Czwartek, 14 marca 2013Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Wypad do Celestynowa. Do Góry Kalwarii niezły wiatr, drogi nadspodziewanie suche, wiec jechało się przyjemnie. Ale po zjeździe na Celestynów wszystko się zepsuło, na bocznych drogach kupa wody, także i po zimie przybyło na tej trasie wiele dziur, więc jazda mało ciekawa. Po wjeździe do Warszawy - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wróciły w miarę suche drogi, to pokazuje jak wiele daje dobrze zrobiona droga, odpowiednio wyprofilowana tak by nadmiar wody spływał z niej w bok. Dziur po zimie przybyło mnóstwo - takie są skutki drastycznego nadużywania soli do odśnieżania dróg, roztopiona solą woda dostaje się w szczeliny drogi, następnie zamarzając rozsadza asfalt. Np. w Skandynawii w ogóle się soli nie sypie, i dróg nie trzeba co roku łatać, a zimy mają sporo sroższe.
Komentarze
Dane wycieczki:
DST: 82.00 km AVS: 26.89 km/h
ALT: 225 m MAX: 45.10 km/h
Temp:0.0 'C
Komentarze
Nie miałem na myśli dziur, tylko właśnie sól. Jechałeś "50" z Góry Kalwarii w kierunku Celestynowa?
Hipek - 15:39 czwartek, 14 marca 2013 | linkuj
Tylko Skandydawowie jadąc taką drogą, nie zasuwają w terenie zabudowanym 90 km/h, prawda? ;) Przecież w Polsce dostosowanie prędkości do warunków to mit - po co na prostej dostosowywać prędkość do czegokolwiek?
Hipek - 14:31 czwartek, 14 marca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!