Wschodnia ściana zimą
I dzień - Białystok - Knyszyn - Mońki - Goniądz - Dolistowo Stare - Biebrzański PN
Spałem bardzo krótko - bo już o 4 rano wstaję na autobus, przed 9 jestem w Białymstoku. Na początku wyjazdu mocny zgrzyt - okazuje się, że zgubiłem aparat fotograficzny, czy go zostawiłem w autobusie, czy mi go ktoś ukradł w czasie wysiadania z autokaru - nie wiadomo; niestety za głupotę trzeba płacić :(
Z Białegostoku kieruję się krajówką w stronę Goniądza, gdzie o 12 byłem umówiony z jadącymi od wczoraj (również z Białegostoku, ale bocznymi drogami) Michałem (Mikim150) i Kubą (Tranquilo). Warunki dość dobre, zauważalny mróz -8'C, trochę zawiewa z boku. Droga odśnieżona, jest też sporo małych pagóreczków, które zimą dają w kość wiele bardziej niż latem. W Knyszynie krótki postój na posiłek, po czym kontynuuję jazdę na Mońki, gdzie zostawiam szosę krajową i wjeżdżam na boczną drogę do Goniądza. Tutaj - już zupełnie inna zabawa, dużo śniegu, także i sporo lodu, trzeba bardzo uważać na zakrętach, szczególnie gdy skraj drogi lekko opada. Ale i widoki od razu lepsze - tak właśnie powinna się prezentować prawdziwa zima! Już w samym Goniądzu jest krótka 8% ścianka do centrum, której nie daję rady podjechać - tylne koło mimo opony z prawie 200 kolcami i obciążone niemal 20kg bagażu ślizga się na lodzie, kawałek musiałem więc rower podprowadzić, co też łatwe nie było, bo i ja się na tym lodowisku ślizgałem :)
Na rynku czekam chwilkę w parku, w międzyczasie przechodzi jakaś babcia, która kilka razy zatrzymywała się patrząc na mnie, robiła 2-3 kroki po czym powtarzała tę czynność - czułem się jak przybysz z Marsa ;))
Po chwili docierają Miki i Kuba, idziemy razem do restauracji na obiad, bo oni od rana niewiele jedli. Przy wyjeździe z miasta kupujemy jeszcze na poczcie taśmę klejącą, by skutecznie zamontować worki na butach Michała i Kuby, które nie wyrabiają na takich temperaturach, a worki zawsze trochę poprawiają termikę butów. Z Goniądza ruszamy wzdłuż Biebrzy w kierunku Dolistowa, droga mimo że wojewódzka, niemal w całości zaśnieżona, lodu też sporo. W Dolistowie zjeżdżamy w bok nad samą Biebrzę, którą przekraczamy drewnianym mostem. Rzeka prezentuje się elegancko - w rejonie mostu jest kilka spiętrzeń lodu, które powodują, że powyżej nich rzeka ma bardzo wysoki poziom, zaledwie kilku centymetrów brakuje do wylania, w kilku miejscach już zachodzi na naszą dróżkę. Na tym odcinku droga już wymagająca, jedzie się 10km/h albo i wolniej, ale trasa bardzo fajna, nad samą Biebrzą. W Jasionowie odbijamy nad Kopytkowo, tutaj planujemy przeprawę przez bagno zółtym szlakiem pieszym, zaczyna już zmierzchać. Nieoczekiwanie okazuje się, że droga jest przetarta ratrakiem, który stoi na końcu wioski, więc mamy ułatwione zadanie. Niestety ta przetarta ratrakiem droga - okazała się naszą zgubą, bo postanowiliśmy się jej trzymać nawet gdy szlak odbił w bok, licząc że kawałek dalej się połączą. Ale droga odbiła w końcu za daleko, wracać kawał do początku szlaku tez nam się nie uśmiechało, więc wybraliśmy skrót boczną dróżką która była na moim GPS - ale to już była prawie dwukilometrowa przeprawa w dość głębokim śniegu z obładowanymi rowerami, łatwo nie było. W efekcie ciemną nocą docieramy w rejon wież widokowych, pod którymi mieliśmy nocować, ale po nocy już nam się ich nie chciało szukać, więc rozbijamy się na noc na parkingu leśnym pod koniec żółtego szlaku. Pod wieczór temperatura spadła do -11'C, trochę posiedzieliśmy przy ognisku, ale ze względu na mokre gałęzie kiepsko się paliło.
Zdjęcia Kuby
Zdjęcia Michała
Zaliczone gminy - 4(Dobrzyniewo Duże, MOŃKI - miasto powiatowe, GONIĄDZ, Jaświły)
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
I dzień - Białystok - Knyszyn - Mońki - Goniądz - Dolistowo Stare - Biebrzański PN
Spałem bardzo krótko - bo już o 4 rano wstaję na autobus, przed 9 jestem w Białymstoku. Na początku wyjazdu mocny zgrzyt - okazuje się, że zgubiłem aparat fotograficzny, czy go zostawiłem w autobusie, czy mi go ktoś ukradł w czasie wysiadania z autokaru - nie wiadomo; niestety za głupotę trzeba płacić :(
Z Białegostoku kieruję się krajówką w stronę Goniądza, gdzie o 12 byłem umówiony z jadącymi od wczoraj (również z Białegostoku, ale bocznymi drogami) Michałem (Mikim150) i Kubą (Tranquilo). Warunki dość dobre, zauważalny mróz -8'C, trochę zawiewa z boku. Droga odśnieżona, jest też sporo małych pagóreczków, które zimą dają w kość wiele bardziej niż latem. W Knyszynie krótki postój na posiłek, po czym kontynuuję jazdę na Mońki, gdzie zostawiam szosę krajową i wjeżdżam na boczną drogę do Goniądza. Tutaj - już zupełnie inna zabawa, dużo śniegu, także i sporo lodu, trzeba bardzo uważać na zakrętach, szczególnie gdy skraj drogi lekko opada. Ale i widoki od razu lepsze - tak właśnie powinna się prezentować prawdziwa zima! Już w samym Goniądzu jest krótka 8% ścianka do centrum, której nie daję rady podjechać - tylne koło mimo opony z prawie 200 kolcami i obciążone niemal 20kg bagażu ślizga się na lodzie, kawałek musiałem więc rower podprowadzić, co też łatwe nie było, bo i ja się na tym lodowisku ślizgałem :)
Na rynku czekam chwilkę w parku, w międzyczasie przechodzi jakaś babcia, która kilka razy zatrzymywała się patrząc na mnie, robiła 2-3 kroki po czym powtarzała tę czynność - czułem się jak przybysz z Marsa ;))
Po chwili docierają Miki i Kuba, idziemy razem do restauracji na obiad, bo oni od rana niewiele jedli. Przy wyjeździe z miasta kupujemy jeszcze na poczcie taśmę klejącą, by skutecznie zamontować worki na butach Michała i Kuby, które nie wyrabiają na takich temperaturach, a worki zawsze trochę poprawiają termikę butów. Z Goniądza ruszamy wzdłuż Biebrzy w kierunku Dolistowa, droga mimo że wojewódzka, niemal w całości zaśnieżona, lodu też sporo. W Dolistowie zjeżdżamy w bok nad samą Biebrzę, którą przekraczamy drewnianym mostem. Rzeka prezentuje się elegancko - w rejonie mostu jest kilka spiętrzeń lodu, które powodują, że powyżej nich rzeka ma bardzo wysoki poziom, zaledwie kilku centymetrów brakuje do wylania, w kilku miejscach już zachodzi na naszą dróżkę. Na tym odcinku droga już wymagająca, jedzie się 10km/h albo i wolniej, ale trasa bardzo fajna, nad samą Biebrzą. W Jasionowie odbijamy nad Kopytkowo, tutaj planujemy przeprawę przez bagno zółtym szlakiem pieszym, zaczyna już zmierzchać. Nieoczekiwanie okazuje się, że droga jest przetarta ratrakiem, który stoi na końcu wioski, więc mamy ułatwione zadanie. Niestety ta przetarta ratrakiem droga - okazała się naszą zgubą, bo postanowiliśmy się jej trzymać nawet gdy szlak odbił w bok, licząc że kawałek dalej się połączą. Ale droga odbiła w końcu za daleko, wracać kawał do początku szlaku tez nam się nie uśmiechało, więc wybraliśmy skrót boczną dróżką która była na moim GPS - ale to już była prawie dwukilometrowa przeprawa w dość głębokim śniegu z obładowanymi rowerami, łatwo nie było. W efekcie ciemną nocą docieramy w rejon wież widokowych, pod którymi mieliśmy nocować, ale po nocy już nam się ich nie chciało szukać, więc rozbijamy się na noc na parkingu leśnym pod koniec żółtego szlaku. Pod wieczór temperatura spadła do -11'C, trochę posiedzieliśmy przy ognisku, ale ze względu na mokre gałęzie kiepsko się paliło.
Zdjęcia Kuby
Zdjęcia Michała
Zaliczone gminy - 4(Dobrzyniewo Duże, MOŃKI - miasto powiatowe, GONIĄDZ, Jaświły)
Dane wycieczki:
DST: 88.40 km AVS: 17.28 km/h
ALT: 410 m MAX: 33.10 km/h
Temp:-9.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!