Poniedziałek, 22 kwietnia 2013Kategoria >100km, >200km, >300km, Rower szosowy, Wypad
Roztocze - IV dzień
W wyniku poważnych problemów z bólem siedzenia i niekorzystnych prognoz odnośnie wiatru postanowiłem nieco skrócić wyjazd i już dziś wrócić do Lublina; niestety siodełko do wymiany, w zeszłym roku było na nim sporo lepiej, w tym nijak nie mogę z nim dojść do ładu, żeby nie wiem jak na głowie nie stawać - zawsze jest źle. Dojeżdżam więc do Tomaszowa Lubelskiego, skąd wjeżdżam na wygodną szosę lubelską i lecę z wiatrem na Lublin. Pierwszy odcinek do Zamościa bardzo fajny, mocno pagórkowaty, a i dalej podjazdów nie brakuje, choć już krótszych. W międzyczasie zastanawiam się czy nie pociągnąć dalej niż Lublin (wiatr wyraźnie pomaga) - np. do Dęblina. Po dojeździe pod Ryki (sporo góreczek na odcinku z Lublina do Kurowa) postanawiam dojechać aż do samej Warszawy rowerem. Ta końcówka już mi dała zdrowo w kość, a pod sam koniec trasy siedzenie bardzo przeszkadzało, co 1-2min trzeba było wstawać z siodła, wielka szkoda, bo strasznie psuje to przyjemność z jazdy. A dystans bardzo solidny, to chyba mój rekord z sakwami, a i średnia przyzwoita jak na jazdę z bagażem i tyle górek (choć tu oczywiście znacząco pomógł wiatr, wg. prognoz 4-5m/s, ale myślę że było jednak więcej)
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 15 (Tomaszów Lubelski-wieś, TOMASZÓW LUBELSKI - miasto powiatowe, Tarnawatka, Krynice, Izbica, Krasnystaw-wieś, KRASNYSTAW - miasto powiatowe, Łopiennik Górny, Fajsławice, PIASKI, Mełgiew, ŚWIDNIK - miasto powiatowe, Garbów, Markuszów, Kurów)
Komentarze
W wyniku poważnych problemów z bólem siedzenia i niekorzystnych prognoz odnośnie wiatru postanowiłem nieco skrócić wyjazd i już dziś wrócić do Lublina; niestety siodełko do wymiany, w zeszłym roku było na nim sporo lepiej, w tym nijak nie mogę z nim dojść do ładu, żeby nie wiem jak na głowie nie stawać - zawsze jest źle. Dojeżdżam więc do Tomaszowa Lubelskiego, skąd wjeżdżam na wygodną szosę lubelską i lecę z wiatrem na Lublin. Pierwszy odcinek do Zamościa bardzo fajny, mocno pagórkowaty, a i dalej podjazdów nie brakuje, choć już krótszych. W międzyczasie zastanawiam się czy nie pociągnąć dalej niż Lublin (wiatr wyraźnie pomaga) - np. do Dęblina. Po dojeździe pod Ryki (sporo góreczek na odcinku z Lublina do Kurowa) postanawiam dojechać aż do samej Warszawy rowerem. Ta końcówka już mi dała zdrowo w kość, a pod sam koniec trasy siedzenie bardzo przeszkadzało, co 1-2min trzeba było wstawać z siodła, wielka szkoda, bo strasznie psuje to przyjemność z jazdy. A dystans bardzo solidny, to chyba mój rekord z sakwami, a i średnia przyzwoita jak na jazdę z bagażem i tyle górek (choć tu oczywiście znacząco pomógł wiatr, wg. prognoz 4-5m/s, ale myślę że było jednak więcej)
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 15 (Tomaszów Lubelski-wieś, TOMASZÓW LUBELSKI - miasto powiatowe, Tarnawatka, Krynice, Izbica, Krasnystaw-wieś, KRASNYSTAW - miasto powiatowe, Łopiennik Górny, Fajsławice, PIASKI, Mełgiew, ŚWIDNIK - miasto powiatowe, Garbów, Markuszów, Kurów)
Dane wycieczki:
DST: 303.40 km AVS: 25.11 km/h
ALT: 1471 m MAX: 57.50 km/h
Temp:18.0 'C
Komentarze
Czytałem o Transrussii, chyba ktoś z Polski się na to wybiera w tym roku?
W MRDP nastawiam się na jazdę solo i jasne jest dla mnie, że klasyfikacja (jak prawie zawsze) nie odzwierciedli może rzeczywistej jakości sportowej, przez radzenie sobie grupą. Ale IMO to te szczególiki, o których rozmawialiśmy, będą wpływały znacząco na kolejne dni. W końcu - jak wypadnie nieplanowany nocleg osobom, które do tego sytuacji są nieprzyzwyczajone na pewno to nie pomoże ;) Chociaż - pewnie część z grup ma planowane noclegi ''pod strzechą''.
Część osób, jak Robert czy Marecky, już nawet przejeżdżają trasę wzdłuż i wszerz żeby nie tracić czasu na nawigację :)
Zobaczymy jak to pójdzie. Na razie nie zagrzebuję się niepotrzebnie w planach :) WuJekG - 19:41 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
W MRDP nastawiam się na jazdę solo i jasne jest dla mnie, że klasyfikacja (jak prawie zawsze) nie odzwierciedli może rzeczywistej jakości sportowej, przez radzenie sobie grupą. Ale IMO to te szczególiki, o których rozmawialiśmy, będą wpływały znacząco na kolejne dni. W końcu - jak wypadnie nieplanowany nocleg osobom, które do tego sytuacji są nieprzyzwyczajone na pewno to nie pomoże ;) Chociaż - pewnie część z grup ma planowane noclegi ''pod strzechą''.
Część osób, jak Robert czy Marecky, już nawet przejeżdżają trasę wzdłuż i wszerz żeby nie tracić czasu na nawigację :)
Zobaczymy jak to pójdzie. Na razie nie zagrzebuję się niepotrzebnie w planach :) WuJekG - 19:41 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
No właśnie - nie tylko szybkość się liczy. W tej imprezie będzie liczyło się wieeele czynników: kontuzje, umiejętność regeneracji na noclegu, umiejętność suplementacji, rozplanowania sił, wytrzymałości psychicznej w razie złych warunków czy drobnej kontuzji...I gdy się tak nad tym zastanawiam stwierdzam, że większe szanse mają osoby, które mają pewne doświadczenie w podróżowaniu z sakwami. To uczy takiej jazdy, zdając się tylko na siebie, znacznie lepiej niż codzienne wypady z tego samego miejsca.
WuJekG - 18:14 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Mniej w sakwy i będzie.
Ja mam cichy plan na płaskim zrobić ile się da, pod warunkiem, że będzie w miarę pogoda, żeby później w górach wejść w rytm i je jakoś ''zmęczyć'' (chociaż ja nie potrafię ''jeździć'' jak jest płasko, muszę nad tym popracować). Żebyśmy tylko jakichś kontuzji w trakcie nie złapali to będzie dobrze :) WuJekG - 17:38 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Ja mam cichy plan na płaskim zrobić ile się da, pod warunkiem, że będzie w miarę pogoda, żeby później w górach wejść w rytm i je jakoś ''zmęczyć'' (chociaż ja nie potrafię ''jeździć'' jak jest płasko, muszę nad tym popracować). Żebyśmy tylko jakichś kontuzji w trakcie nie złapali to będzie dobrze :) WuJekG - 17:38 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Trzy stówy z sakwami to jest już konkret, nieważne czy z wiatrem czy płasko czy nie :)
WuJekG - 15:11 czwartek, 25 kwietnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!