Czwartek, 27 września 2012
Zapraszamy wraz z Rafałem na zdjęcia i relację z naszej tegorocznej wyprawy:
TransAlp
Alpy poznałem już doskonale podczas wielu wypraw w rozmaite ich części, lecz wszystkie te wyprawy odbywały się z perspektywy szosy. W tym roku razem z Rafałem postanowiliśmy ruszyć w Alpy w zupełnie innym stylu - tak by poznać Alpy przede wszystkim od strony terenu. Wyprawa udała się wspaniale - pogoda nam zdecydowanie dopisała, zobaczyliśmy masę niesamowitych alpejskich tras, przekonaliśmy się że we współczesnych Alpach dzikich terenów jeszcze nie brakuje, tylko potrzeba włożyć sporo wysiłku by do nich dotrzeć.
Bo wyprawa należała do bardzo ciężkich, była to chyba moja najcięższa trasa (jedynie Islandię ze względu na pogodę mogę z tym porównywać) W 18 dni właściwej jazdy zaliczyliśmy aż 18 dwutysięczników, z czego aż 12 terenowych, które stanowiły jej kwintesencję. A podjazdy terenowe są o wiele cięższe od szosowych, nieraz wymagają wpychania ciężkiego roweru po skałach, nieraz zdarza się, że nawet i w dół trzeba było sprowadzać. Ale w zamian za te trudy uzyskujemy dostęp do miejsc nieosiągalnych z poziomu szosy; gdzie towarzyszą nam tylko krowy i świstaki, gdzie widoki powalają na kolana.
Komentarze
TransAlp
Alpy poznałem już doskonale podczas wielu wypraw w rozmaite ich części, lecz wszystkie te wyprawy odbywały się z perspektywy szosy. W tym roku razem z Rafałem postanowiliśmy ruszyć w Alpy w zupełnie innym stylu - tak by poznać Alpy przede wszystkim od strony terenu. Wyprawa udała się wspaniale - pogoda nam zdecydowanie dopisała, zobaczyliśmy masę niesamowitych alpejskich tras, przekonaliśmy się że we współczesnych Alpach dzikich terenów jeszcze nie brakuje, tylko potrzeba włożyć sporo wysiłku by do nich dotrzeć.
Bo wyprawa należała do bardzo ciężkich, była to chyba moja najcięższa trasa (jedynie Islandię ze względu na pogodę mogę z tym porównywać) W 18 dni właściwej jazdy zaliczyliśmy aż 18 dwutysięczników, z czego aż 12 terenowych, które stanowiły jej kwintesencję. A podjazdy terenowe są o wiele cięższe od szosowych, nieraz wymagają wpychania ciężkiego roweru po skałach, nieraz zdarza się, że nawet i w dół trzeba było sprowadzać. Ale w zamian za te trudy uzyskujemy dostęp do miejsc nieosiągalnych z poziomu szosy; gdzie towarzyszą nam tylko krowy i świstaki, gdzie widoki powalają na kolana.
Dane wycieczki:
DST: 0.00 km AVS: km/h
ALT: m MAX: 0.00 km/h
Temp: 'C
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!