez co sporo jest króciutkich objazdów, też parę korków. Na rozjeździe w Wiśniówce zjeżdżam w dół do Kielc, gdzie staje na odpoczynek w McDonaldzie. Dalej kieruję się na Chęciny, z szosy wspaniale prezentuje się tamtejszy charakterystyczny zamek, robi się na tyle ciepło, że decyduję się na przebranie się w strój kolarski - krótkie spodenki i dwie koszulki (zresztą nieźle się spaliłem od słońca), widać że wiosna idzie, jeszcze tylko zieleni brakuje do szczęścia :). Do Jędrzejowa górki jeszcze umiarkowane, natomiast dalej to już płaskich odcinków praktycznie nie ma, cały czas góra-dół. Nie są to jakieś męczące nachylenia (z reguły 4-6%) niemniej takie ich nagromadzenie daje już w kość, tym bardziej, że wschodni wiatr jest mocny i nie zawsze pomaga. Przed Książem zaliczam ściankę na 330m, za miasteczkiem jest największy podjazd szosy krakowskiej na 400m, zjazd nie jest może jakiś oszałamiający (5-6%), niemniej naprawdę mocny wiatr w plecy (szosa prowadzi tu na zachód) i przełożenie 53-11 robią swoje i udaje mi się wycisnąć 72,8km/h. Na ostatni postój staję w Miechowie, zaledwie na 15min, bo zorientowałem się że dzięki porządnej średniej mam duże szanse wyrobienia się na pociąg o 19, nie 20 co planowałem. Do Krakowa stąd są jeszcze dwie większe ścianki, z czego ostatnia z charakterystyczną serpentynką to najostrzejszy podjazd szosy krakowskiej, z krótkim fragmentem 7-8%. Ze szczytu do Krakowa już właściwie tylko w dół - i na pociąg o 19 zdążyłem w cuglach. Dystans to niemal 300km, ale w Warszawie z dworca mam jeszcze 12km, więc pada trzyseta :)
Profil wysokościowy i zdjęcia tej trasy
Ślad GPS wycieczki
Warszawa - Janki - Grójec - Radom - Skarżysko-Kamienna - Kielce - Jędrzejów - Miechów - Kraków
Szosę krakowską zawsze uważałem za bardzo przyzwoitą drogę do jazdy rowerem, mimo tego że jest to jedna z ruchliwszych tras w naszym kraju - to ma doskonałe dla rowerzysty szerokie pobocze, z którego samochody nieczęsto korzystają, asfalt w większości doskonały. Dobrych kilka razy przejeżdżałem różne odcinki tej trasy, teraz postanowiłem ją przejechać w całości - od Janek aż do samego Krakowa.
Zupełnie niewyspany (w pracy do 22, spać położyłem się o 24) wstaję o 4, o 5 ruszam w trasę. Ze względu na zmianę czasu o tej godzinie jest jeszcze ciemno. Przebijam się bocznymi drogami na Janki, wrażenie robi nocny przejazd nad Stawami Raszyńskimi, gdzie właśnie budzą się setki ptaków; zimniej niż się spodziewałem (0'C). W Jankach wjeżdżam na szosę krakowską, mimo tak wczesnej pory ruch jest duży. Do Sękocina (5km) dziadowski zfrezowany asfalt, dalej już doskonale. Przed Tarczynem obserwuję wschód słońca, przez ok. 20km jest -1'C, dopiero gdy słońce wchodzi wyżej powoli się ociepla. Przed Grójcem droga na parę km przechodzi w ekspresówkę, za Grójcem to już droga jednojezdniowa (oczywiście z dobrym poboczem) niedługo będzie tu druga jezdnia - bo przez 20km są szeroko zakrojone roboty drogowe, niestety to strasznie psuje widoki - same wykopy. Po 20km wjeżdżam na kolejny, tym razem aż 20km odcinek ekspresówki, wykonany perfekcyjnie, z idealnym asfaltem i nowym mostem na Pilicy (stary w Białobrzegach powodował straszne korki). Ostatnie 10-15km przed Radomiem to droga dwujezdniowa, ale już nie ekspresówka, trochę gorszy asfalt i częste zakazy dla rowerów. W Radomiu wreszcie jest cieplej (6'C), staję tu na odpoczynek, jak dotąd jedzie się świetnie, średnia 29km/h wiatr raczej sprzyjający (generalnie wschodni), no i przede wszystkim zysk z jazdy szybką i ruchliwą drogą - czyli częste podmuchy wyprzedzających samochodów (szczególnie ciężkich) w plecy. Za Radomiem odcinek raczej nieciekawy, droga lekko wznosi się do góry, poważniejsze podjazdy zaczynają się dopiero za Szydłowcem, przed Skarżyskiem to już poziom 300m, ostatni większy podjazd przed Kielcami to prawie 400m. Tutaj też trwają prace nad drugą jezdnią, przez co sporo jest króciutkich objazdów, też parę korków. Na rozjeździe w Wiśniówce zjeżdżam w dół do Kielc, gdzie staje na odpoczynek w McDonaldzie. Dalej kieruję się na Chęciny, z szosy wspaniale prezentuje się tamtejszy charakterystyczny zamek, robi się na tyle ciepło, że decyduję się na przebranie się w strój kolarski - krótkie spodenki i dwie koszulki (zresztą nieźle się spaliłem od słońca), widać że wiosna idzie, jeszcze tylko zieleni brakuje do szczęścia :). Do Jędrzejowa górki jeszcze umiarkowane, natomiast dalej to już płaskich odcinków praktycznie nie ma, cały czas góra-dół. Nie są to jakieś męczące nachylenia (z reguły 4-6%) niemniej takie ich nagromadzenie daje już w kość, tym bardziej, że wschodni wiatr jest mocny i nie zawsze pomaga. Przed Książem zaliczam ściankę na 330m, za miasteczkiem jest największy podjazd szosy krakowskiej na 400m, zjazd nie jest może jakiś oszałamiający (5-6%), niemniej naprawdę mocny wiatr w plecy (szosa prowadzi tu na zachód) i przełożenie 53-11 robią swoje i udaje mi się wycisnąć 72,8km/h. Na ostatni postój staję w Miechowie, zaledwie na 15min, bo zorientowałem się że dzięki porządnej średniej mam duże szanse wyrobienia się na pociąg o 19, nie 20 co planowałem. Do Krakowa stąd są jeszcze dwie większe ścianki, z czego ostatnia z charakterystyczną serpentynką to najostrzejszy podjazd szosy krakowskiej, z krótkim fragmentem 7-8%. Ze szczytu do Krakowa już właściwie tylko w dół - i na pociąg o 19 zdążyłem w cuglach. Dystans to niemal 300km, ale w Warszawie z dworca mam jeszcze 12km, więc pada trzyseta :)
Profil wysokościowy i zdjęcia tej trasy
Ślad GPS wycieczki
Dane wycieczki:
DST: 310.10 km AVS: 28.32 km/h
ALT: 2366 m MAX: 72.80 km/h
Temp:12.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 14.50 km AVS: 24.86 km/h
ALT: 72 m MAX: 36.80 km/h
Temp:13.0 'C