wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013Kategoria >100km, >200km, >300km, Rower szosowy, Wypad
Roztocze - IV dzień

W wyniku poważnych problemów z bólem siedzenia i niekorzystnych prognoz odnośnie wiatru postanowiłem nieco skrócić wyjazd i już dziś wrócić do Lublina; niestety siodełko do wymiany, w zeszłym roku było na nim sporo lepiej, w tym nijak nie mogę z nim dojść do ładu, żeby nie wiem jak na głowie nie stawać - zawsze jest źle. Dojeżdżam więc do Tomaszowa Lubelskiego, skąd wjeżdżam na wygodną szosę lubelską i lecę z wiatrem na Lublin. Pierwszy odcinek do Zamościa bardzo fajny, mocno pagórkowaty, a i dalej podjazdów nie brakuje, choć już krótszych. W międzyczasie zastanawiam się czy nie pociągnąć dalej niż Lublin (wiatr wyraźnie pomaga) - np. do Dęblina. Po dojeździe pod Ryki (sporo góreczek na odcinku z Lublina do Kurowa) postanawiam dojechać aż do samej Warszawy rowerem. Ta końcówka już mi dała zdrowo w kość, a pod sam koniec trasy siedzenie bardzo przeszkadzało, co 1-2min trzeba było wstawać z siodła, wielka szkoda, bo strasznie psuje to przyjemność z jazdy. A dystans bardzo solidny, to chyba mój rekord z sakwami, a i średnia przyzwoita jak na jazdę z bagażem i tyle górek (choć tu oczywiście znacząco pomógł wiatr, wg. prognoz 4-5m/s, ale myślę że było jednak więcej)

Zdjęcia


Zaliczone gminy - 15 (Tomaszów Lubelski-wieś, TOMASZÓW LUBELSKI - miasto powiatowe, Tarnawatka, Krynice, Izbica, Krasnystaw-wieś, KRASNYSTAW - miasto powiatowe, Łopiennik Górny, Fajsławice, PIASKI, Mełgiew, ŚWIDNIK - miasto powiatowe, Garbów, Markuszów, Kurów)
Dane wycieczki: DST: 303.40 km AVS: 25.11 km/h ALT: 1471 m MAX: 57.50 km/h Temp:18.0 'C

Komentarze
Dokładnie planować to nie ma co, za długa trasa by to przeszło, trochę większe straty czasowe na początku - i już cały harmonogram bierze w łeb. Ale Polska wbrew pozorom jest bardzo wygodnym krajem na taką jazdę - mnóstwo sklepów, nawet w największych dziurach, sklepów czynnych nawet w niedzielę, sporo opcji stosunkowo tanich noclegów itd.; na zachodzie Europy byłoby z tym już sporo gorzej.

Jak będzie to się okaże, po prostu chciałbym się sprawdzić na takiej imprezie, zobaczyć czy dam radę to wytrzymać, bo to impreza zupełnie inna niż BBTour, wiele cięższa; a jednocześnie w stylu "samowystarczalnym", a nie czysto sportowa jak zachodnie ultramaratony z wielkimi księgami nakazów i zakazów (tutaj nawet kasku nie trzeba mieć :)) - a to mi zdecydowanie bardziej odpowiada, w kategorii Sport póki co jest niewiele zgłoszeń. Walka o miejsca mnie nie interesuje, dojechanie w limicie będzie dla mnie już pełnym sukcesem, rywalizować to będę tylko z sobą samym i własnymi słabościami. A czy będę jechał solo czy grupą - to się okaże na trasie, znając życie pewnie i jedno i drugie.

wilk
- 21:01 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Czytałem o Transrussii, chyba ktoś z Polski się na to wybiera w tym roku?

