Zimowe Góry Świętokrzyskie
Warszawa - Warka - Radom - Wąchock - Nowa Słupia - Święty Krzyż (595m) - Kielce
W Górach Świętokrzyskich byłem już wiele razy, ale jeszcze nigdy zimą - postanowiłem więc że warto zobaczyć jak się prezentują w zimowej szacie. Dystans ponad 200km na mrozie i po górkach - to już poważniejsze wyzwanie, więc ruszam bardzo wcześnie, jeszcze nocą ok. 5.20. Trochę obawiając się stanu dróg w pagórkowatym terenie na trasę założyłem opony z kolcami, a te spowalniają o 1-2km/h. Spodziewałem się że może być zimniej, ale nie jest tak źle - temperatura trzyma -6'C.
Przed Warką zaczyna się już rozjaśniać, Pilicą płynie już trochę kry, dalej sporo leśnych odcinków, które o tej porze roku pięknie się prezentują, ze świeżym śniegiem na drzewach. Do Radomia docieram w dobrej formie, od Jastrzębiej jadąc już w lekko popadującym śniegu. Krótka rundka po centrum i na postój w cieple jadę na dworzec PKP - a tu przykra niespodzianka, znowu rozryty i zamknięty, choć gdy byłem tu ostatnio był już otwarty; idzie ten remont jak krew z nosa. Na szczęście obok był bardzo przyzwoity dworzec PKS, gdzie sobie odpoczywam odmarzając po 100km na mrozie.
Za Radomiem zaczyna się bardziej wymagająca część trasy, po 30km od Mirca już cały czas po górkach. Nadspodziewanie jedzie się bardzo fajnie, nie czuję specjalnie zmęczenia, ociepliło się do -3'C. Pogoda bardzo fajna - typowo zimowe warunki, lekko popadujący śnieg, ale jednocześnie nie na tyle mocno by utrudniać jazdę, na drogach nie zaczyna zalegać w stopniu utrudniającym jazdę. Od Pawłowa do Nowej Słupi fajne pagóreczki, widać pasmo Szczytniaka, nawet i Święty Krzyż przebłyskuje zza śnieżnych chmur. W Nowej Słupi staję w barze na hamburgera i zapiekankę, przyjemnie sobie odpocząć chwilę w cieple.
Za Nową Słupią dłuższy podjazd na ponad 400m przecinający ramię Łysej Góry, po czym po szybkim zjeździe odbijam na boczną drogę prowadzącą na Święty Krzyż. Tutaj obawiałem się poważniej o stan drogi, bo ruch jest dużo mniejszy niż na drogach wojewódzkich, pługi też za często tu nie zaglądają. I rzeczywiście droga wyraźnie trudniejsza, w śniegu, asfalt pojawia się tylko krótkimi chwilami. Do końca terenów zamieszkałych (czyli do wjazdu do parku narodowego tak na ok. 470m) jechało się jeszcze przyzwoicie; wyżej było już gorzej, a akurat w tym rejonie jest największe nachylenie 9-10%. Miałem już niewiele czasu na autobus w Kielcach, więc zacząłem się zastanawiać czy jest sens tu się ładować, bo jechało się ok. 6km/h z wielkim wysiłkiem, ale w końcu pojechałem - bo co to za trasa po Górach Świętokrzyskich bez Świętego Krzyża? ;))
Na podjeździe łapie mnie zmrok, droga od poziomu ok. 550m jest już bardziej zmrożona, więc i koła zaczęły się lepiej trzymać, więc sprawnie docieram na szczyt. Pod klasztor już nie zajeżdżałem, za to przeszedłem się kawałek pięknie ośnieżonym lasem nad pobliskie gołoborze (również pod śniegiem). Zjazd w tych warunkach oczywiście bardzo ostrożny, z reguły koło 20km/h, normalnie jechać da się dopiero na szosie wojewódzkiej do Kielc. Końcówka - to nocna jazda w stronę Kielc, zaczęło mocniej wiać, co zauważalnie wychładzało, od skrzyżowania z drogą krajową w dużym ruchu, a że pobocze było w błocie pośniegowym trzeba było jechać bliziutko mijających mnie samochodów. Na szczęście tylko do Cedzyni - bo okazało się że oddano do użytku ekspresową obwodnicę Kielc - i nią pojechał liczne tiry, ja już sprawnie wjeżdżam do zaśnieżonego miasta.
Wyjazd bardzo udany, jak na tę porę roku trasa zdecydowanie wymagająca, ale warunki trafiłem naprawdę fajne - sensowny mróz, padający przez pół trasy śnieg dodawał takiego "zimowego uroku" jeździe, ale jednocześnie za bardzo nie przeszkadzał, pozwalając na zrealizowanie celu - czyli zaliczenia Świętego Krzyża zimą.
W Warszawie jeszcze musiałem dokręcić 5km więcej niż normalnie mam z dworca, żeby usunąć z okienka tego złośliwego ANONIMOWEGO wieśniaka, który nie rozumie do czego służy Bikestats i jakieś swoje prywatne chore porachunki z rowerzystami z Elbląga załatwia w ten sposób - jak na typowego tchórza przystało oczywiście anonimowo :((
Zdjęcia z trasy
Komentarze
Warszawa - Warka - Radom - Wąchock - Nowa Słupia - Święty Krzyż (595m) - Kielce
W Górach Świętokrzyskich byłem już wiele razy, ale jeszcze nigdy zimą - postanowiłem więc że warto zobaczyć jak się prezentują w zimowej szacie. Dystans ponad 200km na mrozie i po górkach - to już poważniejsze wyzwanie, więc ruszam bardzo wcześnie, jeszcze nocą ok. 5.20. Trochę obawiając się stanu dróg w pagórkowatym terenie na trasę założyłem opony z kolcami, a te spowalniają o 1-2km/h. Spodziewałem się że może być zimniej, ale nie jest tak źle - temperatura trzyma -6'C.
Przed Warką zaczyna się już rozjaśniać, Pilicą płynie już trochę kry, dalej sporo leśnych odcinków, które o tej porze roku pięknie się prezentują, ze świeżym śniegiem na drzewach. Do Radomia docieram w dobrej formie, od Jastrzębiej jadąc już w lekko popadującym śniegu. Krótka rundka po centrum i na postój w cieple jadę na dworzec PKP - a tu przykra niespodzianka, znowu rozryty i zamknięty, choć gdy byłem tu ostatnio był już otwarty; idzie ten remont jak krew z nosa. Na szczęście obok był bardzo przyzwoity dworzec PKS, gdzie sobie odpoczywam odmarzając po 100km na mrozie.
Za Radomiem zaczyna się bardziej wymagająca część trasy, po 30km od Mirca już cały czas po górkach. Nadspodziewanie jedzie się bardzo fajnie, nie czuję specjalnie zmęczenia, ociepliło się do -3'C. Pogoda bardzo fajna - typowo zimowe warunki, lekko popadujący śnieg, ale jednocześnie nie na tyle mocno by utrudniać jazdę, na drogach nie zaczyna zalegać w stopniu utrudniającym jazdę. Od Pawłowa do Nowej Słupi fajne pagóreczki, widać pasmo Szczytniaka, nawet i Święty Krzyż przebłyskuje zza śnieżnych chmur. W Nowej Słupi staję w barze na hamburgera i zapiekankę, przyjemnie sobie odpocząć chwilę w cieple.
Za Nową Słupią dłuższy podjazd na ponad 400m przecinający ramię Łysej Góry, po czym po szybkim zjeździe odbijam na boczną drogę prowadzącą na Święty Krzyż. Tutaj obawiałem się poważniej o stan drogi, bo ruch jest dużo mniejszy niż na drogach wojewódzkich, pługi też za często tu nie zaglądają. I rzeczywiście droga wyraźnie trudniejsza, w śniegu, asfalt pojawia się tylko krótkimi chwilami. Do końca terenów zamieszkałych (czyli do wjazdu do parku narodowego tak na ok. 470m) jechało się jeszcze przyzwoicie; wyżej było już gorzej, a akurat w tym rejonie jest największe nachylenie 9-10%. Miałem już niewiele czasu na autobus w Kielcach, więc zacząłem się zastanawiać czy jest sens tu się ładować, bo jechało się ok. 6km/h z wielkim wysiłkiem, ale w końcu pojechałem - bo co to za trasa po Górach Świętokrzyskich bez Świętego Krzyża? ;))
Na podjeździe łapie mnie zmrok, droga od poziomu ok. 550m jest już bardziej zmrożona, więc i koła zaczęły się lepiej trzymać, więc sprawnie docieram na szczyt. Pod klasztor już nie zajeżdżałem, za to przeszedłem się kawałek pięknie ośnieżonym lasem nad pobliskie gołoborze (również pod śniegiem). Zjazd w tych warunkach oczywiście bardzo ostrożny, z reguły koło 20km/h, normalnie jechać da się dopiero na szosie wojewódzkiej do Kielc. Końcówka - to nocna jazda w stronę Kielc, zaczęło mocniej wiać, co zauważalnie wychładzało, od skrzyżowania z drogą krajową w dużym ruchu, a że pobocze było w błocie pośniegowym trzeba było jechać bliziutko mijających mnie samochodów. Na szczęście tylko do Cedzyni - bo okazało się że oddano do użytku ekspresową obwodnicę Kielc - i nią pojechał liczne tiry, ja już sprawnie wjeżdżam do zaśnieżonego miasta.
Wyjazd bardzo udany, jak na tę porę roku trasa zdecydowanie wymagająca, ale warunki trafiłem naprawdę fajne - sensowny mróz, padający przez pół trasy śnieg dodawał takiego "zimowego uroku" jeździe, ale jednocześnie za bardzo nie przeszkadzał, pozwalając na zrealizowanie celu - czyli zaliczenia Świętego Krzyża zimą.
W Warszawie jeszcze musiałem dokręcić 5km więcej niż normalnie mam z dworca, żeby usunąć z okienka tego złośliwego ANONIMOWEGO wieśniaka, który nie rozumie do czego służy Bikestats i jakieś swoje prywatne chore porachunki z rowerzystami z Elbląga załatwia w ten sposób - jak na typowego tchórza przystało oczywiście anonimowo :((
Zdjęcia z trasy
Dane wycieczki:
DST: 229.50 km AVS: 21.09 km/h
ALT: 1497 m MAX: 49.30 km/h
Temp:-4.0 'C
Komentarze
Dopiero teraz przeczytałem całą relację z tego wypadu i po swoich 150km, po płaskim lecz w innym, wilgotnym odczuwaniu zimna, muszę przyznać, że to dopiero robi wrażenie. 230km to już naprawdę b. dużo do tego wymagający teren no i te 5km za bardzo nie orientuje się jeszcze z jakiej okazji.
Tak czy siak, zimowa jazda ma swój urok, spróbuję za rok podejść pod 200km. ;) panUcho - 20:17 czwartek, 10 stycznia 2013 | linkuj
Tak czy siak, zimowa jazda ma swój urok, spróbuję za rok podejść pod 200km. ;) panUcho - 20:17 czwartek, 10 stycznia 2013 | linkuj
Trenażerowcy powinni chociaż kręcić na balkonie, będą mieli symulację jazdy na mrozie :)
lukasz78 - 21:01 piątek, 14 grudnia 2012 | linkuj
Na głównej poza rankingiem w końcu jakieś realne wyniki!
Ja zablokowałam całkiem możliwość dodawania komentarzy niezalogowanym, ponieważ bardzo denerwowały mnie wpisy pewnej osoby. Przynajmniej mam spokój.
Poniekąd rozumiem Wasze poirytowanie tym superpajacem. Mnie irytuje jeszcze dodawanie km z trenażera- kręcenie w domu w temperaturze pokojowej jest nieporównywalne do jazdy na dworze.
Cóż. Mnie by sumienie ruszyło gdybym dodawała km ze stacjonara (którego nie mam i nie lubię). maratonka - 23:41 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Ja zablokowałam całkiem możliwość dodawania komentarzy niezalogowanym, ponieważ bardzo denerwowały mnie wpisy pewnej osoby. Przynajmniej mam spokój.
Poniekąd rozumiem Wasze poirytowanie tym superpajacem. Mnie irytuje jeszcze dodawanie km z trenażera- kręcenie w domu w temperaturze pokojowej jest nieporównywalne do jazdy na dworze.
Cóż. Mnie by sumienie ruszyło gdybym dodawała km ze stacjonara (którego nie mam i nie lubię). maratonka - 23:41 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Prawdziwa zima, bo u nas to jakaś popierdółka :-). Pozdrower.
MARECKY - 20:05 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
dzięki za odpowiedź.
ja jeszcze tylko gumofilców nie próbowałem ale jestem blisko :)
"dokazuj" dalej - miło się czyta, a jaka motywacja ! jarrek-removed - 16:22 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
ja jeszcze tylko gumofilców nie próbowałem ale jestem blisko :)
"dokazuj" dalej - miło się czyta, a jaka motywacja ! jarrek-removed - 16:22 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
O, znajoma trasa :) No i "atrakcje" kolejowe podczas powrotu od razu się przypominają :)
PS. Wreszcie ktoś normalny w grudniowym "okienku". Uff... lukasz78 - 16:21 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
PS. Wreszcie ktoś normalny w grudniowym "okienku". Uff... lukasz78 - 16:21 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
ciekawa wycieczka i relacja.
Napisz coś więcej o tych butach z decathlonu, bo jak kolega jarrek mam problem z odmrażaniem stóp zimą i szukam informacji jak sobie z tym radzą bardziej doświadczeni
James77 - 15:59 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Napisz coś więcej o tych butach z decathlonu, bo jak kolega jarrek mam problem z odmrażaniem stóp zimą i szukam informacji jak sobie z tym radzą bardziej doświadczeni
James77 - 15:59 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Świetnie wyglądają tamte okolice w zimę:) Gratulacje za ten wyjazd przy takiej pogodzie. Też chciałbym w zimę ruszać się gdzieś dalej (chociażby 100-150km), tylko jak rower znosi jazdę po mokrych i zasolonych drogach? Rowerem zastępczym zwykle nie da się zbyt poszaleć.
Co do anonimowych fejków, też uważam, że trzeba to tępić. Główną stronę bs oglądam po to, by przykładowo na największym dystansie dziennym zobaczyć jakiś ciekawy wpis a nie gościa, który przysłania to wszystko zmyślonymi kilometrami. Ignorancja nic nie da, bo społeczność portalu jest zbyt duża i zawsze pojawią się u niego jakieś komentarze. A tym się karmi i to co robi, będzie kontynuował. gdynia94 - 15:20 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Co do anonimowych fejków, też uważam, że trzeba to tępić. Główną stronę bs oglądam po to, by przykładowo na największym dystansie dziennym zobaczyć jakiś ciekawy wpis a nie gościa, który przysłania to wszystko zmyślonymi kilometrami. Ignorancja nic nie da, bo społeczność portalu jest zbyt duża i zawsze pojawią się u niego jakieś komentarze. A tym się karmi i to co robi, będzie kontynuował. gdynia94 - 15:20 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
podziw za dystans !
prośba - napisz co masz na stopach, że przez tak długi czas wytrzymujesz ujemną temperaturę. mam różne skarpety, buty, neopreny... ale nie radzę sobie i szukam pomocy, kwestę pozostałego ubioru mam opanowaną.
pozdrawiam jarek. jarrek-removed - 14:42 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
prośba - napisz co masz na stopach, że przez tak długi czas wytrzymujesz ujemną temperaturę. mam różne skarpety, buty, neopreny... ale nie radzę sobie i szukam pomocy, kwestę pozostałego ubioru mam opanowaną.
pozdrawiam jarek. jarrek-removed - 14:42 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
> Z chamstwem trzeba walczyć, a nie udawać, (...)
Teoretycznie masz rację. W praktyce - osoba ta zapewne przestanie pisać gdy konto zostanie usunięte przez administratora, albo gdy zobaczy, że nie wzbudza już żadnego zainteresowania, ewentualnie mu się znudzi. Taka "walka", jaką uskuteczniasz, to jedynie woda na jego młyn. Hipek - 14:27 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Teoretycznie masz rację. W praktyce - osoba ta zapewne przestanie pisać gdy konto zostanie usunięte przez administratora, albo gdy zobaczy, że nie wzbudza już żadnego zainteresowania, ewentualnie mu się znudzi. Taka "walka", jaką uskuteczniasz, to jedynie woda na jego młyn. Hipek - 14:27 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Coz mozna tutaj napisac!? "wow" niesamowita trasa jak na takie warunki! Gratuluje! A zima w lasach jest naprawde piekna!
ememka - 14:13 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Nie, wyczytałem w niej sporo ciekawego (ba, nawet zobaczyłem), ale to była jedyna rzecz, którą postanowiłem skomentować.
Ale skoro potrzebujesz... ;)
Fajna wycieczka, bardzo mi się podobało! Hipek - 13:23 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Ale skoro potrzebujesz... ;)
Fajna wycieczka, bardzo mi się podobało! Hipek - 13:23 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
o, wreszcie jest kolejna część obwodnicy :)
fajny wypad. szkoda, że w Górach Św. jest praktycznie tylko jeden sensowny podjazd asfaltowy :/ waxmund - 13:18 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
fajny wypad. szkoda, że w Górach Św. jest praktycznie tylko jeden sensowny podjazd asfaltowy :/ waxmund - 13:18 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
I uważasz, Wilku, że kolega jutro nie "dokręci" pięciu kilometrów więcej niż Ty? ;)
Hipek - 13:09 czwartek, 13 grudnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!