W MRDP nastawiam się na jazdę solo i jasne jest dla mnie, że klasyfikacja (jak prawie zawsze) nie odzwierciedli może rzeczywistej jakości sportowej, przez radzenie sobie grupą. Ale IMO to te szczególiki, o których rozmawialiśmy, będą wpływały znacząco na kolejne dni. W końcu - jak wypadnie nieplanowany nocleg osobom, które do tego sytuacji są nieprzyzwyczajone na pewno to nie pomoże ;) Chociaż - pewnie część z grup ma planowane noclegi ''pod strzechą''.
Część osób, jak Robert czy Marecky, już nawet przejeżdżają trasę wzdłuż i wszerz żeby nie tracić czasu na nawigację :)
Zobaczymy jak to pójdzie. Na razie nie zagrzebuję się niepotrzebnie w planach :)
WuJekG
- 19:41 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Pewne zyski na pewno to daje, osoby które na takie wyjazdy jeżdżą często mają łatwiej, są przyzwyczajone do radzenia sobie samemu. Ale myślę, że tutaj aż tak wielkiego wpływu to chyba nie będzie miało. Wiele wskazuje na to, że w tegorocznej edycji wystartuje wiele więcej osób niż w 2 wcześniejszych (chyba że część zapisania się na listę startową nie traktuje poważnie, ale większość z nich ukończyła BBTour, więc wie na co się pisze), sądzę więc, że spora część jazdy będzie miała charakter grupowy, a to już jednak co innego, w grupie, nawet małej jest jednak sporo prościej pod względem organizacyjnym, nawigacyjnym (wiele osób nawet na BBTour z nawigacją ma spore problemy). W pewnym sensie to trochę wypacza klasyfikację, bo osoba jadąca całą trasę solo ma sporo trudniej niż te jadące w grupkach paru-osobowych.

Nie wiem czy słyszałeś, ale w tym roku jest rozgrywany w Rosji wyścig nieporównanie trudniejszy Transrussia. Trasa z Władywostoku do Archangielska, 10 464km w 40 dni, więc dziennie trzeba jechać aż po 260km! I to wszystko po gównianych rosyjskich drogach (nawet na głównych drogach Syberii nie wszędzie jest asfalt), na zachód (więc spore ryzyko przeciwnego wiatru), do tego niemal całość w rejonie bez żadnej bazy turystycznej, z trudnym dostępem do zaopatrzenia itd. A to wymaga wiezienia dodatkowego ekwipunku biwakowego, trudniej o dobrą regenerację itd - a to przecież aż 40dni ogromnego wysiłku; jednym słowem prawdziwe ekstremum.

A to wyjazd w pełni samodzielny, w stylu podobnym do MRDP, innego typu niż nastawione na komerchę ultramaratony zachodnie typu RAA czy RAAM, gdzie gigantyczne koszta eliminują wiele osób ze startu.
wilk
- 19:06 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
No właśnie - nie tylko szybkość się liczy. W tej imprezie będzie liczyło się wieeele czynników: kontuzje, umiejętność regeneracji na noclegu, umiejętność suplementacji, rozplanowania sił, wytrzymałości psychicznej w razie złych warunków czy drobnej kontuzji...I gdy się tak nad tym zastanawiam stwierdzam, że większe szanse mają osoby, które mają pewne doświadczenie w podróżowaniu z sakwami. To uczy takiej jazdy, zdając się tylko na siebie, znacznie lepiej niż codzienne wypady z tego samego miejsca.
WuJekG
- 18:14 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Tego się właśnie najbardziej obawiam, w moim przypadku to jest niestety wysoce prawdopodobne, bo ciągle jakieś mniej i bardziej groźne kontuzje łapię. Dlatego teraz nawet na takie wyjazdy z sakwami jeżdżę na rowerze szosowym, nie trekingowym, by się do niego bardzo dobrze przyzwyczaić. Dystans myślę, że jest od biedy w moim zasięgu, a w Twoim to już na pewno, ale na kontuzje nie ma mocnych.

Ale z drugiej strony odporność na kontuzje, umiejętność ich wyeliminowania lub ograniczenia, umiejętność walki z bólem - to nieodłączna część tej zabawy, jak sobie z tym człowiek nie jest w stanie poradzić - to znaczy, że jednak jest za słaby na ukończenie takiej imprezy.
wilk
- 17:50 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Mniej w sakwy i będzie.
Ja mam cichy plan na płaskim zrobić ile się da, pod warunkiem, że będzie w miarę pogoda, żeby później w górach wejść w rytm i je jakoś ''zmęczyć'' (chociaż ja nie potrafię ''jeździć'' jak jest płasko, muszę nad tym popracować). Żebyśmy tylko jakichś kontuzji w trakcie nie złapali to będzie dobrze :)
WuJekG
- 17:38 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Ale jak się pomyśli, że w MRDP tyle trzeba będzie jechać dzień w dzień, w tym prawie przez 1000km gór - to może być z tym cienko ;)
wilk
- 17:19 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Trzy stówy z sakwami to jest już konkret, nieważne czy z wiatrem czy płasko czy nie :)
WuJekG
- 15:11 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl